Derealizacja, sen, lęki
: 20 marca 2022, o 22:13
hej, nie bardzo sie orientuje w tym forum, ale uznalam, ze to moja ostatnia nadzieja.
niestety w swoim zyciu mialam nie(szczęście) raz w zyciu sprobowac substancji psychoaktywnej ktora najpewniej mnie zatrula i od niej pochodzi wiele stanow, a takze do maksymalnie roku interesowalam sie roznymi FILOZOFIAMI (jakies typowe - czas nie istnieje, to tylko 3d, istnieje tylko wyobraznia, i w ogole potega umyslu ktora jest w stanie zrobic wszystko), przez tego typu zalozenia ze np. inni ludzie nie istnieja - to na codzien mi przeszkadza - czasem nie poznaje osob obok boje sie ze wcale ich tu nie ma, to tylko w mojej glowie srednio sobie radze (i tu pytanie w jaki sposob moge to stonowac? te wszystkie filozofie, jak sie z tego wycofac?) mam tylko 18 lat ale sklonnosc do filozoficzych przemyslen mialam zawsze, potega wszechswiata kiedys to po postu bylo wow, teraz wywoluje ogromny lek, panike, boje sie ze wkoncu sobie cos zrobie. chodze do psychiatry ale na nfz, nie mam za bardzo na co liczyc, leki sa ok, mozna powiedziec ze mi pomagaja tzn. jak mi nie biore dopada mnie jeszccze wieksza derealizacja. boje sie bardzo spac, boje sie momentu zapadania w sen, wylaczenia sie tylko po to zeby byc w ciemni? przeszkadza mi to, ze nie mam wtedy kontroli i nie potrafie tego zrozumiec. terapia mi w tym nie pomaga niestety, nie wiem sama juz co ze soba zrobic. nie wiem gdzie szukac pomocy, bo jakies gadanie o przebudzeniu totanie mi nie pomaga, czasem sama nie wiem czy w ogole zyje, boje sie zycia, a smierci jeszcze bardziej, jestem bardzo pogubiona chcialabym byc ''prostsza'', nie moge liczyc na wsparcie osob obok bo mysla, ze hehe czego sie boisz ciemnosci? a jestem calkowicie bezradna, czuje ze nie panuje nad wlasnym umyslem i cialem. jesli ktos przeszedl przez podobne rzeczy bylabym wdzieczna za opisanie jak sobie teraz radzi. dziekuje pieknie.
niestety w swoim zyciu mialam nie(szczęście) raz w zyciu sprobowac substancji psychoaktywnej ktora najpewniej mnie zatrula i od niej pochodzi wiele stanow, a takze do maksymalnie roku interesowalam sie roznymi FILOZOFIAMI (jakies typowe - czas nie istnieje, to tylko 3d, istnieje tylko wyobraznia, i w ogole potega umyslu ktora jest w stanie zrobic wszystko), przez tego typu zalozenia ze np. inni ludzie nie istnieja - to na codzien mi przeszkadza - czasem nie poznaje osob obok boje sie ze wcale ich tu nie ma, to tylko w mojej glowie srednio sobie radze (i tu pytanie w jaki sposob moge to stonowac? te wszystkie filozofie, jak sie z tego wycofac?) mam tylko 18 lat ale sklonnosc do filozoficzych przemyslen mialam zawsze, potega wszechswiata kiedys to po postu bylo wow, teraz wywoluje ogromny lek, panike, boje sie ze wkoncu sobie cos zrobie. chodze do psychiatry ale na nfz, nie mam za bardzo na co liczyc, leki sa ok, mozna powiedziec ze mi pomagaja tzn. jak mi nie biore dopada mnie jeszccze wieksza derealizacja. boje sie bardzo spac, boje sie momentu zapadania w sen, wylaczenia sie tylko po to zeby byc w ciemni? przeszkadza mi to, ze nie mam wtedy kontroli i nie potrafie tego zrozumiec. terapia mi w tym nie pomaga niestety, nie wiem sama juz co ze soba zrobic. nie wiem gdzie szukac pomocy, bo jakies gadanie o przebudzeniu totanie mi nie pomaga, czasem sama nie wiem czy w ogole zyje, boje sie zycia, a smierci jeszcze bardziej, jestem bardzo pogubiona chcialabym byc ''prostsza'', nie moge liczyc na wsparcie osob obok bo mysla, ze hehe czego sie boisz ciemnosci? a jestem calkowicie bezradna, czuje ze nie panuje nad wlasnym umyslem i cialem. jesli ktos przeszedl przez podobne rzeczy bylabym wdzieczna za opisanie jak sobie teraz radzi. dziekuje pieknie.