Strona 1 z 2
Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 14:40
autor: IKSIGREKZET
Wyjezdzamy z męzem na weekend a mnie mecza mysli, ze to ostatni wyjazd, ze zginiemy, nie wrocimy itd. Niedlugo porod a ja oczywiscie mysle ze nie przezyje tego porodu a jak przezyje to dostane depresji poporodowej albo jeszcze cos gorszego. No same czarne scenariusze. Sa takie realne i wszystko mi pasuje ze wlasnie tak sie stanie. Ehhh. Jakos sobie z tym radze, ale musialam sie wygadac. Moze ma ktos podobnie?
Re: Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 14:50
autor: Daria.Dabrowska
Nie łam się

Pamiętaj myśl to tylko myśl. . Tak samo może Ci przyjść do głowy myśl " Ze jutro wygrasz w totka " Ale niestety my zaburzeni mamy tendencję w stanie lękowym niestety do negatywnych myśli.. A dlaczego miałoby być innaczej skoro jesteśmy w stanie zagrożenia

to mija tylko powoli z odpowiednim podejściem do tych myśli... Nastaw się do tego po prostu neutralnie... Zginiemy - najwyżej razem nie mamy na wszystko wpływu zawsze coś może się stać a z drugiej strony ile razy wyjeżdżałas i nic się nie stało.. To sat zwykle straszaki nie walcz z nimi tylko akceptacja i ośmieszanie, ignorowanie zależy co Na Ciebie najlepiej wpływa.. Ja czasem zgadzałam się na najgorszy scenariusz a tak na prawdę jest tak że on i tak się nie spełnia. Poród tyle Kobiet przeżyło czemu mam nie przeżyć?? Depresja?? Wiesz każda kobieta po porodzie ja miałam ich dwa ma gorsze dni to jest normalne... I zapewne huśtawki nastrojów są możliwe ale od razu depresja bez przesady, dostaniesz Maleństwo w ręce nie będziesz miała czasu myśleć o depresji poporodowej a nawet jak trafią się gorsze dni, bo macierzyństwo nie wygląda jak z reklamy niestety zaakceptujesz je o do przodu.. A więc akceptuje te czarne scenariusze.. Wiem jakie one są realne miałam też tak uwierz ale ryzykowaniem zdałam sobie sprawę że to ściema

Re: Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 14:50
autor: Margola245
IKSIGREKZET pisze: ↑2 lipca 2020, o 14:40
Wyjezdzamy z męzem na weekend a mnie mecza mysli, ze to ostatni wyjazd, ze zginiemy, nie wrocimy itd. Niedlugo porod a ja oczywiscie mysle ze nie przezyje tego porodu a jak przezyje to dostane depresji poporodowej albo jeszcze cos gorszego. No same czarne scenariusze. Sa takie realne i wszystko mi pasuje ze wlasnie tak sie stanie. Ehhh. Jakos sobie z tym radze, ale musialam sie wygadac. Moze ma ktos podobnie?
Wiele razy miałam takie lub podobne myśli i możesz sobie na przykład przypominać dlaczego się w ogóle takie myśli Ci pojawiają, mnie to bardzo pomagało bo powodowało inne na nie spojrzenie.

Re: Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 15:08
autor: IKSIGREKZET
Dziekuje Wam
To tez bedzie moj drugi porod. Jakies 3 miesiace po pierwszym porodzie dostalam ataku paniki w kosciele na chrzcie corki. Pozniej doszly lęki i stany depresyjne, uczucie beznadziei, ktore juz minely, ale ja chyba caly czas mam tam gdzies z tylu glowy ze po porodzie mi sie pogorszy

Re: Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 17:01
autor: Daria.Dabrowska
Wiesz ja też po pierwszym porodzie dotknęłam dna wydaje mi sie że m. In to był wyzwalacz

miałam poród vacum, Mały ważył ponad 4 kg. Po drugim natomiast już byłam bardziej swiadoma wszystkiego samego porodu i emocji które mogą mi towarzyszyć po. Drugi jest lepszy mówię Ci

ja też z nerwicą zaszłam w ciążę z nerwicą rodzilam i żyje i mam się coraz lepiej. Będzie dobrze buźka🥰
Re: Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 17:05
autor: Daria.Dabrowska
Nerwica próbuje Cię zastraszyć wkręcić nie daj się tej ku### nawet jak poczujesz się gorzej a przecież możesz... To wiesz ze to tylko przejściowe.. Wylapuj myśli które Cię straszą męczą próbuja ograniczać

zakup sobie książkę do szpitala # w pułapce myśli# ona mi troche ogarnęła burdel myślowy w głowie... I oczywiście polecam blog Victora emocjobranie. Pl i jedziesz po kolei że wszystkim

