Strona 1 z 1

Lęk przed lataniem - mile widziani odburzeni :)

: 20 czerwca 2020, o 12:09
autor: lubieplacki13
Cześć, może jest tu ktoś kto ma ten problem za sobą. Za każdym razem zapalnikiem do tragicznych stanów lękowych (krótkich, czy dłuższych) był dla mnie lot samolotem. Co ciekawe pierwszy mój lot (jeszcze za wspaniałych czasów bez lęku uogólnionego) był niesamowitym dla mnie doświadczeniem, zainteresowaniem, zafascynowanie wszystkim itd. Niestety parę miesięcy po pierwszym locie zdarzył mi się pierwszy atak paniki niezależnie od lotu i niestety potem miałem do czynienia za każdym razem z najgorszymi lękami przed i podczas lotów. Im bardziej w głąb (im więcej lotów), tym większy lęk. Paradoksalnie, nigdy się nie hamowałem, nie wycofywałem, mimo, że lęk był nie do zniesienia to wolałem to przecierpieć i lecieć. Niestety to nigdy nie pomagało, ta ekspozycja na lęk, dlatego bardziej mnie to frustruje, bo przecież ekspozycja i pokazywanie podświadomości, że realnego zagrożenia nie ma powinna go uspokoić. Ogólnie na 20 lotów, tylko ok. 3 (wraz z tym pierwszym) miałem bez lęków. Przez ok. pierwsze pięć lotów był to lęk przed samym uszkodzeniem się samolotu i śmierci w wyniku tego, potem to już sam lęk przed lękiem, brak możliwości pójścia do toalety się uspokoić, brak poczucia bezpieczeństwa itd. Spędzałem dnie i noce, żeby czytać na temat, jak bezpieczne jest latanie itd, uspokajałem się, racjonalizowałem. Teraz już wiem, że to mój mechanizm lękowy się załącza, bo lęków i nieprzespanych przez stres nocy dostaję parę dni przed lotem, coraz bardziej się to generuje i generuje i podczas lotu dostaje ataku paniki - ostatnio, w grudniu, przez cały lot miałem poczucie swobodnego spadania, co było zdecydowanie najgorszym lękowym odczuciem.

Dlatego mam pytanie, może odburzeni będą wiedzieli lepiej, czy taki lęk ma raczej ścisły związek z nawykiem lękowym czy jednak nerwicą - lękiem uogólnionym? Bo po prostu pamiętam, że za pierwszym lotem nie czułem żadnego zagrożenia, lęku, potem ten atak paniki, lęk uogólniony, widzenie wszędzie zagrożenia itd. Czy wychodzenie z tego nawyku będzie raczej osobną kwestią, czy po wyjściu z lęku uogólnionego/nerwicy lęk powinien zniknąć? Po prostu martwię się tym, że tak jak wspomniałem, jest to mój zapalnik, a ten mechanizm jest potwornie we mnie zakorzeniony. Że wychodzenie z nerwicy, to jedno, a poradzenie sobie z tym mechanizmem będzie dla mnie wyzwaniem, bo ryzykowanie jest trudniejsze, musiałbym chyba latać co dziennie, żeby metoda ryzykowania zadziałała w tym przypadku, bo tak to latam 3-4 razy na rok. Aha, dodam jeszcze, że lotów nie unikam, właśnie wręcz przeciwnie, sam je sobie generuję i w momencie bookowania nawet nic mnie nie hamuje, że coś będzie nie tak, w sumie wierzę w to, że będzie super.

Re: Lęk przed lataniem - mile widziani odburzeni :)

: 3 lipca 2020, o 00:21
autor: MałaMaruda
Wiesz placek, że nie jestem odburzona ale wydaje mi się, że lęk przed lataniem samolotem jest akurat bardzo popularny i towarzyszy masie osób bez zaburzeń - stąd zdrowi ludzie lykaja xanax albo pija przed lotem. Wiadomo że to się opiera o lęk przed śmiercią. Czy to jest takie nienaturalne? Nie sądzę. Ja też się boję latać. I wątpię żeby moja nerwica miała z tym coś wspólnego. Po prostu po locie stresor znika i lęk też. Skoro u Ciebie też lęk jest w trakcie lotu czy tuż przed lotem tylko (tak zrozumiałam?) To może po prostu pozwól się sobie bać? Dopiero jak po locie dłużej się lęk utrzymuje to warto faktycznie na to podziałac.

Ps. Mój Mąż też się boi latać. I też mu przechodzi.

Re: Lęk przed lataniem - mile widziani odburzeni :)

: 3 lipca 2020, o 10:50
autor: Kredka
Ja wprawdze odburzona jeszcze nie jestem, ale postanowilam ze sie wypowiem :D
Jak wspomniala kolezanka wczesniej, lek przed lataniem jest jednym z najczesciej wystepujacych lekow. Ma go masa ludzi ktorzy nie maja zaburzenia. Mysle, ze nie powinienes podpinac wszystkiego pod zaburzenie. Byc moze po prostu boisz sie latac - jak masa ludzi.
Ja na poczatku tez sie nie balam, a po ktoryms locie pojawil sie strach - i to bylo jeszcze przed nerwica. Dzisiaj mam w sumie podobnie jak Ty, latam, ale lek sie pojawia. Mysle ze nie ma za bardzo nad czym sie skupiac. Byc moze tacy po prostu jestesmy i bedziemy sie bac latac nawet nie majac zaburzenia :)
To, co robisz, na pewno przyniesie dobre rezultaty pozniej. Lataj jak najczesciej, ale nie analizujac czy jest lek, czy nie. Bo brak zaburzenia to nie brak odczuwania leku. Tylko brak utrzymywania go patologicznie. Powodzenia!