Strona 1 z 1

To znowu ja i moje problemy.

: 7 września 2020, o 10:50
autor: DreamOn
Hej Wszystkim.

Forum czytam już jakiś czas i również nie tak dawno pisałam tutaj post, ale dziś chyba znowu nadszedł dzień kiedy od początku do końca muszę się wyżalić.

Moje problemy zaczęły się jeszcze w poprzedniej pracy, gdy zmienili nam szefową i miałam z nią bardzo zły kontakt. Nie było to tylko moje zdanie, ale pozostałych osób także. Notorycznie obgadywała mnie z młodszymi koleżankami, obiecując im przysłowiowe gruszki na wierzbie. Trzy sytuacje najbardziej mnie zabolały. Pierwsza: gdy przy wszystkich skomentowała, że jestem kilka lat po ślubie, a wciąż nie mam dziecka (staraliśmy się z mężem, ale nie wychodziło) i to dla mnie trudny temat. 2. Gdy rozdawała premię świąteczną, ja oprócz tego dostałam krem na trądzik (bo niby odstraszałam ludzi, a wierzcie mi nie mam może idealnej skóry, ale nie ma tragedii) 3. Kiedy sprowokowała kłótnię między mną a nową dziewczyną po to, żebym nie wytrzymała i sama się zwolniła. Czemu gdzieś tego nie zgłosiłam? Bo w międzyczasie ta kobieta "wykupiła" interes i tak naprawdę podlegałam tylko jej. W końcu po kolejnej awanturze trzasnęłam drzwiami i wyszłam. Szybko (w parę dni) znalazłam nową pracę, ale po tamtych doswiadczeniach, które trwały wiele tygodni, też nie czułam się dobrze. Bałam się, że może faktycznie mnie nie polubią, itd. Krótko mówiąc moje poczucie wartości zostało zdeptane.
Kilka tygodni pozniej dostałam pierwszego ataku (nie miałam pojęcia co to). Standardowo wysoki puls, podwyższone ciśnienie, duszności, wrażenie, że umieram tu i teraz. Byłam sama w domu. I przerażona.
Oczywiście karetka, badania, hydroksyzyna i tyle.
Przez miesiąc miałam spokój.
Potem przyszedł czas kwarantanny. Zostałam zwolniona. Właściwie musiało odejść 60% załogi. A ja miałam najkrótszy staż. Siedziałam w domu. Mało co wychodziłam, nawoływali by zostać w domu.
Zaczął boleć mnie kark i głowa. Na początku nic sobie z tego nie robiłam. Aż dostałam takich bóli, że wylądowałam u neurologa, kardiologa, ortopedy, itd. Wizyty lekarzy jedna po drugiej.
Diagnoza: zniesiona lordoza szyjna. Niby nic takiego, ale mija pół roku, a ja dalej mam silne bóle a przede wszystkim zawroty głowy. Aktualnie czekam na wynik TK odcinka szyjnego.
Do tego bardzo silne lęki, drżenie i słabość w nogach. Bóle pleców. Bóle oczu. Uczucie zatkanego nosa.
2 miesiące terapii i nic. Po spotkaniach było mi gorzej. Od neurologa mam lek z pregabaliną, abym mogła spac, bo śpię po nim bardzo dobrze.
Mam lęki przed wyjściem z domu, ale i przed przebywaniem w nim sama. Czasem wybucham płaczem kiedy jestem sama, żeby mi ulżyło.
Liczę na słowa wsparcia? Powiedzenie, że to tylko nerwica? Szczerze to tak. Ale i przede wszystkim na szczerą opinię :(

Re: To znowu ja i moje problemy.

