Jestem nowa - od czego zacząć
: 19 kwietnia 2020, o 15:13
Dzień dobry,
Tak jak napisałam w temacie jestem nowa. Czytałam niektóre posty i przyznam szczerze, że nie wiem od czego zacząć bo jest ich tak dużo (i bardzo dobrze)i nie wiem gdzie napisać, opowiedzieć swoje problemy i uzyskać pomoc.
Nie chcę też zanudzać swoją historią więc postaram się w wielkim skrócie.
Ogólnie w życiu nie mialam większych problemów. Nauka szła bardzo dobrze zarówno w szkole podstawowej, średniej jak i na studiach. Jedyne co było dziwne to jakoś nigdy mnie nic nie cieszylo, dobra ocena, zdanie na prawo jazdy itp.Ja tego nie zauważalam tylko rodzice mi to mowili. W zwiazkach też bywało różnie. Pierwszy jak to nazywam "dołek" miałam będąc na studiach gdy wybadalam sobie coś za uchem. Zaczęło się wkrecanie sobie raka itp.Wtedy obylo sie bez wizyty u specjalisty i leków. Potem już takie "zjazdy" powtarzały się. Wg mnie główną przyczyną w moim przypadku jest nakręcenie się, wyolbrzymianie problemów, nie radzenie sobie z problemami stresem. Każdy kolejny epizod był gorszy. Niestety jakieś parę lat temu udałam się do lek.psychiatry i zapisano mi leki. Brałam jakiś czas, potem odstawilam bo było dobrze. Dwa lata temu miałam znowu "dół" był to jeden z największych, najsilniejszych. Wg psychiatry mam zaburzenia lękowo- depresyjne. Ten dwa lata temu rozwinął się wg mnie z powodu kłopotów ze zdrowiem (z reszta jak zawsze było to główną przyczyną), bóle kręgosłupa, rwa kulszowa, zastrzyki i szukanie przyczyny bólu kręgosłupa tzn.tomograf i wkrecanie sobie raka kości. Zaczęło się szybkie bicie serca wręcz walenie, mocny spadek nastroju, brak chęci do życia, zwolnienie lekarskie na 4 miesiace z pracy a najgorsze jest to, że pojawiły się te okropne czarne myśli, natrętwa w postaci tego, żeby sobie coś zrobić czy komuś. Dostałam wtedy leki, psychoterapia i udało się to pokonać. Był spokój niecale 2 lata bez lekow. W listopadzie zeszłego roku bardzo duży stres, nerwy z powodu likwidacji zakładu pracy, zwolnienia wszystkich. Znowu stres spowodował nawrót choroby, najgorzej reaguje moje serce, potem powtórka z rozrywki skoki ciśnienia, samopoczucie do niczego, smutek, przygnebienie, czarne myśli w trochę mniejszym nasileniu niż 2 lata temu ale jednak były. Powrót do leków, psychoterapia była cały czas. Teraz biorę leki i jest stabilnie. Psychoterapia przerwana ze względu na koronowirusa. Jestem na zwolnieniu lekarskim po ustaniu zatrudnienia. Wnioskuję z tego co mowi psychiatra, że mam zaburzenia lękowo-drpresyjne, połączone z silnymi lękami, natręctwami i podejrzewam, że jak pojawia się stres włącza się nerwica. Ogólne samopoczucie teraz jest dobre. Chciałabym zacząć szukać pracy bo wiadomo pieniądze się kończą kiedyś a sama wychowuje córkę.
Dołączyłam do grupy i napisałam ponieważ chciałabym powalczyć ze swoimi problemami trochę żeby nie było nawrotów bo są one ciężkie i męczące. Tylko nie wiem od czego zacząć
Czy najpierw odsluchac nagran na youtube czy coś konkretnie czytać? Co drodzy administratorzy i grupowicze zalecacie na początku mojej drogi z Wami?
Nie wiem czy ktoś dotrwa do końca czytania ale jeśli tak to dziękuję. Przepraszam, że tak dużo i chaotycznie ale ciężko steścic 10 lat zmagań z nawrotami tego dziadostwa.