Re: Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 20:31
autor: IKSIGREKZET
Daria.Dabrowska pisze: ↑2 lipca 2020, o 17:01
Wiesz ja też po pierwszym porodzie dotknęłam dna wydaje mi sie że m. In to był wyzwalacz

miałam poród vacum, Mały ważył ponad 4 kg. Po drugim natomiast już byłam bardziej swiadoma wszystkiego samego porodu i emocji które mogą mi towarzyszyć po. Drugi jest lepszy mówię Ci

ja też z nerwicą zaszłam w ciążę z nerwicą rodzilam i żyje i mam się coraz lepiej. Będzie dobrze buźka🥰
W pierwszej ciazy tez mialas nerwice ?
Mnie to jakby cos przygniotlo. Nie umiem tego opisac. Nie mialam tak nigdy. Mialam lęki ale nie az tak. Mialam cesarke. Teraz tez czeka mnie cesarka. A przeprowadzalas sie moze majac nerwice? To tez mie czeka i mnie przeraza ehhh
Re: Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 20:33
autor: IKSIGREKZET
I o dziwo po tym strasznym stanie zniknely w duzym stopniu natrectwa. Poczulam sie taka wolna. Nie wiem o co chodzi.
Re: Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 23:19
autor: Daria.Dabrowska
Wiesz ja miałam nerwice tzn mam od jakiegoś 18 r. Z ale byłam nie świadoma co mi jest.. Czasem było czasem znikało ale po porodzie pierwszego Synka tak jak mówisz to było apogeum dojeba## z taką siłą że myślałam że to koniec


oczywiście mam toksyczną mamę, trochę chory dom od dziecka.. Wydaje mi się że wtedy kiedy wprowadzałam się do mojego męża taka duża zmiana w życiu również była gwoździem do trumny

Przede wszystkim bądź dla siebie wyrozumiała, jesteś w ciąży, hormony buzują, stres, zmęczenie, przeprowadzka to jest sporo jak naraz dla nas nerwicowcow... Powinnaś powoli robić porządek sobie w głowie.. Nie wszystko naraz... Co w tym momencie jest dla Ciebie na piedestale czym najmocniej się stresujesz? Przeprowadzka ciąża a moze jeszcze czymś innym??
Re: Pocieszcie :-(
: 2 lipca 2020, o 23:20
autor: Daria.Dabrowska
Rozumiem że po porodzie pierwszym było już jest ok? I teraz w ciąży na nowo Cie dopadło?
Re: Pocieszcie :-(
: 3 lipca 2020, o 17:04
autor: IKSIGREKZET
Daria.Dabrowska pisze: ↑2 lipca 2020, o 23:20
Rozumiem że po porodzie pierwszym było już jest ok? I teraz w ciąży na nowo Cie dopadło?
Wiesz co ja mam nerwice od jakichs 3 lat. Tzn juz prawie nie mam. Ataki paniki mam raz na pol roku i trwaja one kilka sekund bo w pore reaguje. Nawet rzadziej w sumie. I chyba nie mozna tego nazwac atakiem paniki. Po prostu czuje ze cos sie zaczyna dziac.Boje sie tylko czasami ze jak bede zmeczona albo bede miala silny stres, jakies przezycie to to wszystko wroci i nad tym nie zapanuje. W trakcie pierwszej ciazy mialam lęki, natrectwa no i oczywiscie myslalam ze nie przezyje ja albo dziecko. Standard:-)
Atakow paniki nie mialam wcale. Po porodzie tez bylo ok. Nawet baby bluesa nie mialam. Ale na chezcinach w pewnym momencie oblaly mnie poty, zrobilo sie niedobrze i mialam ochote wybiec z kosciola. Na szczescie jakos przetrwalam, ape po tym mdlilo mnie juz codziennie a dodatkowo jeszcze mialam sporo stresu w rodzinie i pewnego dnia poczulam ze wariuje, balam sie ze popelnie samobojstwo, czulam beznadzieje, niechec do zycia, brak milosci do meza i dziecka. Ogolnie taka bez uczuc. Natomiast nic nie dalam po sobie poznac i wykonywalam wszystkie moje obowiazki. Czasem tylko nie mialam ochoty wstac z lozka. Jakby cos mnie przycisnelo do niego, ale w koncu sie podnosilam i dzialalam. Brak apetytu, codziennie rano odruch wymiotny. Potem dowiedzialam sie ze znowu jestem w ciazy. Przyjelam to jakos ze spokojem o dziwo. Zauwazylam ze natretne mysli zniknely. Poczulam sie spokojniejsza. Potem poszlam na wizyte do psychologa. Po tym jak sie wygadalam, wyrzucilam z siebie wszystko, mdlosci i zle samopoczucie minely. Chociaz czasem czuje ze chce wszystko wrocic to sie nie daje. Relaksuje sie itd. Najbardziej teraz dokuczaja mi mysli o porodzie, depresji poporodowej i przeprowadzce. Marze zeby sie przeprowadzic do naszego domu a jednoczesnie nie wiem czy bede potrafila sie zaklimatyzowac itp. Czy bede potrafila mieszkac w innym miejscu. Czuje niechec do tego domu czasami, ale przewaza jednak uczucie radosci z wyprowadzki. Mysle tylko jak zamkna sie za na drzwi i co wtedy? Bede u siebie juz, bede gospodynia, jak sobie poradze? I czy sobie poradze. Z jednej strony sobie tego nie wyobrazam a z drugiej bardzo tego chce tylko czy bede potrafila? Ehhh to takie sprzeczne uczucia.. ale znacie to doskonale.
Chyba to na tyle

