Strona 1 z 1

Nerwica czy opętanie?

: 19 lutego 2022, o 20:38
autor: zaburzony89
Witam. Znów wpadłem w niezły dołek. Poprzedni atak nerwicy miałem w 2016 roku, co opisałem w tym poście:
czy-pewno-tylko-nerwica-t8937.html

Zawsze te moje objawy są jakieś totalnie dziwne a tym razem to już w ogóle.
W połowie stycznia wylądowałem na zwolnieniu lekarskim bo pojawiły się u mnie jakieś problemy neurologiczne. Drętwienie ręki, brak czucia powierzchniowego na nodze.
Obecnie czekam na badania.
W ostatnich 2-3 tygodniach totalnie się posypałem. Ciężko mi myśleć pozytywnie.
Ostatni rok nie wyglądał u mnie za ciekawie, dużo imprez, alkoholu, trawa.
Ostatnio odstawiłem to praktycznie z dnia na dzień i zaczęły się problemy.
Dużo rzeczy zacząłem analizować.
Jakoś po 5 lat temu po rozstaniu z dziewczyną postanowiłem rozwinąć się duchowo, ale nie z punktu widzenia religijnego bo nie wyznaje żadnej ogólnej religii.
Zacząłem być ciekawy czym jest Bóg, po co tutaj żyjemy, czym jest niebo, piekło, aniołowie, demony, energie, dusze, co dzieje się z nami po śmierci itd.
Mocno się w to wkręciłem. Od 2 lat też kilka razy jadłem grzyby psylocybinowe. Były to raczej przyjemne tripy, nie miałem nigdy jakiegoś "bad tripa".
Jakoś w listopadzie jak ostatni raz jadłem te grzyby to naszły mnie jakieś porąbane myśli.
Mój charakter jest mocno introwertyczny i pomyślałem sobie, że chciałbym być bardziej otwarty, że nawet "Coś" mogło by na mnie wpłynąć, żeby zmienić swój charakter.
Już na tym tripie poczułem się jakoś dziwnie pewny siebie, ale na psylocybinie to szybko można sobie wkręcić różne rzeczy.
Najlepsze, że później jakiś czas po ty tripie autentycznie stałem się jakiś bardziej pewny siebie, chodź bardziej tłumaczyłem to siłą autosugestii, w dodatku jakoś po drodze poradziłem sobie z nałogiem hazardu i tak sobie to tłumaczyłem, a z hazardem nie mogłem sobie poradzić długimi latami, chodź od dawna zbierałem się w sobie, żeby w końcu dać sobie z tym spokój.
Jak wylądowałem na l4 zacząłem jakoś to wszystko analizować i nagle naszła mnie myśl, że może na tym tripie w listopadzie oddałem się ręce jakiegoś demona czy czegoś no i zaczęło.
Im bardziej zacząłem to analizować tym bardziej zacząłem wpadać w nerwicowe koło. Z jednej strony mam myśl, że mi się to tylko wkręciło a drugiej pozostaje jednak ta niepewność, że może jednak.
Fakt, że w ostatnich latach bardzo dużo czytałem o takich rzeczach też na pewno nie pomaga bo teraz wszystko podkładam pod to i koło się zatacza.
To, że nie poszedłem jeszcze do psychiatry to chyba tylko fakt, że już 2 razy dałem sobie jakoś rade z nerwicą chodź zawsze z pomocą leków i nawet nie chce do niego iść, żeby znów nie wylądować na lekach które jadłem dość długo, 4 lata od 2016 do 2020 Anafranil i Mianseryna.
To, że z dnia na dzień odstawiłem alko i trawe też na pewno mocno wpłynął na moje ciało i psychikę. Do tego czytanie o opętaniach też jeszcze bardziej nakręciły ten lęk.
Ostatnio czytałem, że człowiek świadomie może oddać się w ręce jakiegoś demona i męczy mnie myśl, że na tym tripie w listopadzie mogłem to zrobić.
Wiem, że to jest chore i staram się myśleć racjonalnie, że tylko sobie coś ubzdurałem a z drugiej jakaś ciągła niepewność, że może jednak.
Mam bardzo łagodny charakter, w życiu kieruje się miłością i zawsze tak było. Nie jestem jakiś złym człowiekiem nie wiem czy to ma jakieś znaczenie.
Znów pojawiły się u mnie te same myśli co w poście z 2016 roku, te takie agresywne, np jak jestem z kimś bliskim i nagle pojawia się myśl "zabij go", "zrób mu jakąś krzywdę", chodź te myśli nie różnią się jakoś niczym szczególnym od tych z poprzedniego epizodu, Victor mi wtedy wytłumaczył, że to myśli nerwicowe.
Do tego dochodzą ciągłe myśloobrazy demonów itd... Dużo się tego oglądałem w ostatnich latach. Nie mówiąc o tym jak bardzo mam teraz wyostrzony słuch.
Analizuje praktycznie każde stuknięcie. Mam wrażenie, że ostatnio faktycznie jakoś więcej tych stuknięć ale mieszkam w bloku i to chyba normalne, wcześniej nie zwracałem na to uwagi. Te stukanie to bardziej słyszę u sąsiadów niż u mnie w mieszkaniu ale tak jak mówię nagle bardzo zacząłem zwracać na nie uwagę.
Za bardzo się w to wszystko wkręciłem i wpadłem w taką spirale nerwicową, że jakoś nie bardzo potrafię to odkręcić teraz.
Najbardziej chyba wykańcza mnie ciągłe poczucie lęku i bezsenność. Wręcz mam wrażenie, że boje się usnąć, trochę to przypomina somnifobie, w momencie jak już zaczynam zapadać się w sen to od razu mnie wybudza. Miałem tak też w poprzednich epizodach nerwicowych. Jak już usnę, zwykle jakoś nad ranem to sen jest bardzo płytki.
Z jednej strony nie chce iść do tego psychiatry bo skończy się na lekach a z drugiej nie wiem czy jeszcze długo tak pociągnę.

