moja historia,pomocy
: 1 sierpnia 2014, o 16:07
Witam wszystkich
Od dawna przegladam ti forum bo ono mi daje nadzieje i dzieki niemu ja tez probuhe walczyc z tym swinstwem
Nerwice mam id dawna bo od okolo 9 lat.ZacElo sie na 4 roku studiow jak sobie wkrecilam,ze mam raka.Tak bylam pewna swej diagnozy,ze nawet nie poszlam do lekarza tylko tak trwalam w leku wyczekujac pierwszych objawow.Tak zylam ok.4 miesiecy i pewnego dnia sie zaczelo.Dziwne samopoczucie,swiat wydawal mi sie caly dziwny.Do tego diszly zawroty glowy,nudnosci,wymioty.Ja to odbieralam jako objawy raka i dalej sie nakrecalam.Balam sie ludzi,tlumow,wychodzenia z domu ale musialam wychodzic.Jakims cudem skonczylam studia i zaczelam szujac pracy.Nikimu nie mowilam o tym jak sie czuje tylko udawalam na zewnatrz,a wewnatrz przezywalam pieko.Tak " zylam" raz byli lepiej a raz gorzej.Wkoncu wyszlam za maz i zaszlam w ciaze.pomimo tego,ze strasznie sie balam musialam isc na pidstawowe badania.Ku mojemu zdziwieniu wyniki byly dobre.Troche odzyskalam wiare i cala cuaze oraz rok pi urodzeniu dziecka czulam sie dobrze.Rok po porodzie wrocilam do pracy.Stres spowidowal ciagle napiecie,a jak pewnego dnia wyczulam w swojej piersi guzek koszmar wrocil ze zdwojona sila.Znowu te same ibjawy plus mbostwo innych,kolatania serca i ciagly niepokoj.Zdecydowalam sie wkoncu na wizyte u lekarza.ysg wyjazalo jakis niegrozny wlokniak,ktory usunelam ale narwica sie nie cofnela.Ciagly lek,niepikoj,zle samopoczucie ale wLczylam.Caly czas pracowalam.Raz byli gorzej,raz lepiej .Moja kolezanka zmagala sie podobnie jak ja z nerwica z tym ze ona miala mysli natretne.Raz mi powiedziala,ze boi sie ze sobie cos zrobiWtedy wydawalo mi sie to dziwne az do dnia gdy siedzialam sama w domu i nagle mysl....co bedzie jaak strace kontroke i sobie cos zrobie.Uczucie jakiego wtedy doznalam bylo nie do opusania.Telepali mbue,pot i goraco oblewalo.Czulam potrzebe ucieczku gdzies do lydzi,byle nie byc sama.Chxialam zeby ktos stale przy mnie byl,zeby mnie " pulnowac" zebym sobie nic nie zrobila.Na sama mysl jak maz wychodzil do pracy i mialam zostac sama bolal mnie brzuch i cala sie trzeslam .Tak sue tym wystraszylam,ze pobieglam do psychiatry.2 razy bralam leki i 2 razy zaousalam sie na terapie ibdtwidualna.Nie moge powiedziec,ze terapie mi nic nie daly.To byli 3 lata temu.Obecnie jestem na etapie idstawwiania lekow i od okolo 4 miesiecy jestem na ikruchach lekow,dziele je na czesci pierwsze:-PChyba di konca sie nie wyzwilulam od lekow bo nadal mam gorsze dni,ale wciaz z nimi walcze.Chyba jeszcze niezbyt skutecznie.Nadal slowo samobojstwo nieraz przyprawia mnie o bol brzucha i zle samopoczucie.Jak w tv uskysze,ze ktos popelnil samobojstwo to od razu sie nakrecam.Gdybym wiedziala,ze to tylko mysl natretna to bym sie jej nie bala.Moze ktos z wad mial podobnie i cos poradzicie.Boje sie,ze cos w koncu mnie do tego popchnie a tak bardzo chce zyc.pozdrawiam wszystkich