Re: Pocieszcie :-(
: 3 lipca 2020, o 23:01
autor: Daria.Dabrowska
Z tego co piszesz to wyczuwam nie do końca przepracowanie tematu.. Nawet samo to jak piszesz że boisz się że to wróci, tzn co?? Atak paniki, lęk, natręctwa. To samo nie wraca to my do tego wracamy

jeżeli chodzi o myśli to działaj z nimi, straszaki będą.. Też rób tak jak Ci wygodnie wyśmiewaj, olewaj aż wejdzie Ci w krew. I to nie będzie tak że raz oblejesz i będzie ok do skutku!! A nie dziwne że nerwicą zaatakowała teraz również przeprowadzkę itp przecież dla Ciebie to jest megAaaa istotne czyż nieprawdaż..tak samo jak oczekiwanie na potomstwo

Ona nie podgryza tematów które są dla nas niczym. A jeżeli chodzi o somatyke. No cóż tu nam zostaje akceptacja i samoswiadomosc co nam jest

dlatego zgłębiaj wiedzę i do przodu,

Re: Pocieszcie :-(
: 3 lipca 2020, o 23:07
autor: Daria.Dabrowska
A napiszę Ci jeżeli chodzi o poradzenie sobie mi po pierwszym porodzie i przy opiece pomagała mama.. Która zawsze i do tej pory mi mówi że w sumie to nic nie potrafię itp.. I gdyby nie ona to bym palcem do dupy nie trafiła

urodziłam drugiego Syna i moja mama na początku miała mi chyba za złe że nie poinformowałam jej że będe z moim mężem spała i może być z tego drugi wnuk i była obrażona.. Doszły inne rzeczy jeszcze m. In tragiczna śmierć dziadka który był dla mnie jedną z największych ostoi.. I zostałam sama ze wszystkim.. Stałam się kura domową na 100 prcent i zobacz daje radę lepiej niż z pomocą mojej mamy.. Chociaż zostałam dzień po porodzie rzucona na głęboką wodę cieszę się bo nauczyłam się doskonale pływać..

🥰

Re: Pocieszcie :-(
: 4 lipca 2020, o 14:40
autor: IKSIGREKZET
Daria.Dabrowska pisze: ↑3 lipca 2020, o 23:07
A napiszę Ci jeżeli chodzi o poradzenie sobie mi po pierwszym porodzie i przy opiece pomagała mama.. Która zawsze i do tej pory mi mówi że w sumie to nic nie potrafię itp.. I gdyby nie ona to bym palcem do dupy nie trafiła

urodziłam drugiego Syna i moja mama na początku miała mi chyba za złe że nie poinformowałam jej że będe z moim mężem spała i może być z tego drugi wnuk i była obrażona.. Doszły inne rzeczy jeszcze m. In tragiczna śmierć dziadka który był dla mnie jedną z największych ostoi.. I zostałam sama ze wszystkim.. Stałam się kura domową na 100 prcent i zobacz daje radę lepiej niż z pomocą mojej mamy.. Chociaż zostałam dzień po porodzie rzucona na głęboką wodę cieszę się bo nauczyłam się doskonale pływać..

🥰
Masz racje, ze temat jest nieprzepracowany. W ogole to co piszesz jest bardzo mądre i trafiasz w punkt

Jakbys mnie znala. Ja sobie jakos radze. Ale no wlasnie... jakos. Musze to przepracowac, ale nie mam z kim o tym pogadac tak na prawde oprocz mojej psycholog a teraz przez koronawirusa do niej nie chodze bo jestem na koncowce ciazy i ona nie chce mnie narazac. Zostan moim psychologiem hehe
Re: Pocieszcie :-(
: 4 lipca 2020, o 23:42
autor: Daria.Dabrowska
Pisz śmiało Kochana 🥰 wal na priv jak będziesz miała jakieś wątpliwości będę Cię nawracać
