Strona 1 z 3
Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 3 grudnia 2019, o 22:42
autor: Dajana
Witajcie! Potrzebuję małej porady z forum, nerwicę mam już ponad 2 lata ale od roku odburzam się z grupą fb zaburzeni. W wakacje miałam wrażenie, że nastąpił duży przełom i czułam się prawie odburzona. Napisałam nawet wpis, że u mnie jest już na 90 % super.

Lęk mi się zmniejszył jak potraktowałam go jako mojego sojusznika i zaczęłam skupiać się dużo bardziej na życiu. Robiłam nawet więcej rzeczy niż przed pojawieniem się zaburzenia. Czułam się z dnia na dzień coraz lepiej i zostały tylko przelotne różne myśli, które wcześniej były bardzo częste plus derealizacja. Moja nerwica dawała mi wiele wyobrażeń, że skończę ze sobą, dostanę depresji i że nigdy mi się te myśli nie skończą. Bałam się tez bardzo chorób jak sm i nowotwory. Szło mi coraz lepiej ale 2 miesiące temu nastąpił krach, bo z dnia na dzień moje myśli nasiliły się bardzo. Latały jak odrzutowce. Nie wiem z czym to było związane dokładnie ale chyba z tym, że okres jesienny ograniczył mi możliwości aktywności. Do tej pory nie mogę się podnieść i wydaje mi się, że tych myśli jest o wiele więcej niż wcześniej. Może to tylko takie wrażenie, nie wiem.Tematyka ta sama, depresja i samobójstwo i inne dodatkowe. Mimo, że znam mechanizmy i staram się nadal organizować sobie czas jednocześnie traktując lęk jako pomocnika, to bardzo nastrój mi opadł miesiąc temu a i trudniej mi na lęk tak spojrzeć bo jest obecnie silniejszy a to wywołuje u mnie odrętwienie. Co mogę jeszcze zrobić kochani?
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 4 grudnia 2019, o 15:33
autor: Dajana
Ktoś ma może pomysł jak zatrzymać te nasilone myśli? Bo nie mam już pomysłów co ze sobą robić ;/
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 4 grudnia 2019, o 15:41
autor: darekp
Nie chce cie zdolowac ale jak na moje to tu sie nie zatrzymalo odburzanie a jedynie uciekanie od stanu zaburzenia. Jak sie bierze leki lub tylko unika zaburzenia poprzez zycie to potem nastepuje efekt odbicia. Sam go przezylem. Kontrole trzeba puscic wtedy kiedy czujesz sie zle, poddac skarb, zaryzykowac i wtedy wszystko powoli mija
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 4 grudnia 2019, o 21:22
autor: zagrody123456
Mam podobnie jak Ty.. Kiedy już wydaje mi się że pokonal nerwice wpadam w nią znowu i to właśnie w okresie zimowym kiedy nie mam konkretnych zajęć tzn siedzę z dzieckiem w domu i ta właśnie nuda i monotonia mnie dobija, latem jest inaczej bo to jakiś wypad czy spacer... I zastanawiam się dlaczego tak jest ze właśnie jak zaczyna się zima ja mam kryzysy.. Dla pocieszenia powiem, że Ci to minie, ma wiosnę napewno..

Trzeba przeczekać kryzys, myśli akceptować i tyle..
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 4 grudnia 2019, o 21:58
autor: Klaudiaaa
Dajana pisze: ↑3 grudnia 2019, o 22:42
Witajcie! Potrzebuję małej porady z forum, nerwicę mam już ponad 2 lata ale od roku odburzam się z grupą fb zaburzeni. W wakacje miałam wrażenie, że nastąpił duży przełom i czułam się prawie odburzona. Napisałam nawet wpis, że u mnie jest już na 90 % super.

Lęk mi się zmniejszył jak potraktowałam go jako mojego sojusznika i zaczęłam skupiać się dużo bardziej na życiu. Robiłam nawet więcej rzeczy niż przed pojawieniem się zaburzenia. Czułam się z dnia na dzień coraz lepiej i zostały tylko przelotne różne myśli, które wcześniej były bardzo częste plus derealizacja. Moja nerwica dawała mi wiele wyobrażeń, że skończę ze sobą, dostanę depresji i że nigdy mi się te myśli nie skończą. Bałam się tez bardzo chorób jak sm i nowotwory. Szło mi coraz lepiej ale 2 miesiące temu nastąpił krach, bo z dnia na dzień moje myśli nasiliły się bardzo. Latały jak odrzutowce. Nie wiem z czym to było związane dokładnie ale chyba z tym, że okres jesienny ograniczył mi możliwości aktywności. Do tej pory nie mogę się podnieść i wydaje mi się, że tych myśli jest o wiele więcej niż wcześniej. Może to tylko takie wrażenie, nie wiem.Tematyka ta sama, depresja i samobójstwo i inne dodatkowe. Mimo, że znam mechanizmy i staram się nadal organizować sobie czas jednocześnie traktując lęk jako pomocnika, to bardzo nastrój mi opadł miesiąc temu a i trudniej mi na lęk tak spojrzeć bo jest obecnie silniejszy a to wywołuje u mnie odrętwienie. Co mogę jeszcze zrobić kochani?
