Strona 1 z 2
Moja nerwica
: 19 lipca 2014, o 20:48
autor: Nadzieja2014
Witajcie
Apogeum mojej nerwicy mało miejsce w marcu tego roku. Bylem wtedy na studiach zaocznych i w połowie dnia bardzo źle się poczułem. Nagle zrobiło mi się słabo serce zaczęło mocniej bić wystąpiły poty. W pewnej chwili poczułem potworny lek ze zaraz umrę wszyscy się patrzą na mnie i po prostu zginę. Dużo później wszystko minęło. Myślałem że to chwilowy objaw ale niestety ataki zaczęły się powtarzać w domu pracy wszędzie. Zacząłem czytać szukać. Otarlem się o psychiatrów i wcześniej miałem psychoterapię... Zacząłem stosować dietę leki ziołowe etc ale tak naprawdę nie potrafiłem normalnie funkcjonować. Miałem poczucie ze wariuje, bałem się wychodzić z domu jeździć na studia. Świat stanął przeciwko mnie. Nic już nie było tak jak kiedyś. W tym wszystkim była pomocą moja zona i mama choć na początku byłem nie rozumiany. Do tej pory żona stanowi dla mnie element przy którym czuje się bezpiecznie i funkcjonuje choć nie rozumiem dlaczego tak jest. Bardzo bardzo pomogło mi wasze forum i nagrania których słucham. Bo dzięki temu wiem co to nerwica i leki. Wydaje mi się ze mam nerwice z lekami napadami paniki i derealizacji.Bardzo proszę o komentarz. W chwili obecnej czuje ze jest lepiej ale musze być uważny i często poddaje wątpliwości siebie. Dodam jeszcze ze dzieciństwo miałem typu chłopiec bańka i wychowanie w ciągłym zagrożeniu ze coś się stanie etc. Mam dzieci pracuje zawodowo studiuje czyli trochę na głowie. Pozdrawiam serdecznie i czekam na posty.
Moja nerwica
: 19 lipca 2014, o 21:50
autor: Ciasteczko
Hej, witaj na forum!
Skoro czujesz się lepiej, to znaczy, że coś pozytywnego zaczęło się w Tobie dziać dzięki temu, że zainteresowałeś się tematem i postanowiłeś sprawić, żeby nerwica przestała być przerażającą czarną magią. Wiedza, to podstawa, bo wiesz co się z Tobą dzieje, a im więcej wiesz, tym mniej masz strachu w sobie, który jest pożywką dla zaburzenia.
Mając tyle na głowie, będąc przyzwyczajonym do nieustającego poczucia zagrożenia żyjesz w ciągłej gotowości do obrony przed czymś, czego pewnie nawet nie umiesz zdefiniować i masz wyuczone poczucie napięcia. Każdy organizm i umysł ma jakiś próg wytrzymałości, więc nie zaskakuje mnie ewentualna nerwica lękowa, czy derealizacja, która próbuje Cię odcinać od rzeczywistości, która jawi Ci się jako zagrażająca Ci w jakiś sposób. Bardzo dobrze, że masz wsparcie w żonie, to bardzo istotne i pomocne w wychodzeniu z zaburzenia.
Poddawanie w wątpliwość siebie, swojej percepcji, myśli, odczuć, itd. jest w nerwicy zjawiskiem bardzo częstym i powoduje nieprzyjemne poczucie niepewności i zagubienia, ale właśnie ćwicząc uważność o której wspominasz, rozwijając świadomość swojego toku myślenia i tego w jaki sposób działają mechanizmy nerwicowe jesteś w stanie przetransformować swoje podejście do siebie i życia. Możesz nabrać dystansu, bardziej obiektywnie ocenić to co się dzieje w Tobie i Twoim otoczeniu i tym samym nie czuć, że jesteś kontrolowany przez stan umysłu, w którym się znalazłeś. Korzystaj dalej z nagrań, artykułów i dyskusji na forum, a na pewno będziesz robił postępy, jeśli się otworzysz na coś nowego, bo stary sposób funkcjonowania się nie sprawdzał. Nowy można sobie wdrożyć ale trzeba troszkę cierpliwości, obiecuję jednak, że efekty będą!

