Strona 1 z 1

Natręty ,a oglądanie filmów.

: 16 października 2015, o 15:38
autor: Brunko2013
Witam.
Pytanko mam.
Jesli mamy konkretnego natręta i chcemy obejrzec film czy poczytać cos, ale wiemy, ze tam mogą byc treści związane z natrętem to czy mimo to warto obejrzec jest film ,mimo tego małego lęku?
Wiadomo, ze mozna troszke bardziej sie nakręcić ,ale chyba nie warto sie ograniczać ze względu na nasze mysli ?
Czy mimo tego ,ze mamy do czynienia na co dzien z tym czego sie lękamy ,ten lęk uda sie opanować poprzez działanie jakim jest ta odwaga i robienie na przekór temu ?
Tez czytałem ,ze lepiej jest oglądać cos nie związanego z naszym stanem, ale to w pewnym sensie jest tez ograniczenie się przez lęk.
Jesli był gdzies tu podobny post to sorka :))

Natręty ,a oglądanie filmów.

: 17 października 2015, o 14:06
autor: Ciasteczko
To już jest chyba kwestia indywidualna. Z jednej strony, obsesyjne sprawdzanie fabuły filmu, czy książki, przed zaczęciem jej nie jest moim zdaniem rozsądne, ale moje osobiste zdanie jest takie, że np. oglądanie w nerwicy gatunków które konkretnie wiemy, że są horrorem, czy dramatem wojennym, czy filmem gdzie motywem przewodnim jest walka ze śmiertelną chorobą, nie wpływa dobrze na samopoczucie. Pamiętam jak wpadłam na mało genialny pomysł wkręcenia się w oglądanie "The Walking Dead" w depresji i nerwicy i to był ogromny błąd, bo później w głowie miałam obrazy z tego serialu zamiast żeby wypełniały mnie jakieś pozytywne myśli. Wiadomo, że jeśli człowiek ma np. derealizacje i rozmyślania egzystencjalne, to lepiej psychicznie na niego wpłynie obejrzenie komedii niż filmu w którym zombie tarza się po trawie z bebechami na wierzchu albo gdzie motywem przewodnim jest holocaust... Ale oczywiście jeśli np. oglądamy film który docelowo ma być neutralny a nagle pojawi się w nim jakiś mało lekki wątek, to wyłączanie go i popadanie w paranoję jest bez sensu.
Ogólnie wszystkim, którzy są w kiepskim stanie polecałabym żeby starali się otaczać pozytywnymi treściami dopóki sami tej pozytywności nie mogą z siebie samego wykrzesać. Bo wtedy jedynym jej źródłem jest źródło zewnętrzne.
O filmach i ksiażkach w tym kontekście wspominałam w tym artykule o "prowokatorach" złego samopoczucia - unikanie-prowokatorow-zlego-samopoczucia-t4154.html. Pisałam tam co prawda, żeby np.przerwać książkę, w której okazuje się, że treść przytłacza- ale wiadomo wszystko z umiarem. Trzeba to indywidualnie dostosować do siebie.