Tak samo! Tylko u mnie jeszcze derealizacja doszła do tego wszystkiego. Napisałam Ci PW bo chyba się znamy ogólnie jeśli dobrze myślę

Niestety ale ja uważam, że trochę zostałam wprowadzona chyba w błąd bo słyszałam wielokrotnie, że mam po prostu pozwalać objawom i lękom być i jednocześnie żyć tak jakby zaburzenia nie było. Tak robiłam długi czas i było lepiej ale jak zmniejszasz poziom życia to wszystko wywala dwa razy mocniej. A teraz jak pytam co robić, to każdy mówi, że to kryzys i minie ale jak ma minąć? Musiałabym znowu na całe dnie na budowę się chyba zapisać. Mnie chodziło o to aby to w którymś momencie minęło całkiem. Mogłabym nawet i trzy lata tak robić ale po tym długim okresie widzę, że akceptacja, że teraz tak jest i życie swoimi sprawami nie daje ostatecznie pełnych efektów. Być może straciłam zaufanie do tego po tym czasie i dlatego tak piszę, ale rozmawiam z ludźmi i widzę, że wielu tak ma. Niby lepiej i chwalenie się duże postępami a po chwili bach myśli i znowu ta sama sprawa lub silniejsza. Za 4 razem już się lękiem chce rzygać i coraz trudniej odkleić od siebie łatkę zaburzonego. Momentami to już mam mętlik w głowie co do tego wszystkiego.
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 5 grudnia 2019, o 17:56
autor: Dajana
To znaczy ja rozumiem że chodzi o to aby nie unikać zaburzenia zajmując się czymś. I ja nie chciałam unikać i tego nie robiłam ale z drugiej strony jak mam dużo myśli w głowie i mam je całkowicie tolerować to muszę w jakiś sposób się w coś angażować bo inaczej wpadam w analizę i skanowanie które są niezależne ode mnie w danej chwili.
Dlatego obecnie kłóci mi się to ze sobą. Klaudia ja straciłam zaufanie po tym jak wiele osób deklaruje publicznie że jest zdrowa i daje rady, a na mess prywatnie czasem piszą o swoich objawach i mówią że każdy je ma i to jest normalne. Ja trochę inaczej to widziałam mimo wszystko.
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 5 grudnia 2019, o 18:29
autor: cagan
czesc.. z natury jako czlowiek ma rozne objawy.. min . wielu ludzi wspomina o bolach a to glowy, rąk, czuja sie dziwnie zmeczeni, brak motywacji.. jednak nie wkrecaja sie w to.. w te analizy. Wiec, ze spokojem ufaj , ze sa jednak odburzeni tylko miewaja dolegliwosci. Powiem, ci, ze ja przed zaburzeniem mialem wiele roznych objawow.. ale szedlem do pracy.. spotykalem sie z bliskimi.. nie watpiac czy to nerwica czy tylko gorszy dzien.
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 6 grudnia 2019, o 10:04
autor: Dajana
Cagan gdyby to chodziło o ból głowy czy brak motywacji lub zadowolenia albo zgagę i takie tam bzdury to bym nie martwiła się tym również teraz, bo to nie spędza mi snu z powiek ani nie daje napięcia. Dla mnie to nie są problematyczne objawy. Mnie chodzi o lęk, który trwa bez przerwy i zalew natrętnych myśli których na pewno nie zignorowałabym bez zaburzenia, bo to nie jest stan dla mnie naturalny. Jak mówię było lepiej jak akceptowałam i skupiałam się na życiu ale musiałabym cały czas mieć zajęta głowę ale czy to jest wszystko? Zaczynam w to wątpić po prostu
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 6 grudnia 2019, o 12:44
autor: darekp
Dajana pisze: ↑6 grudnia 2019, o 10:04
Cagan gdyby to chodziło o ból głowy czy brak motywacji lub zadowolenia albo zgagę i takie tam bzdury to bym nie martwiła się tym również teraz, bo to nie spędza mi snu z powiek ani nie daje napięcia. Dla mnie to nie są problematyczne objawy. Mnie chodzi o lęk, który trwa bez przerwy i zalew natrętnych myśli których na pewno nie zignorowałabym bez zaburzenia, bo to nie jest stan dla mnie naturalny. Jak mówię było lepiej jak akceptowałam i skupiałam się na życiu ale musiałabym cały czas mieć zajęta głowę ale czy to jest wszystko? Zaczynam w to wątpić po prostu
Frustrujesz się jak ja dawniej i dlatego mogę napisać ci tyle, że akceptacja jest bardzo ważna i normalna aktywność w życiu też. Ale ważne jest również ryzykowanie dla samych obaw nerwicy. Jakieś obawy masz na pewno związane z tymi myślami albo same myśli o męczacej tematyce. Trzeba z czasem sobie zacząć mówić aby to czego się boisz się stało i że poddajesz się i niech się dzieje to co się ma dziać. Bez tego według mnie trwałego odburzenia nie będzie. Można się jedynie wtedy pogodzić, że tacy jesteśmy i akceptujemy to co przychodzi i żyć swoje z tym co przychodzi. Będzie nerwica mniejsza ale będzie i tak. Trzeba zaryzykować i poddać się!
