Codzienna motywacja do odburzania.
: 10 marca 2021, o 17:01
Cześć,
W stanie nerwicowym jestem około 10 lat z lepszymi i gorszymi momentami, jak również z roczną przerwą spowodowaną przyjmowaniem leków.
Leki odstawiłem już ponad rok temu, a mój stan wrócił do ukochanej nerwicy.
Jednak nie w tym rzecz.
Obiecałem sobie, że wyjdę z tego gówna. Nie robię sobie ciśnienia, tylko staram się codziennie z uprem maniaka olewać objawy i stosować zasady ODBURZANIA.
Efekty przychodzą szybko, ale zawsze po okresie kiedy nie odczuwam objawów już w 90% przychodzi coś (jakaś myśl bądź objaw) który jest na tyle silny, że nie potrafię powstrzymać się przed analizowaniem go i spirala zaczyna kręcić się w złą stronę przez co dochodzę do punktu wyjścia.
Co chciałbym zrobić :
Po pierwsze:
Uroczyście oświadczam, że od momentu kiedy to piszę, nie mam zamiaru analizować i wkręcać się w żaden "temat" zapodawany mi przez nerwicę.
Po drugie:
Chciałbym, żeby przyłączyła się do mnie każda chętna osoba, z podobną deklaracją (w odpowiedzi na mój post)
Na koniec dnia będę dawał feedback czy daje ciała i wchodzę z nerwicą w "dyskusje" czy wciąż trzymam się obranego sposobu działania. Wy, zadeklarowani, jeżeli będziecie mieć ochotę - też dawajcie znać.
Myślę, że pozwoli mi to(i mam nadzieję nie tylko mi) trzymać się obranego kursu.
UWAGA: Nie chciałbym tutaj żadnych dyskusji na temat objawów - od tego są inne tematy. Tutaj chcę skupić ludzi, którzy są zdeterminowani i idą na całość (nie jest to łatwe bo sam dopiero co upadłem i muszę zacząć podróż do odburzenia od nowa).
Będę dawał znać, ile dni się trzymam i idę w dobrą stronę.
Jeżeli jesteście w złym momencie i nie czujecie się na siłach - w porządku, pozwólcie sobie na to, odpocznijcie, pomartwcie się trochę, wyżalcie się i wracajcie tutaj czym prędzej.
Wydaje mi się, że razem będzie raźniej.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę sobie i Wam dużo uporu.
W stanie nerwicowym jestem około 10 lat z lepszymi i gorszymi momentami, jak również z roczną przerwą spowodowaną przyjmowaniem leków.
Leki odstawiłem już ponad rok temu, a mój stan wrócił do ukochanej nerwicy.
Jednak nie w tym rzecz.
Obiecałem sobie, że wyjdę z tego gówna. Nie robię sobie ciśnienia, tylko staram się codziennie z uprem maniaka olewać objawy i stosować zasady ODBURZANIA.
Efekty przychodzą szybko, ale zawsze po okresie kiedy nie odczuwam objawów już w 90% przychodzi coś (jakaś myśl bądź objaw) który jest na tyle silny, że nie potrafię powstrzymać się przed analizowaniem go i spirala zaczyna kręcić się w złą stronę przez co dochodzę do punktu wyjścia.
Co chciałbym zrobić :
Po pierwsze:
Uroczyście oświadczam, że od momentu kiedy to piszę, nie mam zamiaru analizować i wkręcać się w żaden "temat" zapodawany mi przez nerwicę.
Po drugie:
Chciałbym, żeby przyłączyła się do mnie każda chętna osoba, z podobną deklaracją (w odpowiedzi na mój post)
Na koniec dnia będę dawał feedback czy daje ciała i wchodzę z nerwicą w "dyskusje" czy wciąż trzymam się obranego sposobu działania. Wy, zadeklarowani, jeżeli będziecie mieć ochotę - też dawajcie znać.
Myślę, że pozwoli mi to(i mam nadzieję nie tylko mi) trzymać się obranego kursu.
UWAGA: Nie chciałbym tutaj żadnych dyskusji na temat objawów - od tego są inne tematy. Tutaj chcę skupić ludzi, którzy są zdeterminowani i idą na całość (nie jest to łatwe bo sam dopiero co upadłem i muszę zacząć podróż do odburzenia od nowa).
Będę dawał znać, ile dni się trzymam i idę w dobrą stronę.
Jeżeli jesteście w złym momencie i nie czujecie się na siłach - w porządku, pozwólcie sobie na to, odpocznijcie, pomartwcie się trochę, wyżalcie się i wracajcie tutaj czym prędzej.
Wydaje mi się, że razem będzie raźniej.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę sobie i Wam dużo uporu.