bos(Dawid)m,historia jeszcze niezdrowy
: 21 grudnia 2014, o 23:39
A więć tak chciałbym się podzielić swoim doświadczeniem i moją skromną wiedzą na temat nerwicy jaką zdobyłem poprzez swój epizod nerwicowy
Na wstępie chciałem napisać że może być to wyglądać dość chaotycznie, aczkolwiek uważam że jakieś przesłanie w tym będzie zawarte
Jak to się zaczęło ?
Otóż tak odkąd pamiętam zawsze byłem lękliwą i wrażliwą osobą , która o wszystko się martwiła .Było to spowodowane sytuacją jaka panowała w moim
domu . Ojciec alkoholik który przy stworzył zarówno mi jak i mojej rodzinie wiele traumatycznych przeżyć szczególnie mojej matce która zresztą
sama przeszła nerwice z depresją .Może opiszę jak to wyglądało dokładniej , jeżeli chodzi o jakieś rękoczyny to takich nie było , żeby ojciec bił matkę
czy coś podobnego , natomiast męczył nas psychicznie, cała wioska wręcz "huczała" od jego cyrków jakie wyprawiał (częste wizyty policji,kuratora,wracanie
do domu nad ranem kompletnie pijanym co gorsza czasami odwożony przez sąsiadów , bądź w późniejszym czasie znikanie z domu na 3-4 miesiące ) to tylko
tak po którtce , mógłbym wiele innych przykładów podać ale nie widzę w tym większego sensu , w każdym bądź razie wiele wstydliwych sytuacji mi i zarówno mojej
rodzinie przy stworzył.Matka bardzo przeżywała te wszystkie wydarzenia do czasu rozwodu gdzie podejrzewam "wybuchła" u niej nerwica zresztą z tego co mówiła
to opisywała te wszystkie objawy jak Ja sam
. Wracając jeszcze do samej mamy jest osobą wrażliwą co nie potrafiła się temu wszystkiemu sprzeciwić i zrobić
wcześniej porządek , na dodatek opiekowała się chorą mamą , cały czas narzekała na to ja jest jej źle itp, W sumie dalej narzeka i mnie to denerwuje .
Myślę ze już podczas dziecka pojawiły mi się pierwsze symptomy nerwicy w postaci natręctw i reagowania na wszystko lękiem , ponieważ bardzo martwiłem się o mamę i jej zdrowie .
Najczęściej wyglądało to w sposób "jeżeli się nie pomodlę 20 razy to coś się stanie" i wiele innych pewnie sami dobrze o tym wiecie o czym piszę, byłem przewrażliwiony
na głos karetki automatycznie pojawiała mi się myśl "Coś się stało mojej mamie " albo komuś innemu .Podam taki przykład wile razy gdy grałem z kolegami w nogę
usłyszałem głos syreny karetki to albo się zaczynałem w myślach modlić a czasami nawet potrafiłem pobiedź do domu zobaczyć czy wszystko jest w porządku . Inny przykład
z dzieciństwa, często spałem z matką razem w pokoju , posiadałem taki nawyk że się wybudzałem i potrafiłem ją budzić pytając się jej "Mamo spisz ? " oczywiście wywołując mega lęk .
Myślę że taki krótki opis dzieciństwa wystarczy , mógłbym wiele więcej napisać ale za dużo by to zajęło .
Jak było dalej ?
W późniejszym czasie zaczęła się szkoła tzn gimnazjum i szkoła średnia . W technikum 1 i 2 klasa kojarzy mi się z ogromnym stresem, nowe znajomości (nikogo nie znałem w nowej
klasie) . Bardzo się przejmowałem tym, czy zdam do następnej klasy , często płakałem wieczorami myśląc że sobie nie poradzę ze codziennymi obowiązkami szkolnymi , już wtedy odczuwałem
ciągłą presje i napięcie , A co jeśli sobie nie poradzę itp ? W późniejszym czasie presja zeszła, ale byłem typem samotnika i czegoś mi brakowało w życiu
chyba miłości . Ale była ciągle zajawka na zycie
W ten sposób na pewno nakładałem na siebie inną nową presje
Wybuch prawdziwej nerwicy ;
Koniec 3 klasy , przyszedł okres wakacyjny gdzie miałem wiele wolnego czasu i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, rzadko spotykałem sie ze znajomymi wynikało to z tego że mieszkam
na totalnym zadupiu ;/ Chodź to nie wymówka . Dobra przechodząc do Sedna koniec Czerwca nadszedł u mnie w domu remont łazienki co wiązało się z ciężką pracą . Niestety podczas
owego remontu musiałem korzystać z totalnie zimnej wody aby się umyć
dużo nie brakowało aby się przeziębić i przewiać po kilku dniach remontu zacząłem odczuwać dziwny dyskomfort
w lewym uchu tak jakby promieniowanie które rozchodziło się po całej głowie , oczywiście że wszystkim szybko się nakręcałem zacząłem zadawać sobie pytanie Co mi może być ?
