Lęk o to, że nikt oprócz mnie nie ma takich myśli
: 2 grudnia 2024, o 11:31
Cześć wszystkim,
Pisze z konkretnym pytaniem o to czy ktoś miał/ma takie lękowe myśli. Mam nerwicę lękową od 3 lat. Zaczęło się od tego że bałam się że widzę swój nos, wcześniej oczywiście pojedyncze ataki paniki różne lęki ale takie nie powodujące, ze trudno było mi funkcjonować, po prostu pojawiały się i znikały i wszystko było okej. Pierwszy taki silny stan lękowy doświadczyłam w ciąży zaczęło się właśnie od tego nosa, potem przyszedł już taki lęk wolnoplynacy przerażająco silny i myśli ciągle kręcące się wokół tego jak to jest że inni się tak nie czują, przykładowo jestem w sklepie i widzę kogoś i pojawiają się myśli „ten człowiek sobie jest w sklepie i tak sobie normalnie spokojnie robi zakupy? Da się tak? Wraca do domu i co? I jest spokojny normalnie coś robi? Jak to jest możliwe? ( i sobie to normalnie wyobrażam)że wraca do domu że jest cicho ciemno i jest sam w domu i co ma ze sobą zrobić?coś ugotować coś wyprać i co dalej? Jak da się tak żyć?” I pojawia się paniczny lęk, im więcej analizuje i sobie wyobrażam tym jest silniej i ciężej. albo rozmawiałam z koleżanką która wyjeżdża gdzieś na kilka dni sama na konferencję i odrazu też myśli „boże jak to możliwe ja bym umarła chyba z lęku, co jest ze mną nie tak że wszystko mnie przeraża i nawet nie umiem powiedzieć do końca co”. Po prostu chyba wydaje mi się że całe życie i każda minuta owiana jest takim lękiem i przerażeniem i niemożliwe jest żeby tego nie mieć, żeby ktokolwiek mógł tego nie mieć.
I te myśli są ciągle i wszędzie, mijam np. Jakiś dom i odrazu myśl „ boże jak ci ludzie tam żyją przecież nie da się tak normalnie bez lęku, bez przerażenia, wszędzie jest tak strasznie i niebezpiecznie i mrocznie”
I ja z góry mówię że NIE boję się że coś mi się może stać jak będę sama gdzieś np. Że boję się być sama bo coś mi się stanie. Po prostu boję się gdziekolwiek jechać iść, być sama bo wtedy jeszcze bardziej nakręcam się w tych myślach, jakie wszystko jest straszne i przerażające i nie mogę sobie poradzić sama z tymi myślami, jak ktoś jest ze mną to czuję się bezpieczniej. Te myśli są w stanie mi mijać tylko jak np jadę z mężem na długi spacer i jestem cały czas zajęta rozmową tak, że przestaje myśleć o tych myślach, ale jak tylko kończy się spacer i wracamy do domu to wszystko jest od nowa. I przeraża mnie myśl że to nigdy nie minie i jak ja mam żyć całe życie w takim stanie strachu. Przecież nie będę ciągle chodzić na spacer z mężem, jest to niemożliwe fizycznie, każdy ma swoje zajęcia, pracę i się tym cieszy, a ja się boję wszystkiego.
Mijały też te myśli jak np zaczęły się inne, które wtedy skupiły na sobie 100% uwagi, miałam już chyba wszystkie możliwe :od lęku że komuś coś zrobię, śnieżenie optyczne i wiele wiele innych, ale za każdym razem jak przeczytałam gdzieś że ktoś takie myśli miał i są typowe dla nerwicy to one puszczały i już się ich nie bałam. A nawet jak przychodziły jakieś to je akceptowałam nie skupiałam na nich uwagi i zaraz o nich zapominałam. Z tymi myślami jest inaczej, nie potrafię nie skupiać na nich uwagi, tak jak inne które były i mijały tak te ciągną się od początku zaburzenia i nie dają mi spokoju. Nigdzie nie mogę znaleźć że ktoś takie myśli miał i nawet nie do końca umiem wytłumaczyć czego się boję w nich. Chyba samego tego że ich nie rozumiem, nie wiem skąd się biorą i czego dokładnie dotyczą. Próbuje je godzinami analizować i dojść do tego czego ja się boję i nigdy nie doszłam do tego co to jest, a to jeszcze bardziej mnie nakręca w panice. Boję się że nikt mnie nie zrozumie, że nigdy nie miną, a skoro nikt takich nie ma to już wgle coś ze mną jest nie tak.
Myślę że wynika to z braku poczucia bezpieczeństwa, które w stanie lęku się tak nasila, ale nie zmienia to faktu że nie umiem sobie z tym poradzić i nie skupiać na nich uwagi. Nie rozumiem tego, że inne myśli udaje mi się przepuścić przez głowę i zapominam o nich a te ciągną się za mną cały czas wszędzie gdzie jestem i cokolwiek robię.
