Strona 1 z 1

Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 09:51
autor: ankakt12
Cześć. Jestem w ciąży, mam nerwicę od dawna, zdiagnozowana została 10 lat temu. Na początku ciąży odstawiłam paroksetynę, którą brałam, na początku było źle, jak to po odstawieniu, następnie żyłam sobie w ciągłym napięciu, pozwalając nerwicy sobą kierować, aż w końcu po przeczytaniu wielu postów i porad na tym forum powiedziałam dość. Od tego czasu moje objawy osłabły, nadal są, ale przywiązuję do nich mniejszą wagę. Po prostu staram się walczyć, ale szczerze jestem już trochę tym zmęczona i kiedy jest gorzej mam ochotę się poddać. Wiem, że nie mogę tego zrobić, tym bardziej, że już dużo osiągnęłam, jakoś sobie radzę z natrętnymi myślami, choć czasami biorą górę, nie skupiam się całymi dniami na objawach i na sobie, ale mimo wszystko mam dość. Jest mi bardzo przykro, że tak wygląda moje życie :(

Piszę, bo potrzebuję chyba swego rodzaju wsparcia, potwierdzenia, że nawet jeśli teraz tak jest, to jeszcze może być lepiej. Jeszcze długo przed ciążą bywało u mnie różnie. Miałam to, co niejeden na tym forum, czyli wydawało mi się, że nie kocham mojego chłopaka, teraz męża. Nawet teraz, kiedy nadal żyję w tym napięciu czuję się tak, jakbym nie miała żadnych emocji. Jeśli coś niepokojącego zajmie moje myśli, skupiam się na sobie. Wiem, że to wszystko przez nerwy i jeśli mój umysł był wystawiony na takie działanie przez tyle lat, to raczej nie zregeneruje się od razu, na to trzeba czasu. Tylko, że razem z tym oczekiwaniem na poprawę przychodzą myśli, co będzie jeśli nie pokocham dziecka, w sumie czuję się tak, jakbym nic nie czuła. Mam wyrzuty sumienia, że nie cieszę się ciążą i dzieckiem. Chwilami czuję się jak potwór. Do tego mam bardzo niską samoocenę, nie wierzę w ogóle w siebie, czuję się gorsza od innych, porównuję się z innymi i mam tak od dzieciństwa.

Czy myślicie, że jeszcze może się coś poprawić? Byłam na konsultacji u psychiatry, przepisał mi lek, ale nie chcę brać go teraz, kiedy jestem w ciąży, poza tym chciałabym w końcu żyć bez leków.

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 10:55
autor: HadeS!
ankakt12 pisze:
19 maja 2020, o 09:51
Cześć. Jestem w ciąży, mam nerwicę od dawna, zdiagnozowana została 10 lat temu. Na początku ciąży odstawiłam paroksetynę, którą brałam, na początku było źle, jak to po odstawieniu, następnie żyłam sobie w ciągłym napięciu, pozwalając nerwicy sobą kierować, aż w końcu po przeczytaniu wielu postów i porad na tym forum powiedziałam dość. Od tego czasu moje objawy osłabły, nadal są, ale przywiązuję do nich mniejszą wagę. Po prostu staram się walczyć, ale szczerze jestem już trochę tym zmęczona i kiedy jest gorzej mam ochotę się poddać. Wiem, że nie mogę tego zrobić, tym bardziej, że już dużo osiągnęłam, jakoś sobie radzę z natrętnymi myślami, choć czasami biorą górę, nie skupiam się całymi dniami na objawach i na sobie, ale mimo wszystko mam dość. Jest mi bardzo przykro, że tak wygląda moje życie :(

Piszę, bo potrzebuję chyba swego rodzaju wsparcia, potwierdzenia, że nawet jeśli teraz tak jest, to jeszcze może być lepiej. Jeszcze długo przed ciążą bywało u mnie różnie. Miałam to, co niejeden na tym forum, czyli wydawało mi się, że nie kocham mojego chłopaka, teraz męża. Nawet teraz, kiedy nadal żyję w tym napięciu czuję się tak, jakbym nie miała żadnych emocji. Jeśli coś niepokojącego zajmie moje myśli, skupiam się na sobie. Wiem, że to wszystko przez nerwy i jeśli mój umysł był wystawiony na takie działanie przez tyle lat, to raczej nie zregeneruje się od razu, na to trzeba czasu. Tylko, że razem z tym oczekiwaniem na poprawę przychodzą myśli, co będzie jeśli nie pokocham dziecka, w sumie czuję się tak, jakbym nic nie czuła. Mam wyrzuty sumienia, że nie cieszę się ciążą i dzieckiem. Chwilami czuję się jak potwór. Do tego mam bardzo niską samoocenę, nie wierzę w ogóle w siebie, czuję się gorsza od innych, porównuję się z innymi i mam tak od dzieciństwa.

