Strona 1 z 1

Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 8 stycznia 2020, o 00:09
autor: lubieplacki13
Hej, starałem się pomagać na tym forum i mam nadzieję, że tym razem pomoc wróci do mnie, bo jestem trochę pogubiony w paru kwestiach.
Krótko mówiąc, mam 22 lata, stany lękowe mam od zawsze praktycznie przez presję rodziców i otoczenia (również własną, jako osoba z wieloma talentami i predyspozycjami), natomiast nerwice jako tako aktywną mam od 4 lat, pierwsze ataki paniki, derealizacje, nerwica serca i żołądka. Przez te 4 lata czasem się wygasała, a czasem atakowała pełną parą. Ale niestety 4 lata temu, będac młody i głupi i pod wpływem matki, która też kiedyś miała nerwice i jej "minęła", która powiedziała mi, że to mi minie z wiekiem jak zacznę dorastać, powiedziałem sobie, OK, tak już mam w życiu, taki jestem i popełniłem najbardziej kretyński błąd, który może zrobić człowiek w nerwicy i wszystkich przed tym przestrzegam. Stwierdziłem, że najlepiej czuje się w domu (bezpieczeństwo), będę zarabiał przez internet, na studia nie pójdę, bo nauka kojarzyła mi się tylko z lękiem. OGÓLNIE, nie będę robił nic, co powoduje lęk, założę firmę, w branży, której jestem bardzo obeznany i która jest moją pasją, zrezygnowałem z wyjazdów na festiwale, na koncerty, na narty, na wszystkie rzeczy, w których mogła mi się nerwica uaktywnić, jakkolwiek poczuć lęk. Ot, tak. Przez te 4 lata, ciągłego koczowania w domu (oczywiście wychodziłem z domu regularnie, podróżowałem również do odległych krajów, ale raczej kończyły się one atakami paniki i lękami i jak najszybszą chęcią powrotu do domu, unikałem wielu rzeczy) z wieloma kwestiami mi się udało, np. nerwicowo (bo w domu zawsze martwiono się o pieniędze) zgromadziłem w sumie z dużą łatwością (oczywiście, która nie wymagała lęku i zbytniego stresu) sporą liczbę pieniędzy jak na mój wiek, ale nigdy nie poszedłem za ciosem, coś bazowego się udawało, super, ale nigdy nie szedłem za tym, by to powiększyć, po prostu w tym momencie, gdy z moimi sukcesami firma powinna się rozrosnąć, ja wciąż siedzę przy podstawowym jednoosobwym działaniu, który w sumie nie wymaga takiego stresu. Lata mijały, a ja zacząłem mieć wyrzuty sumienia do siebie przez brak sprawczości (również przez nałożoną przez siebie presją, a także presją społęczną, że moi znajomi pracują, studiują, a ja w domu siedzę i większość czasu nic nie robię), które jak jestem pewien, wprowadziły mnie w apokalipsę, która zdarzyła się pod koniec października, gdy wyszedłem z nowym, stresogennym pomysłem, który niestety zakończył się porażką i straciłem kilka tysięcy złoty. Od tego momentu nerwica wróciła z 5 razy większą siłą, tym razem z natrętnymi myślami samobójczymi. Od 2 miesięcy odburzam się intensywnie, również z pomocą Hewada, wiele rzeczy zrozumiałem, zacząłem ryzykować, robić rzeczy, których nigdy nie robiłem przez lęk, chodzić na rollercoastery i nie odmawiać sobie żadnej stresogennej sytuacji, którą proponowali mi znajomi, pojąłem, że to tylko lęk mnie blokował. Niestety, od paru dni jest gorzej, bo gdy zacząłem się lepiej czuć i w sumie nie odczuwać już tak natrętnych myśli i objawów, to wrócił konflikt wewnętrzny, a za nim inne natrętne myśli. Czyli - "zmarnowałem 4 lata w życiu, nic nie robię na codzień, ok, jak się już dobrze czuję, to czas się wziąć za życie", myśli, które powodują we mnie lęk i które cały ten syf znowu przyniosło i ten lęk mnie znowu cofnął do początku, dziś pierwszy raz od 2 miesięcy dostałem ataku paniki, a a samobóje mnie znowu męczą, bo nachodzą mnie myśli, że zmarnowałem te 4 lata i dalej je marnuje i najlepiej to nie cierpieć i się zabić. Zauważyłem, że mam problem z realnym wejściem w dorosłość, przez tą moją 4 letnią wegetację, powoduje to we mnie niepokój i lęk, choć bardzo bym chciał. Jestem w gównianym kole lękowym, w konflikcie, do którego, żeby z niego wyjść potrzebuję szerszej akceptacji i dystansu, niż do samego zaburzenia, wydaje mi się, że potrzebuję popracować na raz nad zaburzeniem i na konflikcie zewnętrznym, bo on ciągle sprowadza mnie do punktu wyjścia. A najgorsze jest to, że tą presję, by coś robić (prowadzę firmę i płacę ZUS) nakładam sobie sam, ale jak tu nie nakładać, gdyż tak naprawdę wegetuję zamiast się wziąć za życie, tak jak moi rówieśnicy i wiele tu osób na forum, które z zaburzeniem pracują?