Moja nerwica
: 19 lipca 2014, o 22:20
autor: Nadzieja2014
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Martwi mnie to że jak żony nie ma obok mnie czuje się opuszczony boje się. Wyjście do pracy to wyzwanie. Jak zrobić i co zrobić aby nabrać pewności siebie i bez niej nie wpadać w panikę?
-- 19 lipca 2014, o 22:20 --
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Martwi mnie to że jak żony nie ma obok mnie czuje się opuszczony boje się. Wyjście do pracy to wyzwanie. Jak zrobić i co zrobić aby nabrać pewności siebie i bez niej nie wpadać w panikę?
Moja nerwica
: 19 lipca 2014, o 22:23
autor: Victor
Szczerze mowiac wielu nerwicowcow szuka jakiejs oazy, dla jednych to np po prostu dom, a poza nim czuja sie zle, dla innych zona, a trzeba czesciej po prostu wychodzic poza dom, i wychodzic czy robic cos bez zony, bo to bezpieczenstwo zostalo stworzone przez obawy nerwicowe.
Nie jest ono ci potrzebne do zycia i nie powinno go byc, wiec krotko mowiac trzeba powoli z niego wychodzic. Im dluzej bedziesz probowal bez zony, mimio objawow tym szybciej przekonasz sie i swoj stan emocjonalny ze zona nie jest ci potrzebna do funkcjonowania.
A czemu masz sie bać paniki?
Moja nerwica
: 19 lipca 2014, o 22:24
autor: KaEs86
dokładnie tak, zgadzam się z przedmówcą.. ja mialam taki moment, że się zamknęla i tylko mialam drogę - dom - praca - dom... i zaczelam sie przelamywac i zobaczylam, ze tak na prawde to poza domem nie jestem sama... ze bardziej w nim bylam sama a tylko sobie wkrecalam, ze czuje sie tu dobrze... a tak na prawde jakos mi sie nie polepszalo samopoczucie
Moja nerwica
: 19 lipca 2014, o 22:35
autor: Ciasteczko
Brauniack, chodzi o to by zrozumieć, że nic Ci nie grozi, że jesteś bezpieczny. Że Twój umysł zachowuje się jakby ktoś miał wypaść z siekiera zza rogu, podczas gdy zarówno kiedy obok jest żona, jak i gdy jej nie ma, to nic Ci nie grozi. Kiedy ktoś jest obok, mamy poczucie jakby jakiś człowiek wypełniał nam pustkę, pilnował nas, rozluźniał atmosferę. Kiedy ten ktoś znika, zostajemy sami z myślami, które nie zawsze są przyjemne, w dodatku znów umysł może nas oszukiwać wierząc, że ten ktoś zniknął już na zawsze i się zaczynamy rozpadać. Zaczynamy się bać, że gdy przyjdzie panika nikt nie będzie obok by poratować. Ale to wszystko są lęki i gry psychiki.
Żeby to opanować trzeba dobrze przemyśleć tę sprawę i powoli każdego dnia oswajać się z nowym punktem widzenia. Tak jakby chodzi o zrozumienie, że Twój umysł jest jak dziecko, kieruje się instynktami, a ty poprzez swoje myśli i filozofie możesz mądrze nim posterować. I masz tę moc, każdy ją ma, tylko musisz nauczyć się z niej korzystać. Tak samo jak się robi prawo jazdy, tak czasem trzeba nauczyć się panować nad tym czymś w sobie.

