Nerwica lękowa u mnie + u bliskiej osoby, Covid
: 19 lutego 2022, o 09:50
Witam wszystkich. Potrzebuję porady osób, które "siedzą" w temacie nerwicowym, lękowym. Sama zmagam się z nerwicą lękową od wielu lat (mam prawie 30 lat), chociaż w ostatnich latach radziłam sobie z tym całkiem dobrze głównie dzięki materiałom zaburzeni.pl na Youtubie. 2 tygodnie temu jednak wszystko się posypało, a to za sprawą kwarantanny. Bliska mi osoba, która ze mną mieszka (nazwijmy ją Ania) gorzej się czuła i po testach wyszło, że ma Covida. Ania również ma nerwicę, dokładnie nie wiem jaką ponieważ dopiero jest umówiona do psychologa w związku z tym, ale wygląda mi to na podobne zaburzenia co u mnie (lęki, napięcia + zaburzenia snu). Zostaliśmy wysłani na 2-tygodniową kwarantannę. Dzisiaj na szczęście jest ostatni dzień, ale psychicznie jestem w kiepskiej formie, a to przez ataki paniki, lęki właśnie u Ani. Strasznie się tym przejęłam, Ona ciągle boi się o swoje zdrowie (była 2 razy badana przez lekarzy, w trakcie choroby i po. Z podstawowego osłuchania mówią, że z sercem i płucami wszystko dobrze. Przez to wszystko ma problemy ze skokami ciśnienia oraz pulsu, nie są one jakoś bardzo duże, ale jest już umówiona do kardiologa, aby wszystko dokładnie zbadał. Tłumaczę jej, że takie są częste objawy nerwicy, żeby starała się odpuszczać myśli o swoim zdrowiu, nie tłumić ich ale pozwalać przepłynąć, aby lęki się nie kumulowały. Niby rozumie, niby słucha nagrań, niby czyta książkę (potęga podświadomości) a co chwilę jest to samo, a że może jednak coś jej jest i co teraz. Dodam, że już w poniedziałek jedzie na dokładne wyniki m.in. z krwi i jest w kontakcie z lekarzem rodzinnym). Kilka razy dziennie tłumaczę jej, że będzie przebadana, że te objawy, które ma (podwyższony puls tak od 80-115), uczucie słabości, próby na siłę nabierania pełnego oddechu, bezsenność są objawami nerwicy (co jest pewne ponieważ jest osobą nerwową z lękami) oraz choroby, którą przeszła. Dzisiejsza straszna, wietrzna pogoda również nie pomaga. Sama tracę cierpliwość, jest mi strasznie przykro i jestem bardzo zestresowana całą tą sytuacją, ponieważ wiem jak nerwica daje w kość i czuje się z tym okropnie, że nie wiem jak jej pomóc, jak jej to wszystko wytłumaczyć żeby do niej dotarło. Żeby przestała się skupiać na objawach fizycznych, na mierzeniu ciśnienia, na myślach że jednak coś złego się stanie. Dodam, że sama również jestem zapisana do psychologa, sama z sobą sobie radziłam ale z drugą osobą zaburzoną nie daje rady, przerosło mnie to. Cały czas chciałabym wszystkim pomagać na około, a o sobie samej nie myślę (dodam, że w trakcie kwarantanny prawdopodobnie sama przeszłam covida). Ania już ponad 3 tygodnie siedzi w domu z powodu izolacji (na szczęście już jej nie ma), wydaje mi się że to też pogorszyło jej stan. W najbliższym czasie zostanie zbadana pod kątem kardiologicznym, neurologicznym, psychologicznym, no i badania z krwi więc to nie jest tak, że nic nie robimy w kierunku, by jej pomóc. Ale wiadomo, nie wszystko można mieć na już a ona jest bardzo niecierpliwa. W poniedziałek wracam do pracy, z jednej strony się cieszę, ale z drugiej trochę obawiam. Będę wdzięczna za porady jaką postawę powinnam przyjąć, co powinnam jej mówić, żeby nie zrobić krzywdy i sobie i Ani. Pozdrawiam wszystkich.