Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)
: 1 lipca 2010, o 02:13
Chyba są to najczęstsze obawy jeżeli chodzi o nerwicę i lęki. U każdego w różnym nasileniu, trochę bodajże uwarunkowane zależnością objawów
Często te obawy są bardzo zmienne raz boimy się śmierci a za chwilę zwariowania albo wszystkiego naraz.
Cóż dużo można pisać o tych obawach i związanych z tym objawach. Dobrze my już wiemy jak to wygląda na naszej skórze i jak potrafi dopiec.
Poniżej zacytuję fragment książki "Opanować Lęk" autorstwa Bronwyn Fox. Te fragmenty sa dostępne w internecie tyle, że w języku angielskim.
Całkiem ciekawie opisane są poszczególne obawy.
" Strach przed śmiercią
Szybka akcja serca.
Najczęstszą obawą w zaburzeniu lękowym z napadami paniki jest strach przed śmiercią z powodu ataku serca. Doświadczanie szybkiej akcji serca, palpitacji lub wypadania pobudzeń sercowych zdaje się potwierdzać nasze obawy, ze z naszym sercem dzieje się coś złego. Nie uświadamiamy sobie, że objawy te są skutkiem reakcji walcz bądź uciekaj. Akcja serca przyspiesza, gdy reakcja ta zostaje uruchomiona. Jest to część przygotowania ciała albo do ucieczki z niebezpiecznej sytuacji , albo do pozostania i walki z nią. (dlatego często podczas lęku, napadów paniki mamy taką niesamowitą chęć ucieczki.)
Wiele osób nieświadomie nasila poszczególne objawy przez ciągłą kontrole pulsu. myśl "jaka jest moja akcja serca?" wystarczy aby włączyć tą reakcję walcz bądź uciekaj. I gdy osoby te mierzą puls odkrywają, że jest przyspieszony, co potwierdza obawy, że z ich sercem zdecydowanie dzieje się coś złego. To jednak tylko myśli wyzwoliły reakcję walcz bądź uciekaj.
Gdy lekarz potwierdzi, że nasze objawy są częścią lęku i paniki a nasze serce jest zdrowe i nic złego się z nim nie dzieje, musimy mu uwierzyć. Jeżeli tego nie zrobimy, będziemy nadal o tym myśleć, co włączy reakcję walcz bądź uciekaj, i tak wkoło!!
Napięcie mięśniowe
Strach przed atakiem serca zwiększa się na skutek ucisku lub bólu, które możemy odczuwać w klatce piersiowej, lewym ramieniu i czasem w szczęce. Większość osób wie, że mogą to być objawy ataku serca, ale w przypadku zaburzeń lękowych są to znów objawy rekacji walcz bądź uciekaj. Nasze mięśnie w całym ciele napinają się, przygotowując nas albo do walki, albo do ucieczki. Możemy tez odczuwać napięcie w karku i głowie lub ucisk gardła. Może nam się wydawać, że się dusimy lub nie jesteśmy w stanie oddychać. Gdy już nauczymy się kontrolować nasze myśli i strach ćwicząc umiejętności poznawcze, napięcie mięśni wraz z przyspieszona akcją serca znikają.
Trudności w oddychaniu
Nasz szybki i płytki oddech także jest spowodowany reakcją walcz bądź uciekaj. Niektórzy są tak przerażeni płytkim oddechem, że mają wrażenie, ze zatrzyma się on całkowicie. W innych wypadkach ludzie czują, że nie mogą nabrać głębokiego oddechu z powodu ucisku w klatce piersiowej.
Natomiast nadmierne szybkie i głębokie oddychanie jest określane jako hiperwentylacja , a jego objawy sa podobne do ataku serca, obejmują mrowienie, zawroty głowy i uczucie bliskie omdlenia. W czasie hiperwentylacji stajemy się jeszcze bardziej przerażeni, co z kolei utrzymuje reakcję walcz bądź uciekaj w i cykl trwa.
Spotkałam bardzo niewielu ludzi, którzy naprawdę zemdleli. Kilka osób powiedziało mi, że sporadycznie osuwały się na podłogę ale nawet jeżeli się tak działo nigdy nie straciły przytomności. Zatem jeżeli się tak stanie podczas hiperwentylacji, nie nalezy się niepokoić. Omdlenie może być widziane jako sposób ciała na usunięcie "nas" wraz z pełnym lęku myśleniem z jego drogi, tak aby leżąc oddychanie mogło wrócić do normy. Ważne jest też, ze jeżeli jeszcze nie zemdleliśmy bądź nie upadliśmy na ziemię w wyniku napadu lęku i paniki, prawdopodobnie nigdy się to nie stanie, ponieważ jeżeli miałoby tak być, stałoby się to w poczatkowych stadiach zaburzenia.
