Strona 1 z 1

Koszmarne poranki...

: 21 lipca 2015, o 00:16
autor: victoria
Witam.Nie wiem jeszcze jak poruszać się po forum więc może w złym miejscu pisze...
DZIĘKUJE za to ,że jesteście ,za to ,ze natrafiłam na nagrania na yt!!!!Dzięki zastosowanym poradom pokonałam całodobowy koszmar oprócz poranków :evil:
-codziennie wychodzę z domu i funkcjonuję WRESZCIE nawet jak wlecze się za mną suka.Olewam ;col a w grudniu pobiłam rekord 17 dni w domu w szlafroku ...
-markety nie robią na mnie wrażenia a to dopiero była jazda
-jak lęk siedzi mi na plecach ale robie swoje ,sprzatam ,kosze trawę,chodze na ploteczki ,wsiadam w auto i sobie jade w cholere :D
-ataki paniki osłabły po tym jak dałam im być i już.Miotało mną okrutnie ale nie czekałam na koniec ale pozwalałam mówiąc DAWAJ SUKO I CO JESZCZE?
-stomatolog zaliczony ;ok ,fryzjer tez i nie uciekam z połową fryzury haha,nawet pogrzeb zaliczyłam...wesele tez..
Jest zdecydowanie lepiej dzięki zrozumieniu mechanizmow ale rano sobie nie radze !!!to jakiś KOSZMAR .Budzę sie z panicznym lękiem tak ohydnym ,ze nie mogę połapać się czy żyje.Wstaje sztywna ale jak minie kilkanascie minut ogarniam o co chodzi i robie suce i sobie herbatke i tak sobie siedzimy hehe.Jednak czuję się wyjątkowo wyczerpana a przeciez ataków paniki miałam setki (choruję 11 lat)Po ok godzinie zaczyna się somatyzacja w okolicach serca i na to nie ma mocnych .NO NIE MOGĘ!uczucie setek zaskrońców w sercu i mega osłabienie i nic nie kumam! Mechanizm ten powtarza się co rano.
-leżałam juz akceptując to(kończy sie wymiotami...)
-polazlam na plotki(mroczki mi latały i na pawia brało więc przegrana wróciłam)
-przyzwalałam do bólu bo juz nic do stracenia nie bylo (zdechne i juz)
-wstawałam wczesniej ,pózniej ,na budzik(moze pomoże)
ostatnio wylądowałam na ekg i echo .Serducho jak dzwon.Inne badania w tym tarczyca też ok.Mam od psychiatry leki uspokające .Nie brałam ich od grudnia od kiedy zaczęłam sie odburzać .Po tym ekg poranki dalej fatalne a ja juz zdesperowana a może bardziej zmęczona bo taki cios od rana troche wyczerpuje po konsultacji z lekarzem niechętnie ale wziełam.XANAX NA O TEŻ NIE DZIAŁA!!
0,25 ,0,50 ani stosowany na noc 1mg sr (kiedys brany na panikę w dawce 0,25 działał super)No nic tego cholerstwa nie zatrzymuje .Po tygodniu odstawiłam prochy w diabły !Czy ktoś mi coś podpowie ? Może robie coś zle .....nie rozumiem też dlaczego benzo tego nie daje rady zatrzymac :(( ?
piekło konczy sie po 3 h...szczerze mówiąc mam dość! dzien w dzien to samo RANO .Tyle udało mi się odburzyc,brykam do wieczora ,robie co kiedys nawet jak lęk puka i łazi za mną. O co chodzi do diabła z tymi porankami? :evil: :evil: :evil: :evil:

Koszmarne poranki...

: 21 lipca 2015, o 02:20
autor: marianna
Hej Viki, ja podobny problem opisałam w watku "lęki z rana".
Czasami wstaje normalnie albo z lekkim niepokojem, a czasami jak bym sie obudziła w trakcie bombardowania.
Zrywam sie wiec i ide zrobic kawe, zapalic fajka, wchodze na fb albo tu na forum i staram się czymś
zająć mysli:)
Wydaje mi się że tu trzeba działać tak jak z atakiem paniki, przezywać aż do znudzenia.
Na mnie juz te poranne lęki nie robią takiego wrażenia bo juz to zaleiczyłam tyle razy że w sumie
jak sie budze z tym lękiem to mysle sobie "znowu..." i na prawde szkodami spedzac tych 3 h w tym lęku.
I może dzieki temu te leki z rana znikneły albo pojawiaja sie sporadycznie, najczesciej jak miałam jakis
duzy stres w ciągu dnia.
Moze to tez dlatego że po przebudzeniu logika i dystans muszą sie dobudzić.
Właściwie nie mam poza tym żadnej złotej rady dla Ciebie poza pocieszeniem że nie jesteś sama z tym:)

-- 21 lipca 2015, o 02:20 --
Aha i jeszcze chciałam dopisać że pytałam kiedyś znajomych ktorzy nie maja nerwicy
czy w ogole znaja takie uczucie jak lęk z rana, niepokój, czy to tylko nerwicowcy tak mają.
Okazało sie że na prawde dużo osób sie budzi z lękiem albo niepokojem, bez nerwicy i że robią
to samo co my, wstają i zajmuja czyms mysli.

