Wkręcanie sobie faktów.
: 22 maja 2020, o 18:26
Witajcie.
Odkąd pamiętam miałem dosyć bujną wyobraźnię, potrafiłem wykreować w głowie różne sytuacje, i to raczej z gatunku tych przygnębiających. Np wyobrażałem sobie śmierć najbliższych, albo zdradę żony przez co potrafiłem doprowadzić się do stanu silnego wzruszenia lub poruszenia. Jednak za chwilę się z tego otrząsałem i zganialem to na zbyt wybujałą wyobraźnię. Jednak ostatnio złapał mnie bardzo silny lęk, mianowicie lęk przed zrobieniem komuś krzywdy. Zawodowo jeżdżę dużymi ciężarówkami i od jakiś dwóch miesięcy paraliżują mnie myśli o tym że mógłbym przez jakiś głupi błąd, albo chwilę mojej nieuwagi zrobić komuś krzywdę albo nawet zabić. I mam takie chore myśli w głowie że może coś zrobiłem i tego nie zauważyłem, i non stop analizuje w głowie różne sytuacje które spotkały mnie na drodze, najczęściej bardzo klarowne. Ale moja głowa cały czas powraca do nich myślami i wyobraża sobie scenariusze że mogłem np zachaczyć jakiegoś rowerzyste i odjechać dalej i choć wiem że to nieprawda i nic takiego nie miało miejsca to cały czas w mojej głowie kłębią się takie chore myśli. Mało tego, nie jeżdżę sam tylko z kolegą i tak mnie to męczyło że powiedziałem mu o moim problemie. Z jego strony spotkałem się z dużym zrozumiem i zamiast wyzwać mnie od czubków to podawał mi racjonalne argumenty na temat moich urojeń, że przecież gdyby doszło do jakiegoś nieszczęścia to we dwóch byśmy byli tego świadomi, i brzmi to mega rozsądnie i ja doskonale o tym wiem. Problem jednak w tym że moja głowa natrętnie powraca do tego problemu i kreuje swoje obrazy. Byłem z tym już u psychologa i Pani stwierdziła u mnie objawy nerwicy natrectw, bo dochodzi u mnie jeszcze taka dolegliwość że sprawdzam bo kilka razy zamknięcie drzwi, czy mam telefon w kieszeni klucze itp, na to też choruje odkąd pamiętam. No i jestem bardzo podatny na Stres. Wg Pani psycholog to wszystko składa się na nerwice lekowa/ natrectw. I choć mam wstępnie postawiona diagnozę, to mam do was forumowicze pytanie.
Czy miał ktoś z was podobną sytuację, tzn czy wasza głowa podsuwała wam obrazy sprzeczne z tym co było naprawdę i zastepowała obrazami waszych leków do tego stopnia że zaczynaliscie wmawiać sobie różne fakty, różne rzeczy? To jest tak okropne uczucie z którym mam wrażenie że od tych dwóch miesięcy z dnia na dzień radzę z tym sobie coraz gorzej, próbuję jakiś technik relaksacyjnych, medytacji ale nijak nie mogę wyrzucić z głowy tych myśli. Na wsparcie najbliższych też mogę liczyć głównie przez telefon bo pracuje z daleka od domu, do rodziny przyjeżdżam co dwa tygodnie na kilka dni, a nawet wtedy nie potrafię się cieszyć życiem. Boję się że przez ten stres i ciągły natłok myśli zrobię coś głupiego i dopiero wtedy będzie nieszczęście. Tak bardzo boję się jakiegoś nieszczęśliwego wypadku przez który mogę przekreslic swoje i nie tylko swoje życie że mam ochotę rzucić to wszystko w diabły, ale z drugiej strony nie chce się poddawać, nie chce przegrać z własną głową. Co o tym sądzicie? Jest dla mnie szansa? Czy ktoś z was też miał różne urojenia przez stany lękowe???
Odkąd pamiętam miałem dosyć bujną wyobraźnię, potrafiłem wykreować w głowie różne sytuacje, i to raczej z gatunku tych przygnębiających. Np wyobrażałem sobie śmierć najbliższych, albo zdradę żony przez co potrafiłem doprowadzić się do stanu silnego wzruszenia lub poruszenia. Jednak za chwilę się z tego otrząsałem i zganialem to na zbyt wybujałą wyobraźnię. Jednak ostatnio złapał mnie bardzo silny lęk, mianowicie lęk przed zrobieniem komuś krzywdy. Zawodowo jeżdżę dużymi ciężarówkami i od jakiś dwóch miesięcy paraliżują mnie myśli o tym że mógłbym przez jakiś głupi błąd, albo chwilę mojej nieuwagi zrobić komuś krzywdę albo nawet zabić. I mam takie chore myśli w głowie że może coś zrobiłem i tego nie zauważyłem, i non stop analizuje w głowie różne sytuacje które spotkały mnie na drodze, najczęściej bardzo klarowne. Ale moja głowa cały czas powraca do nich myślami i wyobraża sobie scenariusze że mogłem np zachaczyć jakiegoś rowerzyste i odjechać dalej i choć wiem że to nieprawda i nic takiego nie miało miejsca to cały czas w mojej głowie kłębią się takie chore myśli. Mało tego, nie jeżdżę sam tylko z kolegą i tak mnie to męczyło że powiedziałem mu o moim problemie. Z jego strony spotkałem się z dużym zrozumiem i zamiast wyzwać mnie od czubków to podawał mi racjonalne argumenty na temat moich urojeń, że przecież gdyby doszło do jakiegoś nieszczęścia to we dwóch byśmy byli tego świadomi, i brzmi to mega rozsądnie i ja doskonale o tym wiem. Problem jednak w tym że moja głowa natrętnie powraca do tego problemu i kreuje swoje obrazy. Byłem z tym już u psychologa i Pani stwierdziła u mnie objawy nerwicy natrectw, bo dochodzi u mnie jeszcze taka dolegliwość że sprawdzam bo kilka razy zamknięcie drzwi, czy mam telefon w kieszeni klucze itp, na to też choruje odkąd pamiętam. No i jestem bardzo podatny na Stres. Wg Pani psycholog to wszystko składa się na nerwice lekowa/ natrectw. I choć mam wstępnie postawiona diagnozę, to mam do was forumowicze pytanie.
Czy miał ktoś z was podobną sytuację, tzn czy wasza głowa podsuwała wam obrazy sprzeczne z tym co było naprawdę i zastepowała obrazami waszych leków do tego stopnia że zaczynaliscie wmawiać sobie różne fakty, różne rzeczy? To jest tak okropne uczucie z którym mam wrażenie że od tych dwóch miesięcy z dnia na dzień radzę z tym sobie coraz gorzej, próbuję jakiś technik relaksacyjnych, medytacji ale nijak nie mogę wyrzucić z głowy tych myśli. Na wsparcie najbliższych też mogę liczyć głównie przez telefon bo pracuje z daleka od domu, do rodziny przyjeżdżam co dwa tygodnie na kilka dni, a nawet wtedy nie potrafię się cieszyć życiem. Boję się że przez ten stres i ciągły natłok myśli zrobię coś głupiego i dopiero wtedy będzie nieszczęście. Tak bardzo boję się jakiegoś nieszczęśliwego wypadku przez który mogę przekreslic swoje i nie tylko swoje życie że mam ochotę rzucić to wszystko w diabły, ale z drugiej strony nie chce się poddawać, nie chce przegrać z własną głową. Co o tym sądzicie? Jest dla mnie szansa? Czy ktoś z was też miał różne urojenia przez stany lękowe???