Dlatego moje pytanie brzmi: czy uważacie, że najpierw powinno się wyjść z zaburzenia, a potem wziąć się za konflikt? Wiele razy już czytałem, jak Wiktor pisał, że najpierw należy wyjść z nerwicy. Ale u mnie tą nerwicę powoduje ten konflikt, który opisałem wyżej i nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że jestem w stanie wyjść z nerwicy, nie uświadamiając sobie, że jestem w stanie żyć jak na dorosłego człowieka przystało i wziąć się za rozkręcanie firmy. Czy jest tu ktoś może, kto był w podobnym położeniu co ja i sobie z tym poradził? Bo wiem, że jest tu wiele osób, które dostały nerwicy, ale wciąż pracują i nigdy nie przestały i tak naprawdę wychodzenie z zaburzenia było dla nich samym wyjściem z zaburzenia. Hewad jest zdania, że możemy wziąć się za obie kwestie naraz, ale narazie pracujemy nad moimi natrętami, które znów od paru dni wróciły przez ten KONFLIKT. Może ktoś napisze coś, co mnie oświeci? Że te myśli w konflikcie i presja, to też jest nerwicowe? Z góry bardzo dziękuję.

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 8 stycznia 2020, o 00:21
autor: Victor
Ja bym bardzo prosił aby nie wmawiać mi słów na siłę jakbym kwestię mechanizmu i konfliktów przedstawiał zero-jedynkowo ;p Jeżeli mechanizmy lękowe są na tyle silne, tak jak było w np. moim wypadku, iż uniemożliwiają inną pracę nad sobą na dany moment, niż zajmowanie się zaburzonymi sprawami to warto i NALEŻY zając się ogarnięciem tematu, aby było można iść krok dalej.
To kwestia suchej logiki. Jeśli jesteś natomiast już na tyle ogarnięty, że zaburzenie nie stoi Ci na przeszkodzie na tyle aby próbować rozwiązywać inne rzeczy, to po prostu DOBRZE jest i w tym kierunku zacząć działać.
Więc jest to zależne od sytuacji. W Twoim wypadku to ogólnie żaden wielki konflikt, tylko natrętne presjogenne myśli, wynikające trochę zapewne z Twojego usposobienia, które są nadal myślami i tylko myślami, a więc po prostu możesz powoli dokładać sobie pracy. Nic nie stoi na przeszkodzie, tylko na spokojnie. :)
Konfliktem to może być ewentualnie to co naprowadza Cię na taką presję.