Już wtedy zaczęły się myśli że to rak mózgu albo borelioza byłem bardzo tym wszystkim zmęczony i odczuwałem taką małą depresje co było zrozumiane ze względu presji jaką sobie
nałożyłem że muszę coś zmienić podczas tych wakacji w swoim życiu (większość dnia sam w domu przed kompem...) Jednak pomyślałem sobie że wszystko samo przejdzie jednak się myliłem
ucho dalej promieniowało , pojawiły się pierwsze objawy nerwicowe
-skurcze na głowie
-sztywność karku
-drętwienie rąk
-skoki cisnienia (uczucie rozsadzania głowy ) przy tym oczywiście duży lęk
-poczucie lekkiego odrealnienia (określiłem to wtedy brakiem zajawki na życie , ciągłe przejmowanie się co jest z moim zdrowiem )lecz to był tylko wstęp do mega lęków .
Problem nie ulegał zmianie więc postanowiłem udać się Rodzinnego , opowiedziałem mu o cholernym promieniowaniu w lewym uchu , przepisał mi krople stosowałem je około tydzień czasu
Lecz nic nie uległo zmianie , objawy nerwicowe się zwiększały , więc poszedłem do niego drugi raz pomiar cisnienia wyszedł okey przepisał mi skierowanie do Laryngologa . Wizyta u
Laryngologa skończyła się opinią że mam lekkie zapalenie ucha , oczywiście dostałem antybiotyk i nowe krople do ucha , Pani doktor xd powiedziała że mam się zjawić za 2-3 tygodnie ,
tak też zrobiłem , stwierdziła ze ucho wyleczone lecz ja dalej miałem coraz silniejsze objawy i poczucie nieralnośći, podczas rozmowy z nią powiedziała ze jestem nerwicowcem
również stwierdziła to po moim zachowaniu . Już wtedy zaczęło się googlowanie wymyśliłem sobie że to może tarczyca i jej o tym powiedziałem o mojej "diagnozie"(podczas 2 wizyty).
Powiedziała ze jest to mało prawdopodobne żeby tarczyca dawała takie objawy , lecz wypisała mi skierowanie na USG szyi . Okres czekania następnie gdy już zrobiłem badanie przychodzę
do niej ponownie powiedziała że wszystko jest w najlepszym porządku.W między czasie badania morfologi które też wyszły pozytywnie . Pojawiły się pierwsze ataki paniki jeszcze nie
tak straszne lecz objawiały się uczuciem żę zaraz coś mi się stanie . Zaniepokojony swoim wmyślałem sobie róznego rodzaju choroby np(stwardnienie rozsiane,rak mózgu,różne dziwne rzadko
spotykane choroby uwierzcie że było tego mnóstwo ) . Nadszedł koniec wakacji , w mojej głowie ciągła 24/7 analiza co mi jest , może to depresja ? Przy analizie pojawiły potworne uczucia lęku
i praktycznie codziennie silne ataki paniki . Jak to wyglądało ?
-raptowne wyostrzenie kolorów
-uczucie znikania ze świata
-uczucie tracenia świadmośći
-uczucie że zaraz dostanę zawału , zemdleje
-niesamowity lęk pierwszy raz w życiu spotkałem się z takim mocnym lękiem
-chęć ucieczki przed tym wszystkim
-niesamowite zawroty głowy
-drętwienie rąk , nogi jak z waty ,
-setki myśli co to jest ? Rzeczywistość stawała się mega dziwna , totalne odłączenie
I wiele innych sami zresztą wiecie jak to wygląda . Po takich atakach oczywiście pojawiało się odrealnienie .
Zaczęła się w między czasie szkoła gdzie byłem już "odłączony" Pamiętam jak pewnego dnia przyszedłem do domu ze szkoły i te uczucie coś zaraz będzie się działo , wyszedłem na dwór
A tam totalna miazga nie mogłem zebrać żadnych myśli , szybko poszedłem do wujka który cos robił na dworze , chciałem ten atak paniki przegadać lecz dupa . Stoję i bach byłem oszołomiony
ty wszystkim , uczucie znikania , utraty swiadomości , pamięci dosłownie wszystkiego . Mówię do wujka dzwonimy po kartkę która oczywiście nie przyjechała
. Musiałem samemu udać się
do przychodni . Pojechałem razem z wujkiem autem podczas jazdy dosłownie krzyczałem jedz szybciej xd . Dotarłem na miejsce , szereg podstawowych badań (cukier,sercie,cisnienie)wszystko
okey,Kroplówka miała mnie stawić na nogi ;d lecz nic takiego nie miało miejsca . Dostałem tego samego dnia skierowanie do szpitala , oczywiscie pojechałem gdzie czekały mnie kolejne
badania standardowo jest pan zdrowy . Na szczęście był tam spoko doktorek który kazał mi pojawić sie w poniedziałek rano , tak też zrobiłem przepadała mnie neurolog i powiedziała dobrze zrobimy
tomografie , mogę dodać że gdy przyszła do gabinetu zapytała mnie co panu dolega ? Ja siedziałem i się patrzyłem na nią 10min i nie potrafiłem nic powiedzieć spoglądała na mnie jak na wariata , dopiero
po upływie 10 min wydusiłem z siebie pierwsze słowo i się rozgadałem . Jeszcze tego dnia miałem zrobiony tomograf , po badaniu odwozili mnie na wózku inwalidzkim ponieważ strach przed wynikami
mnie sparaliżował , czekanie na wyniki było w ciągłym napięciu . Pamiętam jak leżałem w sali wszedł doktor i powiedział jeżeli chodzi o głowie jest okey hah ;d Następnie zrobili mi szereg
innych badan i wszystko w porządku .Co było dalej ?
