DAJ SIĘ OBJAWOM
: 8 lipca 2014, o 20:07
Moi kochani dobrze, że tu jesteście, dzięki WAM wiem, że nie jestem sama i wiem, że razem damy radę. Ja wczoraj miałam chyba jeden z gorszych dni, pomimo tego, że w porównaniu do stycznia br. jest o 90% lepiej, to wczoraj miałam mega ciężki dzień. Myśli natrętne nie dawały mi spokoju, myślałam, że nie wytrzymam tego stanu i zwariuje kompletnie. Położyłam się i objawy bombardowały mnie z każdej strony, lęk na mega wysokości, rozpiździuch w głowie a ja? Leże i mówię przez łzy - weź mnie wykończ, dawaj teraz, będę mieć całkowity spokój, wyzdrowieję choćby nie wiem co, albo mnie teraz zniszczysz, albo mnie wzmocnisz. Nie wiem ile to trwało - 10 minut, może więcej, mi się wydawało, że wieki. Stan masakryczny, powiedziałam sobie, że się nie dam, że za cholerę nie pozwolę sobie zrujnować życia przez ten syf, że wstanę i pójdę na rower hehe (tak zrobiłam). Lęk trzymał cały czas, wyć mi się chciało już z tego wszystkiego, mówiłam sobie, to pokaż mi jak będę wyć, no pokaż! Gówno, żadnego wycia, opadło trochę. Myślałam,że nie ma dla mnie już ratunku, ale jest ratunek, ja jestem tym ratunkiem dla samej siebie, nie psycholog, nie forum, ale przeżycie tego na sobie. Dałam temu syfowi mnie poprostu objąć, zeżreć bez mydła. Dzisiaj jest już dużo lepiej - żyję tu i teraz, nie myślę o wczorajszym, nie myślę o jutrzejszym, myślę co tu i teraz! to pomaga przetrwać te najgorsze stany. Wiem, że wy mnie rozumiecie, macie to samo, więc rozumiecie tak jak byście byli mną. Ja się nie poddam, WYZDROWIEJĘ CHOĆBY NIE WIEM CO!!!