Strona 1 z 1

Perfekcjonizm, presja

: 28 stycznia 2025, o 14:34
autor: olabe
Cześć, to mój pierwszy post tutaj. Nerwica dopadła mnie około pół roku temu, znienacka, dosłownie w jeden dzień. Oczywiście jak cofam się w czasie widzę, że pewne "zwiastuny" miałam już wcześniej. Przez te kilka miesięcy przerobiłam najróżniejsze lęki - hipochondryczne, egzystencjalne (chyba najgorsze dla mnie), lęk przed chorobą psychiczną (od dwubiegunówki, przez depresję, lęk przed myślami samobójczymi po psychozę), no generalnie nie było miło :) z pomocą terapii i pracy własnej (tutaj wielkie podziękowania za to forum, pracę adminów) udało mi się w duuużym stopniu zmniejszyć objawy, bywaly juz dni zupełnie . I teraz do rzeczy: zostały mi dwie rzeczy, z którymi nie do końca sobie radzę:
1."narzucanie" sobie presji, że mam się czuć w danym momencie dobrze, być wesoła, radosna itd, bo "tak trzeba" - bardzo ciężko mi to opisać, podam przykład: np.jestem na wakacjach, "powinnam" się cieszyć, a tak nie jest. I tu wjeżdża napięcie, a dlaczego, a jak to, na pewno to już depresja itp itd i oczywiście wiem, że przez to, że skanuję swoje samopoczucie i tak bardzo chcę nie mieć napięcia to właśnie dlatego ono się pojawia xD mój terapeuta nazywa to brakiem akceptacji negatywnych emocji. Jak sobie z tym poradzić?
2. To się łączy z punktem nr 1. Kiedy przeżywam nie-pozytywne emocje (smutek, rozżalenie, złość, zmęczenie) to zamiast przeżywać tę konkretną emocję i pozwolić jej być, to w jakiś sposób zamienia mi się to w głowie na lęk, tak jakbym nie umiała być po prostu smutna, po prostu zła, tylko ten lęk się pojawia zamiast. Podejrzewam, że jest to związane z moim chorym perfekcjonizmem, że jak to, ja się czuję źle!?
Nie wiem czy to co napisałam jest jasne, wiem, że to takie trochę pierdoły, ale jako,że nie ma głupich pytań to czemu nie :)

Re: Perfekcjonizm, presja

: 28 stycznia 2025, o 18:23
autor: Leolena
Cześć🙋🏼‍♀️
To co mogę Ci napisać i co może sprawi że poczujesz się trochę lepiej to ja mam tak samo…
U mnie dochodzi jeszcze mnóstwo analiz typu „czy dobrze powiedziałam” „czy wystarczająco się ucieszyłam lub zasmucilam”
Nieraz nawet mam tak że czemu np nie czuje ze jest mi smutno a powinno mi być w danej sytuacji 😕
I tak się bujam i kręcę wokół tego.

Olabe a powiedz mi czy Ty dodatkowo też zmagasz się przy tym z niską samoocena?

Re: Perfekcjonizm, presja

: 28 stycznia 2025, o 18:35
autor: olabe
Leolena, dziękuję za odpowiedź, faktycznie to jest takie bujanie się z tym, bo to taki objaw-nie- objaw. Co do mojej samooceny, powiedziałabym, że nie jest źle, chociaż mogłoby być lepiej.