Od dawna przegladam ti forum bo ono mi daje nadzieje i dzieki niemu ja tez probuhe walczyc z tym swinstwem
Nerwice mam id dawna bo od okolo 9 lat.ZacElo sie na 4 roku studiow jak sobie wkrecilam,ze mam raka.Tak bylam pewna swej diagnozy,ze nawet nie poszlam do lekarza tylko tak trwalam w leku wyczekujac pierwszych objawow.Tak zylam ok.4 miesiecy i pewnego dnia sie zaczelo.Dziwne samopoczucie,swiat wydawal mi sie caly dziwny.Do tego diszly zawroty glowy,nudnosci,wymioty.Ja to odbieralam jako objawy raka i dalej sie nakrecalam.Balam sie ludzi,tlumow,wychodzenia z domu ale musialam wychodzic.Jakims cudem skonczylam studia i zaczelam szujac pracy.Nikimu nie mowilam o tym jak sie czuje tylko udawalam na zewnatrz,a wewnatrz przezywalam pieko.Tak " zylam" raz byli lepiej a raz gorzej.Wkoncu wyszlam za maz i zaszlam w ciaze.pomimo tego,ze strasznie sie balam musialam isc na pidstawowe badania.Ku mojemu zdziwieniu wyniki byly dobre.Troche odzyskalam wiare i cala cuaze oraz rok pi urodzeniu dziecka czulam sie dobrze.Rok po porodzie wrocilam do pracy.Stres spowidowal ciagle napiecie,a jak pewnego dnia wyczulam w swojej piersi guzek koszmar wrocil ze zdwojona sila.Znowu te same ibjawy plus mbostwo innych,kolatania serca i ciagly niepokoj.Zdecydowalam sie wkoncu na wizyte u lekarza.ysg wyjazalo jakis niegrozny wlokniak,ktory usunelam ale narwica sie nie cofnela.Ciagly lek,niepikoj,zle samopoczucie ale wLczylam.Caly czas pracowalam.Raz byli gorzej,raz lepiej .Moja kolezanka zmagala sie podobnie jak ja z nerwica z tym ze ona miala mysli natretne.Raz mi powiedziala,ze boi sie ze sobie cos zrobiWtedy wydawalo mi sie to dziwne az do dnia gdy siedzialam sama w domu i nagle mysl....co bedzie jaak strace kontroke i sobie cos zrobie.Uczucie jakiego wtedy doznalam bylo nie do opusania.Telepali mbue,pot i goraco oblewalo.Czulam potrzebe ucieczku gdzies do lydzi,byle nie byc sama.Chxialam zeby ktos stale przy mnie byl,zeby mnie " pulnowac" zebym sobie nic nie zrobila.Na sama mysl jak maz wychodzil do pracy i mialam zostac sama bolal mnie brzuch i cala sie trzeslam .Tak sue tym wystraszylam,ze pobieglam do psychiatry.2 razy bralam leki i 2 razy zaousalam sie na terapie ibdtwidualna.Nie moge powiedziec,ze terapie mi nic nie daly.To byli 3 lata temu.Obecnie jestem na etapie idstawwiania lekow i od okolo 4 miesiecy jestem na ikruchach lekow,dziele je na czesci pierwsze:-PChyba di konca sie nie wyzwilulam od lekow bo nadal mam gorsze dni,ale wciaz z nimi walcze.Chyba jeszcze niezbyt skutecznie.Nadal slowo samobojstwo nieraz przyprawia mnie o bol brzucha i zle samopoczucie.Jak w tv uskysze,ze ktos popelnil samobojstwo to od razu sie nakrecam.Gdybym wiedziala,ze to tylko mysl natretna to bym sie jej nie bala.Moze ktos z wad mial podobnie i cos poradzicie.Boje sie,ze cos w koncu mnie do tego popchnie a tak bardzo chce zyc.pozdrawiam wszystkich