Powrót bezsenności
: 10 sierpnia 2020, o 09:13
Hejka. Pisze ten post z nadzieją jakiejś dobrej rady/pomocy od osób, które podczas nerwicy musiały zmagać się z bezsennością. Otóż nerwicę mam od około 3 lat na początku były to ataki paniki, ogólny strach przed wszystkim- chorobami/zwariowaniem. Przy tym wszystkim zawsze pojawiały się problemy ze snem, ogólnie napięcie, strach przed niewyspaniem co nie pozwalalo spać nawet do samego rana. Najgorszy okres nerwicy kiedy miałam bardzo często nawroty lęków i bezsennych nocy skończył się jakieś 1rok temu. Uważam, że na jakiś rok byłam wolna od bezsenności, oczywiście zdarzyły się może dwie, trzy noce gdzie nie mogłam zasnąć do rana, ale w ogóle się tym nie przejmowalam (mogło to być spowodowane tym że były wakacje, A ja nie miałam żadnych obowiązków więc nie czułam presji że muszę być wyspana żeby działać) ogólnie przed ważnym dniem czuje ogromną presję na sen, że muszę być wyspana I wtedy już jest po spaniu. Potem nadszedł październik I zaczęłam drugi rok studiów I mimo że musiałam uczęszczać na zajęcia to też nie miałam żadnych problemów ze snem. Niestety od momentu jak musieliśmy wrócić do domów na okres koronawirusa to powróciły noce bezsenne, Ale trwało to max dwa dni po 3 razy i potem wszystko wracalo do normy. Po zakończonej powodzeniem zdalnej sesji postanowiłam wrócić do miasta w którym studiuje I znaleźć pracę, wszystko się powiodło, wynajelam pokój, znalazłam pracę. Przed pójściem pierwszy dzień do pracy oczywiście czułam presję ze muszę dobrze wypaść jak to będzie wyglądać itp więc muszę być wyspana jak dobrze wiecie mialam problem z zaśnięciem tak może do 2;30 A wstać musiałam o 6. I Tak przez trzy dni bo pracę zaczęłam od środy chodziłam do pracy po 2-4 godzinach snu. W piątek wróciłam do swojego domu rodzinnego Po rzeczy potrzebne do przeprowadzki I w niedzielę wróciłam do miasta sen się unormowal na jakieś 3 tygodnie. Tydzień temu zaczęłam czytać książkę "szklany klosz" może niektórzy z was znają, jest to książka autobiograficzna dziewczyny którą cierpiała na depresję aż w końcu popełniła samobójstwo. Oczywiście czytając te książkę zwracałam na każdy szczegół przez nią opisywany I sprawdzałam czy aby ja też tak nie mam. Wyczytałam że autorka Nie mogła spać przez tydzień no I oczywiście sobie uswiadomilam A co jak ja też nie będę mogła spać przez tydzień czy to będzie oznaczało depresję, A w rezultacie popełnienie przeze mnie samobójstwa czego boję się niezmiernie. Jak można się domyślić nie śpię już tydzień, mimo że o książce już zapomniałam i zrozumiałam że to koło nerwicowe I wszystko wygląda tak jak zawsze. Potem pojawiły się wspomnienia z tych bezsennych nocy sprzed 2lat, że to wszystko wróciło, nigdy z tego nie wyjdę itp itd. Dosłownie ciągle myślę O śnie w dzień, A jak przychodzi noc to automatycznie wzrasta napięcie I mimo ogromnej senności nie potrafię zasnąć. Pierwsze dwa dni nie spałam do 4, raz do 2 Potem znów dwa razy do 4 i raz do 6. Do tego wszystkiego muszę chodzić do pracy co prawda mogę przychodzić na którą godzinę chce byleby nie później niż 14. Ale Nie chce za późno kończyć więc starałam się przez ten tydzień chodzić na 9/10 kończąc o 15/16. Wczoraj Jak Nie miałam presji na to że muszę iść do pracy to mimo lekkiego problemu z zaśnięciem I tak udało mi się w miarę szybko zasnąć bo była to godzina 2:15 coś około tego. Natomiast dziś z niedzieli na poniedziałek wiedząc że muszę iść do pracy nie zasnelam do 6, byłam wyczerpana I zmuszona do odwołania dzisiejszego przyjścia. Nie mam pomysłu jak się wydostać z tego błędnego koła bo do pracy muszę chodzić, A czuje że praca wywiera na mnie presję na sen. Uważam, że gdyby nie te powracające epizody bezsenności na które z taka łatwością się łapie I wpadam znów w błędne koło nerwicowe to byłabym już wolna od nerwicy. Nie chce być zla na siebie, że z tego zmęczenia i bezsilności nie poszłam dziś do pracy, ale mimo wszystko mam wyrzuty sumienia bo przez tydzień spania 2-4h udawało mi się do niej dotrzeć, A dziś po prostu nie dałam rady. Macie jakieś rady na taki problem, kieruje to pytanie głównie do osób które przechodziły to samo i będą W stanie mnie zrozumieć I wesprzeć dobra rada?