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 8 stycznia 2020, o 00:26
autor: lubieplacki13
Victor pisze:
8 stycznia 2020, o 00:21
Ja bym bardzo prosił aby nie wmawiać mi słów na siłę jakbym kwestię mechanizmu i konfliktów przedstawiał zero-jedynkowo ;p Jeżeli mechanizmy lękowe są na tyle silne, tak jak było w np. moim wypadku, iż uniemożliwiają inną pracę nad sobą na dany moment, niż zajmowanie się zaburzonymi sprawami to warto i DOBRZE zając się ogarnięciem tematu, aby było można iść krok dalej.
To kwestia suchej logiki. Jeśli jesteś natomiast już na tyle ogarnięty, że zaburzenie nie stoi Ci na przeszkodzie na tyle aby próbować rozwiązywać inne rzeczy, to po prostu DOBRZE jest i w tym kierunku zacząć działać.
Więc jest to zależne od sytuacji. W Twoim wypadku to ogólnie żaden wielki konflikt, tylko natrętne presjogenne myśli, wynikające trochę zapewne z Twojego usposobienia, które są nadal myślami i tylko myślami, a więc po prostu możesz powoli dokładać sobie pracy. Nic nie stoi na przeszkodzie, tylko na spokojnie. :)
Konfliktem to może być ewentualnie to co naprowadza Cię na taką presję.
Oki, bardzo dziękuje za odpowiedź. Jakoś tak bardzo głupio wklepałem sobie w łeb. Co do natrętnych presjogennych myśli, czy tak samo je traktować jak katastroficzne? Czyli do jednego wora? Czy niech będą i tą presję powodują, tylko oduczyć się nadawania im ładunku lękowego? No bo bez presji, to też w sumie w dupie, bo właśnie brak tej presji w początkowej fazie zaburzenia 4 lata temu mnie wciągnął w te presjogenne myśli, że jednak to takie życie co odbywam to jest do dupy.

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 8 stycznia 2020, o 00:47
autor: Victor
To znaczy ja nie mam na myśli tego, żebyś zaczął ignorować myśli i dalej siedział na tyłku. ;p To, że chcesz zwiększyć poziom pracy (i to nie z powodu tylko tego bo inni robią coś tam a ja nie) i masz taką potrzebę to jest FAKT. I 160 myśli dziennie "nic nie robisz od 4 lat, jesteś do dupy" wbrew pozorom nie są Ci potrzebne do tego abyś zaczął zwiększać ilość pracy, czy jakiś rozwój.
A nawet uważam, że pełne podążanie za takimi myślami może wpędzić Cię w konflikt, bo presja siłą rzeczy z nich płynąca zacznie Ci nakładać więcej obowiązków i wszystkiego naraz niż będziesz w stanie na daną chwilę ogarnąć.
Każdy ma jakieś własne możliwości na dany moment i nie warto ich wybitnie przekraczać. Bo powstaje wtedy konflikt.

Zrobicie sobie na terapii plan rozwoju i się go trzymaj krok po kroku, nie wszystko naraz bo stan emocjonalny nie będzie na zbyt duże obciążenie totalnie obojętny. Na to by mnie liczył, i nie chodzi o hamowanie siebie, ale zrobienie tego z głową, a nie na hurra wszystko naraz bo dzięki temu pozbędę się natrętnych myśli żeby coś szybko robić. :)

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 8 stycznia 2020, o 00:55
autor: lubieplacki13
Victor pisze:
8 stycznia 2020, o 00:47
To znaczy ja nie mam na myśli tego, żebyś zaczął ignorować myśli i dalej siedział na tyłku. ;p To, że chcesz zwiększyć poziom pracy (i to nie z powodu tylko tego bo inni robią coś tam a ja nie) i masz taką potrzebę to jest FAKT. I 160 myśli dziennie "nic nie robisz od 4 lat, jesteś do dupy" wbrew pozorom nie są Ci potrzebne do tego abyś zaczął zwiększać ilość pracy, czy jakiś rozwój.
A nawet uważam, że pełne podążanie za takimi myślami może wpędzić Cię w konflikt, bo presja siłą rzeczy z nich płynąca zacznie Ci nakładać więcej obowiązków i wszystkiego naraz niż będziesz w stanie na daną chwilę ogarnąć.
Każdy ma jakieś własne możliwości na dany moment i nie warto ich wybitnie przekraczać. Bo powstaje wtedy konflikt.

