Powiem tyle. Kiedy przychodzi moja migrena, nie czuję nic innego tylko ten ból. Nie jestem w stanie konstruktywnie myśleć. Jak mnie zemdli, to mogę spędzić w łazience kilka godzin, bo nie mam siły wrócić do pokoju. Właściwie, mnie nie ma. Aura? Chabrowe gwiazdeczki, może powtarzać się przez kilka dni i wcale nie poprzedzić bólu. Może błysnąć mi raz i ból po chwili zetnie mnie. Po migrenie wyglądam strasznie. W trakcie pewnie też, ale wtedy praktycznie nie widzę, to nie wiem.
Czy boję się migreny? Owszem, ale znajduję sobie zajęcia, staram się nadrobić dni, kiedy będę po za życiem. Dlaczego? Bo strach, to stres, a stres daje cholernie mocną migrenę i wydłuża ją.
Zawsze jest nadzieja, że tym razem migrena będzie krótsza, że zadziałają leki, że prześpię ją, ale tak czy inaczej dam radę. Tego się trzymam. Od jakiegoś czasu jest jednak lepiej, piję regularnie Loremvit na bóle głowy:
https://loremvit.pl/produkt/lekka-glowa/ I mam wrażenie, ze napady migreny jakie mi sie zdarzają są o wiele słabsze.