Moja nerwica
: 19 lipca 2014, o 23:18
autor: Nadzieja2014
Dokładnie właśnie próbuję się usamodzielnic. Dzięki temu forum dostałem wędkę ale musze teraz nauczyć się łowić. Ostatnio zaskoczylem się mocą podświadomości tzn. w centrum miasta w dużym tłumie zgubilismy się. Nie mogłem się dodzwonić do żony i po prostu spanikowalem do tego stopnia ze prawie omdlalem. Tego się najbardziej obawiam bo przecież tylko dzwoniłem a podświadomość uruchomiła taka maszynę...Czy będzie to można zmienić i kiedy to zauwaze?
Moja nerwica
: 19 lipca 2014, o 23:26
autor: Ciasteczko
Bo uznałeś to za ogromne zagrożenie, przestałeś myśleć dlaczego zaczynasz panikować i Twój umysł wyolbrzymił to do skali paniki przy zagrożeniu życia i już nie był ważny powód, tylko reakcja zaczęła funkcjonować bez tego. Musisz nauczyć się racjonalizować to i nabierać dystansu do własnych odczuć generowanych przez instynkty. Oczywiście, że da się to zrobić.

Trzeba jednak cierpliwości. Różnicę to każdy odczuwa raczej indywidualnie, na pewno jeśli zaczniesz uczyć się tego dystansu do odczuć, zrozumiesz choć trochę istotę mechanizmów, które kierują lękiem, to już zaczniesz mieć poczucie, że to Ty kontrolujesz siebie, a nie jakaś fala strachu, która zaczyna Cię nieść w nieprzyjemnym kierunku.
Moja nerwica
: 20 lipca 2014, o 13:04
autor: Nadzieja2014
Tak się zastanawiam nad słowami "przestales myśleć i musisz nauczyć się racjonalizowac" czy mógłbym prosić o wyjaśnienie tych dwóch zdań? Poza tym bardzo się boje podobnych sytuacji gdy będę sam zdała od domu. Jak nie wyłączać myślenia i kontrolować przejście z trybu normalnego w tryb awaryjny. Dziękuję wam za to wszystko jesteście kochani.
Moja nerwica
: 20 lipca 2014, o 13:21
autor: Divin
Hej brauniack,
Ciasteczko, miała pewnie na myśli to że teraz jesteś podszyty lękiem i przez to powstają w Twojej głowie różne myśli lękowe/iluzje które Cię straszą. Tym się właśnie charakteryzuje wyczulony stan umysłu, czyli innymi słowy: umysł w stanie zagrożenia. Musisz zacząć racjonalizować czyli nie podchodzić do obaw i objawów w sposób emocojonalny. Czyli nie panikować że oho, mam taki i taki objaw, tylko wytłumaczyć go sobie dialogiem wewnętrznym że na przykład: mam ataki paniki bo przez ostanie dni kumulowałem w sobie lęk w podświadomości przez te wszystkie obawy i analizy co doszło do skali paniki, emocje ma swoje ujście i tyle.
Kolejną sprawą jest sama istota lęku o czym mówiliśmy tutaj:
etap-1-istota-leku-t4245.html . Zrozumienie samego lęku i mechanizmów jest moim zdaniem kluczowe by przestać analizować i uwierzyć że to tylko nerwica.
Myślenia nie wyłączysz, nie o to chodzi że Ty myślenie wyłączasz, myśli są jak woda, tak jak emocje, muszą płynąć. Chodzi tylko o to że teraz w stanie nerwicowym, Twoje myśli i ogólnie uwaga skupiona jest na Twoim stanie, czyli masz uwagę wewnętrzną. Więc cała gratka polega teraz na tym by zepchnąć nerwicę na drugi plan i nią nie żyć. Czyli przejść do uwagi zewnętrznej. Zrobisz to obniżając jej wartość, jednak by to zrobić, niezbędna jest wiedza czym jest nerwica i sam lęk. Tak więc odsyłam Cię do naszej serii nagrań na te tematy.
Pozdrawiam.