Po 3 dniach zostałem wypisany ze szpitala , dd szalało w najlepsze całkowity brak odczuwania emocji i sporadycznymi napadami paniki .W szpitalu doktorek powiedział żebym sie wybrał do psychiatry
ponieważ mogą być to objawy związane z nerwicą , ogólnie nie dopuszczałem takiej myśli do siebie ze to nerwica byłem przekonany że to jakaś choroba fizyczna .
Po kilku tygodniach pierwsza wizyta u psychiatry co powiedział ? Masz nerwicę depresyjną (opowiedziałem mu wtedy wszystkie objawy , nierealność objawy somatyczne ,ataki paniki itp) Przepisał
mi antydepresant po którym przez tydzien w nocy spałem moze 2-3 godziny . W między czasie czytałem opinie o tym leku , pomyślałem sobie nareszcie to przejdzie hehe
Przełom !
Czytając opinie trafiłem na wasze forum , był to przełom ,zacząłem czytać wszystkie artykuły i słuchać nagarnia , nagle ulga wow nie jestem sam z tym gównem na swiecie . Lecz dalej miałem
objawy i obawy przed róznymi chorobami . W sumie zaczął sie wtedy epizod czytania o chorobach psychicznych (chad , schizofrenia i rożnego innego rodzaju choroby ) Co zostało do tej pory ?
Lęk przed schizofrenia bądź co gorsza a co jeśli ona już się u mnie rozwija ? czego akurat ta choroba? bo sama nazwa mnie już przeraża lecz nabrałem większego dystansu i zacząłem czytać wiele
na temat tej choroby . Zauważyłem że podczas czytania doszukuję sie podobnych objawów u siebie , Czasami jak przeczytam coś na temat tej choroby np zachowania ludzi z tą chorobą lub urojenia ,(rozpadanie
się w lustrze) akurat przeczytałem tego posta na forum pojawił się lęk przed spoglądaniem w lustro że też mnie to spotka. Inny przykład ? Zobaczę kamery w moim domu ponieważ ktoś może mnie
obserwować ? I co siedziałem zlękniony przez tydzien spoglądając na sciany czy czasami nie wiedzę kamery
Do tego były myśli no oni cie obserwują ! Ja byłem w szoku lecz pytałem ludzi
Z forum czy mieli podobnie (Lipton naszczescie pisał ze miał podobnie) lecz świadomie odpowiadam sobie kobieta luźna w udach przecież to nie ma sensu , starałem to sobie logicznie wytłumaczyć i świadomie
wiedziałem że nic takiego nie ma miejsca , aczkolwiek myśli mnie "bombardowały" np przechodziłem chodnikiem i nagle myśl on o Tobie pomyślał ze jesteś schizolem i będzie mnie prześladował .
Skąd się takie myśli brały? myślę że z powodu tego że się o tej dolegliwości naczytałem . Ale cały czas zadawałem sobie pytanie po prącie miałby ten przechodzień tak myśleć ? Było to dla mnie no sensem lecz
takie myślenie mnie nie uspokajało , bo cały czas była myśl . Lecz stwierdziłem że to nie ma sensu i nawet nie będę tego racjonalnie sobie tłumaczył . Podczas całego zaburzenia mam/miałem depresje
raz większą raz mniejszą , Czytałem że podczas mocnej depresji mogą się takie myśli / przekonania pojawić co mnie też w pewnym stopniu uspokajało .
Podczas czytania o tej chorobie pojawiały mi się dziwne rózne myśli / czasami dalej pojawiają np
Zaraz zobaczę 2 słonca ( pojawiał się lęk )
Widziałem ptaka który leciał i nagle taka myśl A co jeśli on mi wleci do głowy i tam zamieszka ? co mnie trochę śmieszyło lecz niepokoiło, mam/miewam dalej takie myśli inny przykład , a może w
mojej głowie jest kosmos ? Przez moment nie wiedziałem co mam robić a co jesli to prawda ? Lecz szybko kobieta luźna w udach to nie ma sensu :d Ale sami wiecie czego taka myśl się pojawiła ? A może to objawy
schizy że mam takie myśli . Teoretycznie wyrobiłem sobie dystans do takich myśli , ale zawsze jeszcze te Ale , i myśl że stracę świadomość i uwierzę w takie myśli . W sumie to tyle jeżeli
chodzi o sama schizę . Tzn bardzo się kontroluję i wiem że to błąd
Jeżeli wracając do samej nerwicy został lęk przed myślami i przed schizofrenią w sumie to powtarzam ale wspominam o tym ponownie xd Jeżeli chodzi o dd i depresję jest znacznie lepiej ,
dd może utrzymuje sie 2-3 godz w ciągu dnia ale nie jest to tak mocne "odłączenie" jak na początku .