: 7 września 2020, o 12:21
autor: Nowy7
Jesteś takim książkowym przykładem, jak to wszystko wygląda. Cóż badania masz dobre, jeszcze czekasz na wyniki, jeśli będą okej to oczywiście nerwica. Wszystkie objawy są klasykami nerwicy. Powiedz co z atakami paniki ? Pojawiają się cały czas, są rzadziej czy już ich nie ma - jak to wygląda ? Generalnie jak wygląda Twoja obecna sytuacja że jesteś w domu bez pracy tak ? I pytanie jeszcze jak oceniasz sama terapię, bo nie widzisz efektów więc trzeba się temu przyjrzeć. Rozmawiacie coś na temat czym jest nerwica, co robić czy raczej rozmawiacie o przeszłości, o powodach przez które wpadłaś w nerwicę ? Często niestety terapeuta próbuje "grzebać" w przeszłości gdzie największym problemem obecnie jest już sama nerwica w sobie a potem dopiero dobrze przyjrzeć się powodom jej wystąpienia. Według mnie za bardzo bierzesz opinie innych do siebie, cóż jeśli było tak jak opisujesz to ciężko też było jej nie brać do siebie, gdzie byłaś sama na szefową i jej koleżanki i wszyscy byli w stosunku do Ciebie aroganccy, być może inni tego nie chcieli ale jak szefowa coś uważała to ze strachu przed zwolnieniem jej przytakiwali. Dobrze że się zwolniłaś, bo prawdą jest że nie można się poddawać i rezygnować ale w obliczu gdy wszyscy są przeciw Tobie, Ty nie masz żadnego manewru po ludzku nie możesz nic z tym zrobić to trzeba się od takich ludzi odciąć. Jednak ta sytuacja wywołała u Ciebie taka traumę, która bardzo na Ciebie wpłynęła. Zaczęły się obawy o nową pracę czy tam nie będzie tak samo, że może będzie gorzej, cały stres, napięcie i lęk jeszcze z pierwszej pracy w końcu dały o sobie znać w postaci ataku paniki którego się wystraszyłaś jak każdy z nas i tak zaczęła się nerwica. Więc moim zdaniem trzeba zmienić myślenie względem nowej pracy, względem tego żebyś uświadomiła sobie że to nie z Tobą było coś nie tak, tylko z innymi. Widzisz podoba mi się jak fajnie zracjonalizowałaś sobie sytuację z kremem, to że oni sobie coś uważają to nie znaczy że Ty również tak musisz. Jak sama napisałaś, masz normalną skórę więc czemu miałoby Cię obchodzić coś co inni uważają na Twój temat. Wyobraź sobie teraz ile im można by zarzucić z charakteru na pewno, bo jak można takim być, a i z wyglądu na pewno też, choć takie coś jest dla mnie w ogóle słabe, bo to kwestia losowa, nie mamy na to wpływu i dla mnie to bez sensu w ogóle. A Ty jesteś normalna dziewczyną, nie daj sobie wmówić jakiś bzdur. Najgorsze że właśnie zaczynasz po takich sytuacjach wierzyć że a może z wyglądem jest coś nie tak (chociaż wiem że tutaj akurat nie dałaś się to pewnie jednak gdzieś w głębi coś zostało), a że w drugiej pracy będzie tak samo i ze mną pewnie jest coś nie tak. Czyli masz dużo błędnych przekonań na swój temat, wierzysz w coś pod wpływem że ktoś coś powiedział, a to nie jest wcale prawda. Nie musisz się lękać że teraz w pracy tak będzie, bo oczywiście może być dobrze, mogą być super osoby i będzie się dogadywać bez problemu, ale nie ma co ukrywać że każdy jest inny i może się znowu trafić ktoś z kim będzie ciężko się dogadać. Także trzeba bym tego świadomym i zaakceptować że tak jest, zamiast lękać się że na pewno będzie gdzieś indziej tragicznie, przecież nie wiemy dopóki nie pójdziemy i nie sprawdzimy. A co do terapii jest jak najbardziej wskazana tylko dobrze by było znaleźć kogoś kto Ci wytłumaczy mechanizmy nerwicy i pomoże Ci wychwycić i zmienić błędne przekonania. Cała wiedza jest też na forum, na filmikach na yt także trzeba się wyedukować i działać. Wszystko będzie dobrze, głowa do góry. Lęki przed wyjściem z domu, przed zostaniem samej w domu jest typowe dla nerwicy i wlasnie wiedza ma Ci uświadomić dlaczego tak jest, co robić aby było lepiej aby po prostu przełamać te lęki, czyli tzw. ekspozycja oczywiście do tego odpowiednie działanie i podejście do ekspozycji, puszczanie kontroli, wyśmiewanie, nie nadawanie wartości, uwagi, akceptacja, to wszystko właśnie jest na forum i to wszystko pozwoli Ci na trwałe wyjście z zaburzeń lękowych. Także jak będziesz miała problemy znaleźć filmiki czy cokolwiek to pisz, i ogólnie jeśli również będzie gorzej, czegoś nie będzie rozumieć, będzie jakiś problem to śmiało zawsze napisz.