Dziękuję i życzę miłego dnia
Tak jak napisałam w temacie jestem nowa. Czytałam niektóre posty i przyznam szczerze, że nie wiem od czego zacząć bo jest ich tak dużo (i bardzo dobrze)i nie wiem gdzie napisać, opowiedzieć swoje problemy i uzyskać pomoc.
Nie chcę też zanudzać swoją historią więc postaram się w wielkim skrócie.
Ogólnie w życiu nie mialam większych problemów. Nauka szła bardzo dobrze zarówno w szkole podstawowej, średniej jak i na studiach. Jedyne co było dziwne to jakoś nigdy mnie nic nie cieszylo, dobra ocena, zdanie na prawo jazdy itp.Ja tego nie zauważalam tylko rodzice mi to mowili. W zwiazkach też bywało różnie. Pierwszy jak to nazywam "dołek" miałam będąc na studiach gdy wybadalam sobie coś za uchem. Zaczęło się wkrecanie sobie raka itp.Wtedy obylo sie bez wizyty u specjalisty i leków. Potem już takie "zjazdy" powtarzały się. Wg mnie główną przyczyną w moim przypadku jest nakręcenie się, wyolbrzymianie problemów, nie radzenie sobie z problemami stresem. Każdy kolejny epizod był gorszy. Niestety jakieś parę lat temu udałam się do lek.psychiatry i zapisano mi leki. Brałam jakiś czas, potem odstawilam bo było dobrze. Dwa lata temu miałam znowu "dół" był to jeden z największych, najsilniejszych. Wg psychiatry mam zaburzenia lękowo- depresyjne. Ten dwa lata temu rozwinął się wg mnie z powodu kłopotów ze zdrowiem (z reszta jak zawsze było to główną przyczyną), bóle kręgosłupa, rwa kulszowa, zastrzyki i szukanie przyczyny bólu kręgosłupa tzn.tomograf i wkrecanie sobie raka kości. Zaczęło się szybkie bicie serca wręcz walenie, mocny spadek nastroju, brak chęci do życia, zwolnienie lekarskie na 4 miesiace z pracy a najgorsze jest to, że pojawiły się te okropne czarne myśli, natrętwa w postaci tego, żeby sobie coś zrobić czy komuś. Dostałam wtedy leki, psychoterapia i udało się to pokonać. Był spokój niecale 2 lata bez lekow. W listopadzie zeszłego roku bardzo duży stres, nerwy z powodu likwidacji zakładu pracy, zwolnienia wszystkich. Znowu stres spowodował nawrót choroby, najgorzej reaguje moje serce, potem powtórka z rozrywki skoki ciśnienia, samopoczucie do niczego, smutek, przygnebienie, czarne myśli w trochę mniejszym nasileniu niż 2 lata temu ale jednak były. Powrót do leków, psychoterapia była cały czas. Teraz biorę leki i jest stabilnie. Psychoterapia przerwana ze względu na koronowirusa. Jestem na zwolnieniu lekarskim po ustaniu zatrudnienia. Wnioskuję z tego co mowi psychiatra, że mam zaburzenia lękowo-drpresyjne, połączone z silnymi lękami, natręctwami i podejrzewam, że jak pojawia się stres włącza się nerwica. Ogólne samopoczucie teraz jest dobre. Chciałabym zacząć szukać pracy bo wiadomo pieniądze się kończą kiedyś a sama wychowuje córkę.
Dołączyłam do grupy i napisałam ponieważ chciałabym powalczyć ze swoimi problemami trochę żeby nie było nawrotów bo są one ciężkie i męczące. Tylko nie wiem od czego zacząć

Nie wiem czy ktoś dotrwa do końca czytania ale jeśli tak to dziękuję. Przepraszam, że tak dużo i chaotycznie ale ciężko steścic 10 lat zmagań z nawrotami tego dziadostwa.
Dziękuję i życzę miłego dnia