Moja historia w kilku słowach
: 19 listopada 2019, o 11:05
Witam mam pytanie mam w samochodach w korkach ataki paniki czy muszę te ataki świadomie poczuć przejść z nimi to straszne uczucie? Nawet jak się bierze przez natretne myśli chore? Czy mam racjonalizowac te myśli i nie zwracać uwagi na lęki i napady zajmować się czymś innym? Jest taki terapeuta Damian Waszek na YouTube on podpowiada że nie mamy wpływu na ataki paniki lęku, bo przychodzą samoistnie i trzeba je świadomie przeżyć poczuć, ja sam po sobie wiem że to nasze myślenie nakręca wszystko lub to co zakodowalismy w podświadomości, a więc jak nie wejde do samochodu to nic nie ma jak pojadę i już dalej od domu szpital daleko korek na autostradzie to ja umieram
do tego doszedł jak pisał wcześniej nowy objaw że mogę komuś coś zrobić złego, czy idę syna odebrać do szkoły jskies 750m i w połowie drogi atak myślowy że coś zrobię że chory jestem najgorsze myśli jakie mogą być ze gwalciel mogę być morderca że nie zapanuje nad soba albo stracę kontrolę, i mam to świadomie przeżyć czy omijać, racjonalizowac? Dodam że niewiem od czego ty nereivs, miałem kilka przypadków w życiu, pideojna zdrada partnerki z bratem co przeżyłem mocno, po trawce po dużej dawce też miałem taką fazę że to chyba było odrealnienie, w ogóle żyłem na ulicy także poziom stresu był duży zawsze, wczesne związanie Sue z kobietą kzrej nie chciałem bo dziecko w drodze 17 lat miałem
, w szkole też już miałem problemy z zachowaniem i nauka, prubowalem pokazać jak to silny jestem i co złego mogę zrobić żeby tylko zaimponować, nie było granic, nauka mi nie leżała przez ojca co mi nad głową krzyczał że głupi jestem bo nie rozumiem co mi tłumaczy, miałem wstręt do nauki i szkoły, później ojciec wyjechał to nie było komu mnie pilnować mama pracowała to ulica mnie wychowała tam Sie człowiek szkolil, palilismy codzirnie, dochodziły inne narkotyki. Przeprowadzka w patologiczne miejsce w wieku 17 lat tam to byl dziki zachód stresu ponad miarę, zapomniałem dodać że w domu rodzice pili i się klucili awantury alkoholowe, ojciec jak wypikil to wstrpowal w niego szatan, dopiero chcial coś wyjaśniać bo na trzeźwo nie umiał. Potem kolejny problem 10 lat jestem z kobietą której w głębi chyba nie nawidze bo od początku miałem on niej zdanie złe, ale ze dziecko w drodze do trzeba było ciężar unieść, potem poronienie którym zabardzo się nie przejmowałem niewiem czemu czy to brak empatii był czy temu że nie chciałem mieć więcej dzieci. Partnerka dorobiła rogów dwa razy jak pisałem, ocieralem się o więzienie kilka razy bo musialem przetrwać jakoś żeby się utrzymac, potem syn po 4 latach się urodził syna bardzo pokochalem do córki mam inne podejście niewiem czemu. Potem choroba matki i odejście ojca od niej kolejny problem sparaliżowana jedna strona u matki to ojciec nie powinien tak robić i zostawiać chorą mamę, ale życie. Potem zostalem zaatakowany nożem, rana nie była głęboka więc kilka dni w szpitalu i wyszedłem brat stracił nerke i śledzione po ataku więc u niego był to problem, zabił nam psa, przez to zdarzenie chciano mnie zamknąć za niby zaatakowano tego napastnika ale sąd wypuścił mnie. Kara w zawieszeniu, zapomniałem dodać że po przeprowadzce ten właśnie brat po moim związaniu się moją partnerką dostał diagnozę schizofrenia, podobno przez naukę bo uczył się w wyższej szkole zarządzania finansów, w, daje mi się że to inne sprawy tak go stlumily, jak przeprowadzka, itp. Itd nie nadążal za tym zamykam się siedział w pokoju rok dwa i nikt nie zwracał uwagi.
