Zaburzenie 7 rok, co dalej?
: 20 maja 2022, o 19:12
Moja historia zaburzenie 7 rok.
Witam postaram się jakoś w skrócie żeby każdy mógł w miarę szybko i sprawnie przeczytać, za dzieciaka w gimnazjum czasami popalalismy ten syf zwany dopalaczami, do dziś się zastanawiam jak w tym kraju dopuścili się tego dobrze wiedzieli że młodzi ludzie niepełnoletni sięgają po to pod przykrywką " wkładów do odkurzaczach" w tamtych latach 16,17 lat paliliśmy co weekend no często się zdarzało, ale nic mi się nie działo, choć żałuję tego do dziś.. Kiedy poszedłem do szkoły średniej zaczął się już buszek, też nie byłem jakimś częstym palaczem, po prostu na weekendzie do melanżu zacząłem zauważać że mnie odrealnia i czuję się co raz dziwniej taki odcięty, derealizacja ale jeszcze bez lęku aż do pewnego momentu kiedy zapaliliśmy po szkole, wróciłem do domu to był rok 2015 pierwszy atak paniki, ale jeszcze nic z tym nie robiłem jakoś się uspokoiłem lecz ciągle czułem się źle, potem doszło białe co weekend na imprezkach w pewnym momencie na zjeździe z rana skończyło się na psychiatrze i dostałem asertin brałem z dwa miesiące potem rzuciłem lek i mimo tego że nie stosuje już żadnych narkotyków chyba od 7 lat tkwię w tym stanie cały czas.. Staram się to akceptować , robić coś, ale ciągle jestem odcięty, zmęczony, śnieg optyczny, szumy uszne, myśli egzystencjonalne, nic nie ma sensu, nic mnie nie cieszy, przypuśćmy dam głupi przykład gdzie ostatnio byłem z dziewczyną nad morzem, ona podjarana że ładne widoki i że fajnie, ja tak patrzę i myślę " to nie ma sensu, nawet mi się nie podoba ten widok " nie czuje po prostu przyjemności z niczego, dodam że po te wszystkie używki sięgałem sporadycznie co weekend głównie ale jednak.. Mam gorsze i lepsze momenty, teraz chyba mi doszła depresja, jestem ciągle zmęczony, niewyspany, lękowy, nic w moich oczach nie ma sensu, zmula taka jakbym w ogóle nie spał a się wysypiam mimo wszystko, muzyka nie sprawia mi też radości, bo lokalnie sobie zawsze rymowalismy z kumplami, mam parę klipów w sieci, każdy mówił zawsze że mam talent i że to jest ogień, a nawet mi to nie sprawia przyjemności a to była moja pasja, mówię wam jestem cieniem człowieka, nie wiem czy wchodzić na leki, po których ponoć niektórzy się gorzej czują, czy iść na terapię, jestem tak bezsilny ze myślę że serio mi już nic nie pomoże, ma ktoś jakieś rady dla długoterminowego zaburzonego? Naprawdę chciałbym żyć normalnie i marzę o tym xd a póki co to tylko szumy, smutek, brak chęci na cokolwiek, brak sensu, zatkane uszy, zmęczenie, śnieg optyczny no i nerwica z depresją xD dzięki i pozdrawiam
Witam postaram się jakoś w skrócie żeby każdy mógł w miarę szybko i sprawnie przeczytać, za dzieciaka w gimnazjum czasami popalalismy ten syf zwany dopalaczami, do dziś się zastanawiam jak w tym kraju dopuścili się tego dobrze wiedzieli że młodzi ludzie niepełnoletni sięgają po to pod przykrywką " wkładów do odkurzaczach" w tamtych latach 16,17 lat paliliśmy co weekend no często się zdarzało, ale nic mi się nie działo, choć żałuję tego do dziś.. Kiedy poszedłem do szkoły średniej zaczął się już buszek, też nie byłem jakimś częstym palaczem, po prostu na weekendzie do melanżu zacząłem zauważać że mnie odrealnia i czuję się co raz dziwniej taki odcięty, derealizacja ale jeszcze bez lęku aż do pewnego momentu kiedy zapaliliśmy po szkole, wróciłem do domu to był rok 2015 pierwszy atak paniki, ale jeszcze nic z tym nie robiłem jakoś się uspokoiłem lecz ciągle czułem się źle, potem doszło białe co weekend na imprezkach w pewnym momencie na zjeździe z rana skończyło się na psychiatrze i dostałem asertin brałem z dwa miesiące potem rzuciłem lek i mimo tego że nie stosuje już żadnych narkotyków chyba od 7 lat tkwię w tym stanie cały czas.. Staram się to akceptować , robić coś, ale ciągle jestem odcięty, zmęczony, śnieg optyczny, szumy uszne, myśli egzystencjonalne, nic nie ma sensu, nic mnie nie cieszy, przypuśćmy dam głupi przykład gdzie ostatnio byłem z dziewczyną nad morzem, ona podjarana że ładne widoki i że fajnie, ja tak patrzę i myślę " to nie ma sensu, nawet mi się nie podoba ten widok " nie czuje po prostu przyjemności z niczego, dodam że po te wszystkie używki sięgałem sporadycznie co weekend głównie ale jednak.. Mam gorsze i lepsze momenty, teraz chyba mi doszła depresja, jestem ciągle zmęczony, niewyspany, lękowy, nic w moich oczach nie ma sensu, zmula taka jakbym w ogóle nie spał a się wysypiam mimo wszystko, muzyka nie sprawia mi też radości, bo lokalnie sobie zawsze rymowalismy z kumplami, mam parę klipów w sieci, każdy mówił zawsze że mam talent i że to jest ogień, a nawet mi to nie sprawia przyjemności a to była moja pasja, mówię wam jestem cieniem człowieka, nie wiem czy wchodzić na leki, po których ponoć niektórzy się gorzej czują, czy iść na terapię, jestem tak bezsilny ze myślę że serio mi już nic nie pomoże, ma ktoś jakieś rady dla długoterminowego zaburzonego? Naprawdę chciałbym żyć normalnie i marzę o tym xd a póki co to tylko szumy, smutek, brak chęci na cokolwiek, brak sensu, zatkane uszy, zmęczenie, śnieg optyczny no i nerwica z depresją xD dzięki i pozdrawiam