Strona 1 z 1

A jesli to nie nerwica lękowa?

: 2 października 2015, o 14:58
autor: aveno
Założyłam nowy wątek bo ja już się pogubiłam. Wszystko mi wskazuje na to, że to nie nerwica..
Skąd mam mieć pewność, że to się nie zaczyna schizo bo wszyscy piszecie, że napewno nie a co jeśli tak i ja sobie mowie, że to nerwica a naprawde coś się zaczyna?

Miesiąc temu usłyszałam to słowo zabije, tydzież temu jakby mnie ktoś wołał z daleka, jakby szept nie wiem, a dziś w głowie 'szczęść boże' :shock: jakby w myślach sama nie wiem jak to opisać nie był to jakiś wyraźny głos ale też nie moja myśl o niczym wtedy nie myślałam. Coś jakbym usłyszała z daleka ale w mojej glowie. Czytałam wcześniej post Bajkopisarza w temacie czy schizo mozna sobie wmowic KolorowejSukienki i tam cos pisal ze slyszy mysli ... nie rozumie tego zbyt, ale zaraz mi sie to chyba udzielilo :/

Ja już nie wiem co robić. Victor kiedyś mi pisał w jakimś tamacie o głośnych wyrazach w głowie coś takiego, o co w tym chodzi? Czy to to bylo? Jakby przebłysk podświadomości czy co?
Czemu nagle od czytania o schizo mam takie akcje, wcześniej nic nigdy takiego mi sie nie przytrafiało. Nikt tu na forum tak nie ma, że coś usłyszał :cry: Przecież nie możliwe żebym nagle dostala schizo od czytania ... chyba, że mozna ale to nie logiczne przecież ..

Pomocy :( bo ja juz nie wiem co mi jest ..
Jedyne co wiem to, że odkąd się naczytałam to żyje w strasznym lęku, mało śpie i jestem strasznie zmęczona tym wszystkim ... nie moge odpocząć i się zrelaksować bo zaraz a co jak coś uslysze poraz kolejny ... W dzień ledwo funkcjonuje ze zmęczenia, budzę się wczas rano z uczuciem lęku i nie mogę już dłużej spać ...
Wszystkie objawy od początku (czyli czerwiec) miałam typowo nerwicowe aż tu nagle się naczytałam tych objawów schizo i się zaczeło ... ;oh

Tamte razy sobie jakoś tłumacze, że przesłyszenie, złudzenie bo w sumie ktos koło mnie stał więc mógł coś do siebie mówić, to z tym wołaniem mnie mogło mi się zdawać ale to dziś?

Jak odroznić glosy w schizo czy te myśli od normalnego stanu. Boje się, że coś przegapie i mi odbije albo juz ze mną nie tak -.-
Nie pójdę do psychiatry bo sama myśl mnie paraliżuje, że mnie zaraz zamkną w wariatkowie :cry:

-- 2 października 2015, o 14:56 --
Dodam, że tak jak pisałam wczesniej w innych tematach pierwszy raz uslyszalam slowo 'zabije' po naczytaniu sie o objawach schizo, jakoś to 'przetrawiłam' i sie uspokoiłam wkońcu, nic przez miesiąc mi się podobnego nie przytrafiło juz myslałam, że bedzie ok to nie dawno jakoś tydzień temu przeczytałam na forum podobne tematy i znowu się wkręciłam i takie dwie akcje mialam z tym jakby ktos mnie wolal i dzis znowu z tym slowem tylko teraz 'szczesc boze' co to wogole ma byc?

Czy ja zwariowałam? ;(

A jesli to nie nerwica lękowa?

