Nerwica z somatyzacją
: 10 maja 2020, o 11:06
Cześć! Postanowiłam napisać, bo przede mną ciężka walka z kolejnym epizodem nerwicy. Kiedyś już pisałam tutaj przy okazji rOCD, z którego udało mi się wyjść, wtedy myślałam, że to najstraszniejsze, co można mieć. Od lat bujam się z dolegliwościami żołądkowymi, badania zawsze czyste, a mój żołądek swoje (mam stwierdzony refluks, ale objawy są dużo gorsze). Każdy lekarz - stres, nerwica. Nie wierzyłam. Brałam leki, chodzę na terapie - dalej mam objawy. Ale tak naprawdę najgorsze było ostatnio. Jakiś czas temu okazało się, że mam borelioze, lekka postać, nawet jakoś nie przeżyłam tego strasznie. Dostałam antybiotyki, brałam 2 miesiące, aż tu jednego dnia ktoś mi powiedział, ze jeden z tych, które biorę może się wiązać z rzadkimi, ale poważnymi ubocznymi (nie chce się wdawać w szczegóły ale chodzi o choroby ścięgien i układu nerwowego). No i wkręciłam sobie, że to mam, bo jednego dnia coś mnie zaczęło bolec i lawinowo codziennie coś zaczęło dochodzić, ja coraz więcej czytałam, wiecie, horrory, straszne historie, wszystkie straszne objawy itd. Do tego stopnia, że rozbolało mnie całe ciało, byłam pewna, że to zapalenie wszystkich ścięgien. Do tego w ciągu kilku dni zaczęły mnie piec dłonie i przedramiona i skóra pod kolanami. Przez całość nie spałam 3 doby, na zmianę pilnował mnie ojciec i mąż, bo twierdziłam, że się uduszę, jak zasnę, miałam wrażenie, że nie oddycham. Czułam ze spuchłam cała, czułam, że puchnę, ogólnie dramat. Przestałam chodzić, tak mnie pokręciło i tak się bałam, ze mi pękną ścięgna. Bałam się ruszyć. Miałam rażenie, ze dostaje paraliżu. Wylądowałam na SOR i podali mi coś tam, zrobili badania - wszystko idealnie. Jak wyszłam, to jakoś ogarnelam umysłem, ze nie ma opcji zapalenia wszystkich ścięgien i dobrych wyników badań i wszystko minęło, temat ścięgien odpuścił. Ale po 2 dniach wróciło pieczenie. Znowu zaczęłam czytać i beczeć, ze na pewno mam neuropatie, będę niepełnosprawna, życie w bolu, itd. Codziennie coś jest inaczej, jednego dnia mnie nie piecze pod kolanami, innego tak, jednego nie piecze, a kłuje, dziś pieką mnie jeszcze stopy i ogólnie nogi, dostaje na głowę, ze będzie tylko gorzej, nie mogę się na niczym skupić. Do tego oczywiście ucisk w głowie, ciągły niepokój i dziwnie mi się oddycha, non stop. Plus co jakiś czas rozsiewanie pieczenia, sztywność karku, ból pleców, przeszywające bole w ciele. Apetyt kiepski. Możliwe, że nerwica uderzyła w to, czego się boje najbardziej i nakręca się to wszystko? Chce z tego wyjść. Leki na depresje i nerwice już dostałam.
Będę bardzo wdzięczna za słowa wsparcia, bo to dla mnie naprawę ciężki czas, jestem w ciągłym napięciu i nie wiem, jak się pozbierać i zacząć ignorować objawy. Co mnie coś zaplecze i zakłuje, to wpadam w spirale leku - to zatrucie, będę miała okropna i bolesna chorobę, to koniec życia, stracę wszystko. Okropnie.
Będę bardzo wdzięczna za słowa wsparcia, bo to dla mnie naprawę ciężki czas, jestem w ciągłym napięciu i nie wiem, jak się pozbierać i zacząć ignorować objawy. Co mnie coś zaplecze i zakłuje, to wpadam w spirale leku - to zatrucie, będę miała okropna i bolesna chorobę, to koniec życia, stracę wszystko. Okropnie.