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 13 grudnia 2019, o 23:57
autor: Klaudiaaa
darekp pisze: ↑6 grudnia 2019, o 12:44
Dajana pisze: ↑6 grudnia 2019, o 10:04
Cagan gdyby to chodziło o ból głowy czy brak motywacji lub zadowolenia albo zgagę i takie tam bzdury to bym nie martwiła się tym również teraz, bo to nie spędza mi snu z powiek ani nie daje napięcia. Dla mnie to nie są problematyczne objawy. Mnie chodzi o lęk, który trwa bez przerwy i zalew natrętnych myśli których na pewno nie zignorowałabym bez zaburzenia, bo to nie jest stan dla mnie naturalny. Jak mówię było lepiej jak akceptowałam i skupiałam się na życiu ale musiałabym cały czas mieć zajęta głowę ale czy to jest wszystko? Zaczynam w to wątpić po prostu
Frustrujesz się jak ja dawniej i dlatego mogę napisać ci tyle, że akceptacja jest bardzo ważna i normalna aktywność w życiu też. Ale ważne jest również ryzykowanie dla samych obaw nerwicy. Jakieś obawy masz na pewno związane z tymi myślami albo same myśli o męczacej tematyce. Trzeba z czasem sobie zacząć mówić aby to czego się boisz się stało i że poddajesz się i niech się dzieje to co się ma dziać. Bez tego według mnie trwałego odburzenia nie będzie. Można się jedynie wtedy pogodzić, że tacy jesteśmy i akceptujemy to co przychodzi i żyć swoje z tym co przychodzi. Będzie nerwica mniejsza ale będzie i tak. Trzeba zaryzykować i poddać się!
Ale jak mam odkleić łatkę zaburzonego jak ciągle czuję objawy takie jak natrętne myśli, derealizacja i różne okropne dziwne uczucia. Do tej pory myślałam, ze poprzez zajmowanie się po prostu życiem i tolerowanie tego, że coś tam się tli z tyłu głowy. Ale jak długo tak trzeba, bo kiedy zmniejsza się aktywność to mam tak samo jak koleżanka czyli to samo 2 razy silniejsze.
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 14 grudnia 2019, o 00:09
autor: Victor
A na jakiego wałka chcesz koniecznie odklejać tą łatkę zaburzonej skoro zaburzona jesteś? Przyjdzie czas to będziesz odklejała.
To co opisujecie to brzmi mi trochę jak udawanie, że zaburzenia nie ma. To oczywiście może też być pomocne ale nie w każdym wypadku i momencie oraz nie koniecznie TYLKO to wystarczy. Klaudia od 6 lat masz zaburzenie i naprawdę sądziłaś, że skupisz się na maksa na zajęciach życiowych i wszystko Ci minie? Sądzisz, że to było poważne podejście do swojego zdrowia emocjonalnego w Twoim wypadku?
Przecież wiadomym jest, że jak mamy zaburzenie lękowe i to dłuższy czas to mamy nawyk pewnych automatycznych reakcji emocjonalnych, analizy, skanowania itp. A przede wszystkim Nasz umysł oznaczył sobie na początku pewne straszące aspekty (myśli, somatykę, emocje/poczucia) jednym wielkim hasłem ZAGROŻENIE, a także dodał do tego wyczulenie, poczucie potrzeby analizy oraz zmusił do wielu zachowań sprawdzających, upewniających i innych.
Aby to "zdjąć" nie zawsze wystarczy tylko odwracać uwagę w postaci ciągłego życia na 200 %. Bo to nawet nie jest do końca przecież naturalne.
Ja się pytam w jakich momentach takiego zasuwu tak w pełni akceptowałyście choćby niepokój? W jakich momentach pozwalałyście temu być? W których chwilach poddawałyście skarb (jeśli trzeba było, a pewnie tak)? Domyślam się, że było to obecne w małych ilościach, a teraz ZONK. Jak miałyście przekonać Wasze emocje, że to czego się boją - te sztuczne zagrożenia, straszaki - jest nieistotne?
