Strona 1 z 1
Nerwica a palenienie papierosow
: 8 stycznia 2020, o 21:58
autor: Szymon92
Witam,
Pytanie do osób palących.
Męczę się z nerwicą już prawie rok, ale odpuszcza i jest lepiej. Próbowałem rzucić palenie, ale już następnego dnia pod wieczór chwyciło mnie mocne odrealnienie lub jak kto woli deja vu z przykrymi sytuacjami z dzieciństwa. Po prostu czulem te same emocje, klimat itd, coś jakbym cofnął sie do zdarzeń o których chciałbym zapomnieć. Po zapaleniu papierosa wszystko ze mnie zeszło jak za pomocą czarodziejskiej różdżki... Ech...
Chyba sobie mówiłem albo rzeczywiście fajki uspokajają chore jazdy nerwicowe.. Z kolei jak palę to czasami mam chwilowy natłok myśli, natrętne myśli sie nasilaja, ale nie zawsze i jak tylko nikotyna w organizmie opadnie to zaczyna się normowac... Miał ktoś podobnie? Moja nerwica skupia sie głównie na chorobach psychicznych dlatego takie odrealnienie to dla mnie silny stres i panika dlatego nie mogę zerwać z nałogiem... Co ja bym dał by nie palić...
Re: Nerwica a palenienie papierosow
: 8 stycznia 2020, o 23:03
autor: lubieplacki13
Palenie papierosów, jak i inne uzależnienia wydzielają dopaminę, dlatego po prostu poczułeś się lepiej, bo miałeś "zastrzyk" przyjemności.
Nie chcę przesadzać, ale odstawianie takiego uzależnienia, jak każdego, nawet masturbacji, alkoholu, narkotyków może wiązać się z niepokojem lub spadkiem nastroju. Dlatego tak trudno to rzucić.
Re: Nerwica a palenienie papierosow
: 9 stycznia 2020, o 10:35
autor: justysia2906
Szymon92 pisze: ↑8 stycznia 2020, o 21:58
Witam,
Pytanie do osób palących.
Męczę się z nerwicą już prawie rok, ale odpuszcza i jest lepiej. Próbowałem rzucić palenie, ale już następnego dnia pod wieczór chwyciło mnie mocne odrealnienie lub jak kto woli deja vu z przykrymi sytuacjami z dzieciństwa. Po prostu czulem te same emocje, klimat itd, coś jakbym cofnął sie do zdarzeń o których chciałbym zapomnieć. Po zapaleniu papierosa wszystko ze mnie zeszło jak za pomocą czarodziejskiej różdżki... Ech...
Chyba sobie mówiłem albo rzeczywiście fajki uspokajają chore jazdy nerwicowe.. Z kolei jak palę to czasami mam chwilowy natłok myśli, natrętne myśli sie nasilaja, ale nie zawsze i jak tylko nikotyna w organizmie opadnie to zaczyna się normowac... Miał ktoś podobnie? Moja nerwica skupia sie głównie na chorobach psychicznych dlatego takie odrealnienie to dla mnie silny stres i panika dlatego nie mogę zerwać z nałogiem... Co ja bym dał by nie palić...
Ja też palę. Tylko u mnie odwrotnie bywa po zapaleniu (zwlaszcza 1ego papierosa). Mam odlot, serce wali i gdy palę tego pierwszego to wiem, że znów się będę źle czuć...pojawia się lęk przed papierosem...śmieszne, bo i tak palę dalej... U mnie zaburzenie trwa dlugooooo, z większym lub mniejszym nasileniem (a serducho to moja największa słabość-doslownie!)
Re: Nerwica a palenienie papierosow
: 9 stycznia 2020, o 10:45
autor: Szymon92
Dziękuję za odpowiedź!
Mój pierwszy papieros także jest tragiczny

Staram sie nie palić zaraz po przebudzeniu. Śniadanie - kawa - papieros. Być może wynika to z niższego poziomu glukozy na czczo. Kiedy starałem się rzucić, wytrzymałem 2 dni. W sumie niepełne, bo drugiego dnia wieczorem zapalilem i już mnie tak nie "klepał" ten pierwszy papieros, także opcja z poranną niższą glukozą wydaje mi się najbardziej prawdopodobna

Re: Nerwica a palenienie papierosow
: 9 stycznia 2020, o 11:27
autor: justysia2906
Szymon92 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 10:45
Dziękuję za odpowiedź!
Mój pierwszy papieros także jest tragiczny

Staram sie nie palić zaraz po przebudzeniu. Śniadanie - kawa - papieros. Być może wynika to z niższego poziomu glukozy na czczo. Kiedy starałem się rzucić, wytrzymałem 2 dni. W sumie niepełne, bo drugiego dnia wieczorem zapalilem i już mnie tak nie "klepał" ten pierwszy papieros, także opcja z poranną niższą glukozą wydaje mi się najbardziej prawdopodobna
Nigdy nie palę zaraz po przebudzeniu. U mnie po prostu pojawił się lęk przed fajką

bez komentarza, co? Brak mi słów na to wszystko.
Re: Nerwica a palenienie papierosow
: 9 stycznia 2020, o 11:35
autor: Szymon92
justysia2906 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 11:27
Szymon92 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 10:45
Dziękuję za odpowiedź!
Mój pierwszy papieros także jest tragiczny

