Strona 1 z 1

tracę życie przez nerwicę

: 10 stycznia 2014, o 21:17
autor: nerwuska90
Witam Wszystkich :)

Mam 23lata i moją zmorą jest nerwica.
Od dziecka byłam nerwową,impulsywna,ogólnie niespokojna osobą.Później doszły o tego różne lęki.

Jakoś tak się potoczyło,że nigdy się nie leczyłam.Potrafię poradzić sobie z przykrymi objawami somatycznymi jak np.duszności,zawroty,odrealnienie,uczucie że zaraz zejdę z tego świata itp.

Męczy mnie coś innego,moje myśli.
-Nie znoszę jak coś idzie inaczej niż ja sobie tego życzę.
-Do wybuchu złości potrzebuję dosłownie chwili.Rzuciłabym tym co mam pod ręką.
-Jeżeli popadnę w konflikt z kimś,to ciągle myślę,że on zrobi coś by zatruć mi życie.
-Mam bardzo silnie "wbite w głowę" przekonania.
np.muszę być perfekcyjna,każde nieperfekcyjne zdarzenie z mojego życia (błędy,głupie zachowania,niesłuszne wybory,nieudane związki-bo miłość jest jedna) oznacza,że jestem do niczego.
-Planuję coś i dzisiaj jest super,uda się,nie będzie tak że...a jutro pomyślę,poroniony pomysł,nic się nie uda,to straszne nigdy nie dam rady.Taki jakby słomiany zapał.

To wszystko,nie pozwala mi iść do przodu,tłamsi mnie i ogranicza.Szczególnie ta "perfekcja" i słomiany zapał.
Proszę odezwijcie się :(:

Re: tracę życie przez nerwicę

: 10 stycznia 2014, o 21:55
autor: Wojciech
trzeba do wszystkiego nabierac dystansu a to wymaga troche cwiczen, np zobacz sobie tutaj filmik webinar-odnosnie-dystansu-t3569.html

Re: tracę życie przez nerwicę

: 11 stycznia 2014, o 20:30
autor: nerwuska90
dziękuję,przeczytałam i wysłuchałam :)
dystans na pewno przyda mi się w ty przymusie "bycia perfekt" oraz przejmowaniem się nielubianymi ludźmi.

Nie radzę sobie z prokastynacją.Jak muszę zrobić coś zupełnie dla mnie nowego,coś nieprzyjemnego,to prokastynuję na potęgę. :(:
Przeżywam skrajne stany od "na bank się uda" po "nigdy się nie uda".
Stoję więc przed jakimś zadaniem i nadchodzi mnie myśl ,że na bank stanie się coś na co nie mam wpływu i będzie beznadziejnie,jestem tchórzem i nie mam szans nawet zacząć ,to chory pomysł że w ogóle chciałam zacząć/podjąć się tego czegoś,nie ma szans na powodzenie itp :(:
Wtedy ogarnia mnie paskudny strach i w efekcie nic nie robię,jestem wtedy "bezpieczna" :(: