Siema
Ogólnie z nerwicą radze sobie od dzieciaka, mam teraz 21 lat.
Kochająca Matka, którą bardzo szanuje nauczyła mnie podejścia do życia które wpędziło mnie w nerwice,(zrobiła to niespecjalnie oczywiście, a z miłości do swojego dziecka. Natomiast całe swoje dzieciństwo wspominam jako czas przeplatany ciągłym lękiem, który toważyszył mi praktycznie od urodzenia. Jako dziecko w bałem zostać się sam w przedszkolu, bałem się sam spać, bałem się psów (takich które beztrosko latały sobie po pobliskiej ulicy...) lęków mógłbym wypisywać na pęczki bo było ich tyle.
W wieku 10 lat dostałem pierwszego ataku paniki, był to napadowy atak paniki. Teraz o tym wiem doskonale natomiast wtedy jedyne co czułem do tego to przerażenie. Podczas napadów paniki odczuwałem odrealnień, strachu i poprostu panikowałem jak mrówka kiedy tylko pomyślałem o ataku paniki, co też nakręcało mój lęk.
Mógłbym wprowadzać w temat jeszcze dłużej ale nie ma to sensu. Poprostu powiem to co chce przez to powiedzieć, WIEM CO CZUJESZ. Też doznawałem ataków paniki, również dotyczyło mnie odrealnienie, drętwienia kończyn, "palpitacije" serca, itp. To wszystko spowodowane było Lękiem.
Nie skłamie jeżeli powiem Ci że walczyłem z tym troche czasu, ale ostatecznie się udało.
Wskazówki które mogę Ci podsunąć to fakty z mojego doświadczenia.
W skrócie doświadczasz ataków paniki które wpływają na Ciebie w sposób lękowy i jeszcze bardziej się nimi nakręcasz, co blokuje cię i tkwisz w błędnym kole.
Rzecz która pomoże ci wyjść z tego w czym tkwisz to akceptacja. Nie ma drogi na skróty. Musisz pogodzić się z tym co przeżywasz oraz zaakceptować objawy nerwicy.
Z biegiem czasu przestaniesz doznawać ataków paniki i zaczniesz żyć pełnią życia

akceptacja ci pomoże. Pozdro