Koszmarne poranki...

: 21 lipca 2015, o 07:07
autor: Lipton
Miałem kiedyś to cholerstwo. Mniej więcej rok temu pamiętam że budzilem się z bardzo silnym lękiem. Wydaje mi się że dotyczy on nowego dnia,po prostu. Jak już z rozpędu mamy dzień ułożony w głowie to jest ok, ale z samego rana czasem nie za bardzo wiemy co dzisiaj się wydarzy.
Spróbuj sobie dzień wcześniej zaplanować dzień, tak żebyś budziła się i od razu wiedziała dokładnie co masz zrobić i żeby te trzy godziny były solidnie zaplanowane ;)

Koszmarne poranki...

: 21 lipca 2015, o 08:22
autor: kolorowa
Ja mam z rana przygnębienie i lęk wstaje to jestem zmęczona jakbym w ogóle nie spala.dusi mnie w klatce piersiowej.moja terapeutka mówi ze rano budza się w nas wszystkie potrzeby a serce moze byc symbolem tego ze budź się w tobie potrzeba miłości i serce daje ci o tym znac.

Koszmarne poranki...

: 21 lipca 2015, o 08:35
autor: bart26
Ja tez sie przylacze . Poranki sa u mnie codziennie juz od dluzszego czasu chyba nawet od poczatku zaburzenia , najgorsze a dokladnie czlowiek czuje sie zalekniony . U mnie znowu jest tak ze czasem budze sie przygnebiony to zaczynam sie usmiechac i jakos daje rady ;) . Czesto jednak budze sie zadowolony ze nowy dzien super i wogole wtedy ogarnia mnie wiekszy lek . Dziwne hehe . Ale tak mam jak jestem powiedzmy szczesliwy to jednak czuje lek ze jak ja moge czuc sie szczesliwy a wtedy podlanczaja sie watpliwosci . Jak ja sobie z tym radze jak kolezanka poprostu juz przyzwyczailem sie nic nie zrobie lepiej to przepuscic i zajac sie czyms . Pomimo leku i obaw ale jak ....? Robic swoje lek sie zwieksza oczywiscie bo jak by nie patrzyl jest to konfrontacja z emocja ktora odczowam a z tymi myslami nerwicowymi . Ale trenujmy dystans a napewno beda z tego same plusy :)

Koszmarne poranki...

: 21 lipca 2015, o 10:59
autor: victoria
Witam i dziękuje Wszystkim a odzew :P
Kurcze piszcie ludziska bo w kazdej odpowiedzi znalazłam coś waznego !
przepraszam ,ze nie ogarniam kto co napisał ale jest RANO ......
-nie obudzona logika i dystans -dokładnie tak to czuje!!! przez co bardziej bezradna się wtedy czuje jakas taka nie ja.....
-potrzeba miłości -do rozpatrzenia :dres:
-zorganizowanie i zaplanowanie poranka -tak też czyniłam bo z tą zmorą postanowiłam dzien wczesniej umyc wszystkie okna i tak zrobiłam ale o mało z zawiasów nie wyrwałam hahah a menda dalej pląsała radośnie w moim ciele.Fakt po kilku takich zaplanowanych porankach poddalam sie i padlam leżąc ;oh może za szybko zrezygnowałam ?chociaż sama nie wiem .codziennie rano zajmuje sie czymś bo musze siłą rzeczy(dziecko ,ogrod ,dom,psy) .Robie to co trzeba ale mam ochotę skoczyc oknem ;) bo mi ta franca nogi ,mozg i serce plącze .
coś chyba z wpisów pominęłam ale czytam je i czuje ,ze to ma sens!!!!!
Wymordowało mnie dzisiaj znow!Obecnie konczy swoje wystepy to cholerstwo (strzygłam młodą trawe nożyczkami w tym czasie bo mi placek wyłysiał haha ale sucz na wymioty mnie zapraszała :evil: ) Mam zamiar jak co dzień cieszyc sie resztą dnia bo kiedyś analizowałam do bólu każdy cios ze strony nerwicy przez calutki dzien i guzik z tego miałam .Wtedy to bylo dopiero koszmarnie .PORANKI MAJA IŚĆ PRECZ ! wtedy będe juz bliziutko słowa ODBURZONA ;col
Podpowiadajcie mi .Jestem pilną uczennicą i zrobię WSZYSTKO bo tych wstretnych ranków mam dość ........powoli boje sie chodzić spać bo będzie rano przecież a to czarnej d..py......prowadzi
p.s nie moge edytować swojego posta a wale literówki i chcę poprawic czasem lub coś dopisac i nie moge.......