Staram sie nie palić zaraz po przebudzeniu. Śniadanie - kawa - papieros. Być może wynika to z niższego poziomu glukozy na czczo. Kiedy starałem się rzucić, wytrzymałem 2 dni. W sumie niepełne, bo drugiego dnia wieczorem zapalilem i już mnie tak nie "klepał" ten pierwszy papieros, także opcja z poranną niższą glukozą wydaje mi się najbardziej prawdopodobna
Nigdy nie palę zaraz po przebudzeniu. U mnie po prostu pojawił się lęk przed fajką

bez komentarza, co? Brak mi słów na to wszystko.
U mnie lęk przed wszelką farmakologią a konikiem mojej nerwy jest lęk przed zwariowaniem, chorobą psychiczną i wszystkim co z tym związane... To wszystko jest takie irracjonalne i wszystko można logicznie wytłumaczyć, ale cholerny lęk zawsze czepi się byle czego...
Re: Nerwica a palenienie papierosow
: 9 stycznia 2020, o 11:43
autor: justysia2906
Szymon92 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 11:35
justysia2906 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 11:27
Szymon92 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 10:45
Dziękuję za odpowiedź!
Mój pierwszy papieros także jest tragiczny

Staram sie nie palić zaraz po przebudzeniu. Śniadanie - kawa - papieros. Być może wynika to z niższego poziomu glukozy na czczo. Kiedy starałem się rzucić, wytrzymałem 2 dni. W sumie niepełne, bo drugiego dnia wieczorem zapalilem i już mnie tak nie "klepał" ten pierwszy papieros, także opcja z poranną niższą glukozą wydaje mi się najbardziej prawdopodobna
Nigdy nie palę zaraz po przebudzeniu. U mnie po prostu pojawił się lęk przed fajką

bez komentarza, co? Brak mi słów na to wszystko.
U mnie lęk przed wszelką farmakologią a konikiem mojej nerwy jest lęk przed zwariowaniem, chorobą psychiczną i wszystkim co z tym związane... To wszystko jest takie irracjonalne i wszystko można logicznie wytłumaczyć, ale cholerny lęk zawsze czepi się byle czego...
Ja mam mnóstwo problemów, ostatnio to nawet lęk przed lekarzami,(Boże, jak mnie przeraża chodzenie do nich), przed mierzeniem ciśnienia - zawsze jest wysokie, już samo patrzenie przyśpiesza puls i ciśnienie wzrasta...duzo tego u mnie, naprawdę dużo by pisać.
Re: Nerwica a palenienie papierosow
: 9 stycznia 2020, o 11:46
autor: Szymon92
justysia2906 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 11:43
Szymon92 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 11:35
justysia2906 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 11:27
Nigdy nie palę zaraz po przebudzeniu. U mnie po prostu pojawił się lęk przed fajką

bez komentarza, co? Brak mi słów na to wszystko.
U mnie lęk przed wszelką farmakologią a lotniskiemkonikiem mojej nerwy jest lęk przed zwariowaniem, chorobą psychiczną i wszystkim co z tym związane... To wszystko jest takie irracjonalne i wszystko można logicznie wytłumaczyć, ale cholerny lęk zawsze czepi się byle czego...
Ja mam mnóstwo problemów, ostatnio to nawet lęk przed lekarzami,(Boże, jak mnie przeraża chodzenie do nich), przed mierzeniem ciśnienia - zawsze jest wysokie, już samo patrzenie przyśpiesza puls i ciśnienie wzrasta...duzo tego u mnie, naprawdę dużo by pisać.
Przechodzilas wcześniej przez nerwice? U mnie jest to na zasadzie, że jak złapie to trzyma ok roku, potem spokój na rok czasem dwa i na nowo. Za każdym razem przybiera na sile
Re: Nerwica a palenienie papierosow
: 9 stycznia 2020, o 12:04
autor: justysia2906
Szymon92 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 11:46
justysia2906 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 11:43
Szymon92 pisze: ↑9 stycznia 2020, o 11:35
U mnie lęk przed wszelką farmakologią a lotniskiemkonikiem mojej nerwy jest lęk przed zwariowaniem, chorobą psychiczną i wszystkim co z tym związane... To wszystko jest takie irracjonalne i wszystko można logicznie wytłumaczyć, ale cholerny lęk zawsze czepi się byle czego...
Ja mam mnóstwo problemów, ostatnio to nawet lęk przed lekarzami,(Boże, jak mnie przeraża chodzenie do nich), przed mierzeniem ciśnienia - zawsze jest wysokie, już samo patrzenie przyśpiesza puls i ciśnienie wzrasta...duzo tego u mnie, naprawdę dużo by pisać.
Przechodzilas wcześniej przez nerwice? U mnie jest to na zasadzie, że jak złapie to trzyma ok roku, potem spokój na rok czasem dwa i na nowo. Za każdym razem przybiera na sile
Moje zaburzenie trwa juz kilka lat.... Tak jak pisałam, raz jest lepiej, raz gorzej. Tu na forum mam konto juz ze 4 lata, ale bardzo mało się udzielam.
U mnie bywały momentu bardzo względnego spokoju. Ale jak dowalilo, to konkretnie, za kazdym razem mocniej. I tak, znam mechanizmy tego wszystkiego, ale tak naprawdę - NIGDY nie przestałam się bać!!! Czy walenia serca, czy zawrotow głowy i różnych takich cudów dot.nerwicy.... Czyli co, wniosek jest jeden - caly czas w tym tkwie!