Moja nerwica
: 20 lipca 2014, o 14:07
autor: ddd
A ja tez odsylam do calego materialu stad
vademecum-leku-nerwic.html poczytaj, warto poswiecic na to czas
Moja nerwica
: 21 lipca 2014, o 09:05
autor: Nadzieja2014
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Zastanawiam się nad przełamywaniem barier i wychodzeniem z domu etc. Czy powinno to być stopniowe lub na tzw. głęboką wodę? Zauważyłem ze kilka tygodni chodzę do pracy ale dalej czuje mocny dyskomfort może to dlatego że do tej pory wątpiłem w siebie i kierowałem ze emocjami z podświadomości. Dziękuję za odpowiedź.
Moja nerwica
: 21 lipca 2014, o 11:15
autor: Victor
Nie wazne jest to czy na gleboka wode czy krok po kroku, wazne jest zebys to robil systematycznie i dyscyplinowla sie do tego, podstawa w wychodzeniu nerwicy jest poszerzanie granic jesli te z jej powodu nam sie pomniejszyly.
Oraz pamietajac o wyrozumialosci dla siebi eo o tym ze kryzysy moga sie zdarzac i nie zalamywac rak od razu

Moja nerwica
: 22 lipca 2014, o 09:49
autor: Nadzieja2014
Dokładnie właśnie te granice... jestem po trzydziestce a tak naprawdę zdaje sobie sprawę (dzięki wam i mojej nerwicy) ze dotychczasowe życie spędziłem niczym gazela przy wodopoju. Mózg w trybie awaryjnym wyczulony na lęki, przestraszony, w ciągłym zagrożeniu i wyczekujacy jego. Owszem były przebłyski normalności ale w proporcji chyba 1/10000

Trzeba być bardzo uważnym na mowę swojego ciała i psychiki. Bo jak teraz patrze to dużo wcześniej miałem sygnały czyli tzw. czerwoną lampkę: problemy gastryczne, skórne, lęki wysokości przestrzeni i wiele innych. Nigdy bez jednoznacznej przyczyny. Dodam że zmagam się z hipohondrią. W sumie dobrze ze teraz mój mózg tak gwałtownie zareagował. Ponieważ zauważam mam nadzieje ze trafnie co jest nie tak i jakie błędy wychowawcze zostały popełnione i dzięki temu może lepiej wychowam moje pociechy.
-- 22 lipca 2014, o 09:49 --
Victor napisałeś wcześniej o emocjach. Mam z tym problem bo je mocno skrywam w sobie. Jak mogę je wyrzucać aby nie powodować kumulacji?
Moja nerwica
: 22 lipca 2014, o 10:00
autor: Victor
Wszystko bracie mozna odwrocic, nie ma takiej rzeczy w nerwicy ktorej nie mozna by odwrocic jaoo nawyku, badz podszlifowac tak aby jakosc zycia byla lepsza. Ale powoli, z wyrozumialoscia dla siebie

Nic w pospiechu teraz choc wiadomo, chcialoby sie od razu.
Jeżeli chodzi o emocje to nie ma jednej rady na stabilnosc emocjonalna, kazdy czlowiek jest inny, kazdy moze tez byc inaczej emocjonalny. A najlepiej jest nauczyc sie umiarkowanej reakcji na emocje, bo prawda jest taka ze czasem trzeba cos skryc, nie zawsze wywalanie emocji jest takie znowu sluszne, trzeba tez umiec przyjac emocje, ktora tak naprawde przyjdzie i pojdzie jak kazda emocja, wazne jest nastawienie do wartosci, problemu ktorego ta emocja dotyczy.
Ale rowniez np nie mozna dawac sobie wchodzic zbytnio na glowe i jak trzeba trzeba emocje uzewnetrznić, mimoz e np mozemy czuc sie nieswojo robiac to, miec wyrzuty sumienia itp.
To troche zalezne jest od sytuacji.