Strona 1 z 1
Nieustanne uczucie napięcia
: 29 grudnia 2022, o 13:16
autor: Niebieskaaa
Cześć. 5 lat już sobie żyjemy z moją nerwicą, bywa różnie ale chyba radzimy sobie, w każdym razie tak staram się sobie powtarzać.
Ostatnio było trochę więcej stresu i wiadomo, że ruszyła lawina somatów nie do opanowania. Radzę sobie. Walczę.
Dobija mnie nieustanne uczucie napięcia. Tak w środku. Teraz, kiedy już nie ma problemów, wszystko wydaje się być dobrze chciałabym chociaż na chwilę usiąść i odpocząć ale nie potrafię.
Nie potrafię na zwykłe 5 minut po prostu oddychać. Macie może jakieś sposoby na to? Poza lekami, już mi uszami wychodzą.
Nie szukam cudownego leku na to bo wiem, że to ciężka praca ale chociaż na małą chwilę oderwać umysł i nie czuć tego napięcia w środku.
Poratujcie. Jestem już tak strasznie zmęczona.
A.
Re: Nieustanne uczucie napięcia
: 29 grudnia 2022, o 13:29
autor: basia123
Niebieskaaa pisze: ↑29 grudnia 2022, o 13:16
Cześć. 5 lat już sobie żyjemy z moją nerwicą, bywa różnie ale chyba radzimy sobie, w każdym razie tak staram się sobie powtarzać.
Ostatnio było trochę więcej stresu i wiadomo, że ruszyła lawina somatów nie do opanowania. Radzę sobie. Walczę.
Dobija mnie nieustanne uczucie napięcia. Tak w środku. Teraz, kiedy już nie ma problemów, wszystko wydaje się być dobrze chciałabym chociaż na chwilę usiąść i odpocząć ale nie potrafię.
Nie potrafię na zwykłe 5 minut po prostu oddychać. Macie może jakieś sposoby na to? Poza lekami, już mi uszami wychodzą.
Nie szukam cudownego leku na to bo wiem, że to ciężka praca ale chociaż na małą chwilę oderwać umysł i nie czuć tego napięcia w środku.
Poratujcie. Jestem już tak strasznie zmęczona.
A.
Cześć, oj znam to uczucie.... ciągle napięcie i takie dziwne uczucie w środku, ja miałam tak że nawet na chwilkę nie moglam usunąć, ciągle musiałam cis robić, czymś się zająć. O obejrzeniu filmu nie było mowy, bo nie potrafiłam się na nim skupić. Mój sposób jest taki, że ciągle powtarzam sobie ze jestem silna, zdrowa że wszystko jest ok, to tylkomoja głowa. I uwierz że na początku to nie działało, aż wkoncu zaczęło. I ćwiczę codziennie rano, żeby Sue trochę rozładować. I co najważniejsze zaczęłam akceptować ten stan napięcia ..... I muszę przyznać że jest łatwiej, lepiej radze sobie z objawami. Ja z moimi somatami walczę od ponad roku. Już w październiku i kustipadzie miałam dola, bo kurcze robiłam wszystko vo trzeba, znam mechanizm a tu dużej poprawy nie ma. A chodzi o to że poorostu szarpałam Sue z moimi objawami i właściwie w grudniu odpuściłam. I czyje że jest lepiej, że jak dopada mnie dzień gorszy, to lepiej go znoszę.
Re: Nieustanne uczucie napięcia
: 29 grudnia 2022, o 13:45
autor: Niebieskaaa
Dziękuję Ci za odpowiedź. Chciałabym zrobić milion rzeczy na raz a nie potrafię zrobić nawet jednej. Cały czas gdzieś się śpieszę i mam wrażenie, że nie umiem być tu i teraz. To taki paradoks bo jestem całkowicie bezproduktywna a mój mózg działa na najwyższych obrotach.
Akceptuję wszystko, wiem, że to moja głowa, że jak przez 5 lat od tego nie umarłam to już nic mi się nie stanie.
Teraz czuję się źle ale wiem jak było na początku tej drogi, gdzie nie potrafiłam wstać z podłogi i chciałam po prostu przestać już żyć więc doceniam to, co mam teraz. Tylko moje ciało już nie ma siły.
Re: Nieustanne uczucie napięcia
: 29 grudnia 2022, o 13:47
autor: basia123
Niebieskaaa pisze: ↑29 grudnia 2022, o 13:45
Dziękuję Ci za odpowiedź. Chciałabym zrobić milion rzeczy na raz a nie potrafię zrobić nawet jednej. Cały czas gdzieś się śpieszę i mam wrażenie, że nie umiem być tu i teraz. To taki paradoks bo jestem całkowicie bezproduktywna a mój mózg działa na najwyższych obrotach.
