Strona 1 z 1

Dziwna reakcja organizmu po śmierci bliskiej osoby

: 18 kwietnia 2022, o 21:59
autor: Prey
Dobry wieczór. Opisując moją historię w szybkim streszczeniu - od dzieciństwa borykam się z nerwicą lekową oraz natręctw przez co też z uczuciem derealizacji bądź depersonalizacji, jest to konsekwencja pewnych nieciekawych warunków w których się wychowywałem. Ponad rok temu zacząłem się leczyć psychiatrycznie, do tego dobre samopoczucie i udało się z tego wyjść. Około pół roku temu po odejściu mojego dziadka z którym byłem bardzo związany zaczęła się ze mną dziać coś dziwnego. Wiadomo pierwsze tygodnie były dla mnie fatalne i w miarę normalne - ból płacz i rozpacz. Postanowiłem wznowić wtedy branie tabletek, i ogólnie dziś nerwica nie daje mi aż tak w kość, jestem w stanie w miarę normalnie funkcjonować. Problem pojawił się tutaj, że czuję tak jak by "obcość" do osoby mego zmarłego dziadka. Nie wiem, nie jestem w stanie tak jak by tego zaakceptować, że go nie mam, mój mózg próbuję go wyprzeć z pamięci jak by nigdy nie istniał. Pomimo wcześniej, że wylałem multum łez, teraz jest mi to wszystko obojętne przez co mam duże wyrzuty sumienia bo bardzo szanowałem i kochałem tego człowieka. Ciężko mi wyobrazić sobie jego obraz w swojej głowie (ale tak mam chyba z każdą osobą), na nagraniach i zdjęciach go normalnie rozpoznaję, wtedy wracają do mnie niektóre uczucia, ale są jakby stłumione. Wszelakie wspomnienia są jakby przez mgłę. W pamięci mimo wszystko potrafię usłyszeć jego głos na zawołanie. Walczę z tym nieustannie bo tak jak wspominałem była to dla mnie ważna osoba za którą bym wskoczył ogień i w mojej głowie jest nieustanna wojna - boję się, że o nim zapomnę czy coś w tym stylu. Czy mógłbym zasięgnąć od was jakiejkolwiek porady jak sobie poradzić z tą sytuacją? Przytłacza mnie to bardzo, może po prostu za dużo zwracam na to uwagę przez co nerwica natręctw ma pożywkę? Prosiłbym o pomoc oraz opinię forumowiczów.

Re: Dziwna reakcja organizmu po śmierci bliskiej osoby

: 18 kwietnia 2022, o 23:30
autor: N-e-r-w-u-s
Panie kolego, żałoba którą musisz przepracować. Ile ona potrwa to kwestia indywidualna. Ja po swoim ojcu wylałem mnóstwo łez, dni cierpienia. Do dziś gdy pojadę na cmentarz nie czuje psychicznie że jestem u niego na grobie.
Takie odcięcie emocji.

Re: Dziwna reakcja organizmu po śmierci bliskiej osoby

: 19 kwietnia 2022, o 17:25
autor: marksus
Witam Ciebie. Ja jestem też a trakcie żałoby po mamie. Była dla mnie najbliższą osobą na świecie. Na dodatek też borykam się z nerwicą lękową która po śmierci mamy dała o sobie znać ze zdwojoną siłą. Jednak w czasie żałoby niestety tak jest. Targają tobą emocje skrajne uczucia żal smutek rozpacz brak poczucia bezpieczeństwa osamotnienie poczucie winy. Jakie jest na to lekarstwo? Ano nie ma...trzeba to przeżyć. Dać sobie czas...nie tłumić w sobie...po prostu trzeba to przeżyć. To jest strasznie ciężkie i ta myśl że już jej nie ma a ja zostałem sam w pustym domu i nie mam już nikogo bo wszyscy odeszli. Ale muszę to przeżyć...z czasem to zacznie być coraz bardziej stonowane i zacznie się układać. Kiedy to nastąpi nie wiem bo każdy żałobę przeżywa po swojemu. Za mną jest dopiero ponad trzy miesiące więc jestem dopiero można by rzec na początku drogi do akceptacji tego co się stało i ułożenia sobie życia na nowo. Mam nadzieję że mi się uda. Czego i Tobie życzę. Trzymaj się.

Re: Dziwna reakcja organizmu po śmierci bliskiej osoby

: 20 kwietnia 2022, o 03:01
autor: Prey
marksus pisze:
19 kwietnia 2022, o 17:25
Witam Ciebie. Ja jestem też a trakcie żałoby po mamie. Była dla mnie najbliższą osobą na świecie. Na dodatek też borykam się z nerwicą lękową która po śmierci mamy dała o sobie znać ze zdwojoną siłą. Jednak w czasie żałoby niestety tak jest. Targają tobą emocje skrajne uczucia żal smutek rozpacz brak poczucia bezpieczeństwa osamotnienie poczucie winy. Jakie jest na to lekarstwo? Ano nie ma...trzeba to przeżyć. Dać sobie czas...nie tłumić w sobie...po prostu trzeba to przeżyć. To jest strasznie ciężkie i ta myśl że już jej nie ma a ja zostałem sam w pustym domu i nie mam już nikogo bo wszyscy odeszli. Ale muszę to przeżyć...z czasem to zacznie być coraz bardziej stonowane i zacznie się układać. Kiedy to nastąpi nie wiem bo każdy żałobę przeżywa po swojemu. Za mną jest dopiero ponad trzy miesiące więc jestem dopiero można by rzec na początku drogi do akceptacji tego co się stało i ułożenia sobie życia na nowo. Mam nadzieję że mi się uda. Czego i Tobie życzę. Trzymaj się.