Opiszę moje objawy DD
-nieczucie samego siebie
-nieczucie swoich nóg (nogi jak z waty)
-różnego rodzaju myśli o których wspominałem , ale to tylko namiastka
-kompletny brak odczuwania emocji , niczego
-świat jak z bajki
-ludzie jak marionetki
-utrata świadomości
-brak koncentracji jakiejkolwiek ( szczególnie z początku )
-uczucie tracenia pamięci
-wyostrzenie kolorów
-mega lęk
-braku snu
-uczucie ze to sen , film
-snieg optyczny w oczach
-Strach przed zwariowaniem, strach przed schizofrenią
-Zagubienie w czasie i miejscu
-Myśli egzystencjalne po co to wszystko itp
-drętwienie rąk , nóg , pleców , pulsujące łydki, bóle głowy , uczucie przelewania w głowie , uczucie drętwienia mózgu (bardziej objawy somatyczne)
-poczucie samotności
-fale przed oczami
-straszne sny, bardzo realne
-częste melancholie i uczucie deja vu , może opiszę to trochę bardziej szczegółowo , miewam/ełem czasami takie momenty że siedzę sobie i naglę mam obraz myślowy z przed 10 lat co dokładnie
wtedy robiłem i uczucie ze mogę sie zaraz przenieść do tamtej chwili, było to dość straszne ponieważ sam fakt że o takich dawnych wydarzeniach pamiętam mnie przerażał .
-kobieta luźna w udach nie czucie wszystkiego tak to opiszę ( wróciło wszystko prawie do normy ) oprócz myśli
Jakie wnioski ?
Nie będę pisał jak sobie z tym radzę bo to wszystko jest zawarte na forum , 2 gosci się tym zajmuje i nie tylko i dla nich należy się medal za tą robotę co robią
ogromny szacunek dla was !
Od siebie mogę dodać że na nerwicę nie ma nic lepszego niż zajęcie naszej uwagi czymś pożytecznym , podczas depresji bądź stanu przygnębienia zmuszać się do działania i nigdy się nie podawać ! wiele razy miałem moment że myślałem to koniec
już po mnie nie wstanę na "nogi" , lecz przez całe swoje życie miałem taki fajny nawyk żeby walczyć do konca i przede wszystkim mieć wiarę że bedzie dobrze !
Może odniosę się do tych "momentów" taki przykład leżę wieczorem sobie, derealizacja działa w najlepsze , myśli na każdy temat dosłownie bombardowanie przez myśli , depresja w najlepsze kompletny
brak sensu życia , obrazy myślowe jak popełniam samobójstwo co gorsza obrazy myślowe jak jestem sam na świecie , albo że naglę znajdę się sam w kosmosie coś strasznego , dosłownie
podczas takich momentów znajomi plany na przyszłość znikają , często pojawiają/ły odczucia żalu Czemu ja ? Czemu ten ma fajnie w życiu ma zajebistą dziewczynę jest szczęśliwym a ja nigdy
w życiu nie doświadczyłem prawdziwego szczęścia ? I ciągle pytanie czemu ja ? I nagle bach podczas takich momentów myślę sobie kurde Dawid Tyle w życiu widziałeś i doświadczyłeś w dzieciństwie
ojec który bił sie z bratem, który leżał na drodze kompletnie pijany i wiele innych sytuacji w domu , podczas takich przemyśleń mówię sobie muszę i wierzę że będzie dobrze
ponieważ mimo wszystko zawsze była zajawka na życie . Ogólnie całą nerwicę określam pomimo wszystkich objawów nagłym brakiem zajawki na egzystencje .
Jedna fajna opowiastka utkwiła mi w pamięci , siedząc na jednej z lekcji religii ksiądz opowiadał Historię pewnego człowieka który się zgubił w życiu ze swoimi problemami, Będąc
podczas załamania zwrócił się do Boga z modlitwą , po kilku dniach ten facet poszedł porozmawiać z księdzem czemu mu tak źle w życiu,czemu Jezus nie chce mi pomóc ? Ksiądz mu odpowiedział przez
wszystkie twoje trudne momenty Jezus niósł Cie w swoich ramionach i bronił przed najgorszym . Pomyślałem sobie ja też się modlę i wierzę w boga i czemu mam takie stany i czemu Bóg nie chce mi pomóc?
Odpowiedz znalazłem w tej opowieśći
Zmuszałem się do siłowni to jedyne zajęcie które dawało mi namiastkę normalności . co jeszcze ? Podczas poczucia lęku przed snem często włączam/em sobie odcinki
divovica sama początkowa melodyjka mnie już uspokaja/ła , prawie znam na pamięć wszystkie odcinki
Dobra takie podsumowanie
Co może wam zrobić nerwica ? poza lękiem nic . i swoimi objawami
Jak działać podczas nerwicy ? Wszystko jest opisane - porzucenie kontroli (tego mi jeszcze czasami brakuje jak mam głupie myśli o schize) akceptacja i działanie
Czy biorę leki ? tak owszem antydepresant w minimalnej ilosci , pomógł ? myślę ze w pewnym stopniu tak ale zrozumiałem ze poprzez leki nie wychodzi się z nerwicy
Czy jestem odburzony ? na pewno jeszcze nie , nie czuję sie jeszcze w pełni "normalnie"
Największa obawa ? schiza , lecz mówię sobie niech ona się zacznie teraz bo nie chcę zyć w ciągłym strachu .