Czy myślicie, że jeszcze może się coś poprawić? Byłam na konsultacji u psychiatry, przepisał mi lek, ale nie chcę brać go teraz, kiedy jestem w ciąży, poza tym chciałabym w końcu żyć bez leków.
Czasami trzeba przywolić sobie na upadek żeby nauczyć sie wstawać , wydaje mi sie że ogólnie jeden z charakterów odburzania to są własnie upadki bo są takie dni które nas wypalają , a ja szczególnie zaliczam wpadki bo nie wspomagam sie lekami , chce sam sobie udowodnić że da sie z tym żyć ;col

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 16:03
autor: franixxx
Wiesz hades, sa rozne leki, te najslabsze z grupy SSRI mozna powiedziec, ze sa cementem, ale to Ty ukladasz cegły odburzenia, a nie leki, sam jestem na SSRI i uwazam, ze parokrotnie wiecej pracy wykonuja ja sam niz te leki, one tylko wspomagaja, a jak juz wyjdziesz z zaburzenia z lekami, to gdy pojawi sie nasteonym razem nie popelnisz wszystkich bledow kltore popelniles

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 16:20
autor: ankakt12
Brałam leki i pod koniec już nic mi nie dawały. Zresztą branie leków w ciąży to zawsze ryzyko. Tym bardziej, że teraz psychiatra przepisał agomelatynę, o której nie ma wystarczających informacji co do stosowania w ciąży.

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 16:30
autor: franixxx
Bo liczylas tylko na leki, a one sa jedynie POMOCNIKIEM Twojego myslenia i zachowan nie zmienia

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 16:40
autor: MałaMaruda
franixxx pisze:
19 maja 2020, o 16:03
Wiesz hades, sa rozne leki, te najslabsze z grupy SSRI mozna powiedziec, ze sa cementem, ale to Ty ukladasz cegły odburzenia, a nie leki, sam jestem na SSRI i uwazam, ze parokrotnie wiecej pracy wykonuja ja sam niz te leki, one tylko wspomagaja, a jak juz wyjdziesz z zaburzenia z lekami, to gdy pojawi sie nasteonym razem nie popelnisz wszystkich bledow kltore popelniles
Absolutnie się nie zgadzam. Byłam na najlżejszych SSRI i akurat u mnie kasowały wszystkie lęki i 99% objawów. Nie dało się wykonać żadnej pracy własnej, bo i nie było nad czym. To jest totalna bzdura, na niektórych SSRI nie działają w ogóle, a na innych zbawiennie. Odstawiałam najlżejsze SSRI dwa razy i dwa razy wróciła nerwa, bo nie było pracy własnej. A jej nie było, bo "nie było" nerwy na lekach.

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 18:15
autor: franixxx
Może u Ciebie tak to działa, u mnie SSRI zadziałoło według mnie dosyć słabo.

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 18:15
autor: franixxx
I przede wszystkim nie znikneły żadne objawy.

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 18:19
autor: MałaMaruda
franixxx pisze:
19 maja 2020, o 18:15
Może u Ciebie tak to działa, u mnie SSRI zadziałoło według mnie dosyć słabo.
Właśnie o tym mówię. Że to bywa totalnie różnie, ktoś kiedyś mądrze powiedział, że leki to loteria. Więc nie ma co mówić, że któreś są słabe i można się przy nich świadomie odburzać, a któreś mocne i przy nich to już nie. To są kwestie indywidualne.

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 18:58
autor: ankakt12
Ja po zastosowaniu na samym poczatku nerwicy paroksetynu po jakichś trzech tygodniach czułam się świetnie, zaczęłam wychodzić do ludzi i praktycznie minęły mi lęki i objawy, więc zmiana nawet sposobu myślenia tak na stałe nie wchodziła w grę, bo jak walczyć, czy ignorować coś, czego akurat tak naprawdę nie ma i czego się nie czuje.
Teraz, kiedy nie biorę leków, rzeczywiście mogę poćwiczyć ignorowanie objawów, ale jak dla mnie leki tylko wszystko maskowały, a po ich odstawieniu jest to samo, co było albo i gorzej.