Zrobicie sobie na terapii plan rozwoju i się go trzymaj krok po kroku, nie wszystko naraz bo stan emocjonalny nie będzie na zbyt duże obciążenie totalnie obojętny. Na to by mnie liczył, i nie chodzi o hamowanie siebie, ale zrobienie tego z głową, a nie na hurra wszystko naraz bo dzięki temu pozbędę się natrętnych myśli żeby coś szybko robić. :)
Tak, zdecydowanie presja za każdym razem chce więcej i więcej niż jestem w stanie obsłużyć.
Zauważyłem też taką tendencję, że oprócz tej apokalipsy, która wystąpiła 2 miesiące temu, miałem taką tendencję, że robiłem coś, tylko dlatego by te myśli presjogenne się nie pojawiały. Bardziej robiłem to dla nich, niż faktycznie dla własnego rozwoju. Dziękuję!

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 8 stycznia 2020, o 18:56
autor: Katja
Do niedawna wkręcałam sobie, że jak nie rozwiąze wszystkich konfliktów wewnetrznych i w ogóle nie przerobie od a do z tematu nerwicy to dupa z odburzania i oczywiście strasznie mnie to stresowało i wciagało w analizy. Wreszcie zdystansowałam się do tych myśli, ale tak serio się zdystansowałam dopuszczając możliwości, że coś tam nie ogarnę i ok. Poza tym to niby oczywiste i każdy to wie, ale przy nerwicy naprawdę trzeba pamiętać o tym, że jej najważniejszą bronią są ponure/katastroficzne myśl, które nas straszą i w tym celu atakują to co dla nas ważne (dla Ciebie obecnie ważny jest rozwój ) . Jeśli przypomnisz sobie o tym za każdym razem kiedy one przychodzą nie traktując ich serio to zaczniesz obniżać im wartość, aż w końcu zmaleje ona i te myśli staną się dla Ciebie tylko myślami , a nie zapowiedzią apokalipsy.

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 8 stycznia 2020, o 19:53
autor: Potok
U mnie podobnie też dużo planowania ale niestety bez mierzenia sił na zamiary i oczywiście później rozczarowanie bo nie dam rady bo jak ja to zrobie itd. Teraz powoli się uczę że nie można się oglądać ciągle za siebie ale i przed siebie za daleko też nie ma co patrzeć i to chyba jakaś droga będzie dla nas obu.

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 24 stycznia 2020, o 18:38
autor: lubieplacki13
Cześć to znowu ja z tym samym, bo stoję w miejscu :D Z natrętami dałem sobię radę, z lękiem również, praca nad sobą sprawia mi przyjemność i łatwo się do tego motywuję. Gdy przychodzi myśl "ok, czas się wziąć za siebie" patrzę w ścianę sparaliżowany i w głowie mam "ok i co teraz". Nasilają się natręty i lęki, że nie dam rady, że zawsze już tak będzie. A to jest właśnie to co wprowadziło mnie w to zaburzenie, te natrętne presjogenne myśli. W związku z tym jestem w niezłym kole nerwicowym i nie potrafię wyczuć (i nigdy nie potrafiłem). Problem z produktywnością i dyscypliną miałem od zawsze i przez to, że było jej jak kot napłakał, to właśnie zaczęła się nerwa. Mam wrażenie, że jakbym chodził do pracy, to bym był już od dawna od tego wolny, ale przecież zdecydowałem się na założenie firmy przez to, że kiedyś podjęcie się dla mnie pracy było ze względu na nerwicę niemożliwe, zrobiłem CV, ale w końcu nigdy go nie wysłałem, ze względu na paraliżujący lęk. Nawet nie jestem w stanie znaleźć jego przyczyny. Pamiętam, że miałem podobne stany w liceum, jak trzeba było wziąć się za naukę, też bardzo chciałem i wiedziałem, że muszę się uczyć, a ciągle to odkładałem i nie traktowałem tego poważnie. Czy tu chodzi tylko o kwestię przełamania się? Czuję, że jest to mój jedyny problem, który przeszkadza mi w odburzeniu się. Jakby ktoś miał jakieś rady, co najpierw, na czym się skupić w pierwszej kolejności to byłbym wdzięczny, może za szybko staram się już wziąć za siebie? Ale przecież funkcjonuje normalnie i od zawsze miałem z tym problemy. Wiktorze - oczywiście wziąłem sobie do serca co napisałeś, tylko tu problem jest jednak z tym, żeby w ogóle się zająć pracą, niż tym, że chce się zająć wszystkim.