Czy opisałem wszystkie swoje objawy ? nie tzn nie opisałem swoich przeżyć i własnej kontroli tak dokładnie,najgorsze zostawiłem dla siebie ;d
Nie czytajcie wszystkich tematów i postów na forum bo można się nakręcić , tematy administratorów i odburzonych są najlepsze !:)
Po co to wszystko pisze ? Piszę po to żeby się trochę wyżalić , dla uspokojenia samego siebie , i dla uspokojenia innych ponieważ wiem jak czytanie takich postów potrafi chodź na chwilę uspokoić ,mógłbym jeszcze
wiele napisać lecz myśle ze i tak jest duzo xd . Dzieki za porady ludzi z forum
Na wstępie chciałem napisać że może być to wyglądać dość chaotycznie, aczkolwiek uważam że jakieś przesłanie w tym będzie zawarte

Jak to się zaczęło ?
Otóż tak odkąd pamiętam zawsze byłem lękliwą i wrażliwą osobą , która o wszystko się martwiła .Było to spowodowane sytuacją jaka panowała w moim
domu . Ojciec alkoholik który przy stworzył zarówno mi jak i mojej rodzinie wiele traumatycznych przeżyć szczególnie mojej matce która zresztą
sama przeszła nerwice z depresją .Może opiszę jak to wyglądało dokładniej , jeżeli chodzi o jakieś rękoczyny to takich nie było , żeby ojciec bił matkę
czy coś podobnego , natomiast męczył nas psychicznie, cała wioska wręcz "huczała" od jego cyrków jakie wyprawiał (częste wizyty policji,kuratora,wracanie
do domu nad ranem kompletnie pijanym co gorsza czasami odwożony przez sąsiadów , bądź w późniejszym czasie znikanie z domu na 3-4 miesiące ) to tylko
tak po którtce , mógłbym wiele innych przykładów podać ale nie widzę w tym większego sensu , w każdym bądź razie wiele wstydliwych sytuacji mi i zarówno mojej
rodzinie przy stworzył.Matka bardzo przeżywała te wszystkie wydarzenia do czasu rozwodu gdzie podejrzewam "wybuchła" u niej nerwica zresztą z tego co mówiła
to opisywała te wszystkie objawy jak Ja sam

wcześniej porządek , na dodatek opiekowała się chorą mamą , cały czas narzekała na to ja jest jej źle itp, W sumie dalej narzeka i mnie to denerwuje .
Myślę ze już podczas dziecka pojawiły mi się pierwsze symptomy nerwicy w postaci natręctw i reagowania na wszystko lękiem , ponieważ bardzo martwiłem się o mamę i jej zdrowie .
Najczęściej wyglądało to w sposób "jeżeli się nie pomodlę 20 razy to coś się stanie" i wiele innych pewnie sami dobrze o tym wiecie o czym piszę, byłem przewrażliwiony
na głos karetki automatycznie pojawiała mi się myśl "Coś się stało mojej mamie " albo komuś innemu .Podam taki przykład wile razy gdy grałem z kolegami w nogę
usłyszałem głos syreny karetki to albo się zaczynałem w myślach modlić a czasami nawet potrafiłem pobiedź do domu zobaczyć czy wszystko jest w porządku . Inny przykład
z dzieciństwa, często spałem z matką razem w pokoju , posiadałem taki nawyk że się wybudzałem i potrafiłem ją budzić pytając się jej "Mamo spisz ? " oczywiście wywołując mega lęk .
Myślę że taki krótki opis dzieciństwa wystarczy , mógłbym wiele więcej napisać ale za dużo by to zajęło .
Jak było dalej ?
W późniejszym czasie zaczęła się szkoła tzn gimnazjum i szkoła średnia . W technikum 1 i 2 klasa kojarzy mi się z ogromnym stresem, nowe znajomości (nikogo nie znałem w nowej
klasie) . Bardzo się przejmowałem tym, czy zdam do następnej klasy , często płakałem wieczorami myśląc że sobie nie poradzę ze codziennymi obowiązkami szkolnymi , już wtedy odczuwałem
ciągłą presje i napięcie , A co jeśli sobie nie poradzę itp ? W późniejszym czasie presja zeszła, ale byłem typem samotnika i czegoś mi brakowało w życiu
chyba miłości . Ale była ciągle zajawka na zycie

Wybuch prawdziwej nerwicy ;
Koniec 3 klasy , przyszedł okres wakacyjny gdzie miałem wiele wolnego czasu i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, rzadko spotykałem sie ze znajomymi wynikało to z tego że mieszkam
na totalnym zadupiu ;/ Chodź to nie wymówka . Dobra przechodząc do Sedna koniec Czerwca nadszedł u mnie w domu remont łazienki co wiązało się z ciężką pracą . Niestety podczas
owego remontu musiałem korzystać z totalnie zimnej wody aby się umyć

w lewym uchu tak jakby promieniowanie które rozchodziło się po całej głowie , oczywiście że wszystkim szybko się nakręcałem zacząłem zadawać sobie pytanie Co mi może być ?
Już wtedy zaczęły się myśli że to rak mózgu albo borelioza byłem bardzo tym wszystkim zmęczony i odczuwałem taką małą depresje co było zrozumiane ze względu presji jaką sobie
nałożyłem że muszę coś zmienić podczas tych wakacji w swoim życiu (większość dnia sam w domu przed kompem...) Jednak pomyślałem sobie że wszystko samo przejdzie jednak się myliłem
ucho dalej promieniowało , pojawiły się pierwsze objawy nerwicowe
-skurcze na głowie
-sztywność karku
-drętwienie rąk
-skoki cisnienia (uczucie rozsadzania głowy ) przy tym oczywiście duży lęk
-poczucie lekkiego odrealnienia (określiłem to wtedy brakiem zajawki na życie , ciągłe przejmowanie się co jest z moim zdrowiem )lecz to był tylko wstęp do mega lęków .
