choroba serca czy nerwica?
: 27 kwietnia 2015, o 15:19
Zaczęło się rok temu. Czułam się przemęczona, osłabions, ciągle kręciło mi się w głowie i było mi niedobrze. Zaczęłam biegać po lekarzach i szukać przyczyny. Myślałam, ze to zwykłe przemęczenie, zaczęłam studia, musiałam żyć samodzielnie. To też wiązało się dla mnie z ogromnym stresem. Okazało się, że moje serce bije zbyt szybko (ponad 100 uderzeń). Dostałam beta bloker (nebispes). Reszta wyników w normie Brałam magnez, potas. Trafiłam do kardiologa. Badania wciąż ok. Zdrowa tarczyca, potas, żelazo, kwas foliowy w porządku. Za niska hemoglobina. Dostałam inny betabloker concor 2,5. Od miesiąca biorę concor cor 5, bo puls wciąż był wysoki. Hemoglobin jest już prawie w normie. Zawsze raczej unikałam sportu. Doszło do tego, że przestałam mieć siłę, żeby pójść na specer czy wejść po schodach. Zaczęłam chodzić na fitness i wtedy czułan się świetnie, ale znów przestałam mieć energię i wycofałam się. Od niespełna roku nie czerpię satysfakcji z życoa seksualnego. Długo z partnerem szukaliśmy przyczyny, aż w końcu doszliśmy do wniosku, że może to przez leki? Bardzo chcę to zmienić, żeby było tak jak kiedyś. W końcu mam dopiero 21 lat i chcę się cieszyć życiem. Od roku nie mam na nic siły, nie śmieję już prawie wcale, nie umiem odpoczywać, ciągle mam zawroty głowy, uczucie, jakbym miała się zaraz przewrócić. Zamknęłam się w sobie. Wszystkim się stresuję i nie umiem wrzucić na luz.
Następną wizytę u kardio mam dopiero za 4mce. Co prawda miesiąc temu kazała mi przyjść z aktualną morfologią, ale do tej pory się do niej nie dopchałam. Spróbuję jeszcze jutro. Moja doktor rodzinna, zdziwiona, że do tej pory nie miałam jeszcze holtera, dała mi jeszcze jedno skierowanie do kardio. Zapisałam się do specjalistycznej przychodni Anin w Warszawie. Wizyta dopiero za pół roku.
W między czasie doznałam czegoś, co można chyba nazwać atakiem paniki. W zatłoczonym autobusie czułam, że zaraz zemdleję, serce bilo szybko, kręciło mi się w głowie. Nie miałam siły utrzymać się na nogach. Przez jakieś 15min nie widziałam nic. Tylko czarne plamy. Bałam się. Zaczęłam podejrzewać nerwicę. Nie konsultowałam tego z nikim.
Chcę móc cieszyć się życiem. Utrudnia mi ten stan funkcjonowanie strasznie. Mam już mętlik w głowie. Nie wiem, czy powinnam dalej czekać biernie na te wizyty czy odpuścić, przyjąć, że mam nerwicę i działać (samodzielnie) w tym kierunku. Myślałam już, żeby podczas kolejnego takiego złego stanu, pojechać na pogotowie. Może mnie tam zatrzymają, zrobią badania i będę wszystko wiedziała? Proszę o pomoc. Co powinnam zrobić? Chcę być normalna.
Następną wizytę u kardio mam dopiero za 4mce. Co prawda miesiąc temu kazała mi przyjść z aktualną morfologią, ale do tej pory się do niej nie dopchałam. Spróbuję jeszcze jutro. Moja doktor rodzinna, zdziwiona, że do tej pory nie miałam jeszcze holtera, dała mi jeszcze jedno skierowanie do kardio. Zapisałam się do specjalistycznej przychodni Anin w Warszawie. Wizyta dopiero za pół roku.
W między czasie doznałam czegoś, co można chyba nazwać atakiem paniki. W zatłoczonym autobusie czułam, że zaraz zemdleję, serce bilo szybko, kręciło mi się w głowie. Nie miałam siły utrzymać się na nogach. Przez jakieś 15min nie widziałam nic. Tylko czarne plamy. Bałam się. Zaczęłam podejrzewać nerwicę. Nie konsultowałam tego z nikim.
Chcę móc cieszyć się życiem. Utrudnia mi ten stan funkcjonowanie strasznie. Mam już mętlik w głowie. Nie wiem, czy powinnam dalej czekać biernie na te wizyty czy odpuścić, przyjąć, że mam nerwicę i działać (samodzielnie) w tym kierunku. Myślałam już, żeby podczas kolejnego takiego złego stanu, pojechać na pogotowie. Może mnie tam zatrzymają, zrobią badania i będę wszystko wiedziała? Proszę o pomoc. Co powinnam zrobić? Chcę być normalna.