Nerwica żołądka, emetofobia, DDA, obniżony nastrój i inne atrakcje
: 4 lutego 2023, o 22:42
Witajcie,
Jestem nową użytkowniczką, jednak już od jakiegoś czasu podczytuję Wasze wpisy.
Postanowiłam, że napiszę o sobie i być może nawiążę kontakt z osobą, która boryka się z podobnymi problemami.
Od zawsze byłam bardzo wrażliwa, podatna na stres, choroby. Słaba, anemiczna, smutna i poważna. Niemały wpływ na rozwój mojej osobowości miało doświadczenie alkoholizmu w rodzinie - tata pił przez około 15 lat mojego życia. Jest trzeźwy od 13 lat.
W dzieciństwie przeszłam przez traumatyzującą jelitówkę, od momentu której panicznie boję się wymiotowania (samej czynności, zapachu, dźwięków, mdłości moich i kogokolwiek wokół). Każda choroba związana z bólem brzucha, mdłościami napawała mnie lękiem, z którym jednak łatwo sobie radziłam.
Mam 28 lat i cudownego męża. Brak stałej pracy oraz ogromne raty kredytu hipotetycznego, do tej pory, były moimi jedynymi zmartwieniami. Od początku grudnia niestety wiele się zmieniło. Zaczęły mnie męczyć potworne bóle brzucha, biegunki i mdłości. Pojawiają się bez względu na porę dnia, pobyt w domu czy poza nim. Nie ma tez znaczenia co, jak i kiedy jadam. Ataki bólu, mdłości i rozwolnienie mam codziennie.. Od dwóch miesięcy żyję w ciągłym strachu. Przez te objawy boję się o to, że w końcu zwymiotuję (a lęk jest tak silny, że wolałabym umrzeć). Mam wrażenie, że dwa miesiące temu coś mogło mi po prostu zaszkodzić i wywołać takie objawy, a ja zaczęłam „nimi żyć” i dosłownie trawić się od środka. Jestem przekonana, że jest to kwestia psychogenna i jedyną patologią jest moje myślenie.
Mam obniżony nastrój, brakuje mi sensu w zyciu, bo wszystko przysłania złe samopoczucie i lęk. Problemy finansowe zaczęły jeszcze bardziej mnie przygniatać..
Dlatego postanowiłam, że zapiszę się do psychiatry.
Kiedyś chodziłam do psychoterapeuty, który objaśnił mi wiele mechanizmów mojego działania oraz podłoże moich problemów (DDA, słaby układ nerwowy, trauma). Teraz mam poczucie, że potrzebuję szybkiej pomocy farmakologicznej, by wyjść z tego bagna..
Czy ktokolwiek z Was mierzy się z podobnymi objawami? Czy jest szansa na wyjście z tego…?
Jestem naprawdę załamana
Jestem nową użytkowniczką, jednak już od jakiegoś czasu podczytuję Wasze wpisy.
Postanowiłam, że napiszę o sobie i być może nawiążę kontakt z osobą, która boryka się z podobnymi problemami.
Od zawsze byłam bardzo wrażliwa, podatna na stres, choroby. Słaba, anemiczna, smutna i poważna. Niemały wpływ na rozwój mojej osobowości miało doświadczenie alkoholizmu w rodzinie - tata pił przez około 15 lat mojego życia. Jest trzeźwy od 13 lat.
W dzieciństwie przeszłam przez traumatyzującą jelitówkę, od momentu której panicznie boję się wymiotowania (samej czynności, zapachu, dźwięków, mdłości moich i kogokolwiek wokół). Każda choroba związana z bólem brzucha, mdłościami napawała mnie lękiem, z którym jednak łatwo sobie radziłam.
Mam 28 lat i cudownego męża. Brak stałej pracy oraz ogromne raty kredytu hipotetycznego, do tej pory, były moimi jedynymi zmartwieniami. Od początku grudnia niestety wiele się zmieniło. Zaczęły mnie męczyć potworne bóle brzucha, biegunki i mdłości. Pojawiają się bez względu na porę dnia, pobyt w domu czy poza nim. Nie ma tez znaczenia co, jak i kiedy jadam. Ataki bólu, mdłości i rozwolnienie mam codziennie.. Od dwóch miesięcy żyję w ciągłym strachu. Przez te objawy boję się o to, że w końcu zwymiotuję (a lęk jest tak silny, że wolałabym umrzeć). Mam wrażenie, że dwa miesiące temu coś mogło mi po prostu zaszkodzić i wywołać takie objawy, a ja zaczęłam „nimi żyć” i dosłownie trawić się od środka. Jestem przekonana, że jest to kwestia psychogenna i jedyną patologią jest moje myślenie.
Mam obniżony nastrój, brakuje mi sensu w zyciu, bo wszystko przysłania złe samopoczucie i lęk. Problemy finansowe zaczęły jeszcze bardziej mnie przygniatać..
Dlatego postanowiłam, że zapiszę się do psychiatry.
Kiedyś chodziłam do psychoterapeuty, który objaśnił mi wiele mechanizmów mojego działania oraz podłoże moich problemów (DDA, słaby układ nerwowy, trauma). Teraz mam poczucie, że potrzebuję szybkiej pomocy farmakologicznej, by wyjść z tego bagna..
Czy ktokolwiek z Was mierzy się z podobnymi objawami? Czy jest szansa na wyjście z tego…?
Jestem naprawdę załamana