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 20:01
autor: Nowy7
ankakt12 pisze:
19 maja 2020, o 09:51
Cześć. Jestem w ciąży, mam nerwicę od dawna, zdiagnozowana została 10 lat temu. Na początku ciąży odstawiłam paroksetynę, którą brałam, na początku było źle, jak to po odstawieniu, następnie żyłam sobie w ciągłym napięciu, pozwalając nerwicy sobą kierować, aż w końcu po przeczytaniu wielu postów i porad na tym forum powiedziałam dość. Od tego czasu moje objawy osłabły, nadal są, ale przywiązuję do nich mniejszą wagę. Po prostu staram się walczyć, ale szczerze jestem już trochę tym zmęczona i kiedy jest gorzej mam ochotę się poddać. Wiem, że nie mogę tego zrobić, tym bardziej, że już dużo osiągnęłam, jakoś sobie radzę z natrętnymi myślami, choć czasami biorą górę, nie skupiam się całymi dniami na objawach i na sobie, ale mimo wszystko mam dość. Jest mi bardzo przykro, że tak wygląda moje życie :(

Piszę, bo potrzebuję chyba swego rodzaju wsparcia, potwierdzenia, że nawet jeśli teraz tak jest, to jeszcze może być lepiej. Jeszcze długo przed ciążą bywało u mnie różnie. Miałam to, co niejeden na tym forum, czyli wydawało mi się, że nie kocham mojego chłopaka, teraz męża. Nawet teraz, kiedy nadal żyję w tym napięciu czuję się tak, jakbym nie miała żadnych emocji. Jeśli coś niepokojącego zajmie moje myśli, skupiam się na sobie. Wiem, że to wszystko przez nerwy i jeśli mój umysł był wystawiony na takie działanie przez tyle lat, to raczej nie zregeneruje się od razu, na to trzeba czasu. Tylko, że razem z tym oczekiwaniem na poprawę przychodzą myśli, co będzie jeśli nie pokocham dziecka, w sumie czuję się tak, jakbym nic nie czuła. Mam wyrzuty sumienia, że nie cieszę się ciążą i dzieckiem. Chwilami czuję się jak potwór. Do tego mam bardzo niską samoocenę, nie wierzę w ogóle w siebie, czuję się gorsza od innych, porównuję się z innymi i mam tak od dzieciństwa.

Czy myślicie, że jeszcze może się coś poprawić? Byłam na konsultacji u psychiatry, przepisał mi lek, ale nie chcę brać go teraz, kiedy jestem w ciąży, poza tym chciałabym w końcu żyć bez leków.
Oczywiście, że może być lepiej i będzie ! Sama świetnie sobie odpowiedziałaś, potrzebujesz dużej ilości czasu na to aby wszystko się zregenerowało, jesteś świadoma że wcześniej leki zastępowały własne działanie bo nie było nad czym pracować bo leki dobrze zadziałały ALE dużo zrozumiałaś, chcesz teraz sama to pokonać i to jest super ! Przede wszystkim zobacz że już masz efekty bo objawy słabną, i właśnie w wyjściu z zaburzeń trzeba się cieszyć z bardzo małych kroków a słabnące objawy to jest już wyższy poziom, dlatego musisz to docenić i cieszyć się z tego. Jasne masz prawo jeszcze do błędów, masz prawo być zmęczona, bo przecież życie z natrętami, objawami jest wyczerpujące, odbiera mnóstwo naszej w energii. Masz też prawo do gorszego samopoczucia. Ważne jest abyś zrozumiała i podchodziła do tych gorszych momentów jako do nieodzownego elementu odburzania bo tak po prostu jest. Na pewno nie raz będzie jeszcze jakiś spadek, większy dół ale jak będziesz dla siebie wyrozumiała że masz do tego prawo i to element odburzania to z takim podejściem szybciej po prostu Ci ten gorszy okres minie, mało tego zniweluje też złość, frustrację i analizę że o znowu gorzej bo przecież będziesz rozumieć że może tak być, będziesz dla siebie wyrozumiała. Wtedy nie będziesz znowu nadawała tej złej uwagi na to wszystko.