O! juz mogę edytowac .Coś od wczoraj sie zmieniło albo ja oprzytomniałam ^^

Koszmarne poranki...

: 21 lipca 2015, o 11:07
autor: bart26
Sluchaj przede wszystkim waznym elementem jest to .
nerwicowy-worek-czyli-jak-sie-nie-rozdr ... t5954.html

Po drugie nie rob sobie presji z tym spaniem . Tez to przechodzilem .

I po trzecie moze pomocne zdadza ci sie afirmacje tylko pamietaj ze wazna jest systematycznosc .

Koszmarne poranki...

: 21 lipca 2015, o 13:02
autor: victoria
dzięki bart :)
Jest tak jak mówisz. Słuchałam ,czytałam i tak jest .Pierwsze 3 miesiące wrzucania do worka i akceptacji to byla mega harówa bo objawy eskalowały.Zadziałało jednak i wszystko posłabło :D postepując tak z tym co zostało czyli durnym porankiem nic nie osiągam :( Wiem ,ze to jeden grzyb co mi dolega -do wora z tym .Napisałam na forum bo coś robie nie tak ! od grudnia pozbylam sie mnóstwa objawów wiec wydawalo mi sie ,ze potrafie a tu utknęłam .
no do wora z tym a paraliz rano nie słabnie mimo 7 miesiecy odburzania .Zła jestem bo nie wiem czemu to w tym worku nie siedzi :buu: zapomniałam dodac ,ze poranki mam od 2 lat ... dlaczego pozbyłam sie wszystkiego oprocz tego ! wiem ,ze pytam jak pierwsza naiwna ale złosc mnie bierze bo wiem ,ze MOZNA i wiem JAK (efekty jakie osiągnełam -w sumie tylko lezalam i nie wychodzilam z domu dzieki wam brykam sobie teraz i w nosie mam wszystko a tak nie bylo ,oj nie bylo.przeciez inaczej nie robiłam z tamtym syfem co minął .na te resztki nie działa czy widzicie cos czego ja nie widze ?

Koszmarne poranki...

: 21 lipca 2015, o 13:58
autor: Lipton
Dobrze mówisz z tym nierozbudzonym dystansem i logiką. Zwyciężają z rana wspomnienia z poprzedniego poranka, a nim dojdzie do myśli logika to wspomnienie wywołuje lęk-"Ehh, znowu ten koszmarny poranek".

Ja myślę że regularnie powtarzane rozbudzanie się, chwila spokoju na załadowanie i ogarnięcie się, potem wstanie, hmm, może jakaś poranna gimnastyka? I kiedy to wejdzie Ci w nawyk to przestaniesz nawet zauważać kiedy lęk słabnie, bo Twoja koncentracja automatycznie pójdzie na czynności związane z porankiem ;-)

Mówisz że po czasie jesteś zmęczona tym. Tak, wiem. Ale tu trzeba do oporu ;-)

No i świadomość- to tylko lęk. Niech se tam będzie, co on Ci może zrobić? :D

Koszmarne poranki...

: 2 marca 2016, o 17:31
autor: grochow1
Tak dokładnie jest. Należy wstać kiedy budzi nas lęk i starać się zajmować normalnymi sprawami toaleta , napicie się herbaty bądź zrobienie kilku przysiadów. Nie jest to proste,ale po czasie przyniesie efekty

Koszmarne poranki...

: 2 marca 2016, o 19:20
autor: zaburzona92
Witam:-) ja tez zmagam sie z koszmarnymi porankami....tylko u mnie to troche inaczej wyglada...ja wstaje i chwile jest ok...a potem jest koszmar...bo ja nie czuje zadnego leku tylko totalna pustke...i wlasnie to mnie zastanawia...bo piszecie ze wstajecie i czujecie lek niepokoj...i przychodzi standardowa mysl a moze to jednak schizofrenia...:-( i mysli ze wszystko jest bez sensu bo tu niby wszystko jest w porządku a te poranki:-( i ze to sie nigdy nie zmieni i nigdy nie bedzie tak jak kiedys....z biegiem dnia to przechodzi.ehh...juz sama nie wiem czemu tak sie dzieje:-(