Strona 1 z 1

Lęk przed rozstaniem/samotnością

: 9 lutego 2024, o 19:27
autor: DepresyjnaOna
Lęk przed samotnością, przed rozstaniem z partnerem, jak sobie z tym poradzić i jak się odizolować od osób którzy udają że im na tobie zależy? Nie wiem sama ale jakoś po 30-tce nie czuję parcia na szkło. Zawsze chciałam mieć rodzinę, dom i dzieci ale rzeczywistość jest inna i bardziej mroczniejsza. Czasami się łudzę że sobie dam radę to udźwignąć ale muszę. Wiem że nie mam wpływu na to co myślą o mnie inni ludzie. Mam wpływ tylko na siebie. Ostatnio siostra mnie zraniła.Pierwsze co mi przyszło do głowy to żeby jej dowalić ale z drugiej strony, pomyślałam że nie dam jej takiej satysfakcji. Nie ugnę się przed nią, nie zobaczy moich łez ani złości i to będzie dla niej najgorsza kara. Czas moje rany uleczy. Ona nie będzie w moim życiu, bo gdyby chciała to by była. Powiedziałam sobie że to był ostatni raz, już nigdy więcej nie pozwolę mojej rodzinie mnie obrażać. Niech mówią o mnie co chcą, niech mnie wyzywają co nie tylko. Mam ich dość!!!!!!!!To był mój ostatni wyjazd w rodzinne strony. I nigdy więcej choćby nie wiem co to się nie powtórzy. Bez względu czy moja Matka choruję, czy mój brat. Po tym co przeszłam, jak mnie potraktowano już nigdy w życiu nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Tak postanowiłam...I tak robię. Mam lęki przed samotnością. Bo boję się być sama ..... Choć prawda jest taka że tak jest. Ja jestem sama, może z wyboru a może nie. Ale jedno wiem że w tym nie ma nic złego, są małe rodziny. Są małe, szczęśliwe rodziny. Są osoby samotne i szczęśliwe. Do tego dążę do normalności i nie zmuszania się do bycia dla kogoś lepszym. Do akceptowania siebie jako osoby normalnej i tyle, zwykłej....

Re: Lęk przed rozstaniem/samotnością

: 11 lutego 2024, o 13:36
autor: olc
Znam to i rozumiem. Sama zostałam zraniona przez mojego brata, tym razem za mocno. Odcięłam się, od 2 lat nie mam z nimi kontaktu, spędzam samotnie święta, unikam rodzinnych spotkań. Czy czuję się przez to lepiej? Na początku może i tak było, teraz sama nie wiem... Unikanie to chyba nie jest dobre rozwiązanie. Niby jest mi lepiej bo nie muszę się narażać na stres związany ze spotkaniem z nimi ale z drugiej strony mam zaburzony kontakt z ich dziećmi, które kocham i które nie rozumieją co się dzieje. Boli mnie to wszystko.
A sam problem powstał dawno, dawno temu, w dzieciństwie... Brak poczucia bezpieczeństwa, ciągła krytyka, zaburzone poczucie własnej wartości etc etc.
Teraz trzeba się z tym mierzyć w dorosłym życiu a czuję się jak bezbronne, zranione dziecko.