Wmawianie chorób
: 19 września 2024, o 19:10
Koszmar po dłuższej przerwie powrócił.. tym razem na świeczniku białaczka. A to wszystko przez kilka małych kropek na skórze. Pojawiło się kilka wybroczyn i mimo sensowniejszego wytłumaczenia że brałam nowy lek z NLPZ i te kilka wyborczyn pojawiło się akurat po jego zażyciu to ja oczywiście wmawiam sobie białaczkę. Ostatnie 3 dni wyjęte z życia, płacz, niechęć do czegokolwiek, wyobrażanie sobie siebie w szpitalu i wszystkie cuda na nowo. Sprawdzanie całego ciała po 20 razy dziennie czy nie ma wybroczyn, siniaków, sprawdzanie co chwilę czy dziąsła nie krwawią itp. Po pomyśleniu o bólu czegokolwiek ból zaraz się pojawia. Wybroczyny były 2 tygodnie temu i zniknęły od razu na drugi dzień, było ich może 5 łącznie w zgięciu łokciowym i wtedy myślałam to pewnie przez ten nowy lek ale teraz do glowy przyszła białaczka. Dziś robiłam morfologię z rozmazem wszystko w normie poza bardzo niewiele obniżonym MCHC (norma od 32 a u mnie 31,4). Bałam się wyniku płytek po tych wybroczynach, ale wyszło 350 tys . Mimo tych wyników uspokoiłam się tylko trochę ale znowu zaczyna się błędne koło, zaczynam macać węzły na szyi i na pewno zaraz znowu coś znajdę i będę kolejne wkręcanie. Albo że wyniki dziś są dobre a jutro już nie będą. Mam tego dość tych myśli nie da się pozbyć. Czy ktoś z was aktualnie ma podobnie?


