co dalej ?
: 31 maja 2021, o 16:42
Hej wszystkim. Może po krotce przedstawię swoją historie. Pisząc tego posta chciałbym żeby mi ktoś polecił jakis nurt psychoterapii - brałem udział w behawioralno poznawczej oraz akceptacji i zaangażowania.
Mam 30 lat. Pierwsze napady paniki miałem w zerówce. Później przez pare lat miałem tez myśli egzystanjonalne - stany depresyjne. W wieku 16 lat nerwica rozkręciła sie na dobre plus depresja. Przez następnych kilka lat próbowałem sam z tego wyjść jakby złe nie było - chodziłem do pracy i robiłem to co chciałem nie zważając na lęki ( nauczyłem sie ze fizycznie napad paniki nie jest groźny ). Poszerzyłem swoją strefę komfortu nawet o 120 km od domu ale lęk cały czas był. Gdy przestałem analizować moje myśli w ostatnim roku to było nawet ok na pewno lżej ale teraz w ost poniedziałek jak byłem sam te 120 km od domu to już czułem ze lęk mi zabiera energię. Jak wróciłem do domu zapaliłem papierosa - nie paliłem już prawie 2 lata. Chodziłem jeszcze kilka dni i stwierdziłem ze nie dam rady sie tak dłużej męczyć PO KILKU LATACH MIERZENIA SIĘ Z LĘKIEM NIGDY NIE OPUSZCZAJĄC PRACY TERAZ. JE DAŁEM RADY …. Byłem u psychiatry która stwierdziła ze na ten moment to bardziej depresja niż nerwica jest - od kilku dni leżę całymi dniami trzęsąc sie pod kołdra nie widząc sensu w niczym. Umycie sie czy załatwienie to dla mnie wyzwanie. Czy ktoś miał może podobnie ?
Mam 30 lat. Pierwsze napady paniki miałem w zerówce. Później przez pare lat miałem tez myśli egzystanjonalne - stany depresyjne. W wieku 16 lat nerwica rozkręciła sie na dobre plus depresja. Przez następnych kilka lat próbowałem sam z tego wyjść jakby złe nie było - chodziłem do pracy i robiłem to co chciałem nie zważając na lęki ( nauczyłem sie ze fizycznie napad paniki nie jest groźny ). Poszerzyłem swoją strefę komfortu nawet o 120 km od domu ale lęk cały czas był. Gdy przestałem analizować moje myśli w ostatnim roku to było nawet ok na pewno lżej ale teraz w ost poniedziałek jak byłem sam te 120 km od domu to już czułem ze lęk mi zabiera energię. Jak wróciłem do domu zapaliłem papierosa - nie paliłem już prawie 2 lata. Chodziłem jeszcze kilka dni i stwierdziłem ze nie dam rady sie tak dłużej męczyć PO KILKU LATACH MIERZENIA SIĘ Z LĘKIEM NIGDY NIE OPUSZCZAJĄC PRACY TERAZ. JE DAŁEM RADY …. Byłem u psychiatry która stwierdziła ze na ten moment to bardziej depresja niż nerwica jest - od kilku dni leżę całymi dniami trzęsąc sie pod kołdra nie widząc sensu w niczym. Umycie sie czy załatwienie to dla mnie wyzwanie. Czy ktoś miał może podobnie ?