Re: To znowu ja i moje problemy.

: 7 września 2020, o 12:51
autor: DreamOn
Dziękuję za tak długą odpowiedź. Objawy somatyczne bardzo mi dokuczają a przez to przerażają, bo mimo że przeważnie są takie same to zawsze wywołują we mnie strach. Jedynie co mnie pociesza to to, że na szybsze bicie serca pomaga mi najzwyklejsza melisa. Ataki mam w tej chwili bardzo rzadko, raczej w/w objawy są cały czas. To taki lęk wolnopłynący, bo w środku czuję cały czas napięcie i stres. Zawsze znajdę sobie powód do stresu, do strachu przed czymś. Jeśli jest już atak to pomaga mi albo właśnie kubek melisy, albo... rozmowa z mężem. A najlepiej to połączenie. Zawsze po prostu przytula kiedy widzi, że zaczyna się atak, drży mi ciało, mam lodowate ręce, itd. Gdy jestem sama to biorę propranolol.

Moja była praca wywołała u mnie taką traumę, że aż boję się szukać kolejnej. Zresztą oboje z mężem doszliśmy do wniosku, że na razie to nie jest dobry pomysł. Ja tam bardzo ufałam każdemu. Chyba za bardzo. Czuję się teraz strasznie naiwnie.
Od znajomych wiem tyle, że interes upadł całkiem. Nie cieszy mnie to. Nie jestem mściwa.

Terapia to było typowo grzebanie w przeszłości. Dwa razy w tygodniu przez 2 mies. Zrezygnowałam.

Re: To znowu ja i moje problemy.

: 7 września 2020, o 13:02
autor: Potok
Przesuwanie pójścia do pracy w czasie też nie jest najlepszym pomysłem bo tylko wydłuża cały proces jak i również może dawać nerwicy paliwo na innych polach. Musisz spróbować mimo wszystko bo to da ci komfort psychiczny, mniej czasu na analizowanie głupot a z czasem przekonasz się że nie wszyscy ludzie są tacy sami jak ci z poprzedniej firmy. Dzięki temu będziesz mogła szybko odzyskać równowagę i spojrzeć na wszystko z dystansem i z innej, lepszej perspektywy czego Ci życzę :)

Re: To znowu ja i moje problemy.

: 7 września 2020, o 13:05
autor: DreamOn
Tez wydaje mi się, że bylby to dobry pomysł. Tylko jak? Skoro ja się boję sama wychodzić z domu :(

Re: To znowu ja i moje problemy.

: 7 września 2020, o 13:19
autor: Potok
Skoro tak to zacznij na razie od wychodzenia z domu, chociażby na krótki spacer. Musisz sobie udowodnić że żadnego zagrożenia nie ma, i że możesz wyjść kiedy zechcesz i zrobić cokolwiek zechcesz. Niestety innej drogi nie ma.