: 2 października 2015, o 15:10
autor: katey30
Mam na imię Kasia, 30 lat. Szukam tutaj osób z którymi będę mogła porozmawiać, które będą w stanie mnie zrozumieć. Podejrzewam, że cierpię na nerwicę lekową ale nie jestem pewna. Od 2 m-cy ( śmierć mojej babci) dokucza mnie poczucie lęku i strachu. Wszystko rozpoczęło sie od bolącej nogi, następnie klatka piersiowa, kołatanie serca, sprawdzanie pulsu ciśnienia, kłucie w mostku, okropny bol glowy utrzymujący się przez dwa tygodnie, ostatnio skok ciśnienia i drętwienie kończyn szczególnie lewej strony od samego rana uczucie pulsu w uchu. Te dolegliwości wkręcały i wkręcają mnie w wir wertowania internetu w celu poszukiwania ich przyczyny. Oczywiście dopasowałam wiele chorób, najpoważniejszych. Pojawił sie lęk, że coś mi sie stanie, strach przed śmiercią, myśli egzystencjalne, że "za chwile cos się wydarzy"- takie dziwne przeczucie, wyrzuty sumienia i szereg innych a przypadłości somatyczne jeszcze bardziej ten proces potęgują. Rozpoczynam diagnostykę pod katem moich boleści. Tk glowy, eeg, badania krwi, doopler żył nóg ( mój tata miał zakrzepice) , lekarz rodziny, neurolog. Niby dotychczasowe wyniki sa ok ale mimo wszystko sie obawiam, że lekarze coś przeoczą. Najchętniej to chciałabym na "już" mieć wykonany szereg badan by mieć pewność , że to nie jakaś poważna choroba. Dodam, że jestem osobą z nadwaga i automatycznie to kojarzy mi sie np. z chorobą wieńcową itp. Jak wspomniałam wyniki krwi , cholesterol ok, choć urósł z miesiąca na miesiąc, w sierpniu poniżej normy 135 a we wrześniu juz 156. Nadal w normie ale to również mnie zaniepokoiło. Gdy tylko coś mnie zaboli boje sie , że coś będzie nie tak. Lęk i najgorsze myśli towarzyszą mi cały czas, w nocy również, nie potrafię normalnie funkcjonować. Miałam trudne dzieciństwo, brak mi pewności siebie, jestem samotna. Tata jest alkoholikiem, mama choruje i jest zestresowana od lat róznymie sytuacjami w domu jakie generuje alkoholizm ojca. Cierpiałam również na tokofobię. Nie wiem jak poradzić sobie z potęgującymi myślami i strachem. Chciałam skorzystać z pomocy psychiatry ale obawiam sie , że dopóki nie zrobię badan czekam na rezonans głowy i wizytę u kardiologa to terapia nie będzie miała sensu ponieważ nie będę pewna czy przyczyna mojego stanu nie jest choroba. Z drugiej strony na rezonans czeka sie kilka miesięcy a inne badania są kosztowne jeśli nie korzysta sie z nich na NFZ. Boje się nawet zażywać tabletki przepisane przez neurologa ponieważ wiem ze występują skutki uboczne i mogą akurat przytrafić się mnie. Bardzo proszę o pomoc wskazówki jak sobie radzić, czy chodzić na dalsze badania, czy to na pewno nerwica ? ? ?
Pozdrawiam

A jesli to nie nerwica lękowa?

: 2 października 2015, o 15:51
autor: bart26
aveno pisze:Założyłam nowy wątek bo ja już się pogubiłam. Wszystko mi wskazuje na to, że to nie nerwica..
Skąd mam mieć pewność, że to się nie zaczyna schizo bo wszyscy piszecie, że napewno nie a co jeśli tak i ja sobie mowie, że to nerwica a naprawde coś się zaczyna?

Miesiąc temu usłyszałam to słowo zabije, tydzież temu jakby mnie ktoś wołał z daleka, jakby szept nie wiem, a dziś w głowie 'szczęść boże' :shock: jakby w myślach sama nie wiem jak to opisać nie był to jakiś wyraźny głos ale też nie moja myśl o niczym wtedy nie myślałam. Coś jakbym usłyszała z daleka ale w mojej glowie. Czytałam wcześniej post Bajkopisarza w temacie czy schizo mozna sobie wmowic KolorowejSukienki i tam cos pisal ze slyszy mysli ... nie rozumie tego zbyt, ale zaraz mi sie to chyba udzielilo :/

Ja już nie wiem co robić. Victor kiedyś mi pisał w jakimś tamacie o głośnych wyrazach w głowie coś takiego, o co w tym chodzi? Czy to to bylo? Jakby przebłysk podświadomości czy co?
Czemu nagle od czytania o schizo mam takie akcje, wcześniej nic nigdy takiego mi sie nie przytrafiało. Nikt tu na forum tak nie ma, że coś usłyszał :cry: Przecież nie możliwe żebym nagle dostala schizo od czytania ... chyba, że mozna ale to nie logiczne przecież ..