Skutki hiperwentylacji można złagodzić, wolno i głęboko oddychając.
Inny prosty i możliwie skuteczny sposób powstrzymania objawów hiperwentylacji polega na złożeniu dłoni przed ustami i nosem i oddychaniu do nich. Metoda ta jest odmianą najbardziej popularnej techniki łagodzenia hiperwentylacji - oddychania do papierowej torby.
nie mogę jednak się tej metodzie nadziwić. Wszyscy boimy się, co inni ludzie o nas pomyślą, więc wyciągnięcie papierowej torebki i oddychanie do niej w biurze lub centrum handlowym prawdopodobnie zwiększyłoby naszą hiperwentylację.
Przy tak wielu objawach dotyczących serca i oddychania obawa, że możemy umrzeć, jest całkiem naturalna. Zrozumienie, dlaczego u nas te objawy występują, i pojęcie, dlaczego nie uczynią nam krzywdy, pomoże w pozbywaniu się strachu. A kiedy uwalniamy się od strachu wyłaczamy reakcję walcz bądź uciekaj a objawy znikają.
Gdy lekarz zapewnia nas, że wszystko w porządku, musimy to zaakceptować. od tego zależy nasze wyzdrowienie. Jeżeli tego nie przyjmiemy, będziemy wciąż się bać, a nasz strach będzie nieustannie aktywował reakcje walcz bądź uciekaj. W pozbywaniu się tego strachu może pomóc ćwiczenie elementów poznawczych.
Strach przed szaleństwem
Strach przed szaleństwem to druga najczęstsza obawa. Próby zrozumienia tego, co się z nami dzieje, nieustannie popychają nas do granic naszej wiedzy. Wśród naszych wcześniejszych doświadczeń nie jesteśmy w stanie znaleźć niczego, co byłoby choćby zbliżone do tego, czego doświadczamy teraz, dlatego wielu z nas czuje, ze zaczyna wariować.
Nie wariujemy! Choć często tak czujemy. niektóre z odczuwanych objawów nie pomagają nam w przełamaniu tego strachu, lecz zwykle zwiekszają go. Przeżycie depersonalizacji lub derealizacji, albo innych objawów dysocjacyjnych, może sprawić, że czujemy się, jakbyśmy wariowali, Tak nie jest!!!
Strach przed szaleństwem może zwiększyć się, jeżeli doświadczamy braku koncentracji, jednego ze skutków zaburzenia lekowego. Nasza koncentracja może zostac powaznie upośledzona do tego stopnia, ze nie jestesmy w stanie skupić się na najprostszych sprawach. Jednak wcale się ona nie pogorsza, a jedynie zostaje skierowana do wewnątrz niż na zewnątrz. Wielu z nas naprawdę staje się bardzo zaabsorbowanych sobą przez lęki i ciągły strach.
I dlatego możemy próbowac koncentrować się na codziennych zadaniach, lecz nieświadomie nieustannie odciągamy od nich swoją uwagę, aby skupić ją na wnętrzu.
Innym skutkiem zaburzenia lękowego może być utrata wszelkich uczuć, jakie mieliśmy wobec bliskich nam osób, naszych partnerów, rodziny, przyjaciół. Może to być szczególnie nieprzyjemne i dalej zwiększać obawę, ze wariujemy. Ale wcale nie tracimy naszych uczuć, one się gubią w zamieszaniu i strachu, które odczuwamy. Jezeli cały czas myślimy, że za chwilę umrzemy, zwariujemy lub w jakiś sposób stracimy kontrolę, czujemy, jakbyśmy walczyli o przeżycie, nie pozostaje zbyt wiele czasu czy energii, którą można by wykorzystać do innych działań.
Dotyczy to także utraty popędu seksualnego. Chociaż może to być działanie niektórych leków antydepresyjnych. Osoby nieprzyjmujące takich leków tez mogą doswiadczac takich problemów. Ale jak wspomniałam, po prostu nie mamy energii na cokolwiek innego!! Gdy zaczniemy pozbywać się strachu przed panika i lekiem, nasze uczucia i libido powrócą.