Akceptuję wszystko, wiem, że to moja głowa, że jak przez 5 lat od tego nie umarłam to już nic mi się nie stanie.
Teraz czuję się źle ale wiem jak było na początku tej drogi, gdzie nie potrafiłam wstać z podłogi i chciałam po prostu przestać już żyć więc doceniam to, co mam teraz. Tylko moje ciało już nie ma siły.
A jakie somaty tobie dokuczają? Jak sobie radziłaś przez te 5 lat?
Re: Nieustanne uczucie napięcia
: 29 grudnia 2022, o 13:58
autor: Niebieskaaa
basia123 pisze: ↑29 grudnia 2022, o 13:47
Niebieskaaa pisze: ↑29 grudnia 2022, o 13:45
Dziękuję Ci za odpowiedź. Chciałabym zrobić milion rzeczy na raz a nie potrafię zrobić nawet jednej. Cały czas gdzieś się śpieszę i mam wrażenie, że nie umiem być tu i teraz. To taki paradoks bo jestem całkowicie bezproduktywna a mój mózg działa na najwyższych obrotach.
Akceptuję wszystko, wiem, że to moja głowa, że jak przez 5 lat od tego nie umarłam to już nic mi się nie stanie.
Teraz czuję się źle ale wiem jak było na początku tej drogi, gdzie nie potrafiłam wstać z podłogi i chciałam po prostu przestać już żyć więc doceniam to, co mam teraz. Tylko moje ciało już nie ma siły.
A jakie somaty tobie dokuczają? Jak sobie radziłaś przez te 5 lat?
Było ich mnóstwo. Zaczęło się od typowych. Bóle w klatce piersiowej i brak oddechu. Standardowo lekarz, RTG, badania. Odebrałam wynik. Przeszło. Potem serce chciało mi wyskoczyć a zaraz miałam wrażenie, że się zatrzymuje więc poszłam do kardiologa. Okazało się, że wszystko jest dobrze i znowu przeszło. Potem zawroty głowy, okropne uczucie słabości, wzrok jak po jednym drinku za dużo, wieczne uczucie zimna. Popadłam trochę w tę spiralę i sama się nakręcałam. W tym roku przestałam. Przestałam z badaniami, z lekarzami. Powiedziałam sobie, że jak zemdleję to zemdleję, nic mi nie będzie. Nigdy w życiu nie straciłam nawet przytomności. I jak zaczęłam akceptować i nie bałam się tak bardzo skończyły się ataki paniki, somaty trochę puściły choć wciąż zdarzają się gorsze dni.
Teraz jestem po prostu tak okropnie zmęczona, moje ciało ledwo żyje. Ale wstaję rano i idę do pracy. W sumie zawsze wstawałam, nawet kiedy ledwo widziałam to i tak szłam do pracy. Dlatego wiem, że jestem silna, że dam radę. Tylko nie widzę jeszcze końca tej drogi.
Re: Nieustanne uczucie napięcia
: 29 grudnia 2022, o 14:14
autor: basia123
Niebieskaaa pisze: ↑29 grudnia 2022, o 13:58
basia123 pisze: ↑29 grudnia 2022, o 13:47
Niebieskaaa pisze: ↑29 grudnia 2022, o 13:45
Dziękuję Ci za odpowiedź. Chciałabym zrobić milion rzeczy na raz a nie potrafię zrobić nawet jednej. Cały czas gdzieś się śpieszę i mam wrażenie, że nie umiem być tu i teraz. To taki paradoks bo jestem całkowicie bezproduktywna a mój mózg działa na najwyższych obrotach.
Akceptuję wszystko, wiem, że to moja głowa, że jak przez 5 lat od tego nie umarłam to już nic mi się nie stanie.
Teraz czuję się źle ale wiem jak było na początku tej drogi, gdzie nie potrafiłam wstać z podłogi i chciałam po prostu przestać już żyć więc doceniam to, co mam teraz. Tylko moje ciało już nie ma siły.
A jakie somaty tobie dokuczają? Jak sobie radziłaś przez te 5 lat?