Problem nie ulegał zmianie więc postanowiłem udać się Rodzinnego , opowiedziałem mu o cholernym promieniowaniu w lewym uchu , przepisał mi krople stosowałem je około tydzień czasu
Lecz nic nie uległo zmianie , objawy nerwicowe się zwiększały , więc poszedłem do niego drugi raz pomiar cisnienia wyszedł okey przepisał mi skierowanie do Laryngologa . Wizyta u
Laryngologa skończyła się opinią że mam lekkie zapalenie ucha , oczywiście dostałem antybiotyk i nowe krople do ucha , Pani doktor xd powiedziała że mam się zjawić za 2-3 tygodnie ,
tak też zrobiłem , stwierdziła ze ucho wyleczone lecz ja dalej miałem coraz silniejsze objawy i poczucie nieralnośći, podczas rozmowy z nią powiedziała ze jestem nerwicowcem

również stwierdziła to po moim zachowaniu . Już wtedy zaczęło się googlowanie wymyśliłem sobie że to może tarczyca i jej o tym powiedziałem o mojej "diagnozie"(podczas 2 wizyty).
Powiedziała ze jest to mało prawdopodobne żeby tarczyca dawała takie objawy , lecz wypisała mi skierowanie na USG szyi . Okres czekania następnie gdy już zrobiłem badanie przychodzę
do niej ponownie powiedziała że wszystko jest w najlepszym porządku.W między czasie badania morfologi które też wyszły pozytywnie . Pojawiły się pierwsze ataki paniki jeszcze nie
tak straszne lecz objawiały się uczuciem żę zaraz coś mi się stanie . Zaniepokojony swoim wmyślałem sobie róznego rodzaju choroby np(stwardnienie rozsiane,rak mózgu,różne dziwne rzadko
spotykane choroby uwierzcie że było tego mnóstwo ) . Nadszedł koniec wakacji , w mojej głowie ciągła 24/7 analiza co mi jest , może to depresja ? Przy analizie pojawiły potworne uczucia lęku
i praktycznie codziennie silne ataki paniki . Jak to wyglądało ?
-raptowne wyostrzenie kolorów
-uczucie znikania ze świata
-uczucie tracenia świadmośći
-uczucie że zaraz dostanę zawału , zemdleje
-niesamowity lęk pierwszy raz w życiu spotkałem się z takim mocnym lękiem
-chęć ucieczki przed tym wszystkim
-niesamowite zawroty głowy
-drętwienie rąk , nogi jak z waty ,
-setki myśli co to jest ? Rzeczywistość stawała się mega dziwna , totalne odłączenie
I wiele innych sami zresztą wiecie jak to wygląda . Po takich atakach oczywiście pojawiało się odrealnienie .
Zaczęła się w między czasie szkoła gdzie byłem już "odłączony" Pamiętam jak pewnego dnia przyszedłem do domu ze szkoły i te uczucie coś zaraz będzie się działo , wyszedłem na dwór
A tam totalna miazga nie mogłem zebrać żadnych myśli , szybko poszedłem do wujka który cos robił na dworze , chciałem ten atak paniki przegadać lecz dupa . Stoję i bach byłem oszołomiony
ty wszystkim , uczucie znikania , utraty swiadomości , pamięci dosłownie wszystkiego . Mówię do wujka dzwonimy po kartkę która oczywiście nie przyjechała

do przychodni . Pojechałem razem z wujkiem autem podczas jazdy dosłownie krzyczałem jedz szybciej xd . Dotarłem na miejsce , szereg podstawowych badań (cukier,sercie,cisnienie)wszystko
okey,Kroplówka miała mnie stawić na nogi ;d lecz nic takiego nie miało miejsca . Dostałem tego samego dnia skierowanie do szpitala , oczywiscie pojechałem gdzie czekały mnie kolejne
badania standardowo jest pan zdrowy . Na szczęście był tam spoko doktorek który kazał mi pojawić sie w poniedziałek rano , tak też zrobiłem przepadała mnie neurolog i powiedziała dobrze zrobimy
tomografie , mogę dodać że gdy przyszła do gabinetu zapytała mnie co panu dolega ? Ja siedziałem i się patrzyłem na nią 10min i nie potrafiłem nic powiedzieć spoglądała na mnie jak na wariata , dopiero
po upływie 10 min wydusiłem z siebie pierwsze słowo i się rozgadałem . Jeszcze tego dnia miałem zrobiony tomograf , po badaniu odwozili mnie na wózku inwalidzkim ponieważ strach przed wynikami
mnie sparaliżował , czekanie na wyniki było w ciągłym napięciu . Pamiętam jak leżałem w sali wszedł doktor i powiedział jeżeli chodzi o głowie jest okey hah ;d Następnie zrobili mi szereg
innych badan i wszystko w porządku .Co było dalej ?