Re: Perfekcjonizm, presja

: 19 lutego 2025, o 19:51
autor: Misio1234
olabe pisze:
28 stycznia 2025, o 14:34
Cześć, to mój pierwszy post tutaj. Nerwica dopadła mnie około pół roku temu, znienacka, dosłownie w jeden dzień. Oczywiście jak cofam się w czasie widzę, że pewne "zwiastuny" miałam już wcześniej. Przez te kilka miesięcy przerobiłam najróżniejsze lęki - hipochondryczne, egzystencjalne (chyba najgorsze dla mnie), lęk przed chorobą psychiczną (od dwubiegunówki, przez depresję, lęk przed myślami samobójczymi po psychozę), no generalnie nie było miło :) z pomocą terapii i pracy własnej (tutaj wielkie podziękowania za to forum, pracę adminów) udało mi się w duuużym stopniu zmniejszyć objawy, bywaly juz dni zupełnie . I teraz do rzeczy: zostały mi dwie rzeczy, z którymi nie do końca sobie radzę:
1."narzucanie" sobie presji, że mam się czuć w danym momencie dobrze, być wesoła, radosna itd, bo "tak trzeba" - bardzo ciężko mi to opisać, podam przykład: np.jestem na wakacjach, "powinnam" się cieszyć, a tak nie jest. I tu wjeżdża napięcie, a dlaczego, a jak to, na pewno to już depresja itp itd i oczywiście wiem, że przez to, że skanuję swoje samopoczucie i tak bardzo chcę nie mieć napięcia to właśnie dlatego ono się pojawia xD mój terapeuta nazywa to brakiem akceptacji negatywnych emocji. Jak sobie z tym poradzić?
2. To się łączy z punktem nr 1. Kiedy przeżywam nie-pozytywne emocje (smutek, rozżalenie, złość, zmęczenie) to zamiast przeżywać tę konkretną emocję i pozwolić jej być, to w jakiś sposób zamienia mi się to w głowie na lęk, tak jakbym nie umiała być po prostu smutna, po prostu zła, tylko ten lęk się pojawia zamiast. Podejrzewam, że jest to związane z moim chorym perfekcjonizmem, że jak to, ja się czuję źle!?
Nie wiem czy to co napisałam jest jasne, wiem, że to takie trochę pierdoły, ale jako,że nie ma głupich pytań to czemu nie :)
O rany, ależ ja to rozumiem…
Niby trzeba zaakceptować te emocje negatywne ale człowiek jakoś tak automatycznie się broni przed tym… Jeśli masz jakieś rady jak nauczyć się akceptować te złe emocje to chętnie przygarnę 😆
U mnie najgorzej zaakceptować zmęczenie. Bronię się przed nim jak mogę a kończę z jeszcze większym :/

Re: Perfekcjonizm, presja

: 19 lutego 2025, o 20:49
autor: Aksyloksa
Perfekcjonizm zawsze z czegoś wychodzi, trochę wygląda to tak jakby coś zakazywało Ci czuć, jakby to że czujesz coś przykrego było nieakceptowalne, a "bezpieczne"(znajome?) miejsce było przy tym lęku, jakby to był lęk przed byciem kimś, kto jest smutny, zły itp, może zawsze oczekiwano od Ciebie że będziesz idealna, a idealne dziecko nie czuje nic co rodzicom/opiekunom robi problem, nie wiem, spekuluje, ja tak miałam i sama momentami się mierze z tym że złości nie czuje a na jej miejsce przychodzi lęk
+
Coraz lepiej sobie z tym radzę dzięki terapii, niestety to długa droga i dużo układania na nowo w sobie, żeby zaakceptować że moja złość jest dobra, jak każde inne moje uczucie jest potrzebna, jest dla mnie sygnałem że coś jest złe dla mnie, że czegoś nie chce, że chce coś zmienić itp wyciszając to tak naprawdę się tłumię, sama się ograniczam i niszczę sobie relacje (bo skąd druga osoba ma wiedzieć że coś jest nie tak dla mnie, jak ja sama mojej złości na coś w relacji nie jestem w stanie poczuć?)

Re: Perfekcjonizm, presja

: 20 lutego 2025, o 09:15
autor: olabe
Aksyloksa pisze:
19 lutego 2025, o 20:49
Perfekcjonizm zawsze z czegoś wychodzi, trochę wygląda to tak jakby coś zakazywało Ci czuć, jakby to że czujesz coś przykrego było nieakceptowalne, a "bezpieczne"(znajome?) miejsce było przy tym lęku, jakby to był lęk przed byciem kimś, kto jest smutny, zły itp, może zawsze oczekiwano od Ciebie że będziesz idealna, a idealne dziecko nie czuje nic co rodzicom/opiekunom robi problem, nie wiem, spekuluje, ja tak miałam i sama momentami się mierze z tym że złości nie czuje a na jej miejsce przychodzi lęk
+
Coraz lepiej sobie z tym radzę dzięki terapii, niestety to długa droga i dużo układania na nowo w sobie, żeby zaakceptować że moja złość jest dobra, jak każde inne moje uczucie jest potrzebna, jest dla mnie sygnałem że coś jest złe dla mnie, że czegoś nie chce, że chce coś zmienić itp wyciszając to tak naprawdę się tłumię, sama się ograniczam i niszczę sobie relacje (bo skąd druga osoba ma wiedzieć że coś jest nie tak dla mnie, jak ja sama mojej złości na coś w relacji nie jestem w stanie poczuć?)
Tak, to coś w tym stylu, to brak akceptacji dla bycia smutnym, złym itd. Możliwe, że masz rację, zawsze byłam dzieckiem "idealnym", nie sprawiającym problemów, spełniającym oczekiwania rodziców co do nauki, wykształcenia itd
Dziękuję za nowe spojrzenie :)