Pomocy :( bo ja juz nie wiem co mi jest ..
Jedyne co wiem to, że odkąd się naczytałam to żyje w strasznym lęku, mało śpie i jestem strasznie zmęczona tym wszystkim ... nie moge odpocząć i się zrelaksować bo zaraz a co jak coś uslysze poraz kolejny ... W dzień ledwo funkcjonuje ze zmęczenia, budzę się wczas rano z uczuciem lęku i nie mogę już dłużej spać ...
Wszystkie objawy od początku (czyli czerwiec) miałam typowo nerwicowe aż tu nagle się naczytałam tych objawów schizo i się zaczeło ... ;oh

Tamte razy sobie jakoś tłumacze, że przesłyszenie, złudzenie bo w sumie ktos koło mnie stał więc mógł coś do siebie mówić, to z tym wołaniem mnie mogło mi się zdawać ale to dziś?

Jak odroznić glosy w schizo czy te myśli od normalnego stanu. Boje się, że coś przegapie i mi odbije albo juz ze mną nie tak -.-
Nie pójdę do psychiatry bo sama myśl mnie paraliżuje, że mnie zaraz zamkną w wariatkowie :cry:

-- 2 października 2015, o 14:56 --
Dodam, że tak jak pisałam wczesniej w innych tematach pierwszy raz uslyszalam slowo 'zabije' po naczytaniu sie o objawach schizo, jakoś to 'przetrawiłam' i sie uspokoiłam wkońcu, nic przez miesiąc mi się podobnego nie przytrafiło juz myslałam, że bedzie ok to nie dawno jakoś tydzień temu przeczytałam na forum podobne tematy i znowu się wkręciłam i takie dwie akcje mialam z tym jakby ktos mnie wolal i dzis znowu z tym slowem tylko teraz 'szczesc boze' co to wogole ma byc?

Czy ja zwariowałam? ;(
Piszesz jak bys miala do nas problem ze my mowimy ze nie masz choroby psychicznej a ty ze ja masz . Cos ci powiem kochana . Nie jestes wyjatkiem nerwicowym i w zadnym wypadku twoje objawy nie sa dziwne nawet w.najmniejszym . (Chyba mialem jeszcze bardziej nienormalne )

Teraz pytanie sie nasowa takie zrqcjonalizuje ciw to . Jest to forum o nerwicy ktore jest juz dobrych kilka lat . Victor mysle ze moglby spojzeniem rozpoznac osobe zqburzona i odroznic od chorej . (Mam wrazenie ze wiekszosc tu udzielajacych sie osob to mogla by zrobic ) .

Dodam ze forum jest ogolne dostepne dla kazdego i uwierz ze wieleee naprawde wielee ludzi z schizofreniami z chadami itd tutaj sie panoszylo i kazdy wiedzial ze ta osoba ma problemy natury chorobowej prawdziwej.

Jezeli czlowiek mial by dostac schizofreni od przeczytania jakiegos watku nie sadzisz se to glupie . W takim razie pedze do biblioteki po ksiazki jak zostac bogaczem bo to identyczna sytuacja .

Czytalas watek sukienki kolorowej czy zaowarxylas jedna bardzo istotna rzecz . 35 stron tluklismy jej ze nie ma schizy a ona ze ja ma . Ogolnie rekord forumowy to chyba 75 stron tluczenia pewnemu panu ze nie jest chory . Totalnie niereformowalny czlowiek .
Nie badz jedna z takich osob . Kazdy rozumie to ze ty tego nie czujesz malo tego ty czujesz jak bysiala schiza ale to tylko lęk . Gdybys sumiennie przylozyla sie do poznania mechanizmu to umiala bys sobie to zracjonalizowac .

