biuro,fakturym objawy
: 18 grudnia 2013, o 21:02
Co ja mam z tym biurem. Zawsze jak tam jade jak wsiadał do auta to czuje sie w miarę ok, jak wracam jestem wyczerpany, spiety. Dzisiaj na przykład obudziłem sie i czułem sie OK. Umyłem sie ubrałem i poszedlem do samochodu. Samopoczucie OK, później wyjeżdżam z lokalnej ulicy i pakuje sie w korek, zawsze jest korek ja wyjedzam okolo 16:00.
Jade w tym korku z pol godziny, pozniej zajedrzam na parking kolo parku wysiada z samochodu. Czuje sie jeszcze nie najgorzej chociaz jada w korku juz powoduje nerwowość. Później ide do biura im jestem blizej budynku przy ruchliwym rondzie
tym gorzej sie czuje bo halas klaksony. Jade ta winda, wchodzę do pomieszczenia siadam z biurkiem i czuje to cholerne napiecie, rozkalatanie. Ciezko usiedziec.
Tak jest codziennie. Dzisiaj mialem jeszcze taka sytuacje, ze korzystając z tego ze jest przed 17, chciałem zanieść fakturę do firmy na pierwszym pietrze.
Zostalo mi pol gdziny, ale u mnie drukarka nie dziala wiec przesłałem do kolezannki, a ja z nia zawsze gadam troche i to jest juz taki stały element, ona mowi ze dzis tez jest tylko do 17. No wiec trzeba sie spieszyc, Ona mi to wydrukowala no i zjechałem winda na parter, zeby poprosic ochroniarza aby mnie wpuscil na 1 pietro.
OK. Czekanie na windę, w koncu przyjeżdża no i wjedzam na 1 pierto. A tam babka mówi ze takiej faktury nie przyjmie bo z dwóch srton wydruk. No to ja spowrotem na gore, do kompa poprawiam fakturę i dalej mailem wysyłam do kolezanki zeby wydrukowała. Czasu juz tylko pare minut, i znowu na dół na parter do ochroniarza, z parteru na 1 pietro. No i zostawiłem fakturę. No i spowrotem winda na 12 piero. Chciałem jeszcze z kolezanka pogadać, ale juz sie ubierała do wyjścia. W sumie czułem sie tak, ze juz nie chcialo mi sie gadac. Generalnie w czasie tej calej akcji z faktura czumem mocne spiecie, taki rodziaj napięcia psychicznego i emocjonalnego bardzo mocno. Zazwyczaj az tak mocno nie czuje. Pozniej było juz siedzenie w biurze i dochodzenie do siebie. To znaczy odczuwanie dalej tego napięcia, i proba ucieczki od niego przez zajmowanie sie czyms. Pozniej okolo 19:00 pojechałem do sklepu, ale bylem taki spiety, ze nie moglem spokojnie zrobic zakupów. Do mieszkania wróciłem spięty i roztrzęsiony.
Najgorsze jest to ze takie zwyke wydarzenie jak z ta faktura generuje tyle objaow, ze ciężko wytrzymać. Nie wiem czy to jest sama nerwica, czy zszargane nerwy. Zeby tak reagować na sytuacje...
Jade w tym korku z pol godziny, pozniej zajedrzam na parking kolo parku wysiada z samochodu. Czuje sie jeszcze nie najgorzej chociaz jada w korku juz powoduje nerwowość. Później ide do biura im jestem blizej budynku przy ruchliwym rondzie
tym gorzej sie czuje bo halas klaksony. Jade ta winda, wchodzę do pomieszczenia siadam z biurkiem i czuje to cholerne napiecie, rozkalatanie. Ciezko usiedziec.
Tak jest codziennie. Dzisiaj mialem jeszcze taka sytuacje, ze korzystając z tego ze jest przed 17, chciałem zanieść fakturę do firmy na pierwszym pietrze.
Zostalo mi pol gdziny, ale u mnie drukarka nie dziala wiec przesłałem do kolezannki, a ja z nia zawsze gadam troche i to jest juz taki stały element, ona mowi ze dzis tez jest tylko do 17. No wiec trzeba sie spieszyc, Ona mi to wydrukowala no i zjechałem winda na parter, zeby poprosic ochroniarza aby mnie wpuscil na 1 pietro.
OK. Czekanie na windę, w koncu przyjeżdża no i wjedzam na 1 pierto. A tam babka mówi ze takiej faktury nie przyjmie bo z dwóch srton wydruk. No to ja spowrotem na gore, do kompa poprawiam fakturę i dalej mailem wysyłam do kolezanki zeby wydrukowała. Czasu juz tylko pare minut, i znowu na dół na parter do ochroniarza, z parteru na 1 pietro. No i zostawiłem fakturę. No i spowrotem winda na 12 piero. Chciałem jeszcze z kolezanka pogadać, ale juz sie ubierała do wyjścia. W sumie czułem sie tak, ze juz nie chcialo mi sie gadac. Generalnie w czasie tej calej akcji z faktura czumem mocne spiecie, taki rodziaj napięcia psychicznego i emocjonalnego bardzo mocno. Zazwyczaj az tak mocno nie czuje. Pozniej było juz siedzenie w biurze i dochodzenie do siebie. To znaczy odczuwanie dalej tego napięcia, i proba ucieczki od niego przez zajmowanie sie czyms. Pozniej okolo 19:00 pojechałem do sklepu, ale bylem taki spiety, ze nie moglem spokojnie zrobic zakupów. Do mieszkania wróciłem spięty i roztrzęsiony.
Najgorsze jest to ze takie zwyke wydarzenie jak z ta faktura generuje tyle objaow, ze ciężko wytrzymać. Nie wiem czy to jest sama nerwica, czy zszargane nerwy. Zeby tak reagować na sytuacje...