Uważam, że wszystkie te postawy, czyli ignorowanie, akceptacja i ryzykowanie się przeplatają, i nie ma co ustalać tutaj jakichś podziałów, kolejności, czy nawet traktować ich jak osobne "sposoby".
Myślę, że jednak samo podjęcie walki z nerwicą jest ryzykowaniem, dlatego, że zaczynając rzeczywiste odburzanie wyrażamy chęć porzucenia dotychczasowego myślenia, przymusu kontrolowania wszystkiego. Postanawiamy zaryzykować tą naszą "wartość" (zdrowie, życie, uczucia do partnera, inne nerwicowe lęki), w imię akceptacji. Czyli dopuszczamy do siebie wszystkie te lękowe myśli, mając jednocześnie świadomość, czym te myśli są (straszakami), i że te myśli będą się utrzymywać przez jakiś czas. Z prawdziwej akceptacji zaś wynika ignorowanie objawów. Właśnie akceptacja daje nam możliwość zignorowania tego wszystkiego co się dzieje w naszej głowie. W początkowym okresie to wszystko jest trudne, wymaga wyczulenia na lękowe myśli, wyłapywania ich, reagowania, licznych dialogów wewnętrznych i "myślenia". Po pewnym czasie staje się to automatyczne i ta akceptacja wraz z ignorowaniem przychodzą dużo szybciej i dużo łatwiej.
Teraz w miarę krótko o tym, czym akceptacja jest dla mnie. Uważam, że do akceptacji potrzebna jest podstawowa wiedza teoretyczna o samej nerwicy lękowej. Wszystko co potrzebne, a nawet więcej można wyczytać w artykułach na forum. Trzeba wiedzieć czym jest stan lękowy, reakcja "walcz-uciekaj", jakie mogą być objawy. Dlatego, że bardzo duża liczba osób, cały czas traktuje nerwicę jakby to było coś mało istotnego, poważnego. Kojarzą "nerwicę" po prostu z byciem zdenerwowanym, rozdrażnionym. Doprowadza to do tego, że każdy zaczyna wyszukiwać sobie setki innych, często całkowicie bezsensownych chorób, zaburzeń. Mało kto potrafi zrozumieć, że nerwica może dawać te wszystkie straszne objawy, zaczyna się wypieranie, że to na pewno nie nerwica, to musi być coś innego. A jest wręcz przeciwnie, nerwica MOŻE dawać przeróżne objawy, może wpływać praktycznie na każdą część ciała, i każdą myśl. I zrozumienie tego prostego faktu pozwala wejść w akceptację. Taka już jest charakterystyka tego zaburzenia, PO PROSTU TAK JEST. Nerwica lękowa to nie jest bycie zdenerwowanym, tylko zaburzenie psychiczne oparte na lęku, dające dziesiątki różnych objawów. I dopóki to nie zostanie zrozumiane NA POZIOMIE TEORETYCZNYM (zrozumienie na poziomie emocjonalnym przychodzi później) ciężko mówić o jakiejkolwiek akceptacji. Dlaczego? Dlatego że dla mnie akceptacja jest wzięciem na klate WSZELKICH myśli, objawów, lęków i zrozumienie, że one w tym stanie po prostu BĘDĄ SIĘ POJAWIAĆ, bo są normalne dla nerwicy lękowej, której się nabawiliśmy. Często tłumacząc to komuś czy na czacie, czy przez PW czy prywatnie na FB porównuję to do innych chorób, np do anginy, albo zatrucia pokarmowego (to takie bardziej obrazowe dla opornych)
Krótko:
- mając anginę, nikogo nie dziwi, że boli go gardło, ma gorączkę, bo w anginie JEST TO NORMALNE;
- mając zatrucie pokarmowe, albo grypę żołądkową, nikogo nie dziwi że się ma sraczkę, bo to TEŻ JEST NORMALNE W TYM STANIE;
- idąc tym tropem, nikogo nie powinno dziwić, że w nerwicy lękowej ma się te wszystkie objawy i myśli, BO TO JEST CAŁKOWICIE NORMALNE W TYM STANIE!
W anginie dostajemy odpowiedni leki, bierzemy je i czekamy, wiedząc że jeszcze przez parę dni będziemy się źle czuli, że będzie nas paliło gardło, akceptujemy ten fakt i żyjemy dalej. Z grypą żołądkową, akceptujemy fakt częstych podróży do toalety, bo nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić, kiedyś minie. Tak samo trzeba postępować z nerwicą, przyjąć na klatę objawy, zrozumieć, ze przez jakiś czas tak będzie i czekać.
Oczywiście już wyjaśniam, akceptacja nerwicy to wyższy poziom, bo w w/w chorobach nie towarzyszy nam emocja lęku. To wszystko jest takie trudne, przeciąga się, wraca, są kryzysy. Wszystko dlatego, że nabycie łatwości w radzeniu sobie z tym wszystkim, z akceptacją, ignorowaniem wymaga zmian na poziomie podświadomości, co niestety wymaga KONSEKWENCJI, CIERPLIWOŚCI i CZASU. Zanim tą łatwość i automatyzm się osiągnie potrzeba pracy nad sobą, ale warto. A zaczyna się od akceptacji, tego dopuszczenia do siebie wszystkiego co nerwica daje. Może na początku to nie jest jeszcze ta prawdziwa wielka akceptacja, jest wiele wątpliwości, ale to wszystko przyjdzie wraz z czasem