Po 3 dniach zostałem wypisany ze szpitala , dd szalało w najlepsze całkowity brak odczuwania emocji i sporadycznymi napadami paniki .W szpitalu doktorek powiedział żebym sie wybrał do psychiatry
ponieważ mogą być to objawy związane z nerwicą , ogólnie nie dopuszczałem takiej myśli do siebie ze to nerwica byłem przekonany że to jakaś choroba fizyczna .
Po kilku tygodniach pierwsza wizyta u psychiatry co powiedział ? Masz nerwicę depresyjną (opowiedziałem mu wtedy wszystkie objawy , nierealność objawy somatyczne ,ataki paniki itp) Przepisał
mi antydepresant po którym przez tydzien w nocy spałem moze 2-3 godziny . W między czasie czytałem opinie o tym leku , pomyślałem sobie nareszcie to przejdzie hehe

Przełom !
Czytając opinie trafiłem na wasze forum , był to przełom ,zacząłem czytać wszystkie artykuły i słuchać nagarnia , nagle ulga wow nie jestem sam z tym gównem na swiecie . Lecz dalej miałem
objawy i obawy przed róznymi chorobami . W sumie zaczął sie wtedy epizod czytania o chorobach psychicznych (chad , schizofrenia i rożnego innego rodzaju choroby ) Co zostało do tej pory ?
Lęk przed schizofrenia bądź co gorsza a co jeśli ona już się u mnie rozwija ? czego akurat ta choroba? bo sama nazwa mnie już przeraża lecz nabrałem większego dystansu i zacząłem czytać wiele
na temat tej choroby . Zauważyłem że podczas czytania doszukuję sie podobnych objawów u siebie , Czasami jak przeczytam coś na temat tej choroby np zachowania ludzi z tą chorobą lub urojenia ,(rozpadanie
się w lustrze) akurat przeczytałem tego posta na forum pojawił się lęk przed spoglądaniem w lustro że też mnie to spotka. Inny przykład ? Zobaczę kamery w moim domu ponieważ ktoś może mnie
obserwować ? I co siedziałem zlękniony przez tydzien spoglądając na sciany czy czasami nie wiedzę kamery

Z forum czy mieli podobnie (Lipton naszczescie pisał ze miał podobnie) lecz świadomie odpowiadam sobie kobieta luźna w udach przecież to nie ma sensu , starałem to sobie logicznie wytłumaczyć i świadomie
wiedziałem że nic takiego nie ma miejsca , aczkolwiek myśli mnie "bombardowały" np przechodziłem chodnikiem i nagle myśl on o Tobie pomyślał ze jesteś schizolem i będzie mnie prześladował .
Skąd się takie myśli brały? myślę że z powodu tego że się o tej dolegliwości naczytałem . Ale cały czas zadawałem sobie pytanie po prącie miałby ten przechodzień tak myśleć ? Było to dla mnie no sensem lecz
takie myślenie mnie nie uspokajało , bo cały czas była myśl . Lecz stwierdziłem że to nie ma sensu i nawet nie będę tego racjonalnie sobie tłumaczył . Podczas całego zaburzenia mam/miałem depresje
raz większą raz mniejszą , Czytałem że podczas mocnej depresji mogą się takie myśli / przekonania pojawić co mnie też w pewnym stopniu uspokajało .
Podczas czytania o tej chorobie pojawiały mi się dziwne rózne myśli / czasami dalej pojawiają np
Zaraz zobaczę 2 słonca ( pojawiał się lęk )
Widziałem ptaka który leciał i nagle taka myśl A co jeśli on mi wleci do głowy i tam zamieszka ? co mnie trochę śmieszyło lecz niepokoiło, mam/miewam dalej takie myśli inny przykład , a może w
mojej głowie jest kosmos ? Przez moment nie wiedziałem co mam robić a co jesli to prawda ? Lecz szybko kobieta luźna w udach to nie ma sensu :d Ale sami wiecie czego taka myśl się pojawiła ? A może to objawy
schizy że mam takie myśli . Teoretycznie wyrobiłem sobie dystans do takich myśli , ale zawsze jeszcze te Ale , i myśl że stracę świadomość i uwierzę w takie myśli . W sumie to tyle jeżeli
chodzi o sama schizę . Tzn bardzo się kontroluję i wiem że to błąd
Jeżeli wracając do samej nerwicy został lęk przed myślami i przed schizofrenią w sumie to powtarzam ale wspominam o tym ponownie xd Jeżeli chodzi o dd i depresję jest znacznie lepiej ,
dd może utrzymuje sie 2-3 godz w ciągu dnia ale nie jest to tak mocne "odłączenie" jak na początku .