Jeszcze dodam ze lek przed schizom to juz chyba z doswiadczenia moge ci powiedziec swojego ze on potrzebuje czasu wiecej niz inne leki bo to dzieje sie w psychice to nie jest bolace plecy lub brzuch . (Oczywiscie bez obrazy dla nikogo)


Nie wiem co jeszcse mam ci napisac aha moze tak . Jak odroznic glosy w schizofreni od tych zludzen nerwicowych . Bardzo prosto . Po pierwsze jestes niepewna co w schizie jest niedopuszczalne one sa i koniec . Po drugie to nie sa glosy typu chyba slyszalam . W schizofreni nikogo to nie dziwi ze ktos slyszy ze szafa do niego mowi albo wylacxony telewixor .

A jesli to nie nerwica lękowa?

: 2 października 2015, o 16:15
autor: aveno
Ja do nikogo nie mam pretensji, jesli to tak zabrzmiało to przepraszam.

Poprostu znowu coś usłyszałam tym razem jakby z daleka w głowie jak się zamyśliłam 'szczęść boże' i nie zdawało mi się, ale to nie był też zaden głos w stylu, ze ktos do mnie mowi a ja slysze a nikt nic nie mowi tak naprawde... i odrazu podpiełam pod słyszalne myśli w schizo bo o tym czytałam. Ja poprostu nie umie odróżnic w tym leku co jest normalne a co nie, nigdy nic takiego mi się nie przytrafiło żebym coś dziwnego usłyszała, dopiero od naczytaniu się mam takie akcje .. poza tym KolorowaSukienka nie miała takich 'objawów'.
Może to był przebłysk podświadomości jak Victor pisał w innym wątku, no nie wiem ... wiem, że takie coś mi się dziś przytrafiło ... :?

Nie umie sobie tego zracjonalizować jak piszesz bo wiem, ze usłyszałam dziś. Jedynie jak potrafie zracjonalizować to to, że mam to dopiero od naczytania się o schizo i, że pewnie nonstop bym coś słyszała a nie 2/3 razy w miesiącu ... choć sama nie wiem, nie wiem o tej chorobie nic poza tym co gdzies przeczytalam na forum i na wikipedi o omamach itd. Za bardzo się boje, żeby studiować dokładnie objawy tej choroby, żeby odróznic co jest normalne a co nie ...

A jesli to nie nerwica lękowa?

