Strona 1 z 1

Myśli w wiekszej ilości czasu

: 22 lipca 2021, o 13:18
autor: SCF
Witam
Chciałem podzielić się swoją obserwacją i być może uzyskać jakąś radę.
Otóż jakiś czas temu dostałem myśli egzystencjalnych w sumie to dawno to było ze 3 lata temu. Pomęczyło i jakoś umysl się uspokoił i przeszło. Jednak byly momenty ze o tym pomyslalem wzbudzało to ogromny strach ale zaraz o tym zapomniałem i przechodziłem do pprządku dziennego. Potem doszedł lęk prz3d śmiercią nieskończonością i wszechczasem wszechświata istnienia ziemo życia itp. Ale oczywiscie to nic innego jak myśli egzystencjalne tylko o troszke innej tematyce. I generalnie nie siedzę te 3 lata i nie zamartwiam się non stop. Bo raczej żyję sobie normalnie. Do momentu jakiegoś dłuższego wolnego, urlopu, wypoczynku, braku pośpiechu i zmartwień. Wtedy 4-5 dni takiego wolnego i się zaczyna najpierw strachem, który ignorowany przechodzi w spadki nastroju. Później urlop się kończy i znów przechodzę do porządku i jest jak było.
Wiem że takie stany mijają bo mijały już tyle razy. Że w podwyższonym poziomie napięcia natrętnie się o tym non stop myśli i dopiero jak umysł się uspokoi to to mija.
No widzę też generalnie że jak kiedyś myślenie o wszechświecie czy śmierci czy tym że ja to ja i że są inni ze świadomością nie budziło żadnych emocji po za jakąś co najwyżej fascynacją tak teraz nawet jak jestem spokojny i normalnie sobie żyję to co o tym pomyślę czy nawet porozmawiam czy poczytam coś o tym to od razu robi mi się słabo. Tzn że nie potrafię do tego podejść z dystansem. Jasne mogę w to się nie wgłębiać i z czasem zapominam i jest ok ale takie tematy w mojej glowie stały się tabu, tzn muszę je omijać bo inaczej pojawia się silny lęk. Trochę to denerwujące...
I sie zasranawiam czy już zawsze będę musiał tej tematyki w głowie omijać ? Czy może kiedyś bedę w stanie o tym myśleć bezlękowo ?
Druga kwestia która mnie wkurza to że właśnie takie rzeczy pojawiają się jak mam wiecej solnego czasu... ktoś mógłby powiedzieć: "bo uciekasz przed lękami w pracę". Ale to nieprawda. Obowiązków mam ile mam, owszem mam napięty grafik i nawet jak w weekend pojde na rower to mam w glowie za za 5h trzeba byc w domu bo np trzeba zrobic obiad czy sprzątać ale to nie kwestia wyboru a raczej konieczności dorosłego życia. I nie wiem kurcze czy powinienem sobie dać wiecej wolnego żeby przetrawić te lęki ? Czy może mi po rppstu nie służy nadmiar wolnego ?
Sam kurcze nie wiem co z tym zrobić.
A też obserwuję że raczej właśnie na takich urlopach wyjazdach ludzie odcinają się od lęków bo zmienia się otoczenie itp. podczas gdy u mnie jest na odwrót :roll:

