Jak się nie nakręcać?
: 4 listopada 2024, o 10:29
Mam problem z tym, że jak pojawia się jakaś trudna sytuacja do przetrawienia, to się nakręcam na kolejne takie sytuacje w stylu strachu, co się jeszcze może wydarzyć. Istotne dla mojego pytania jest stan mojego męża, tak żeby był pełen kontekst. Mój mąż cierpi na depresję, po kilku miesiącach mojej walki o niego i o jego pójście do lekarza odizolował się od nas i wyprowadził, zaczął jednak leczenie, choć to dopiero początek. Przed depresją miałam na temat naszego związku bardzo pozytywne odczucia, taki związek wieloletni na 99%, mimo że mój mąż zawsze był trochę skryty i wycofany. Wczoraj się dowiedziałam, że mój mąż prawdopodobnie od kilku lat popalał fajki, mimo że zawsze twierdził, że nie pali. Zabolało bardzo, bo nie myślałam że mój mąż aż tak się mnie boi czy mi nie ufa, że mimo mojej niechęci do papierosów jestem w stanie zaakceptować jego nałóg (nie znam natężenia, nieistotne). Wiadomo, sięgam do czasu sprzed depresji, w depresji tak się zamknął w sobie i od miesięcy jest do mnie wrogo nastawiony (też się tym mega martwię co mógł robić za moimi plecami jeśli tak mocno się nastawił przeciwko mnie)to nawet mnie nie dziwi, że pali i się nie przyznaje. Postanowiłam nie poruszać z nim tego tematu, najważniejsze żeby teraz się odburzał z depresji. Jednak moim problemem jest to, że zaczęłam się teraz nakręcać i martwić, że jestem tak mocno odklejona, że nie zauważyłam jak mąż mnie oszukuje, w czym jeszcze mógłby mnie oszukiwać, może jest to powód dla którego tak długo kłamał, bo bał się, że straci moje zaufanie. Jednak dla mnie głównym problemem teraz jest to, że nakręcam się na inne sytuacje, chcę go wspierać w jego walce o zdrowie, mimo że nie z mojego wyboru, na odległość, ciężko tylko jak mam w głowie taki bałagan. Żadne rozmowy czy wspólne terapie nie wchodzą w grę póki co. Różne objawy nerwicy, somaty zaczęły mi teraz ze stresu wychodzić, wcześniej sobie z nimi radziłam, a w obecnej sytuacji tracę kontrolę. To tak mam nadzieję w skrócie napisałam.