Więc moje pytanie czy ktoś z Was miał takie myśli lub ma dla mnie jakąś poradę jak sobie z tym poradzić ?:)
Pisze z konkretnym pytaniem o to czy ktoś miał/ma takie lękowe myśli. Mam nerwicę lękową od 3 lat. Zaczęło się od tego że bałam się że widzę swój nos, wcześniej oczywiście pojedyncze ataki paniki różne lęki ale takie nie powodujące, ze trudno było mi funkcjonować, po prostu pojawiały się i znikały i wszystko było okej. Pierwszy taki silny stan lękowy doświadczyłam w ciąży zaczęło się właśnie od tego nosa, potem przyszedł już taki lęk wolnoplynacy przerażająco silny i myśli ciągle kręcące się wokół tego jak to jest że inni się tak nie czują, przykładowo jestem w sklepie i widzę kogoś i pojawiają się myśli „ten człowiek sobie jest w sklepie i tak sobie normalnie spokojnie robi zakupy? Da się tak? Wraca do domu i co? I jest spokojny normalnie coś robi? Jak to jest możliwe? ( i sobie to normalnie wyobrażam)że wraca do domu że jest cicho ciemno i jest sam w domu i co ma ze sobą zrobić?coś ugotować coś wyprać i co dalej? Jak da się tak żyć?” I pojawia się paniczny lęk, im więcej analizuje i sobie wyobrażam tym jest silniej i ciężej. albo rozmawiałam z koleżanką która wyjeżdża gdzieś na kilka dni sama na konferencję i odrazu też myśli „boże jak to możliwe ja bym umarła chyba z lęku, co jest ze mną nie tak że wszystko mnie przeraża i nawet nie umiem powiedzieć do końca co”. Po prostu chyba wydaje mi się że całe życie i każda minuta owiana jest takim lękiem i przerażeniem i niemożliwe jest żeby tego nie mieć, żeby ktokolwiek mógł tego nie mieć.
I te myśli są ciągle i wszędzie, mijam np. Jakiś dom i odrazu myśl „ boże jak ci ludzie tam żyją przecież nie da się tak normalnie bez lęku, bez przerażenia, wszędzie jest tak strasznie i niebezpiecznie i mrocznie”
I ja z góry mówię że NIE boję się że coś mi się może stać jak będę sama gdzieś np. Że boję się być sama bo coś mi się stanie. Po prostu boję się gdziekolwiek jechać iść, być sama bo wtedy jeszcze bardziej nakręcam się w tych myślach, jakie wszystko jest straszne i przerażające i nie mogę sobie poradzić sama z tymi myślami, jak ktoś jest ze mną to czuję się bezpieczniej. Te myśli są w stanie mi mijać tylko jak np jadę z mężem na długi spacer i jestem cały czas zajęta rozmową tak, że przestaje myśleć o tych myślach, ale jak tylko kończy się spacer i wracamy do domu to wszystko jest od nowa. I przeraża mnie myśl że to nigdy nie minie i jak ja mam żyć całe życie w takim stanie strachu. Przecież nie będę ciągle chodzić na spacer z mężem, jest to niemożliwe fizycznie, każdy ma swoje zajęcia, pracę i się tym cieszy, a ja się boję wszystkiego.
Mijały też te myśli jak np zaczęły się inne, które wtedy skupiły na sobie 100% uwagi, miałam już chyba wszystkie możliwe :od lęku że komuś coś zrobię, śnieżenie optyczne i wiele wiele innych, ale za każdym razem jak przeczytałam gdzieś że ktoś takie myśli miał i są typowe dla nerwicy to one puszczały i już się ich nie bałam. A nawet jak przychodziły jakieś to je akceptowałam nie skupiałam na nich uwagi i zaraz o nich zapominałam. Z tymi myślami jest inaczej, nie potrafię nie skupiać na nich uwagi, tak jak inne które były i mijały tak te ciągną się od początku zaburzenia i nie dają mi spokoju. Nigdzie nie mogę znaleźć że ktoś takie myśli miał i nawet nie do końca umiem wytłumaczyć czego się boję w nich. Chyba samego tego że ich nie rozumiem, nie wiem skąd się biorą i czego dokładnie dotyczą. Próbuje je godzinami analizować i dojść do tego czego ja się boję i nigdy nie doszłam do tego co to jest, a to jeszcze bardziej mnie nakręca w panice. Boję się że nikt mnie nie zrozumie, że nigdy nie miną, a skoro nikt takich nie ma to już wgle coś ze mną jest nie tak.
Myślę że wynika to z braku poczucia bezpieczeństwa, które w stanie lęku się tak nasila, ale nie zmienia to faktu że nie umiem sobie z tym poradzić i nie skupiać na nich uwagi. Nie rozumiem tego, że inne myśli udaje mi się przepuścić przez głowę i zapominam o nich a te ciągną się za mną cały czas wszędzie gdzie jestem i cokolwiek robię.
Więc moje pytanie czy ktoś z Was miał takie myśli lub ma dla mnie jakąś poradę jak sobie z tym poradzić ?:)