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 25 stycznia 2020, o 21:57
autor: Katja
Moim zdaniem rzecz jest w tym co zawsze przy nerwicy tj. zbyt duża chęć kontroli, presja, brak dystansu. Minęły natręty i smoaty więc chcesz nadrabiać stracony czas ale nie wiesz jak się za to zabrać bo rozleniwienie, bo nie wiadomo od czego zacząć. I przyjmij, że na razie tak jest. Staraj się każdego dnia robić coś najlepiej jak potrafisz i tyle. Wyluzuj z tym rozważaniami i analizami dlaczego tak może być i czy kiedyś było podobnie. Nie wymagaj od siebie nie wiadomo ile od razu, pomału się rozkręcisz.

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 25 stycznia 2020, o 22:01
autor: lubieplacki13
Katja pisze:
25 stycznia 2020, o 21:57
Moim zdaniem rzecz jest w tym co zawsze przy nerwicy tj. zbyt duża chęć kontroli, presji, brak dystansu. Nie ma znaczenia czy tego dystansu brakuje do objawów somatycznych, czy do emocji, czy też jak w Twoim przypadku do samorozwoju, świadczy to o tym samym tj. że Twój stan emocjonalny wciąż jest pobudzony i stąd te niepokoje. Minęły natręty i smoaty więc chcesz nadrabiać stracony czas ale nie wiesz jak się za to zabrać bo rozleniwienie, bo nie wiadomo od czego zacząć. I przyjmij, że na razie tak jest. Staraj się każdego dnia robić coś najlepiej jak potrafisz i tyle. Wyluzuj z tym rozważaniami i analizami dlaczego tak może być i czy kiedyś było podobnie. Nie wymagaj od siebie nie wiadomo ile od razu, pomału się rozkręcisz.
Hej. Dzisiaj walnąłem się w pysk 7 razy i przeczytałem jeszcze 15 razy co Wiktor tutaj napisał. I wiesz co? Te natrętnych presjogenne myśli, że muszę coś robić w życiu wcale nie różnią się od natrętnych samobójczych. I to przez te natrętne presjogenne myśli zaczęło mi się zaburzenie i to przez nie teraz się utrzymuje, a samobójcze są tylko wypadkową ich. Dlatego tak samo jak z samobójczymi, muszę dać im płynąć, a zająć się życiem niezależnie od tego. Małymi kroczkami, bo tak jak Wiktor pisał, sama chęć, że chce coś robić nie jest tylko chęcią nerwicową, tylko sam z siebie chce coś robić. A dostaje przez to lęku i paraliżu tylko dlatego, że kojarzę z tym lęk z tymi myślami presjogennymi. Bo skoro mam problem ze zrobieniem czegoś w stronę rozwoju osobistego, to dlaczego nie mam problemu by wyjść na siłownię, wyjść ze znajomymi, poodkurzać, posprzątać? Przecież albo mnie blokuje przed całą aktywnością, albo tylko przed tym i wtedy jest z tym jakiś problem. Więc masz oczywiście 100% rację i dziękuje ci za to. :)

