Chciałbym rozpocząć prace nad sobą, moje wątpliwości.
: 26 lipca 2020, o 17:18
A więc tak, jeszcze raz chciałbym was przeprosić i mam nadzieję że dostane od was ostatnią sznase.
Co się u mnie działo przez te 2 tygodnie?
W sumie żyłem normalnie gram ze znajomymi spotykam się, imprezuje ( to ostatnio poszło w złą strone ) , pracuje żyję normalnie lecz teraz zauważyłem że u mnie nic się nie zmienia bo nie znałem mechanizmów działania.
Z mojej psychiatry zrobiłem sobie forum, dzwoniłem do niej jak chciałem podjąć jakąś decyzje przez co straciłęm od niej wsparcie i zostawiła mnie z lekami.
Zadzwoniłem wcześniej czy moge palić cbd przy lekach. W ostatnim tygodniu zadzwoniłem i zapytałem się ile mogę wypić przy lekach bo chciałbym się troche oderwać i iść na impreze na co ona powiedziała że jestem nie poważny i mam do niej nie dzwonić oraz żebym sobie znalazł kogoś innego.
Poszedłem na impreze wypiłem 10 piw i czółem się super, nic mnie nie obchodziło dd stało w takim samym poziomie jakim było, dodam że nawet kaca nie miałem. Ale zrozumiałem że jeśli chce się wyleczyć to musze to odstawić. Więc dalej imprezuje ale kupuje sobie piwka zero
Jak coś mi nie pasuje to już nie kryje tego w sobie i po prostu mówie co myśle.
Dało mi to to że zacząłem jako tako czuć emocje słabo ale są pozytywne.
Leki troche ogarneły mnie i bardziej staram się żyć na zewnątrz.
Podczas bana tutaj zmieniłem forum poszedłem na dpselfhelp, poczytałem dużo wpisów z zagranicy i to dało mi nadzieje, wręcz się popłakałem bo wyszło na to że wy wcale nie chcecie mnie tylko uspokoić i serio się da. I znowu bardzo was przepraszam miałem takie jazdy że każdy mnie oszukuje i z tego nie da sie po prostu wyjść a te wszystkie fora itp są po to żeby ludzie się nie zabijali tylko z tym żyli. xd
W sumie zacząłem przyglądać się mojemu życiu i wypisałem cechy które mnie blokują i staram się nad tym pracować. Najbardziej moje czarnowidztwo xd
Zauważyłem też że nw czy to schodzi ale myśle bardziej o sprawach codziennych to zaczyna mnie boleć i tęsknie za tą swoja strasznie, potem pojawiają się myśli że po co walczyć jak i tak straciłęm już najważniejszą dla mnie osobe, wyobrażenia że ja ktoś teraz bolcuje itp . xd
Gadałem z divinem o tych moich 6 latach i powiedział to samo co helpmi, w sumie dałem mu link do posta to się zapytał czy nie jestem bartek od mefedronu xd
Powiedział że przez moją emocjonalność ale czuje że zrobił to za szybko, bo jak mu dałem link do tematu to po prostu go użył i nie mial swojego zdania.. nie bardzo mu w to wierze temu rezygnuje z jego terapi bo w sumie nie czuje się okej i ta terapia nie wygląda jak terapia jak terapeuta milczy przez 80% spotkania.
Chciałbym się dostać do Victora ale raczej nie będzie mi dane, została mi komunikacja na emailu chociaż myśle że on rozwiał by moje wątpliwości.
W swojej depersonalizacji się pogubiłem, zapomniałem jak to jest być normalnym. Jeśli w ciągu 6 lat mi to nie mineło to nie wiem w jaki sposób na to nie przyzwalałęm chociaz zawsze miałem w głowie że
jest jakoś inaczej, nic się nie szarpałem itp.
Teraz trudno jest mi wprowadzić akceptacje bo cały czas mam w głowie że nie potrafie akceptować i na mnie akceptacja nie działa. A tak naprawde ja przeczytałem u was ten wpis o dd było napisane że to samo przejdzie i sobie z tym żyłem, nie miałem wtedy takiego stanu który zmusiłby mnie do szukania co mi jest i takiej paniki ale też nie miałem wiedzy i może zwracałem uwage.
Mój aktualny stan jest taki że pracuje robie wszystko ale nadal denerwuje sie ze to jest i ze to nie minie chociaz nawet znalazlem posta ze po 50 latach minelo XD to juz uspokajanie lv hard.
Staram się wprowadzać pozytywne dialogi do swojej chorej głowy no ale mój mózg neguje wszystko.. " Przeciez miales to 6 lat i ci nie przeszło to teraz jak to puścisz to też ci nie przejdzie ", " Bierzesz leki nie odburzysz się " .. Zwracam teraz uwage na objaw który miałem w dupie i to powoduje u mnie rozpacz że znowu wracam uwage i nie akceptuje, ze nie potrafie nie zwracac uwagi. Mówie sobie okej jesteś teraz oderealniony będzie to trwało jakiś czas... Albo taktyka kocham dd zaczerpnięta od victora wmawiam sobie że to zajebisty stan i niech sobie będzie potem pojawia się wątpliwość a co jeśli serio to nie minie? No to nie minie trudno ja będe tak żył. Tak sobie wkręcałem ale zawsze dochodze do wniosku że to nie zadziała. Tak wiem że mam też nerwice ale ona nie czepia się niczego innego tylko DD bo tego się uczepiłem
Pisałem z dziewczyna która miała nerwice , DD 4 lata i wyszła i nawet nie pamięta co to DD + ma CHAD. To mnie aż to dziwi xd. Możecie mi napisać jak wygląda u was to przyzwalanie? Dziekuje za przeczytanie posta 
Co się u mnie działo przez te 2 tygodnie?