Strach przed utratą kontroli
Strach przed utratą kontroli jest trzecią najczęstszą obawą. Brak zrozumienia zaburzenia podsyca ten strach. Czujemy, że wydarzyło sie już wiele, czego nie byliśmy w stanie skontrolować,a każdy dzień wydaje się przynosić nowe objawy i nowy strach.
Nie możemy poradzić sobie z uczuciem , ze przyjdzie czas, gdy całkowicie stracimy kontrolę.
Możemy się czuc tak, jakbyśmy mieli utracić kontrolę nad jelitami, pęcherzem lub zachorować. Nudności moga stac się naszym stałym towarzyszem, co nie dziwi, gdy spojrzymy na wszystkie nasze objawy i obawy.
Mamy poczucie, jakby nasze ciało wymykało się spod kontroli. Wyobrażając sobie te zdarzenia, wyobrażamy sobie nasze zakłopotanie i poniżenie. Oczywiście, to tylko zwiększa strach.
Uczucie, że możemy stracić kontrolę nad jelitami lu pęcherzem, a także odczuwane nudności są skutkiem reakcji walcz bądź uciekaj.
Gdy ćwiczymy techniki poznawcze, powstrzymujemy tą reakcję.
Całkowita utrata kontroli
Strach przed całkowitą utrata kontroli może być przerażający. Ludzie boją się, że mogą zachować się w sposób niekontrolowany i wyrządzić krzywdę sobie lub innym. Tak nie jest!
Ten strach wynika z doświadczonej przez nas już utraty kontroli w postaci poczatkowych napadów paniki. Im bardziej walczymy o zdobycie tej kontroli, tym bardziej ją tracimy. Ale nie tracimy kontroli nad nami lecz nad naszym życiem.
Nie utracimy kontroli nad nami samymi z powodu zaburzenia lękowego, jeżeli miałoby się to stać, stałoby się na początku zaburzenia. Nie stanie się to ani teraz, ani w przyszłości.
Akceptacja.
Zrozumienie naszego zaburzenia jest pierwszym krokiem do odzyskania władzy. Akceptacja jest krokiem drugim. Gdy zostanie u nas rozpoznane zaburzenie lękowe, musimy to zaakceptować, inaczej nie będziemy w stanie wyzdrowieć. nie możemy wyzdrowieć, jeśli najpierw nie uwierzymy, ze na to chorujemy.!
Punktem wyjścia jest akceptacja. "To jestem ja i cierpię z powodu zaburzenia lękowego". Musimy całkowicie zaakceptować zaburzenie i nas samych, nie ze strachem i nie ze wstydem, lecz ze zrozumieniem. Gdy możemy w pełni zaakceptować samych siebie takimi, jakimi w danej chwili jesteśmy, możemy zacząć pracować na rzecz przyszłości bez zaburzenia lękowego.
Istnieją różne etapy na drodze do pełnej akceptacji. Nawet jeżeli już uznaliśmy fakt, że mamy zaburzenie lękowe, wciąż może ono dominować w naszym życiu. Strach sprawia, że pozostajemy wobec niego pasywni, a wiele z naszych obaw mówi, że nasz akceptacja nie jest tak duża, jak myślimy, ponieważ nasze obawy wciąż kręcą się wokół strachu przed umieraniem, zwariowaniem, lub utrata kontroli. Jeżeli zaakceptowalibyśmy w pełni nasze zaburzenie, bylibyśmy w stanie podejść do niego aktywnie.
Jeżeli czujemy złość lub frustrację z powodu zaburzenia, zaczynamy przenosić je na siebie. Jestem głupi, beznadziejny, moje życie to porażka. Dlaczego?? Dlaczego nie odczuwamy złości na zaburzenie?
Może ono zdominować nasze życie. Musimy odzyskać władzę. To my musimy je zdominować. Każdy chce wyzdrowieć, ale musimy osiągnąc punkt, w którym dość oznacza dość. Wykorzystanie siły naszej złości i frustracji może motywować nas do wykształcenia postawy "wyzdrowieję choćby nie wiem co". Oznacza to pełną akceptację tego na co naprawde chorujemy. Wciąż będziemy odczuwać lęki, ale nie zgadzamy się, aby stanęły nam na drodze do wyzdrowienia.
" Choćby nie wiem co" oznacza, że nasze wyzdrowienie jest najważniejsze. Stajemy się zdyscyplinowani w naszym podejściu do relaksacji oraz rozwijaniu umiejętności poznawczych.