Re: Myśli w wiekszej ilości czasu

: 22 lipca 2021, o 15:19
autor: Sylwek94
Cześć. Takie myśli mogą przyjść w każdej chwili bez żadnego powodu. Wywołują przykre odczucia, gdyż ich tematyka kiedyś była dla Ciebie straszna - strach przed śmiercią, nieskończoność, co będzie jak umre, jak powstał świat, czym jesteśmy itp. Dla wielu ludzi to jest straszne dość i lękowe. Sam z takimi myślami się bujałem i dodam z jednej strony bardzo mnie ciekawiły bo dużo o tym czytam.
I sam zauważyłem u siebie że jak jestem zajęty to nie ma czasu na te myśli... Wolny czas głowa jest pusta i te myśli mogą wbić zupełnie losowo bez powodu. Będą wywoływały takie emocje jakie do nich kiedyś miałeś ale jeśli silniejsze byly negatywne emocje to takie i będą teraz. Jak ja to zmieniłem że tymbardziej to mnie ciekawiło a jednocześnie straszylo? Zmienialem stopniowo podejście do tych myśli tak jak do innych nerwicowych. Efektem jest to że mogę w każdej chwili o tym myśleć i mówić bez poczucia dyskomfortu. Ja bym starał się zmieniać podejście i tłumaczyć sobie te sprawy na różne sposoby. Ja zaakceptowalem śmierć bo każdy umiera, jak nic nie będzie potem to jest lęk przed tym ale też nie będziemy tego czuć, to wprawia w lęk ale nie mamy odwrotu, nie możemy nic zrobić, a jeśli nie możemy to akceptujemy. Ja wierzę, że coś jest - wątpię że rodzisz sie i umierasz i tyle, interesuje się zjawiskami paranormalnymi i wierzę, że jak umre to zostawię tylko ciało. Mi to pomogło.
Zmieniając podejście nie robiłbym tego na siłę tylko poprostu żył a jak przyjdą takie myśli to wtedy się z nimi oswajal i stabilizował ten swój pogląd na nie np. Myśl przyszła i silny lęk bo co będzie jak umre? Nikt tego nie wie, to normalne że odczuwam lęk ale będę dalej robil swoje i nie zagłębiał sie w w te myśli gdyż to nic mi nie da bo zagadki nie rozwiąże. ;)

Re: Myśli w wiekszej ilości czasu

: 23 lipca 2021, o 12:18
autor: SCF
A jeśli można wiedzieć jak sobie tłumaczysz tę śmierć ?
Generalnie mówi się że świadomość jest czymś ponadmaterialnym że wg niektórych naukowców są to stany kwantowe.
Ale czym zatem byłaby ta świadomość ?
Bo chyba czymś bardziej subtelnym niż tym że stwierdzam tu teraz jak się nazywam i że jestem i że żyję. Bo przecież cała pamięć może ulec skasowaniu np w wyniku urazów głowy.
Można też utracić świadomość w wyniku alkoholu, leków itp. Mowi się o zaburzeniach świadomości. Jak to więc powiązać z tą ponadmaterialną świadomością ?
Może reinkarnacja ?
No ale np czy owady mają też świadomość ? Albo roślina ?
Albo bakterie ?
One też w końcu żyją.
A co ż życiem za 4,5 miloarda lat jak już słońce się wypali ?
Odrodzi się na innej planecie ?
Powiem szczerze że biblijna wizja mnie kompletnie nie przekonuje. Kiedyś w to wierzyłem że po śmierci spotkam zmarłych bliskich ale z czasem nie potrafiłem w to dalej wierzyć. Chciałbym w to wierzyć ale nie umiem.

Re: Myśli w wiekszej ilości czasu

: 23 lipca 2021, o 12:39
autor: Sylwek94
Jest wiele tych teorii, niektóre są ciekawe. Reinkarnacji w swoim poglądzie nie wykluczam, lecz bliżej mi do teorii że my jesteśmy świadomością. Świadomość - JA. Nasze ciała to tylko kombinezony, po śmierci zrzucamy je i idziemy do innego wymiaru i istniejemy tam dalej. Lubię zaglądać na stronkę Nautilus i kanał Marka Szwedowskiego na yt.

Mnie też biblijna wizja nie przekonuje i wcale w nią nie wierzę. Wraz myślę, że po śmierci w innym wymiarze będę mógł się spotkać z bliskimi.

Śmierć tłumaczę sobie prosto: Fajnie będzie jeśli po śmierci "cos" tam dalej będzie. Nie wierzę że zostaliśmy stworzeni bez większego sensu. A jeśli umre i nic nie będzie? Trudno to przełknąć, ale nic na to nie poradzę. Czy mam się teraz tym zamartwiać skoro życie potrafi być fajne? Raczej nie ;)