Witajcie
: 17 lutego 2014, o 21:45
Hej,
Miło mi Was powitać. Mam 23 lata. Na forum natrafiłem szukając odpowiedzi na mój obecny stan, a jest on, jak zapewne się domyślacie, bardzo dziwny
Jak to wygląda u mnie?
Same napady lęku (delikatne) i myśli natrętne towarzyszyły mi już od lat nastoletnich, nigdy się tym nie przejmowałem. Sytuacja w domu była zachwiana, ojciec po depresji zrezygnował z funkcji ojca, czasem wpadł tylko i kasę przynosił. Mama za to złota kobieta, dawała radę utrzymać dom z 3 dzieci i jestem pełen podziwu dla niej. Niestety 2 lata temu zachorowała na serce (zawał, udar). W tym momencie jest w trakcie rehabilitacji.
Ja byłem zawsze ambitny, masę zajęć, same sukcesy (naukowe, zawodowe, miłosne), grono dobrych znajomych, praktycznie wszystko było jak w bajce dzięki mojej ciężkiej pracy. Niestety w trakcie tej gonitwy zapomniałem tak na prawdę o sobie i moich emocjach. Robiłem to co myślałem, że mam robić zamiast robić to, co naprawdę czułem. Dochodzi do tego czynnik genetyczny i predyspozycje (ojciec depresja, wujek stany lękowe poważne) i masa stresu w codziennym życiu.
Zaczęło się 2 miesiące temu. Atak paniki trwający kilka godzin, totalny strach, dezorientacja i praktycznie pogodzenie się z najgorszym. Poszedłem jakoś do lekarza dyżurnego, zrobił mi EKG, podał lek na zbicie ciśnienia (na to się akurat leczę a miałem bardzo wysokie) i stwierdził, że z sercem jest OK. Serce miałem badane wcześniej, ale do dziś nie jestem w stanie uwierzyć w jego zdrowie - tak mnie nerwica pokochała.
Potem napady paniki, lęk, strach przed prostymi sprawami, jazdą samochodem, spotkaniem się ze znajomymi. Typowe objawy somatyczne: bicie serca, gula w gardle, uderzenia gorąca, zimne ręce, suchość w gardle, nerwobóle i dodatkowe bicia serca, ucisk w głowie i piszczenie w uszach, problemy z oddechem.
Zaczęła się hipochondria, lekarze, badania. Potem DD. I jestem tutaj.
Od miesiąca aktywnie "walczę" z nerwicą. Zacząłem terapię Gestalt, przeczytałem mnóstwo książek i artykułów. Z całych sił nie zaprzestałem codziennych czynności takich jak praca, spotkania z dziewczyną choć trudno jak cholera.
Utrzymuje się u mnie lęk ciągły, natrętne myśli i parę objawów (gula, serce etc.) 24h.
Staram się powoli akceptować to wszystko ale łatwo nie jest. Są dni dobre, potem kryzys, potem znowu lepiej.
I wiecie dlaczego założyłem tu konto? Żeby udowodnić sobie i wszystkim, że damy radę z tym gównem. Wszyscy będziemy mieli wpisy w temacie dla Ozdrowieńców. Na ten czas zanim się to stanie z chęcią będę aktywnym członkiem Waszej społeczności.
Miło mi Was powitać. Mam 23 lata. Na forum natrafiłem szukając odpowiedzi na mój obecny stan, a jest on, jak zapewne się domyślacie, bardzo dziwny

Jak to wygląda u mnie?
Same napady lęku (delikatne) i myśli natrętne towarzyszyły mi już od lat nastoletnich, nigdy się tym nie przejmowałem. Sytuacja w domu była zachwiana, ojciec po depresji zrezygnował z funkcji ojca, czasem wpadł tylko i kasę przynosił. Mama za to złota kobieta, dawała radę utrzymać dom z 3 dzieci i jestem pełen podziwu dla niej. Niestety 2 lata temu zachorowała na serce (zawał, udar). W tym momencie jest w trakcie rehabilitacji.
Ja byłem zawsze ambitny, masę zajęć, same sukcesy (naukowe, zawodowe, miłosne), grono dobrych znajomych, praktycznie wszystko było jak w bajce dzięki mojej ciężkiej pracy. Niestety w trakcie tej gonitwy zapomniałem tak na prawdę o sobie i moich emocjach. Robiłem to co myślałem, że mam robić zamiast robić to, co naprawdę czułem. Dochodzi do tego czynnik genetyczny i predyspozycje (ojciec depresja, wujek stany lękowe poważne) i masa stresu w codziennym życiu.
Zaczęło się 2 miesiące temu. Atak paniki trwający kilka godzin, totalny strach, dezorientacja i praktycznie pogodzenie się z najgorszym. Poszedłem jakoś do lekarza dyżurnego, zrobił mi EKG, podał lek na zbicie ciśnienia (na to się akurat leczę a miałem bardzo wysokie) i stwierdził, że z sercem jest OK. Serce miałem badane wcześniej, ale do dziś nie jestem w stanie uwierzyć w jego zdrowie - tak mnie nerwica pokochała.
Potem napady paniki, lęk, strach przed prostymi sprawami, jazdą samochodem, spotkaniem się ze znajomymi. Typowe objawy somatyczne: bicie serca, gula w gardle, uderzenia gorąca, zimne ręce, suchość w gardle, nerwobóle i dodatkowe bicia serca, ucisk w głowie i piszczenie w uszach, problemy z oddechem.
Zaczęła się hipochondria, lekarze, badania. Potem DD. I jestem tutaj.
Od miesiąca aktywnie "walczę" z nerwicą. Zacząłem terapię Gestalt, przeczytałem mnóstwo książek i artykułów. Z całych sił nie zaprzestałem codziennych czynności takich jak praca, spotkania z dziewczyną choć trudno jak cholera.
Utrzymuje się u mnie lęk ciągły, natrętne myśli i parę objawów (gula, serce etc.) 24h.
Staram się powoli akceptować to wszystko ale łatwo nie jest. Są dni dobre, potem kryzys, potem znowu lepiej.
I wiecie dlaczego założyłem tu konto? Żeby udowodnić sobie i wszystkim, że damy radę z tym gównem. Wszyscy będziemy mieli wpisy w temacie dla Ozdrowieńców. Na ten czas zanim się to stanie z chęcią będę aktywnym członkiem Waszej społeczności.
