Nerwica-przeszłość
: 21 maja 2020, o 15:39
Witam wszystkich
Od paru miesięcy ślędzę to forum. To jest mój pierwszy wpis. Nerwice mam od lat. Początki były różne, nie zdawałam sobie sprawy, że to nerwica. Cały czas nakręcałam się, że to jakaś choroba, serca, brzucha, rak itp. Setki badań i nic. Tak sobie żyłam od gorszych do lepszych okresów. Mogło być dobrze miesiącami i nagle wracało. Ataki paniki, obniżenia nastroju, złe samopoczucie i nakręcanie się, że napewno coś mi jest tylko nikt nie wie co. W ciągu ostatniego roku okresy lepsze były coraz krótsze a gorsze coraz częstsze. Cały czas miałam lęki, że jestem chora, że mąż jest chory albo będzie, że dzieci itd. Przeziębienie dziecka było dla mnie tragedią. Nagle doszły mi nie tylko nerwice na tle chorobowym ale zaczełam nakręcać się przeszłością, błedami które popełniłam. Stało się to moimi natretami. Cały czas miałam myśli typu nie zasługuje na mojego męża, nie zasługuje na dzieci bo popełniłam jakiś błąd. Nie chce wchodzić w szczegóły, opisywać Wam konkretne błędy. Nie są to wielkie sprawy, nikogo nie zabiłam, nie zraniłam, nie zdradziłam. Ot takie młodzieńcze błędy. Zdaję sobie sprawę, że ktoś inny powiedziałby: daj spokój, takimi bzdurami zaprzątasz sobie głowę, ale to nie jest takie łatwe. Stało się to moim natrętem, myślami, które nie chcą odejść. Zaczełam mieć ataki paniki coraz częstsze. Poczucie bezsensu, niepokój ciągły, lęk. Myśli to wszystko wywoływały. Wtedy uświadomiłam sobie, że to nerwica, że to wszystko co mi się działo od lat to było to samo tylko inne czynniki to wywoływały. Poszłam do lekarza, dostałam leki SSRI. Biorę od 3 miesięcy. Ogólnie jest lepiej, łatwiej, ataki miewam ale lekkie i bardzo rzadko. Już nie nakręcam się tak bardzo chorobami. Tylko te myśli o przeszłości nadal przychodzą. Czasami mam znowu taki dzień albo chwile, że myślę, że tak już będzie zawsze, że nigdy to nie minie. Czytam wasze porady. Myślicie że wywlekanie przeze mnie przeszłości to efekt nerwicy? Przez tyle lat nigdy nie myślałam o tym co było a teraz nagle stało się to problemem. Jak mam sobie radzić? Wrzucać do worka z nerwicą? Trudne to jest bo te myśli to nie nierealne natręty tylko coś co się wydarzyło, za co się zaczełam obwiniac. Jak sobie z tym poradzić?
Od paru miesięcy ślędzę to forum. To jest mój pierwszy wpis. Nerwice mam od lat. Początki były różne, nie zdawałam sobie sprawy, że to nerwica. Cały czas nakręcałam się, że to jakaś choroba, serca, brzucha, rak itp. Setki badań i nic. Tak sobie żyłam od gorszych do lepszych okresów. Mogło być dobrze miesiącami i nagle wracało. Ataki paniki, obniżenia nastroju, złe samopoczucie i nakręcanie się, że napewno coś mi jest tylko nikt nie wie co. W ciągu ostatniego roku okresy lepsze były coraz krótsze a gorsze coraz częstsze. Cały czas miałam lęki, że jestem chora, że mąż jest chory albo będzie, że dzieci itd. Przeziębienie dziecka było dla mnie tragedią. Nagle doszły mi nie tylko nerwice na tle chorobowym ale zaczełam nakręcać się przeszłością, błedami które popełniłam. Stało się to moimi natretami. Cały czas miałam myśli typu nie zasługuje na mojego męża, nie zasługuje na dzieci bo popełniłam jakiś błąd. Nie chce wchodzić w szczegóły, opisywać Wam konkretne błędy. Nie są to wielkie sprawy, nikogo nie zabiłam, nie zraniłam, nie zdradziłam. Ot takie młodzieńcze błędy. Zdaję sobie sprawę, że ktoś inny powiedziałby: daj spokój, takimi bzdurami zaprzątasz sobie głowę, ale to nie jest takie łatwe. Stało się to moim natrętem, myślami, które nie chcą odejść. Zaczełam mieć ataki paniki coraz częstsze. Poczucie bezsensu, niepokój ciągły, lęk. Myśli to wszystko wywoływały. Wtedy uświadomiłam sobie, że to nerwica, że to wszystko co mi się działo od lat to było to samo tylko inne czynniki to wywoływały. Poszłam do lekarza, dostałam leki SSRI. Biorę od 3 miesięcy. Ogólnie jest lepiej, łatwiej, ataki miewam ale lekkie i bardzo rzadko. Już nie nakręcam się tak bardzo chorobami. Tylko te myśli o przeszłości nadal przychodzą. Czasami mam znowu taki dzień albo chwile, że myślę, że tak już będzie zawsze, że nigdy to nie minie. Czytam wasze porady. Myślicie że wywlekanie przeze mnie przeszłości to efekt nerwicy? Przez tyle lat nigdy nie myślałam o tym co było a teraz nagle stało się to problemem. Jak mam sobie radzić? Wrzucać do worka z nerwicą? Trudne to jest bo te myśli to nie nierealne natręty tylko coś co się wydarzyło, za co się zaczełam obwiniac. Jak sobie z tym poradzić?