Opiszę moje objawy DD
-nieczucie samego siebie
-nieczucie swoich nóg (nogi jak z waty)
-różnego rodzaju myśli o których wspominałem , ale to tylko namiastka
-kompletny brak odczuwania emocji , niczego
-świat jak z bajki
-ludzie jak marionetki
-utrata świadomości
-brak koncentracji jakiejkolwiek ( szczególnie z początku )
-uczucie tracenia pamięci
-wyostrzenie kolorów
-mega lęk
-braku snu
-uczucie ze to sen , film
-snieg optyczny w oczach
-Strach przed zwariowaniem, strach przed schizofrenią
-Zagubienie w czasie i miejscu
-Myśli egzystencjalne po co to wszystko itp
-drętwienie rąk , nóg , pleców , pulsujące łydki, bóle głowy , uczucie przelewania w głowie , uczucie drętwienia mózgu (bardziej objawy somatyczne)
-poczucie samotności
-fale przed oczami
-straszne sny, bardzo realne
-częste melancholie i uczucie deja vu , może opiszę to trochę bardziej szczegółowo , miewam/ełem czasami takie momenty że siedzę sobie i naglę mam obraz myślowy z przed 10 lat co dokładnie
wtedy robiłem i uczucie ze mogę sie zaraz przenieść do tamtej chwili, było to dość straszne ponieważ sam fakt że o takich dawnych wydarzeniach pamiętam mnie przerażał .
-kobieta luźna w udach nie czucie wszystkiego tak to opiszę ( wróciło wszystko prawie do normy ) oprócz myśli
Jakie wnioski ?
Nie będę pisał jak sobie z tym radzę bo to wszystko jest zawarte na forum , 2 gosci się tym zajmuje i nie tylko i dla nich należy się medal za tą robotę co robią
ogromny szacunek dla was !
Od siebie mogę dodać że na nerwicę nie ma nic lepszego niż zajęcie naszej uwagi czymś pożytecznym , podczas depresji bądź stanu przygnębienia zmuszać się do działania i nigdy się nie podawać ! wiele razy miałem moment że myślałem to koniec
już po mnie nie wstanę na "nogi" , lecz przez całe swoje życie miałem taki fajny nawyk żeby walczyć do konca i przede wszystkim mieć wiarę że bedzie dobrze !
Może odniosę się do tych "momentów" taki przykład leżę wieczorem sobie, derealizacja działa w najlepsze , myśli na każdy temat dosłownie bombardowanie przez myśli , depresja w najlepsze kompletny
brak sensu życia , obrazy myślowe jak popełniam samobójstwo co gorsza obrazy myślowe jak jestem sam na świecie , albo że naglę znajdę się sam w kosmosie coś strasznego , dosłownie
podczas takich momentów znajomi plany na przyszłość znikają , często pojawiają/ły odczucia żalu Czemu ja ? Czemu ten ma fajnie w życiu ma zajebistą dziewczynę jest szczęśliwym a ja nigdy
w życiu nie doświadczyłem prawdziwego szczęścia ? I ciągle pytanie czemu ja ? I nagle bach podczas takich momentów myślę sobie kurde Dawid Tyle w życiu widziałeś i doświadczyłeś w dzieciństwie
ojec który bił sie z bratem, który leżał na drodze kompletnie pijany i wiele innych sytuacji w domu , podczas takich przemyśleń mówię sobie muszę i wierzę że będzie dobrze
ponieważ mimo wszystko zawsze była zajawka na życie . Ogólnie całą nerwicę określam pomimo wszystkich objawów nagłym brakiem zajawki na egzystencje .
Jedna fajna opowiastka utkwiła mi w pamięci , siedząc na jednej z lekcji religii ksiądz opowiadał Historię pewnego człowieka który się zgubił w życiu ze swoimi problemami, Będąc
podczas załamania zwrócił się do Boga z modlitwą , po kilku dniach ten facet poszedł porozmawiać z księdzem czemu mu tak źle w życiu,czemu Jezus nie chce mi pomóc ? Ksiądz mu odpowiedział przez
wszystkie twoje trudne momenty Jezus niósł Cie w swoich ramionach i bronił przed najgorszym . Pomyślałem sobie ja też się modlę i wierzę w boga i czemu mam takie stany i czemu Bóg nie chce mi pomóc?
Odpowiedz znalazłem w tej opowieśći

divovica sama początkowa melodyjka mnie już uspokaja/ła , prawie znam na pamięć wszystkie odcinki

Dobra takie podsumowanie
Co może wam zrobić nerwica ? poza lękiem nic . i swoimi objawami
Jak działać podczas nerwicy ? Wszystko jest opisane - porzucenie kontroli (tego mi jeszcze czasami brakuje jak mam głupie myśli o schize) akceptacja i działanie
Czy biorę leki ? tak owszem antydepresant w minimalnej ilosci , pomógł ? myślę ze w pewnym stopniu tak ale zrozumiałem ze poprzez leki nie wychodzi się z nerwicy
Czy jestem odburzony ? na pewno jeszcze nie , nie czuję sie jeszcze w pełni "normalnie"
Największa obawa ? schiza , lecz mówię sobie niech ona się zacznie teraz bo nie chcę zyć w ciągłym strachu .
Czy opisałem wszystkie swoje objawy ? nie tzn nie opisałem swoich przeżyć i własnej kontroli tak dokładnie,najgorsze zostawiłem dla siebie ;d
Nie czytajcie wszystkich tematów i postów na forum bo można się nakręcić , tematy administratorów i odburzonych są najlepsze !:)
Po co to wszystko pisze ? Piszę po to żeby się trochę wyżalić , dla uspokojenia samego siebie , i dla uspokojenia innych ponieważ wiem jak czytanie takich postów potrafi chodź na chwilę uspokoić ,mógłbym jeszcze
wiele napisać lecz myśle ze i tak jest duzo xd . Dzieki za porady ludzi z forum