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 14 grudnia 2019, o 01:30
autor: cagan
Victor
Powiedz, czy jesli ja jestem sam od 3,5 roku po rozwodzie, to teraz odburzajac sie mam trudniej z racji samotnosci? Po pracy wracam do domu ( jest mama ) z powodu tez pory roku dlugie wieczory siedze sam nudze sie , wiecej mysli no gleboko jest w glowie? Wiesz, czemu tak pytam? pewnie zastanawiac cie moze? Bo ciezko mi odnalez sens .. zalamalem sie tym i nadal gdzies mnie to gnebi//
Pozdrawiam Dawid
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 14 grudnia 2019, o 17:44
autor: Klaudiaaa
Victor pisze: ↑14 grudnia 2019, o 00:09
A na jakiego wałka chcesz koniecznie odklejać tą łatkę zaburzonej skoro zaburzona jesteś? Przyjdzie czas to będziesz odklejała.
To co opisujecie to brzmi mi trochę jak udawanie, że zaburzenia nie ma. To oczywiście może też być pomocne ale nie w każdym wypadku i momencie oraz nie koniecznie TYLKO to wystarczy. Klaudia od 6 lat masz zaburzenie i naprawdę sądziłaś, że skupisz się na maksa na zajęciach życiowych i wszystko Ci minie? Sądzisz, że to było poważne podejście do swojego zdrowia emocjonalnego w Twoim wypadku?
Przecież wiadomym jest, że jak mamy zaburzenie lękowe i to dłuższy czas to mamy nawyk pewnych automatycznych reakcji emocjonalnych, analizy, skanowania itp. A przede wszystkim Nasz umysł oznaczył sobie na początku pewne straszące aspekty (myśli, somatykę, emocje/poczucia) jednym wielkim hasłem ZAGROŻENIE, a także dodał do tego wyczulenie, poczucie potrzeby analizy oraz zmusił do wielu zachowań sprawdzających, upewniających i innych.
Aby to "zdjąć" nie zawsze wystarczy tylko odwracać uwagę w postaci ciągłego życia na 200 %. Bo to nawet nie jest do końca przecież naturalne.
Ja się pytam w jakich momentach takiego zasuwu tak w pełni akceptowałyście choćby niepokój? W jakich momentach pozwalałyście temu być? W których chwilach poddawałyście skarb (jeśli trzeba było, a pewnie tak)? Domyślam się, że było to obecne w małych ilościach, a teraz ZONK. Jak miałyście przekonać Wasze emocje, że to czego się boją - te sztuczne zagrożenia, straszaki - jest nieistotne?
Masz rację Victor, ale to też nie było tak, że ja się tylko zajmowałam życiem ale traktowałam myśli niektóre natrętne z przyzwoleniem na nie. Pojawiały się myśli a ja dawałam im być i jak pisałam w innym wątku był okres gdzie przestawały mi przeszkadzać. Kryzysy też ale doszło do momentu, że to wszystko się nasiliło ponownie a przede wszystkim obawy, że niektóre myśli się spełnią. Przestałam móc na to przyzwalać bo to nie były już wyrywkowe myśli a trwające od rana do wieczora. Dlatego pytanie co dalej?
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 14 grudnia 2019, o 21:51
autor: Dayan
Mogę Ci podpowiedzieć to co w sumie usłyszałem od Wiktora, że jeśli nie możesz na dany moment zignorować swoich obaw na tyle aby nie wpadać w długie analizy, to spróbuj się temu poddać. Niech się ten czarny scenariusz zrealizuje w głowie. Tylko trzeba znać najpierw i przez spory czas przemielić mechanizmy zaburzenia ale te chyba znasz tak? A jakie masz w ogóle myśli?
Re: Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?
: 15 grudnia 2019, o 14:53
autor: Klaudiaaa
Dayan pisze: ↑14 grudnia 2019, o 21:51
Mogę Ci podpowiedzieć to co w sumie usłyszałem od Wiktora, że jeśli nie możesz na dany moment zignorować swoich obaw na tyle aby nie wpadać w długie analizy, to spróbuj się temu poddać. Niech się ten czarny scenariusz zrealizuje w głowie. Tylko trzeba znać najpierw i przez spory czas przemielić mechanizmy zaburzenia ale te chyba znasz tak? A jakie masz w ogóle myśli?
Dzięki za odp, a na analizę lękową mam sobie pozwalać czy nie? Nie chodzi mi o myśli ale o analizę która jest jakby ich następstwem albo w którymś momencie po prostu się zaczyna i nie sposób na to pozwolić nie wkręcając się bo to coś innego niż sama myśl...ehh zamotane to ale mam nadzieję, że zrozumiesz co mam na myśli