Wątpliwości - moja nerwica
: 2 lutego 2021, o 13:23
Witajcie,
mam ostatnio taką rozterkę, która czasem do mnie wraca.
Poznałem kilka lat temu dziewczynę, byłem z Nią rok czasu i pod koniec związku zaczynały brać mnie pierwsze lęki itp. Co wtedy zrobiłem? Ubzdurałem sobie, że to wina częstych kłótni z dziewczyną i postanowiłem, że rozstanę się z Nią. Po tym rozstaniu to wszystko zniknęło, żyłem sobie swoim życiem itp. większych objawów nerwicy brak. Ale wszystko potoczyło się tak, że po dwóch latach jesteśmy razem znowu. Teraz już jakoś 2,5 roku. Od roku mam nerwicę, więc automatycznie myśli, czy to nie jest wina tego, że znowu jesteśmy razem, że może jestem z nią na siłę itp. Jak w każdym związku, są kłótnie, jest radość, lepsze i gorsze dni. Ale często właśnie potrafię się wkurzyć o byle jakie jej zachowanie, unieść się, albo marudzę o byle co. I teraz myśli, że może nie jesteśmy dla siebie stworzeni i przez tkwienie w tym związku, moja nerwica się trzyma mnie. Chociaż te czasem nerwy tłumaczę sobie tym, że to wina też nerwicy, ogólnie zawsze byłem nerwowy i byle co, potrafiło mnie wkurzyć. Co do uczuć, to są trochę zakopane przez nerwicę, ale kocham ją i chciałbym, żeby to wszystko się wyprostowało. Mimo, że mnie też wiele rzeczy męczy, bo zaglądam czasem za innymi dziewczynami, czasem z jakąś popiszę, no dziwna sprawa. Poradźcie coś!
To samo tyczy się mojej pracy, że uważam, że przez nią nakręciła się moja nerwica - przejmowanie się wszystkim, stresy, nerwy, branie pracy do siebie, jakby to było moje całe życie i tak myślę nad jej zmianą. Mimo, że ogólnie praca nie jest zła, ale tak wewnętrznie czuję, że musiałbym ją zmienić, bo przez nią też trwa moje zaburzenie.
Co o tym myślicie? Czy jest to nerwicowa wkrętka, czy może coś być na rzeczy?
mam ostatnio taką rozterkę, która czasem do mnie wraca.
Poznałem kilka lat temu dziewczynę, byłem z Nią rok czasu i pod koniec związku zaczynały brać mnie pierwsze lęki itp. Co wtedy zrobiłem? Ubzdurałem sobie, że to wina częstych kłótni z dziewczyną i postanowiłem, że rozstanę się z Nią. Po tym rozstaniu to wszystko zniknęło, żyłem sobie swoim życiem itp. większych objawów nerwicy brak. Ale wszystko potoczyło się tak, że po dwóch latach jesteśmy razem znowu. Teraz już jakoś 2,5 roku. Od roku mam nerwicę, więc automatycznie myśli, czy to nie jest wina tego, że znowu jesteśmy razem, że może jestem z nią na siłę itp. Jak w każdym związku, są kłótnie, jest radość, lepsze i gorsze dni. Ale często właśnie potrafię się wkurzyć o byle jakie jej zachowanie, unieść się, albo marudzę o byle co. I teraz myśli, że może nie jesteśmy dla siebie stworzeni i przez tkwienie w tym związku, moja nerwica się trzyma mnie. Chociaż te czasem nerwy tłumaczę sobie tym, że to wina też nerwicy, ogólnie zawsze byłem nerwowy i byle co, potrafiło mnie wkurzyć. Co do uczuć, to są trochę zakopane przez nerwicę, ale kocham ją i chciałbym, żeby to wszystko się wyprostowało. Mimo, że mnie też wiele rzeczy męczy, bo zaglądam czasem za innymi dziewczynami, czasem z jakąś popiszę, no dziwna sprawa. Poradźcie coś!
To samo tyczy się mojej pracy, że uważam, że przez nią nakręciła się moja nerwica - przejmowanie się wszystkim, stresy, nerwy, branie pracy do siebie, jakby to było moje całe życie i tak myślę nad jej zmianą. Mimo, że ogólnie praca nie jest zła, ale tak wewnętrznie czuję, że musiałbym ją zmienić, bo przez nią też trwa moje zaburzenie.
Co o tym myślicie? Czy jest to nerwicowa wkrętka, czy może coś być na rzeczy?