Niestety musimy jakoś sobie dać radę i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Wiem dokładnie co czujesz bo znajdujemy się w podobnej sytuacji. Czasami człowieka w takim stanie nachodzą wątpliwości i zwątpienia, jak byś chciał się wygadać to pisz pw. Powodzonka, oby się jakoś ułożyło. Niestety życie nie oszczędza nikogo...

Re: Dziwna reakcja organizmu po śmierci bliskiej osoby

: 28 kwietnia 2025, o 23:21
autor: Mariusz87sk
Witam wątek był poruszany dawno ale chciałem napisać o moich emocjach które teraz przerabiam na codzień. Przed świętami Wielkanocnymi zmarł nagle Mój Tata który miał 58 lat. To co się teraz dzieje u mnie pod kątem psychcznym i fizycznym to generalnie jedna wielka tragedia. Kołatania serca , skoki cisnienia , ścisk w glowie , duszności , bóle mięśni itd oczywiście że strony głowy też jest dobrze dd i ciągłe myśli o śmierci swojej , lęki różnego rodzaju itd. Także to co teraz się dzieje to nerwica w pełnym rozmachu aż szkoda gadać.

Re: Dziwna reakcja organizmu po śmierci bliskiej osoby

: 29 kwietnia 2025, o 01:30
autor: kapitan_ameryka
Mariusz87sk pisze:
28 kwietnia 2025, o 23:21
Witam wątek był poruszany dawno ale chciałem napisać o moich emocjach które teraz przerabiam na codzień. Przed świętami Wielkanocnymi zmarł nagle Mój Tata który miał 58 lat. To co się teraz dzieje u mnie pod kątem psychcznym i fizycznym to generalnie jedna wielka tragedia. Kołatania serca , skoki cisnienia , ścisk w glowie , duszności , bóle mięśni itd oczywiście że strony głowy też jest dobrze dd i ciągłe myśli o śmierci swojej , lęki różnego rodzaju itd. Także to co teraz się dzieje to nerwica w pełnym rozmachu aż szkoda gadać.
Cześć,
strasznie mi przykro z powodu Twojego Taty... Naprawdę rozumiem, przez co przechodzisz.
U mnie zapalnikiem do całego tego lękowo-nerwicowego bagna była prawdopodobnie nagła i niespodziewana śmierć mojej 11-letniej siostrzenicy. Byliśmy bardzo zżyci - byłem dla niej takim „wujkiem od wszystkiego”, i jak odeszła nagle, to coś mi się wewnętrznie złamało - choć było to dziwnę, bo stany lękowe zaczęły mi się po ponad roku od jej śmierci, ale to mogło być skutkiem nieprzepracowanej traumy, czy coś.
Też miałem (i czasami nadal mam) skoki ciśnienia, kołatania serca, duszności, dziwne bóle (jeden mam do teraz, po lewej stronie podbrzusza - nadal nie wiem czy to psychosomatyka czy coś innego) i oczywiście te wszystkie nakręcające myśli o najgorszym. Wiem, jakie to wyniszczające.

Z perspektywy czasu widzę jednak jedną ważną rzecz: nasze ciało po takiej traumie po prostu reaguje - to jak alarm, który się zawiesił i nie umie się wyłączyć. Nerwica to nie jest znak, że jesteś słaby czy „chory psychicznie” - to znak, że Twój organizm za bardzo chce Cię chronić, tylko niestety robi to nieporadnie.

Mi trochę pomaga świadomość, że te wszystkie objawy, choć są wkurzające i straszne, nie są groźne. To po prostu efekt stresu i napięcia, który musi się jakoś z Ciebie "wypalić". No i terapia też może pomóc, jeśli masz możliwość, ale to indywidualna kwestia.

To, co teraz czujesz, to normalna reakcja organizmu na traumatyczne wydarzenie. Po silnym stresie układ nerwowy często "przestawia się" na tryb alarmowy - stąd kołatania serca, skoki ciśnienia, lęki czy bóle mięśni. To objawy przeciążenia, a nie poważnej choroby. Warto skupić się na regulowaniu układu nerwowego: pomaga spokojne, wydłużone oddychanie (np. 4 sekundy wdech, 6 sekund wydech), spacery, lekkie ćwiczenia, ale też zwykłe bycie blisko codzienności (u mnie to działało najlepiej) - rozmowy, drobne zajęcia, rutyna.
Najgorsze, co można zrobić, to zmuszać się, żeby "być już zdrowym". Regeneracja układu nerwowego to proces - czasem powolny, ale naturalny.
Twoje ciało i głowa naprawdę potrafią się z tego podnieść, tylko muszą mieć na to czas i Twoje pozwolenie. Nie walcz z tymi objawami, jak przyjdą to powiedz "spoko, jesteście tutaj, chcecie, żebym się bał, ale ja tego nie zrobię, bo wiem, że nie jesteście groźne" i wróć do swojej rutyny.