W sumie żyłem normalnie gram ze znajomymi spotykam się, imprezuje ( to ostatnio poszło w złą strone ) , pracuje żyję normalnie lecz teraz zauważyłem że u mnie nic się nie zmienia bo nie znałem mechanizmów działania.
Z mojej psychiatry zrobiłem sobie forum, dzwoniłem do niej jak chciałem podjąć jakąś decyzje przez co straciłęm od niej wsparcie i zostawiła mnie z lekami.
Zadzwoniłem wcześniej czy moge palić cbd przy lekach. W ostatnim tygodniu zadzwoniłem i zapytałem się ile mogę wypić przy lekach bo chciałbym się troche oderwać i iść na impreze na co ona powiedziała że jestem nie poważny i mam do niej nie dzwonić oraz żebym sobie znalazł kogoś innego.
Poszedłem na impreze wypiłem 10 piw i czółem się super, nic mnie nie obchodziło dd stało w takim samym poziomie jakim było, dodam że nawet kaca nie miałem. Ale zrozumiałem że jeśli chce się wyleczyć to musze to odstawić. Więc dalej imprezuje ale kupuje sobie piwka zero

Jak coś mi nie pasuje to już nie kryje tego w sobie i po prostu mówie co myśle.
Dało mi to to że zacząłem jako tako czuć emocje słabo ale są pozytywne.
Leki troche ogarneły mnie i bardziej staram się żyć na zewnątrz.
Podczas bana tutaj zmieniłem forum poszedłem na dpselfhelp, poczytałem dużo wpisów z zagranicy i to dało mi nadzieje, wręcz się popłakałem bo wyszło na to że wy wcale nie chcecie mnie tylko uspokoić i serio się da. I znowu bardzo was przepraszam miałem takie jazdy że każdy mnie oszukuje i z tego nie da sie po prostu wyjść a te wszystkie fora itp są po to żeby ludzie się nie zabijali tylko z tym żyli. xd
W sumie zacząłem przyglądać się mojemu życiu i wypisałem cechy które mnie blokują i staram się nad tym pracować. Najbardziej moje czarnowidztwo xd
Zauważyłem też że nw czy to schodzi ale myśle bardziej o sprawach codziennych to zaczyna mnie boleć i tęsknie za tą swoja strasznie, potem pojawiają się myśli że po co walczyć jak i tak straciłęm już najważniejszą dla mnie osobe, wyobrażenia że ja ktoś teraz bolcuje itp . xd
Gadałem z divinem o tych moich 6 latach i powiedział to samo co helpmi, w sumie dałem mu link do posta to się zapytał czy nie jestem bartek od mefedronu xd
Powiedział że przez moją emocjonalność ale czuje że zrobił to za szybko, bo jak mu dałem link do tematu to po prostu go użył i nie mial swojego zdania.. nie bardzo mu w to wierze temu rezygnuje z jego terapi bo w sumie nie czuje się okej i ta terapia nie wygląda jak terapia jak terapeuta milczy przez 80% spotkania.
Chciałbym się dostać do Victora ale raczej nie będzie mi dane, została mi komunikacja na emailu chociaż myśle że on rozwiał by moje wątpliwości.
W swojej depersonalizacji się pogubiłem, zapomniałem jak to jest być normalnym. Jeśli w ciągu 6 lat mi to nie mineło to nie wiem w jaki sposób na to nie przyzwalałęm chociaz zawsze miałem w głowie że
jest jakoś inaczej, nic się nie szarpałem itp.
Teraz trudno jest mi wprowadzić akceptacje bo cały czas mam w głowie że nie potrafie akceptować i na mnie akceptacja nie działa. A tak naprawde ja przeczytałem u was ten wpis o dd było napisane że to samo przejdzie i sobie z tym żyłem, nie miałem wtedy takiego stanu który zmusiłby mnie do szukania co mi jest i takiej paniki ale też nie miałem wiedzy i może zwracałem uwage.
Mój aktualny stan jest taki że pracuje robie wszystko ale nadal denerwuje sie ze to jest i ze to nie minie chociaz nawet znalazlem posta ze po 50 latach minelo XD to juz uspokajanie lv hard.
Staram się wprowadzać pozytywne dialogi do swojej chorej głowy no ale mój mózg neguje wszystko.. " Przeciez miales to 6 lat i ci nie przeszło to teraz jak to puścisz to też ci nie przejdzie ", " Bierzesz leki nie odburzysz się " .. Zwracam teraz uwage na objaw który miałem w dupie i to powoduje u mnie rozpacz że znowu wracam uwage i nie akceptuje, ze nie potrafie nie zwracac uwagi. Mówie sobie okej jesteś teraz oderealniony będzie to trwało jakiś czas... Albo taktyka kocham dd zaczerpnięta od victora wmawiam sobie że to zajebisty stan i niech sobie będzie potem pojawia się wątpliwość a co jeśli serio to nie minie? No to nie minie trudno ja będe tak żył. Tak sobie wkręcałem ale zawsze dochodze do wniosku że to nie zadziała. Tak wiem że mam też nerwice ale ona nie czepia się niczego innego tylko DD bo tego się uczepiłem

