WALKI C.D
: 1 listopada 2015, o 13:00
Hej,
Dosyć długo tu nie zaglądałam.Rozpoczełam psychoterapie metoda Gestalt i niby na początku odczuwałam pewną ulgę po spotkaniach(w końcu się komuś wybeczałam i wyżaliłam) i już nawet miałam nadzieję że wrócę na to forum jako osoba wyleczona ale niestety , okazuje się jednak że to nie takie proste.Jestem po 8 spotkaniu z moją psycholog ale mam wrażenie jakby wszystko stanęło w miejscu.Powtarzanie i wbijanie mi do głowy że mogę żyć iluzją,że nie nie mogę utożsamiać sie z rodzicami i siostrą,że powinnam się pogodzić że są patologią i spieprzyli swoje życie i poniekąd moje też . I owszem to działa ale tylko do momentu kiedy nie muszę się z tymi lękami skonfrontawać ,kiedy nie widuje rodziców, kiedy nie widuje ludzisk którzy po raz 100 pytają mnie czy siostra dalej pije gdzie jej dzieci się podziewają i czy rozmawiałam z nowym rodzeństwem itp itd.Myślę że gdybym nie mieszkała na tej pieprzonej wsi i byłabym z daleka od rodziny i wścibskich byłabym już zdrowa ale czy o to chodzi?Nawet psycholog zasugerowała żebym pomyślała o przeprowadzce i własciwie gdzieś z tyłu głowy to siedzi bo ile można żyć w takim domu wariatów .Doradziła mi żebym unikała rodziny,ludzi ale co mam nie wychodzić z domu?Przecież pracuje,robie zakupy.MOIM PROBLEMEM JEST ZE NIE POTRAFIE SIĘ OD TEGO ODCIĄĆ EMOCJONALNIE NIE POTRAFIĘ IM WYBACZYĆ BO CZY W OGÓLE SIE DA?
Jeśli chodzi o objawy to DD mnie męczy straszliwie , przez 15 minut trybie kim jest osoba który powiedziała mi cześć,pustka w głowie spowodowała że mniej rozmawiam w pracy bo moje wywody były tak nielogiczne że szkoda gadać i bezsenność ta cholerna bezsenność.Dosyć użalania muszę walczyć dalej.Mam iść z rodziną na cmentarz ale sama myśl że muszę zobaczyć te wstrętne ludziska powoduje że robi mi się słabo. Jeśli ktoś chciałby pogadać ,ma lub miał podobna sytuacje proszę o kontakt,pozdrawiam
Dosyć długo tu nie zaglądałam.Rozpoczełam psychoterapie metoda Gestalt i niby na początku odczuwałam pewną ulgę po spotkaniach(w końcu się komuś wybeczałam i wyżaliłam) i już nawet miałam nadzieję że wrócę na to forum jako osoba wyleczona ale niestety , okazuje się jednak że to nie takie proste.Jestem po 8 spotkaniu z moją psycholog ale mam wrażenie jakby wszystko stanęło w miejscu.Powtarzanie i wbijanie mi do głowy że mogę żyć iluzją,że nie nie mogę utożsamiać sie z rodzicami i siostrą,że powinnam się pogodzić że są patologią i spieprzyli swoje życie i poniekąd moje też . I owszem to działa ale tylko do momentu kiedy nie muszę się z tymi lękami skonfrontawać ,kiedy nie widuje rodziców, kiedy nie widuje ludzisk którzy po raz 100 pytają mnie czy siostra dalej pije gdzie jej dzieci się podziewają i czy rozmawiałam z nowym rodzeństwem itp itd.Myślę że gdybym nie mieszkała na tej pieprzonej wsi i byłabym z daleka od rodziny i wścibskich byłabym już zdrowa ale czy o to chodzi?Nawet psycholog zasugerowała żebym pomyślała o przeprowadzce i własciwie gdzieś z tyłu głowy to siedzi bo ile można żyć w takim domu wariatów .Doradziła mi żebym unikała rodziny,ludzi ale co mam nie wychodzić z domu?Przecież pracuje,robie zakupy.MOIM PROBLEMEM JEST ZE NIE POTRAFIE SIĘ OD TEGO ODCIĄĆ EMOCJONALNIE NIE POTRAFIĘ IM WYBACZYĆ BO CZY W OGÓLE SIE DA?
Jeśli chodzi o objawy to DD mnie męczy straszliwie , przez 15 minut trybie kim jest osoba który powiedziała mi cześć,pustka w głowie spowodowała że mniej rozmawiam w pracy bo moje wywody były tak nielogiczne że szkoda gadać i bezsenność ta cholerna bezsenność.Dosyć użalania muszę walczyć dalej.Mam iść z rodziną na cmentarz ale sama myśl że muszę zobaczyć te wstrętne ludziska powoduje że robi mi się słabo. Jeśli ktoś chciałby pogadać ,ma lub miał podobna sytuacje proszę o kontakt,pozdrawiam