W miarę jak nasza siła i pewność siebie będą się rozwijać, zdanie "choćby nie wiem co" oznacza, że wyzywamy nasze myśli i strach. Wyzywamy lęk i napady.
Jak one śmią nam to robić?? "


Cóż dużo można pisać o tych obawach i związanych z tym objawach. Dobrze my już wiemy jak to wygląda na naszej skórze i jak potrafi dopiec.
Poniżej zacytuję fragment książki "Opanować Lęk" autorstwa Bronwyn Fox. Te fragmenty sa dostępne w internecie tyle, że w języku angielskim.
Całkiem ciekawie opisane są poszczególne obawy.
" Strach przed śmiercią
Szybka akcja serca.
Najczęstszą obawą w zaburzeniu lękowym z napadami paniki jest strach przed śmiercią z powodu ataku serca. Doświadczanie szybkiej akcji serca, palpitacji lub wypadania pobudzeń sercowych zdaje się potwierdzać nasze obawy, ze z naszym sercem dzieje się coś złego. Nie uświadamiamy sobie, że objawy te są skutkiem reakcji walcz bądź uciekaj. Akcja serca przyspiesza, gdy reakcja ta zostaje uruchomiona. Jest to część przygotowania ciała albo do ucieczki z niebezpiecznej sytuacji , albo do pozostania i walki z nią. (dlatego często podczas lęku, napadów paniki mamy taką niesamowitą chęć ucieczki.)
Wiele osób nieświadomie nasila poszczególne objawy przez ciągłą kontrole pulsu. myśl "jaka jest moja akcja serca?" wystarczy aby włączyć tą reakcję walcz bądź uciekaj. I gdy osoby te mierzą puls odkrywają, że jest przyspieszony, co potwierdza obawy, że z ich sercem zdecydowanie dzieje się coś złego. To jednak tylko myśli wyzwoliły reakcję walcz bądź uciekaj.
Gdy lekarz potwierdzi, że nasze objawy są częścią lęku i paniki a nasze serce jest zdrowe i nic złego się z nim nie dzieje, musimy mu uwierzyć. Jeżeli tego nie zrobimy, będziemy nadal o tym myśleć, co włączy reakcję walcz bądź uciekaj, i tak wkoło!!
Napięcie mięśniowe
Strach przed atakiem serca zwiększa się na skutek ucisku lub bólu, które możemy odczuwać w klatce piersiowej, lewym ramieniu i czasem w szczęce. Większość osób wie, że mogą to być objawy ataku serca, ale w przypadku zaburzeń lękowych są to znów objawy rekacji walcz bądź uciekaj. Nasze mięśnie w całym ciele napinają się, przygotowując nas albo do walki, albo do ucieczki. Możemy tez odczuwać napięcie w karku i głowie lub ucisk gardła. Może nam się wydawać, że się dusimy lub nie jesteśmy w stanie oddychać. Gdy już nauczymy się kontrolować nasze myśli i strach ćwicząc umiejętności poznawcze, napięcie mięśni wraz z przyspieszona akcją serca znikają.
Trudności w oddychaniu
Nasz szybki i płytki oddech także jest spowodowany reakcją walcz bądź uciekaj. Niektórzy są tak przerażeni płytkim oddechem, że mają wrażenie, ze zatrzyma się on całkowicie. W innych wypadkach ludzie czują, że nie mogą nabrać głębokiego oddechu z powodu ucisku w klatce piersiowej.
Natomiast nadmierne szybkie i głębokie oddychanie jest określane jako hiperwentylacja , a jego objawy sa podobne do ataku serca, obejmują mrowienie, zawroty głowy i uczucie bliskie omdlenia. W czasie hiperwentylacji stajemy się jeszcze bardziej przerażeni, co z kolei utrzymuje reakcję walcz bądź uciekaj w i cykl trwa.
Spotkałam bardzo niewielu ludzi, którzy naprawdę zemdleli. Kilka osób powiedziało mi, że sporadycznie osuwały się na podłogę ale nawet jeżeli się tak działo nigdy nie straciły przytomności. Zatem jeżeli się tak stanie podczas hiperwentylacji, nie nalezy się niepokoić. Omdlenie może być widziane jako sposób ciała na usunięcie "nas" wraz z pełnym lęku myśleniem z jego drogi, tak aby leżąc oddychanie mogło wrócić do normy. Ważne jest też, ze jeżeli jeszcze nie zemdleliśmy bądź nie upadliśmy na ziemię w wyniku napadu lęku i paniki, prawdopodobnie nigdy się to nie stanie, ponieważ jeżeli miałoby tak być, stałoby się to w poczatkowych stadiach zaburzenia.