: 2 października 2015, o 16:57
autor: zdravko
katey30 pisze:Mam na imię Kasia, 30 lat. Szukam tutaj osób z którymi będę mogła porozmawiać, które będą w stanie mnie zrozumieć. Podejrzewam, że cierpię na nerwicę lekową ale nie jestem pewna. Od 2 m-cy ( śmierć mojej babci) dokucza mnie poczucie lęku i strachu. Wszystko rozpoczęło sie od bolącej nogi, następnie klatka piersiowa, kołatanie serca, sprawdzanie pulsu ciśnienia, kłucie w mostku, okropny bol glowy utrzymujący się przez dwa tygodnie, ostatnio skok ciśnienia i drętwienie kończyn szczególnie lewej strony od samego rana uczucie pulsu w uchu. Te dolegliwości wkręcały i wkręcają mnie w wir wertowania internetu w celu poszukiwania ich przyczyny. Oczywiście dopasowałam wiele chorób, najpoważniejszych. Pojawił sie lęk, że coś mi sie stanie, strach przed śmiercią, myśli egzystencjalne, że "za chwile cos się wydarzy"- takie dziwne przeczucie, wyrzuty sumienia i szereg innych a przypadłości somatyczne jeszcze bardziej ten proces potęgują. Rozpoczynam diagnostykę pod katem moich boleści. Tk glowy, eeg, badania krwi, doopler żył nóg ( mój tata miał zakrzepice) , lekarz rodziny, neurolog. Niby dotychczasowe wyniki sa ok ale mimo wszystko sie obawiam, że lekarze coś przeoczą. Najchętniej to chciałabym na "już" mieć wykonany szereg badan by mieć pewność , że to nie jakaś poważna choroba. Dodam, że jestem osobą z nadwaga i automatycznie to kojarzy mi sie np. z chorobą wieńcową itp. Jak wspomniałam wyniki krwi , cholesterol ok, choć urósł z miesiąca na miesiąc, w sierpniu poniżej normy 135 a we wrześniu juz 156. Nadal w normie ale to również mnie zaniepokoiło. Gdy tylko coś mnie zaboli boje sie , że coś będzie nie tak. Lęk i najgorsze myśli towarzyszą mi cały czas, w nocy również, nie potrafię normalnie funkcjonować. Miałam trudne dzieciństwo, brak mi pewności siebie, jestem samotna. Tata jest alkoholikiem, mama choruje i jest zestresowana od lat róznymie sytuacjami w domu jakie generuje alkoholizm ojca. Cierpiałam również na tokofobię. Nie wiem jak poradzić sobie z potęgującymi myślami i strachem. Chciałam skorzystać z pomocy psychiatry ale obawiam sie , że dopóki nie zrobię badan czekam na rezonans głowy i wizytę u kardiologa to terapia nie będzie miała sensu ponieważ nie będę pewna czy przyczyna mojego stanu nie jest choroba. Z drugiej strony na rezonans czeka sie kilka miesięcy a inne badania są kosztowne jeśli nie korzysta sie z nich na NFZ. Boje się nawet zażywać tabletki przepisane przez neurologa ponieważ wiem ze występują skutki uboczne i mogą akurat przytrafić się mnie. Bardzo proszę o pomoc wskazówki jak sobie radzić, czy chodzić na dalsze badania, czy to na pewno nerwica ? ? ?
Pozdrawiam
Luzmarij ;), też to przechodziłem w twoim wieku, po prostu po 30 człowiek się zużywa (teraz to od siedzenia na dupie nawet szybciej), coś tam boli, a że dotychczas nie bolało,to człowiek czyta w necie, np. boli cie czubek nosa, odpowiedz brzmi to nic poważnego ,pewnie masz katar, albo masz raka czubka nosa , pewnie się naczytałaś o SM, boreliozie, czy innych grzybach.

Taki np. ból nogi to sobie wytworzyłem jak myślałem, Ze mam czerniaka :D, dołowienie bolała mnie w miejscu w której miałem pieprza, reszta to też najprawdopodobniej wytwór twojej głowy (90% z tego przerabiałem i inni zapewne też,można powiedzieć, że to obowiązkowy zestaw w nerwicy), olej to, zrób sobie te badania dla świętego spokoju i żyj, no i zrzuć trochę kilogramów bo to nie wyjdzie Ci na dobre w późniejszych latach ;)

A jesli to nie nerwica lękowa?

: 2 października 2015, o 17:04
autor: helpmi
Prawda jest taka ze zawsze bedziesz sobie podpinala wszystko teraz pod to czy nie masz schizofrenii, WSZYSTKO. Co chwila cos innego bo wlasnie masz zaburzenie nerwicowe. Tak jak wspomniany vic mi zawsze odpisywal. martwisz sie jakas choroba ktorej nie masz zamiast wychodzic z silnego zaburzenia ktore masz i to byla prawda.
W strachu przed schiza przerabialem wszystko i czytajac twoje posty teraz wiesz co robie? Smieje sie sam do siebie bo przerabialem to i spedzajac czasu tu na forum dawniej wiem ze przerabialy to setki tu osob.
Bedziesz analizowac do usrania a zaburzenie twoje pozostanie twoim zaburzeniem.
Nie mozesz sobie na to pozwalac za dlugo bo tak bedziesz po prostu sie ograniczala i zyla tym zamiast zyciem.

Tu trzeba powiedziec stop nie czytam o schizie, nie analizuje kazdej pierdoly, nie mam schizofrenii, mam podstawy i dowody na zajebistym (naprawde zajebistym i jedynym profesjonalnym) forum ze mam typowa nerwice, wiecej nie zajmuje sie tym.
oczywiscie watpliwosci nie ustapia i wtedy trzeba zazyc to slynne ryzykowanie czyli mysli takie i obawy to tylko myslenie zaburzonego umyslu, wiem skad to mam i dlaczego mnie neka wiec zeby mu pokazac jak sie myli ryzykuje i mimo obaw nie zajmuje sie tym, i po czaaaaaaaasie to ci mija.
I mowie ci to ja sam ktory to mialem i ktoremu na poczatku stanow derealizacji lekarz blednie zdiagnozowal ta chorobe...dopiero to forum mi pomoglo otworzyc oczy i zrozumiec ze lekarz sie mylil i kolejna diagnoza u po prostu bardziej doswiadczonego specjalisty.
Wiec nie mialem latwo przez to a dalem rade i ty tez mozesz ale bez akceptacji, ryzyka, innych dialogow, dialogow budujacych twoja pewnosc przeciwko tej niepewnosci nerwicowej NIC Z TEGO NIE BEDZIE.