Było ich mnóstwo. Zaczęło się od typowych. Bóle w klatce piersiowej i brak oddechu. Standardowo lekarz, RTG, badania. Odebrałam wynik. Przeszło. Potem serce chciało mi wyskoczyć a zaraz miałam wrażenie, że się zatrzymuje więc poszłam do kardiologa. Okazało się, że wszystko jest dobrze i znowu przeszło. Potem zawroty głowy, okropne uczucie słabości, wzrok jak po jednym drinku za dużo, wieczne uczucie zimna. Popadłam trochę w tę spiralę i sama się nakręcałam. W tym roku przestałam. Przestałam z badaniami, z lekarzami. Powiedziałam sobie, że jak zemdleję to zemdleję, nic mi nie będzie. Nigdy w życiu nie straciłam nawet przytomności. I jak zaczęłam akceptować i nie bałam się tak bardzo skończyły się ataki paniki, somaty trochę puściły choć wciąż zdarzają się gorsze dni.
Teraz jestem po prostu tak okropnie zmęczona, moje ciało ledwo żyje. Ale wstaję rano i idę do pracy. W sumie zawsze wstawałam, nawet kiedy ledwo widziałam to i tak szłam do pracy. Dlatego wiem, że jestem silna, że dam radę. Tylko nie widzę jeszcze końca tej drogi.
Oj konca to też nie widzę


ale przestałam się już na tym skupiać. Bo im bardziej skupiałam się na tym kiedy somaty się skoncza tym dłużej trwaly. Także wiem że zmeczenie jedt okropne, ledwo Sue funkcjonuje, znam to dobrze, ale im dalej tym będzie lepiej. Dasz radę



Re: Nieustanne uczucie napięcia
: 29 grudnia 2022, o 15:28
autor: Niebieskaaa
sylva1661 pisze: ↑29 grudnia 2022, o 15:05
Niebieskaaa pisze: ↑29 grudnia 2022, o 13:58
basia123 pisze: ↑29 grudnia 2022, o 13:47
A jakie somaty tobie dokuczają? Jak sobie radziłaś przez te 5 lat?
Było ich mnóstwo. Zaczęło się od typowych. Bóle w klatce piersiowej i brak oddechu. Standardowo lekarz, RTG, badania. Odebrałam wynik. Przeszło. Potem serce chciało mi wyskoczyć a zaraz miałam wrażenie, że się zatrzymuje więc poszłam do kardiologa. Okazało się, że wszystko jest dobrze i znowu przeszło. Potem zawroty głowy, okropne uczucie słabości, wzrok jak po jednym drinku za dużo, wieczne uczucie zimna. Popadłam trochę w tę spiralę i sama się nakręcałam. W tym roku przestałam. Przestałam z badaniami, z lekarzami. Powiedziałam sobie, że jak zemdleję to zemdleję, nic mi nie będzie. Nigdy w życiu nie straciłam nawet przytomności. I jak zaczęłam akceptować i nie bałam się tak bardzo skończyły się ataki paniki, somaty trochę puściły choć wciąż zdarzają się gorsze dni.
Teraz jestem po prostu tak okropnie zmęczona, moje ciało ledwo żyje. Ale wstaję rano i idę do pracy. W sumie zawsze wstawałam, nawet kiedy ledwo widziałam to i tak szłam do pracy. Dlatego wiem, że jestem silna, że dam radę. Tylko nie widzę jeszcze końca tej drogi.
Rozumiem to doskonale. Też czuję, że jestem zmęczona. Zadbaj, kochana o siebie! Twoje zdrowie, Twój komfort psychiczny, są najważniejsze. Potrzebujesz L4? Idź! Potrzebujesz urlopu? Idź! Nikt Cię nie poklepie, wiem to po sobie i w swojej pracy. Ale co Twoje to Twoje. Idź na masaż, wyjedź na weekend, kup sobie coś extra. Twoje ciało, tak jak i psychika - także potrzebuje regeneracji.
Właśnie, że staram się dbać. Odpoczynek, fryzjer, kosmetyczka, nowa książka, nowy ciuch. Urlop wybrałam w tym roku cały, a nie jak kiedyś zbierał się po dwa lata. Tego już się nauczyłam. Naczytałam się "dbaj o siebie", "kochaj siebie". Dbam. Staram się kochać choć nie lubię.
Tylko ja już chyba nie umiem odpocząć, tak po prostu usiąść na tyłku i się zrelaksować. Zapomniałam jak to się robi. Jak leżę to moja głowa eksploduje, zawsze mam wrażenie, że gdzieś muszę być, coś muszę zrobić a tak naprawdę nie robię nic. Czuję się leniwa, bezproduktywna, głupia. Ohhh jaki ja kiedyś miałam mózg, wspaniały! Teraz wszystko muszę zapisywać bo zapominam.
Przepraszam, marudzę. Nie mam już gdzie. Już mi wstyd o tym mówić nawet bliskim. Już nie chcę... To chyba te elementy depresji, o których mówi mój psychiatra teraz biorą górę.