Skutki hiperwentylacji można złagodzić, wolno i głęboko oddychając.
Inny prosty i możliwie skuteczny sposób powstrzymania objawów hiperwentylacji polega na złożeniu dłoni przed ustami i nosem i oddychaniu do nich. Metoda ta jest odmianą najbardziej popularnej techniki łagodzenia hiperwentylacji - oddychania do papierowej torby.
nie mogę jednak się tej metodzie nadziwić. Wszyscy boimy się, co inni ludzie o nas pomyślą, więc wyciągnięcie papierowej torebki i oddychanie do niej w biurze lub centrum handlowym prawdopodobnie zwiększyłoby naszą hiperwentylację.
Przy tak wielu objawach dotyczących serca i oddychania obawa, że możemy umrzeć, jest całkiem naturalna. Zrozumienie, dlaczego u nas te objawy występują, i pojęcie, dlaczego nie uczynią nam krzywdy, pomoże w pozbywaniu się strachu. A kiedy uwalniamy się od strachu wyłaczamy reakcję walcz bądź uciekaj a objawy znikają.
Gdy lekarz zapewnia nas, że wszystko w porządku, musimy to zaakceptować. od tego zależy nasze wyzdrowienie. Jeżeli tego nie przyjmiemy, będziemy wciąż się bać, a nasz strach będzie nieustannie aktywował reakcje walcz bądź uciekaj. W pozbywaniu się tego strachu może pomóc ćwiczenie elementów poznawczych.
Strach przed szaleństwem
Strach przed szaleństwem to druga najczęstsza obawa. Próby zrozumienia tego, co się z nami dzieje, nieustannie popychają nas do granic naszej wiedzy. Wśród naszych wcześniejszych doświadczeń nie jesteśmy w stanie znaleźć niczego, co byłoby choćby zbliżone do tego, czego doświadczamy teraz, dlatego wielu z nas czuje, ze zaczyna wariować.
Nie wariujemy! Choć często tak czujemy. niektóre z odczuwanych objawów nie pomagają nam w przełamaniu tego strachu, lecz zwykle zwiekszają go. Przeżycie depersonalizacji lub derealizacji, albo innych objawów dysocjacyjnych, może sprawić, że czujemy się, jakbyśmy wariowali, Tak nie jest!!!
Strach przed szaleństwem może zwiększyć się, jeżeli doświadczamy braku koncentracji, jednego ze skutków zaburzenia lekowego. Nasza koncentracja może zostac powaznie upośledzona do tego stopnia, ze nie jestesmy w stanie skupić się na najprostszych sprawach. Jednak wcale się ona nie pogorsza, a jedynie zostaje skierowana do wewnątrz niż na zewnątrz. Wielu z nas naprawdę staje się bardzo zaabsorbowanych sobą przez lęki i ciągły strach.
I dlatego możemy próbowac koncentrować się na codziennych zadaniach, lecz nieświadomie nieustannie odciągamy od nich swoją uwagę, aby skupić ją na wnętrzu.
Innym skutkiem zaburzenia lękowego może być utrata wszelkich uczuć, jakie mieliśmy wobec bliskich nam osób, naszych partnerów, rodziny, przyjaciół. Może to być szczególnie nieprzyjemne i dalej zwiększać obawę, ze wariujemy. Ale wcale nie tracimy naszych uczuć, one się gubią w zamieszaniu i strachu, które odczuwamy. Jezeli cały czas myślimy, że za chwilę umrzemy, zwariujemy lub w jakiś sposób stracimy kontrolę, czujemy, jakbyśmy walczyli o przeżycie, nie pozostaje zbyt wiele czasu czy energii, którą można by wykorzystać do innych działań.
Dotyczy to także utraty popędu seksualnego. Chociaż może to być działanie niektórych leków antydepresyjnych. Osoby nieprzyjmujące takich leków tez mogą doswiadczac takich problemów. Ale jak wspomniałam, po prostu nie mamy energii na cokolwiek innego!! Gdy zaczniemy pozbywać się strachu przed panika i lekiem, nasze uczucia i libido powrócą.
Strach przed utratą kontroli
Strach przed utratą kontroli jest trzecią najczęstszą obawą. Brak zrozumienia zaburzenia podsyca ten strach. Czujemy, że wydarzyło sie już wiele, czego nie byliśmy w stanie skontrolować,a każdy dzień wydaje się przynosić nowe objawy i nowy strach.