pozdrawiam cieplo!

A jesli to nie nerwica lękowa?

: 2 października 2015, o 18:15
autor: aveno
dzięki helpmi, ja to wiem z myslami sobie poradziłam i innymi wkrętkami, ale jak coś takiego usłyszałam no to wszelkie racjonalizowanie legło bo jak mam dowód, że słysze nie wiadomo co, może jakieś echo myśli i już leci cała analiza a na koncu jedno, ze schizo. Bo wiem, że sobie nie ubzdurałam tego 'szczęść boże' a wczesniej 'zabije' ... co to wgl za słowa bez sensu to wszystko .. z tym 'zabije' to jakos sobie wytlumaczylam, ze moze mama cos mówila i usłyszałam bo stała koło mnie i jakos o tym zapomniałam i juz było ok to dziś znowu, szłam sobie ulica i nagle 'szczesc boze' w glowie ;( nie był to żaden obcy głos w głowie, ale też nie moja myśl nawet nie wiem jak to wytłumaczyc takie to bezsensu.

Cały czas sobie powtarzam, ze sie naczytalam i mozg płata figle, wszystko pod to podciaga i byc moze juz tak mialam, ale nie zwracalam na to uwagi a do tego jestem strasznie zmęczona bo to nasłuchiwanie trwa już miesiąc, wszystko byloby fajnie gdyby tylko na nasluchiwaniu sie skonczylo a ja miałam juz dwa takie zdarzenia -.-

Victor pisał w innym wątku:
"Normalna rzecza w swiecie ludzkim sa przeslyszenia, chwilowe slowa, obrazy ktore przebijaja sie do swiadomosci z podswiadomosci.
Mozna wiec "slyszec" jakis dzwiek, ktory wpadl nam w ucho gdzies czy go czesto slyszelismy, mozna sie zawisiec, zamyslic, bec zmeczonym i uslyszec w glowie jakies przypadkowe slowo czy nawet cale zdanie, mozna zobaczyc oczamy wyobrazni jakis obraz, mzoe sie przypomniec jakies dawne wydarzenie."
Byc moze to to mnie spotkalo ... oby ..

helpmi wspołczuje tej diagnozy, błednej naszczescie .. dlatego ja się boje iść do psychiatry bo jak mnie źle zdiagnozuje to naprawde zawał murowany ...

A jesli to nie nerwica lękowa?

: 3 października 2015, o 17:12
autor: katey30
Luzmarij ;), też to przechodziłem w twoim wieku, po prostu po 30 człowiek się zużywa (teraz to od siedzenia na dupie nawet szybciej), coś tam boli, a że dotychczas nie bolało,to człowiek czyta w necie, np. boli cie czubek nosa, odpowiedz brzmi to nic poważnego ,pewnie masz katar, albo masz raka czubka nosa , pewnie się naczytałaś o SM, boreliozie, czy innych grzybach.

Taki np. ból nogi to sobie wytworzyłem jak myślałem, Ze mam czerniaka :D, dołowienie bolała mnie w miejscu w której miałem pieprza, reszta to też najprawdopodobniej wytwór twojej głowy (90% z tego przerabiałem i inni zapewne też,można powiedzieć, że to obowiązkowy zestaw w nerwicy), olej to, zrób sobie te badania dla świętego spokoju i żyj, no i zrzuć trochę kilogramów bo to nie wyjdzie Ci na dobre w późniejszych latach ;)

Dzięki za wsparcie ale dla mnie to bardzo trudne przestac myslec o tym że cos moze mi się stac. Dziś np. zauważyłam na nodze uwypukloną zyłe a kiedys miałam jednorazowy epizod z opuchnieta noga w kostce. I juz sie zdenerwowałam i pomyslalam o zakrzepicy. Uruchomiło sie szukanie w necie info o tej chorobie i sie przeraziłam tym bardziej ze mój tato z tym walczył. Miałam juz w lipcu doopler żył nóg nic nie wykazało ale i tak sie denerwuje. Pomóżcie !!!! :(

A jesli to nie nerwica lękowa?