Jakbyś chciał pogadać, to śmiało.

Re: Dziwna reakcja organizmu po śmierci bliskiej osoby

: 29 kwietnia 2025, o 20:55
autor: Mariusz87sk
kapitan_ameryka pisze:
29 kwietnia 2025, o 01:30
Mariusz87sk pisze:
28 kwietnia 2025, o 23:21
Witam wątek był poruszany dawno ale chciałem napisać o moich emocjach które teraz przerabiam na codzień. Przed świętami Wielkanocnymi zmarł nagle Mój Tata który miał 58 lat. To co się teraz dzieje u mnie pod kątem psychcznym i fizycznym to generalnie jedna wielka tragedia. Kołatania serca , skoki cisnienia , ścisk w glowie , duszności , bóle mięśni itd oczywiście że strony głowy też jest dobrze dd i ciągłe myśli o śmierci swojej , lęki różnego rodzaju itd. Także to co teraz się dzieje to nerwica w pełnym rozmachu aż szkoda gadać.
Cześć,
strasznie mi przykro z powodu Twojego Taty... Naprawdę rozumiem, przez co przechodzisz.
U mnie zapalnikiem do całego tego lękowo-nerwicowego bagna była prawdopodobnie nagła i niespodziewana śmierć mojej 11-letniej siostrzenicy. Byliśmy bardzo zżyci - byłem dla niej takim „wujkiem od wszystkiego”, i jak odeszła nagle, to coś mi się wewnętrznie złamało - choć było to dziwnę, bo stany lękowe zaczęły mi się po ponad roku od jej śmierci, ale to mogło być skutkiem nieprzepracowanej traumy, czy coś.
Też miałem (i czasami nadal mam) skoki ciśnienia, kołatania serca, duszności, dziwne bóle (jeden mam do teraz, po lewej stronie podbrzusza - nadal nie wiem czy to psychosomatyka czy coś innego) i oczywiście te wszystkie nakręcające myśli o najgorszym. Wiem, jakie to wyniszczające.

Z perspektywy czasu widzę jednak jedną ważną rzecz: nasze ciało po takiej traumie po prostu reaguje - to jak alarm, który się zawiesił i nie umie się wyłączyć. Nerwica to nie jest znak, że jesteś słaby czy „chory psychicznie” - to znak, że Twój organizm za bardzo chce Cię chronić, tylko niestety robi to nieporadnie.

Mi trochę pomaga świadomość, że te wszystkie objawy, choć są wkurzające i straszne, nie są groźne. To po prostu efekt stresu i napięcia, który musi się jakoś z Ciebie "wypalić". No i terapia też może pomóc, jeśli masz możliwość, ale to indywidualna kwestia.

To, co teraz czujesz, to normalna reakcja organizmu na traumatyczne wydarzenie. Po silnym stresie układ nerwowy często "przestawia się" na tryb alarmowy - stąd kołatania serca, skoki ciśnienia, lęki czy bóle mięśni. To objawy przeciążenia, a nie poważnej choroby. Warto skupić się na regulowaniu układu nerwowego: pomaga spokojne, wydłużone oddychanie (np. 4 sekundy wdech, 6 sekund wydech), spacery, lekkie ćwiczenia, ale też zwykłe bycie blisko codzienności (u mnie to działało najlepiej) - rozmowy, drobne zajęcia, rutyna.
Najgorsze, co można zrobić, to zmuszać się, żeby "być już zdrowym". Regeneracja układu nerwowego to proces - czasem powolny, ale naturalny.
Twoje ciało i głowa naprawdę potrafią się z tego podnieść, tylko muszą mieć na to czas i Twoje pozwolenie. Nie walcz z tymi objawami, jak przyjdą to powiedz "spoko, jesteście tutaj, chcecie, żebym się bał, ale ja tego nie zrobię, bo wiem, że nie jesteście groźne" i wróć do swojej rutyny.

Jakbyś chciał pogadać, to śmiało.
Dzięki bardzo za odp. Najgorsze w tym wszystkim że ja ogólnie jestem świadomy co się że mną teraz dzieje i że jest to wszystko nerwica itd. ale jednak te straszaki gdzieś się pojawiają w glowie i rozwalają to wszystko co już wydawało mi się że wypracowałem przez lata mając tą przypadłość ( pierwszy raz nerwica 2012 i w tym czasie pojawiłem też się tu na forum ) Generalnie to różne rzeczy przerabiałem już w życiu pod kątem emocjonalnym ale ta sytuacja z Tata wywróciła Mój świat do góry nogami , oczywiście zaczęły się jazdy pod tytułem badań itd chociaż staram się nad tym zapanować to jakoś różnie mi to wychodzi ale staram się z tym wszystkim jakoś uporać.