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 25 stycznia 2020, o 23:30
autor: Katja
lubieplacki13 pisze:
25 stycznia 2020, o 22:01
Katja pisze:
25 stycznia 2020, o 21:57
Moim zdaniem rzecz jest w tym co zawsze przy nerwicy tj. zbyt duża chęć kontroli, presji, brak dystansu. Nie ma znaczenia czy tego dystansu brakuje do objawów somatycznych, czy do emocji, czy też jak w Twoim przypadku do samorozwoju, świadczy to o tym samym tj. że Twój stan emocjonalny wciąż jest pobudzony i stąd te niepokoje. Minęły natręty i smoaty więc chcesz nadrabiać stracony czas ale nie wiesz jak się za to zabrać bo rozleniwienie, bo nie wiadomo od czego zacząć. I przyjmij, że na razie tak jest. Staraj się każdego dnia robić coś najlepiej jak potrafisz i tyle. Wyluzuj z tym rozważaniami i analizami dlaczego tak może być i czy kiedyś było podobnie. Nie wymagaj od siebie nie wiadomo ile od razu, pomału się rozkręcisz.
Hej. Dzisiaj walnąłem się w pysk 7 razy i przeczytałem jeszcze 15 razy co Wiktor tutaj napisał. I wiesz co? Te natrętnych presjogenne myśli, że muszę coś robić w życiu wcale nie różnią się od natrętnych samobójczych. I to przez te natrętne presjogenne myśli zaczęło mi się zaburzenie i to przez nie teraz się utrzymuje, a samobójcze są tylko wypadkową ich. Dlatego tak samo jak z samobójczymi, muszę dać im płynąć, a zająć się życiem niezależnie od tego. Małymi kroczkami, bo tak jak Wiktor pisał, sama chęć, że chce coś robić nie jest tylko chęcią nerwicową, tylko sam z siebie chce coś robić. A dostaje przez to lęku i paraliżu tylko dlatego, że kojarzę z tym lęk z tymi myślami presjogennymi. Bo skoro mam problem ze zrobieniem czegoś w stronę rozwoju osobistego, to dlaczego nie mam problemu by wyjść na siłownię, wyjść ze znajomymi, poodkurzać, posprzątać? Przecież albo mnie blokuje przed całą aktywnością, albo tylko przed tym i wtedy jest z tym jakiś problem. Więc masz oczywiście 100% rację i dziękuje ci za to. :)
Dokładnie. To, że jesteś już w momencie, w którym chcesz coś działać, że czujesz już upływający czas to dobry znak, bo to oznacza, że zaburzenie zmalało na tyle, że widzisz już inne sprawy niż tylko "a dlaczego mnie to tak boli..." itp . I to jest autentyczne i fajne, jednak ponieważ stan emocjonalny nie jest jeszcze uspokojony, myśli i emocje wciąż próbują wciągać Cię w iluzję kontroli, przymusu, presji i nerwicowej przesady. Ja jestem w podobnym momencie tj. dałam już sobię w miarę radę z somatami i natrętami, ale widzę, że wciąż moje emocje są zaburzone, bo mój mózg tylko szuka jak tu znowu wpaść w schemat analizowania, porządkowania, pilnowania i cały czas jest to cienka granica. Wciąż też wszystko przejaskrawiam i brak mi takiego normalnościowego podejścia na zasadzie, że rozumiem, że nie mam na wszystko wpływu i po prostu robię swoje, a resztę zawierzam Bogu, losowi czy w co ktoś wierzy. I myślę, że u Ciebie jest podobnie tj. jest już lepiej, ale wciąż nie ma właściwego dystansu, ale damy radę :^

Re: Prośba o wskazówkę - konflikty wewnętrzne.

: 25 stycznia 2020, o 23:56
autor: lubieplacki13
Katja pisze:
25 stycznia 2020, o 21:57
Dokładnie. To, że jesteś już w momencie, w którym chcesz coś działać, że czujesz już upływający czas to dobry znak, bo to oznacza, że zaburzenie zmalało na tyle, że widzisz już inne sprawy niż tylko "a dlaczego mnie to tak boli..." itp . I to jest autentyczne i fajne, jednak ponieważ stan emocjonalny nie jest jeszcze uspokojony, myśli i emocje wciąż próbują wciągać Cię w iluzję kontroli, przymusu, presji i nerwicowej przesady. Ja jestem w podobnym momencie tj. dałam już sobię w miarę radę z somatami i natrętami, ale widzę, że wciąż moje emocje są zaburzone, bo mój mózg tylko szuka jak tu znowu wpaść w schemat analizowania, porządkowania, pilnowania i cały czas jest to cienka granica. Wciąż też wszystko przejaskrawiam i brak mi takiego normalnościowego podejścia na zasadzie, że rozumiem, że nie mam na wszystko wpływu i po prostu robię swoje, a resztę zawierzam Bogu, losowi czy w co ktoś wierzy. I myślę, że u Ciebie jest podobnie tj. jest już lepiej, ale wciąż nie ma właściwego dystansu, ale damy radę :^
Taaaak! Dokładnie jest identycznie, niesamowicie trafnie to opisałaś :) Damy radę :P