: 6 października 2015, o 13:19
autor: Asiek
Witam.
Jestem nowa na tym forum i jeśli nie trafiam z moja historią w temat to proszę o wybaczenie. Chciałabym podpiąć się pod temat Zordona ,,Zanik uczuć, strata emocji, czy ja ją/jego kocham? '' jednak tamto forum jest zablokowane i na razie choć napisałam do Zordona nie ma odzewu, więc piszę tu.
Moja przygoda z nerwicą zaczęła się w 2010 roku i trwała stosunkowo krótko bo jakieś kilka miesiecy. ( chyba 3 )
Wtedy moim wkrętem byla choroba psychiczna - wzieło sie to stad ze nie wiedziałam co mi jest. W końcu dowiedziałam się, że to nerwica i jakoś dałam sobie spokój. Niestety...
W grudniu 2014 roku to cholerstwo wróciło z ogromną siłą i uderzyło w to co było i jest dla mnie najważniejsze - mojego chłopaka a dziś już narzeczonego.
Chcę dodać, że zawsze wierzyłam w miłość taką prawdziwą - 100% oddanie się drugiej osobie, całej siebie i mimo, że byli mężczyźni, którzy walczyli o moje względy to ja od razu wiedziałam, że np. z tego nic nie będzie. Tak bardzo wierzyłam w sens tej jedynej, prawdziwej, dojrzałej na całe życie miłości, ze bardzo długo bo do 24 roku życia byłam sama ( oczywiście miałam chłopaków, ale nigdy nie myślałam o nich poważnie, że ,, będą tym jedynym, na zawsze'' . W sumie już zaczęłam wątpić w to, że znajdę taką miłość i mówiłam sama do siebie ,, jak mam być z kimś byle by być to lepiej być samą'' - I DALEJ TAK UWAŻAM.

Moje życie zmieniło się o 180 stopni, gdy poznałam obecnego partnera. Zakochałam się! Tak na prawdę ! Nasza miłość wyglądała tak jak ta z filmów. Tzn.
Wreszcie JA poczułam, ze KOCHAM. Że żyję dla niego, że nic i nikt się nie liczy. Świat wydawał mi się cudny! Miałam pewność, że czy na dobre czy złe ja będę szczęśliwa tylko dlatego, że On będzie przy mnie a ja przy Nim. Nigdy wcześniej nie czułam przy nikim takiego szczęścia, bezpieczeństwa i SPOKOJU.
Wiedziałam, ze nawet choćby spadło na nas 1000 nieszczęść to naszej miłości nic nie pokona.
Z dzieciaka, zrobił ze mnie kobietę. Zaczęłam myśleć poważnie o nas. O małżeństwie, dzieciach. PO PROSTU WIEDZIAŁAM, ŻE TO ON JEST MOIM SZCZĘŚCIEM i przy nim kiedyś bym chciała umrzeć. Jednym słowem OGROM SZCZĘŚCIA NIE DO OPISANIA!