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 20:54
autor: MałaMaruda
Nowy7 pisze:
19 maja 2020, o 20:01
ankakt12 pisze:
19 maja 2020, o 09:51
Cześć. Jestem w ciąży, mam nerwicę od dawna, zdiagnozowana została 10 lat temu. Na początku ciąży odstawiłam paroksetynę, którą brałam, na początku było źle, jak to po odstawieniu, następnie żyłam sobie w ciągłym napięciu, pozwalając nerwicy sobą kierować, aż w końcu po przeczytaniu wielu postów i porad na tym forum powiedziałam dość. Od tego czasu moje objawy osłabły, nadal są, ale przywiązuję do nich mniejszą wagę. Po prostu staram się walczyć, ale szczerze jestem już trochę tym zmęczona i kiedy jest gorzej mam ochotę się poddać. Wiem, że nie mogę tego zrobić, tym bardziej, że już dużo osiągnęłam, jakoś sobie radzę z natrętnymi myślami, choć czasami biorą górę, nie skupiam się całymi dniami na objawach i na sobie, ale mimo wszystko mam dość. Jest mi bardzo przykro, że tak wygląda moje życie :(

Piszę, bo potrzebuję chyba swego rodzaju wsparcia, potwierdzenia, że nawet jeśli teraz tak jest, to jeszcze może być lepiej. Jeszcze długo przed ciążą bywało u mnie różnie. Miałam to, co niejeden na tym forum, czyli wydawało mi się, że nie kocham mojego chłopaka, teraz męża. Nawet teraz, kiedy nadal żyję w tym napięciu czuję się tak, jakbym nie miała żadnych emocji. Jeśli coś niepokojącego zajmie moje myśli, skupiam się na sobie. Wiem, że to wszystko przez nerwy i jeśli mój umysł był wystawiony na takie działanie przez tyle lat, to raczej nie zregeneruje się od razu, na to trzeba czasu. Tylko, że razem z tym oczekiwaniem na poprawę przychodzą myśli, co będzie jeśli nie pokocham dziecka, w sumie czuję się tak, jakbym nic nie czuła. Mam wyrzuty sumienia, że nie cieszę się ciążą i dzieckiem. Chwilami czuję się jak potwór. Do tego mam bardzo niską samoocenę, nie wierzę w ogóle w siebie, czuję się gorsza od innych, porównuję się z innymi i mam tak od dzieciństwa.

Czy myślicie, że jeszcze może się coś poprawić? Byłam na konsultacji u psychiatry, przepisał mi lek, ale nie chcę brać go teraz, kiedy jestem w ciąży, poza tym chciałabym w końcu żyć bez leków.
Oczywiście, że może być lepiej i będzie ! Sama świetnie sobie odpowiedziałaś, potrzebujesz dużej ilości czasu na to aby wszystko się zregenerowało, jesteś świadoma że wcześniej leki zastępowały własne działanie bo nie było nad czym pracować bo leki dobrze zadziałały ALE dużo zrozumiałaś, chcesz teraz sama to pokonać i to jest super ! Przede wszystkim zobacz że już masz efekty bo objawy słabną, i właśnie w wyjściu z zaburzeń trzeba się cieszyć z bardzo małych kroków a słabnące objawy to jest już wyższy poziom, dlatego musisz to docenić i cieszyć się z tego. Jasne masz prawo jeszcze do błędów, masz prawo być zmęczona, bo przecież życie z natrętami, objawami jest wyczerpujące, odbiera mnóstwo naszej w energii. Masz też prawo do gorszego samopoczucia. Ważne jest abyś zrozumiała i podchodziła do tych gorszych momentów jako do nieodzownego elementu odburzania bo tak po prostu jest. Na pewno nie raz będzie jeszcze jakiś spadek, większy dół ale jak będziesz dla siebie wyrozumiała że masz do tego prawo i to element odburzania to z takim podejściem szybciej po prostu Ci ten gorszy okres minie, mało tego zniweluje też złość, frustrację i analizę że o znowu gorzej bo przecież będziesz rozumieć że może tak być, będziesz dla siebie wyrozumiała. Wtedy nie będziesz znowu nadawała tej złej uwagi na to wszystko.
O to to :) i jeszcze pamiętaj, że jesteś w ciąży :D część może być przez hormony. Anka, Anka (bo tak masz na imię, nie? :D trochę już piszemy a nie wiem nawet) będzie git. Sprawdź PW :D

Re: Nerwica, ciąża, brak motywacji do działania

: 19 maja 2020, o 21:27
autor: ankakt12
Tak, Anka 😉 Dzięki wielkie wszystkim. Podnieśliście mnie na duchu 😁