Strona 1 z 1

Nie(?)nerwicowe bóle brzucha, pleców, żeber + somaty + pytanie o leki

: 18 czerwca 2025, o 23:19
autor: ml3k00
Hej, jestem tu nowa. Czasem czytałam forum, bo z nerwicą znam się od 6. roku życia (a lat mam ponad 30). Ale ostatnio jest gorzej, chociaż myślałam, że hipochondrię już mam przerobioną i że to mały pikuś (2 lata temu miałam stany depresyjno-lękowe, brak sensu życia, poczucie choroby psychicznej i że oszaleję, i wtedy mówiłam sobie, że już wolę somaty, ale nie – nie wolę).

Dwa miesiące temu zaczęłam źle się czuć i poszłam w końcu, po namowach bliskich, na badania. W morfologii, której bałam się panicznie (że wyjdzie coś strasznego), wyszła anemia. Dostałam żelazo, a dwa tygodnie później dziwnych bolów brzucha. Już wtedy zaczęłam się bać i nakręcać.

Poszłam do gastrologa, który zasugerował celiakię. Zrobiłam badania i bingo, wyszła celiakia. Też jako przyczyna anemii wg lekarzy. Więc teraz jestem na diecie bezglutenowej.

Także mam jakieś jednostki chorobowe zdiagnozowane, ale to rozpoczęło spiralę lęku. Częściowo uzasadnionego (coś mi jest), a częściowo pewnie nie (ciągle szukam nowych badań i chorób).

I tak miałam już: badanie u proktologa, USG jamy brzusznej, USG macicy i jajników, konsultację u gastroenterologa, MRI jamy brzusznej (lekarz opisujący zwrócił uwagę na krzywy kręgosłup), RTG klatki piersiowej, pełną morfologię z rozmazem, elektrolity, trójglicerydy, enzymy trzustkowe, enzymy wątrobowe i bilirubinę, cholesterol, mocz itd. W związku z wynikami krwi byłam u dwóch hematologów (bo jakieś tam parametry minimalnie odstawały), ale nikt nie stwierdził, że to jakiś problem. Byłam też dwa razy u psychiatry, ale boję się wziąć leków – dostałam pregabalinę (okropna ulotka i zła prasa, moja koleżanka brała i odradza) oraz citalopram (rozważam, ale boję się skutków ubocznych).

Oczywiście, na badania wydałam kupę kasy i kosztowały mnie kupę stresu. Jestem kłębkiem nerwów i nie mam pieniędzy, a objawy jak były, tak jest.

Póki co wykluczyłam sobie: raka krwi, raczej raka kręgosłupa (MRI pokazało odcinek, w którym mnie boli, RTG klatki piersiowej nie wykazało zmian), raka płuc i guzy w piersi, raka trzustki i wątroby, raka odbytu, raka macicy i raka jajnika.

Teraz boję się panicznie raka jelit (grubego i cienkiego), bo czytałam, że celiakia zwiększa prawdopodobieństwo obu. I choroby wściekłych krów, bo jadłam wołowinę jakiś czas temu, a ona się podobno rozwija podstępnie i daje niespecyficzne objawy. Ale obecnie nie stać mnie na MRI jelita cienkiego (enterografię) ani na gastroskopię czy kolonoskopię (chciałabym w znieczuleniu, a najbliższe terminy ze znieczuleniem i na NFZ są za rok).

Mam dziwne objawy: ból brzucha i pleców po prawej stronie, promienujący do żeber. Ta okolica jest tkliwa, a mięśnie napięte. Boli mnie przy ruchu, nacisku, czasem wdechu. Ten ból trwa już od jakiegoś czasu. MRI brzucha nie pokazał zmian, nie ma nic w kościach, klatka piersiowa czysta. Panikuję, że to te jelita.

Na tym tle i przez stres dostałam objawów, które mnie totalnie przytłaczają:
- Ataków paniki (najgorzej przy ludziach, w miejscu publicznym, z którego nie można wyjść)
- Niechęci do wychodzenia z domu, z łóżka
- Drętwienia i mrowienia rąk, nóg, twarzy
- Dłonie i stopy są zimne
- Hiperwentylacji (prowadzącej do ataków paniki) i obsesyjnego myślenia o oddychaniu, wrażenia, że nie wiem, jak się oddycha
- Osłabienia czucia w dłoniach
- Dziwnych, gorących stóp
- Słabych łydek, ciężkich nóg i jak z waty
- Napiętych mięśni pleców, brzucha, barków, zwłaszcza po krzywej stronie kręgosłupa
- Smutku, apatii, niechęci do korzystania z życia, bo lęk przed chorobą i śmiercią przytłacza

Niby wiem, że wyżej wymienione objawy to nerwica, ale wywołuje ją dziwny ból pleców i brzucha, który póki co nie ma jasnej przyczyny wg badań. Psychiatra zasugerowała, że to od napięć, ale czemu tylko z jednej strony? Miałam już wszystkie objawy raka trzustki i wątroby, łącznie z zażółceniem białek oczu, ale badania na szczęście zaprzeczyły.

Teraz, pomimo bólu, mam jakby lęk przed lękiem. Niewykluczone, że ten lęk nasila ból, bo spinają się mięśnie.

Czuję, że sobie nie radzę i mam dość. Byłam młodą, aktywną osobą z apetytem na życie, a teraz czuję się jak staruszka na zwolnieniu lekarskim (już drugi miesiąc), która chodzi po lekarzach, nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Wszystkiego się boi, wiecznie się trzęsie. Sama ze sobą nie mogę wytrzymać, a nie wiem, jak przerwać tę spiralę lęku.

Terapia póki co słabo pomaga, myślę nad lekami. Czy komuś pomógł Citaxin (psychiatra zasugerowała). To antydepresant, ja się boję skutków ubocznych i mieszania sobie w neuroprzekaźnikach (że sobie wkręcę chorobę psychiczną po wzięciu). I wiem, że leki nie są rozwiązaniem, dotychczas jakoś wychodziłam z epizodów nerwicy, ale trwało to baaardzo długo i zawsze atakuje na nowo, po jakimś czasie.

Mieliście takie objawy bólowe, jakby nerwobóli, tkliwości żeber, brzucha, pleców?

Brał ktoś z Was Citaxin i pomógł Wam na lęk?