Niestety od grudnia męczę się z myślami, które te szczęście mi zabierają.
Zaczęło się od tego, że znajoma para się rozstała będąc ze sobą ok 9 lat. I to był dla mnie szok bo po 1 oboje byli bardzo religijni ( on ministrant, ona scholanka)
byli ze sobą chyba od jej 16 roku życia co dla mnie było w tym wieku nie dopomyślenia.. w końcu wzięli ślub. a co się okazało ona go zdradzała w najbardziej chamski sposób z fotografem który robił jej nagie zdjęcia. Mało tego robiła to przed ślubem.
Gdy się o tym dowiedziałam, nabrałam do tej osoby obrzydzenia, nie rozumiałam skąd biorą się takie kobiety. Zaczęłam śledzić jej profil. ( wklejała zdjęcia z tym nowym ) - zwykła ludzka ciekawość.
Pewnego dnia weszłam w jej portfolio i były tam jej nagie zdjęcia.... ,, ładne, jako zdjęcie'' pomyślałam ( było zrobione przez profesionalnego fotografa )..
i nic by się podejrzewam wtedy nie stało, gdyby nie sekudnowa myśl ( skoro podoba mi się te zdjęcie na którym jest naga kobieta to może nie kocham mojego mężczyzny bo jestem lesbijką? ) :shock: Przestraszyłam się tak, że zaraz zaczełam się trząść.. jak z automatu zaczęłam obserwować każdy mój i partnera ruch, nasze zachowanie ciągle się bojąc. Dosyć szybko pozbyłam się strachu, że jestem lesbijką i to przestało mnie to dręczyć, jednak nie pozbyłam się od wtedy strachu, że go nie kocham.
Wystąpiła u mnie opisywana u Zordona anhedonia i to kropka w kropkę.
Schudłam chyba w dwa tyg. jeśli dobrze pamiętam 5 kilo w święta Bożego Narodzenia była kulminacja , która potem się powtórzyła w marcu. Nie mogłam nic jeść cały czas chodziłam do łazienki... nie widziałam już wyjścia z sytuacji miałam wrażenie że ja to ciągle ja tylko, że jestem za jakąś zasłoną. Wspomnienie dawnego życia i tamtego szczescia napawało mnie jeszcze większą rozpaczą bo wydawało mi się, że to już nigdy nie wróci.. Miałam myśli, że najlepiej w tej sytuacji by było, gdy mnie nie było... :(: Mój wtedy chłopak o wszystkim od razu wiedział i od początku jest dla mnie ostoją i moim aniołem. Poprosił mnie o rękę mimo iż go uświadomiłam że tej choroby nie jest łatwo się pozbyć. Zaakceptował to i twierdzi, ze mi to kiedyś minie, ale nie na chwilę tylko na amen.
Teraz jest październik co znaczy, że walczę z tym gównem prawie 10 miesięcy i jedynym choć ważnym dla mnie plusem jest to, że dziś już wiem, ze to nerwica.
Wiem to, bo miałam stany, że mijało mi całkowicie ( na początku na chwile - godzinkę, po czym wracały doły i poczucia winy.. potem na jeden, dwa, trzy dni... W tej chwili prawie cały wrzesień było ok... znowu odzyskałam straconą radość życia..) , jednak jakieś 5 dni temu znowu cholerne myśli wróciły.. Tak, wiem. Trzeba się ich nie bać i je olać, tylko, ze czasem to wychodzi a czasem nie i co wtedy? dodatkowo, żeby tego było mało wczoraj oglądałam w wiadomościach o księdzu polskim który przynaje się do tego że jest gejem i ma narzeczonego i zaraz się pojawiła myśl że ja jestem BI . Juz nie lesbijką - bo tego jestem pewna( już to przecież przerobiłam) i bo mój facet mnie podnieca ale żeby było trudniej i żeby jednak się bać to sobie głupia głowa wymyśliła temat BI. :grr:

Oczywiście wiem, ze to kolejna chamska zagrywka nerwicy, ale te myśli mnie ciągle przerazają. z Tym że jestem BI to sobie poradzę i pewnie zaraz mi minie bo tego się nie boję. W tej chwili najbardziej boję się tego, że mimo iż wiem ,że kocham mojego chłopaka to te te myśli przychodzą i czasem siędzą mi w głowie 24h na dobę to znak że tak już bedzie wyglądało moje życie. Że to nie minie nigdy, że będę miała stany przejściowe - raz będzie wracało a raz znowu atakowało, bo czemu tak jest że jak już było ok to znowu wróciło...? eh... mam taki mętlik w głowie że szkoda gadać :( pomóżcie swoim doświadczeniem..
z góry przepraszam że się tak rozpisałam, ale chciałam nakreślić całą moją sytuację od początku nie pomijając ważnych dla mnie wątków.