Nie możemy poradzić sobie z uczuciem , ze przyjdzie czas, gdy całkowicie stracimy kontrolę.
Możemy się czuc tak, jakbyśmy mieli utracić kontrolę nad jelitami, pęcherzem lub zachorować. Nudności moga stac się naszym stałym towarzyszem, co nie dziwi, gdy spojrzymy na wszystkie nasze objawy i obawy.
Mamy poczucie, jakby nasze ciało wymykało się spod kontroli. Wyobrażając sobie te zdarzenia, wyobrażamy sobie nasze zakłopotanie i poniżenie. Oczywiście, to tylko zwiększa strach.
Uczucie, że możemy stracić kontrolę nad jelitami lu pęcherzem, a także odczuwane nudności są skutkiem reakcji walcz bądź uciekaj.
Gdy ćwiczymy techniki poznawcze, powstrzymujemy tą reakcję.
Całkowita utrata kontroli
Strach przed całkowitą utrata kontroli może być przerażający. Ludzie boją się, że mogą zachować się w sposób niekontrolowany i wyrządzić krzywdę sobie lub innym. Tak nie jest!
Ten strach wynika z doświadczonej przez nas już utraty kontroli w postaci poczatkowych napadów paniki. Im bardziej walczymy o zdobycie tej kontroli, tym bardziej ją tracimy. Ale nie tracimy kontroli nad nami lecz nad naszym życiem.
Nie utracimy kontroli nad nami samymi z powodu zaburzenia lękowego, jeżeli miałoby się to stać, stałoby się na początku zaburzenia. Nie stanie się to ani teraz, ani w przyszłości.
Akceptacja.
Zrozumienie naszego zaburzenia jest pierwszym krokiem do odzyskania władzy. Akceptacja jest krokiem drugim. Gdy zostanie u nas rozpoznane zaburzenie lękowe, musimy to zaakceptować, inaczej nie będziemy w stanie wyzdrowieć. nie możemy wyzdrowieć, jeśli najpierw nie uwierzymy, ze na to chorujemy.!
Punktem wyjścia jest akceptacja. "To jestem ja i cierpię z powodu zaburzenia lękowego". Musimy całkowicie zaakceptować zaburzenie i nas samych, nie ze strachem i nie ze wstydem, lecz ze zrozumieniem. Gdy możemy w pełni zaakceptować samych siebie takimi, jakimi w danej chwili jesteśmy, możemy zacząć pracować na rzecz przyszłości bez zaburzenia lękowego.
Istnieją różne etapy na drodze do pełnej akceptacji. Nawet jeżeli już uznaliśmy fakt, że mamy zaburzenie lękowe, wciąż może ono dominować w naszym życiu. Strach sprawia, że pozostajemy wobec niego pasywni, a wiele z naszych obaw mówi, że nasz akceptacja nie jest tak duża, jak myślimy, ponieważ nasze obawy wciąż kręcą się wokół strachu przed umieraniem, zwariowaniem, lub utrata kontroli. Jeżeli zaakceptowalibyśmy w pełni nasze zaburzenie, bylibyśmy w stanie podejść do niego aktywnie.
Jeżeli czujemy złość lub frustrację z powodu zaburzenia, zaczynamy przenosić je na siebie. Jestem głupi, beznadziejny, moje życie to porażka. Dlaczego?? Dlaczego nie odczuwamy złości na zaburzenie?
Może ono zdominować nasze życie. Musimy odzyskać władzę. To my musimy je zdominować. Każdy chce wyzdrowieć, ale musimy osiągnąc punkt, w którym dość oznacza dość. Wykorzystanie siły naszej złości i frustracji może motywować nas do wykształcenia postawy "wyzdrowieję choćby nie wiem co". Oznacza to pełną akceptację tego na co naprawde chorujemy. Wciąż będziemy odczuwać lęki, ale nie zgadzamy się, aby stanęły nam na drodze do wyzdrowienia.
" Choćby nie wiem co" oznacza, że nasze wyzdrowienie jest najważniejsze. Stajemy się zdyscyplinowani w naszym podejściu do relaksacji oraz rozwijaniu umiejętności poznawczych.
W miarę jak nasza siła i pewność siebie będą się rozwijać, zdanie "choćby nie wiem co" oznacza, że wyzywamy nasze myśli i strach. Wyzywamy lęk i napady.
Jak one śmią nam to robić?? "