Re: Nerwica czy opętanie?

: 19 lutego 2022, o 21:30
autor: HysSpodGory
Narkotyki w ogole nie pomagaja kolego. Ja bralem psychodeliki i boje sie, ze od nich dostalem cos z opoznionym zaplonem ... atak paniczny 16 wrzesnia 2021 roku, ktory jest dla mnie przekleta data, bo wywrocilo mi zycie do gory nogami i zaburzylo mi mozg i postrzeganie.

Objawy w ataku paniki?

Uczucie odchodzenia od zmyslow, chec na wymioty, wyostrzone zmysly, skrajny lęk.

Pozniej probowalem usnac ... Nie dalo sie, nie wiedzialem co mi sie dzieje. Wpadlem w duży kryzys psychiczny. Ladowalem na sor, tam mnie pocieszono, ze mam schizofrenie choc przyszedl psychiatra i powiedzial, ze nie. Wyszedlem stamtad nie moglem spac w ogole normalnie mialem koszmary czulem sie fatalnie. Te same objawy co Ty, zaczalem sie nakrecac, ze jednak mam schize, albo porycie mozgu od tych dragow.

Mam tak samo wyostrzone zmysly + jakies klucie jelitowo sercowe wskazujace ewidentnie, ze atak lękowy mogl pojsc na takich zasadach jak bad trip po psychodeliku czyli po serotoninowych sprawach. Skore na twarzy mam nieswoja, jakby znieczulona, smak czuje ciagle dziwny, zapachy jakies spalenizny ehh cialo robi sie z waty bez powodu, przeszywa ostry lęk...

Re: Nerwica czy opętanie?

: 19 lutego 2022, o 21:54
autor: HysSpodGory
Bym jeszcze dodal ze znam juz pare przypadkow psychozy od srodkow psychodelicznych, wiec mozesz sie cieszyc, ze masz takie, ktore przypisza Ci do nerwicy.

Re: Nerwica czy opętanie?

: 20 lutego 2022, o 23:58
autor: zaburzony89
Wpadłem w trochę kiepskie towarzystwo i wydawało mi się, że mam raczej wszystko pod kontrolą. Muszę sobie jakoś to wszystko poukładać od nowa. Wiem, że jak teraz z tego wyjdę to będę lepszym człowiekiem dla samego siebie bo dla innych zawsze byłem. Staram się myśleć pozytywnie w każdym razie, chodź na razie to bardziej staram niż myślę. Wolałbym to zrobić bez farmakologii ale jednak ta bezsenność mocno daje w kość. Kiedyś benzo bardzo szybko mi pomogło i chyba teraz też tak zrobię. Poprzednie dwa epizody lękowe na pewno mi jakoś pomogły bo teraz np niemam ataków paniki, miałem je w zasadzie tylko przy tym pierwszym. Za dużo zacząłem analizować ale wiadomo jak to jest jak się wpada w takie stany, jeszcze jak ktoś ma tak wybujałą wyobraźnię jak ja to już w ógole. Mój ojciec zmarł na sm i jak porównywałem moje objawy z objawami sm to już samo to wywołało u mnie huśtawkę nerwową. Chodź takie neurologiczne objawy daje mnóstwo innych chorób.