Nerwy, lęki - koszmarne samopoczucie
: 15 stycznia 2023, o 08:12
Cześć. Jestem nowym użytkownikiem forum. Pisze, gdyż od kilku miesięcy nie potrafię normalnie funkcjonować.
Zacznę może od tego, że w zasadzie od dziecka byłem trochę przewrażliwiony na pewne sprawy ale nie było to dla mnie jakoś bardzo męczące.
Od kilku miesięcy natomiast mam napady lęku (tak mi się wydaje).
Dopada mnie strach, że zaraz umrę. Nie mogę złapać oddechu, ból w klatce piersiowej, ręce mi się trzęsą, w oczach się mieni, nogi jak z waty i uczucie, że zaraz zemdleje. Non stop mierze ciśnienie i tętno. Ciśnienie w normie, tętno wiadomo, że jak się nakrece to podbija do 100 czy trochę powyżej. Najgorzej jest gdy jestem w domu, mieszkam sam i z tego wszystkiego już boję się zostawać samemu w domu. Czasami mam myśli aby nie zamykać drzwi na klucz nocą, gdybym czasem potrzebował pomocy. Istny koszmar.
Do tego dochodzi lęk przed tym aby coś się nie stało córce, aby nie zachorowała itd.
Nie mieszka ze mną, ale często nocuje u mnie.
Za kilka dni mam wizytę u kardiologa żeby wykluczyć serce. W pracy, czy jak jestem zajęty nie mam tego problemu. Najgorzej jest samemu w domu, a teraz wiadomo wieczory długie.
Już nie wiem jak mam z tym walczyć, momentami nie chce się żyć.
Zacznę może od tego, że w zasadzie od dziecka byłem trochę przewrażliwiony na pewne sprawy ale nie było to dla mnie jakoś bardzo męczące.
Od kilku miesięcy natomiast mam napady lęku (tak mi się wydaje).
Dopada mnie strach, że zaraz umrę. Nie mogę złapać oddechu, ból w klatce piersiowej, ręce mi się trzęsą, w oczach się mieni, nogi jak z waty i uczucie, że zaraz zemdleje. Non stop mierze ciśnienie i tętno. Ciśnienie w normie, tętno wiadomo, że jak się nakrece to podbija do 100 czy trochę powyżej. Najgorzej jest gdy jestem w domu, mieszkam sam i z tego wszystkiego już boję się zostawać samemu w domu. Czasami mam myśli aby nie zamykać drzwi na klucz nocą, gdybym czasem potrzebował pomocy. Istny koszmar.
Do tego dochodzi lęk przed tym aby coś się nie stało córce, aby nie zachorowała itd.
Nie mieszka ze mną, ale często nocuje u mnie.
Za kilka dni mam wizytę u kardiologa żeby wykluczyć serce. W pracy, czy jak jestem zajęty nie mam tego problemu. Najgorzej jest samemu w domu, a teraz wiadomo wieczory długie.
Już nie wiem jak mam z tym walczyć, momentami nie chce się żyć.