W moim życiu było tyle rzeczy że niewiem gdzie szukać przyczyny ale zwrotny punkt był po tych zdradach chyba bo nie moglem w to uwierzyć codziennie myślałem o tym jak mogli mi to zrobić, zaczęły się w tedy nocne rozmyślania, dialogi nocne do dzis mam roumyslam o różnych sprawach, historię tworzę w myślach niewiem po co, i pierwsze objawy pocenie się rąk trzesace się dłonie, potem pierwszy atak paniki choć po trawce dostałem chyba odrealnienie ale myślałem że to taka ciężka faza bo naprawdę dużo spalilem. I tak pote miałem wypadek samochodowy nic się nikomu nie stało ale z kolegami wylądowałem w rowie, nie prowadziłem auta. Tskzr jest z czego szukać przyczyn nerwicy, tylko czemu te myśli natretne że komuś coś zrobię w domu ze myśli też, dodam że kocham dzieci, o partnerce myślałem że przeżyje z nią kilka lat jeszcze dzieci będą dorosłe ja będę miał 40 to nic strasznego przemęcze się i się rozejdziemy, przyznam się że miałem myśli że może zabiorę jej dzieci ze może zachoruje ona na coś czy coś jej się przydarzy oczywiście nie przez przezmnie chyba porostu źle jej zyczylem uważam to za chore kompletny brak empatii albo nie normalne.Doprowadzilem się do stanu gdzie nie wychodzę z poza strefy bezpieczeństwa bo niedaleko mnie jest szpital, nie jeżdżę samochodami przez korki i autostrady, zapomniałem dodać że 3 lata jestesmy za granicą i Fw i pół roku było ok zmiana wszystkiego da dużo był tylko problem z pociągiem jechać ze jak złapię mnie atak to nie wysiade bo pociąg nie staje często i wyskoczy czy coś bo zwariuje. Teraz to jest wszędzie strach i mało wychodzę przez ataki paniki i myśli że jestem wariat i komuś coś zrobię, w głębi duszy czuję się jak przestraszone dziecko boję się wszysztkiego, śmierci, choroby, zwariowania, na światłach stać, w korkach nie mówiąc o statkach, samolotach wysokościach dużej grupy ludzi,. Mam też chyba depresję pani psycholog mówi że to nerwica a depresja się nie bedzieemy zajmować bo nerwica jest problemem, chodzę do pani psycholog specjalista od terapii zapoznawczo behawioralnej czy jakoś tak ale zawsze po 17 godzinie i zmęczona jest ziewa i wydaje mi się że chce ofbebnic godzinę zemna, około 10 lat od ataku paniki mam nerwice wcześniej może też było coś czego nie podpisałem pod nerwice. Sorki za nie uporządkowane pisanie ale jak coś mi przypomniało się to dopisywalem, nie pracuje teraz bo ciężko wyjść z domu. Uważam się za kogoś kto niczego się nie nauczył w pracy bo ojciec brał do pracy i nad głową jak w domu mówił że źle krzyczał i on najmadrzejszy, ludzie w moim otoczeniu mówią że jestem klutliwy ciężki mam charakter, ja osobiście uważam się za kogoś chorego chyba
W moim życiu było tyle rzeczy że niewiem gdzie szukać przyczyny ale zwrotny punkt był po tych zdradach chyba bo nie moglem w to uwierzyć codziennie myślałem o tym jak mogli mi to zrobić, zaczęły się w tedy nocne rozmyślania, dialogi nocne do dzis mam roumyslam o różnych sprawach, historię tworzę w myślach niewiem po co, i pierwsze objawy pocenie się rąk trzesace się dłonie, potem pierwszy atak paniki choć po trawce dostałem chyba odrealnienie ale myślałem że to taka ciężka faza bo naprawdę dużo spalilem. I tak pote miałem wypadek samochodowy nic się nikomu nie stało ale z kolegami wylądowałem w rowie, nie prowadziłem auta. Tskzr jest z czego szukać przyczyn nerwicy, tylko czemu te myśli natretne że komuś coś zrobię w domu ze myśli też, dodam że kocham dzieci, o partnerce myślałem że przeżyje z nią kilka lat jeszcze dzieci będą dorosłe ja będę miał 40 to nic strasznego przemęcze się i się rozejdziemy, przyznam się że miałem myśli że może zabiorę jej dzieci ze może zachoruje ona na coś czy coś jej się przydarzy oczywiście nie przez przezmnie chyba porostu źle jej zyczylem uważam to za chore kompletny brak empatii albo nie normalne.Doprowadzilem się do stanu gdzie nie wychodzę z poza strefy bezpieczeństwa bo niedaleko mnie jest szpital, nie jeżdżę samochodami przez korki i autostrady, zapomniałem dodać że 3 lata jestesmy za granicą i Fw i pół roku było ok zmiana wszystkiego da dużo był tylko problem z pociągiem jechać ze jak złapię mnie atak to nie wysiade bo pociąg nie staje często i wyskoczy czy coś bo zwariuje. Teraz to jest wszędzie strach i mało wychodzę przez ataki paniki i myśli że jestem wariat i komuś coś zrobię, w głębi duszy czuję się jak przestraszone dziecko boję się wszysztkiego, śmierci, choroby, zwariowania, na światłach stać, w korkach nie mówiąc o statkach, samolotach wysokościach dużej grupy ludzi,. Mam też chyba depresję pani psycholog mówi że to nerwica a depresja się nie bedzieemy zajmować bo nerwica jest problemem, chodzę do pani psycholog specjalista od terapii zapoznawczo behawioralnej czy jakoś tak ale zawsze po 17 godzinie i zmęczona jest ziewa i wydaje mi się że chce ofbebnic godzinę zemna, około 10 lat od ataku paniki mam nerwice wcześniej może też było coś czego nie podpisałem pod nerwice. Sorki za nie uporządkowane pisanie ale jak coś mi przypomniało się to dopisywalem, nie pracuje teraz bo ciężko wyjść z domu. Uważam się za kogoś kto niczego się nie nauczył w pracy bo ojciec brał do pracy i nad głową jak w domu mówił że źle krzyczał i on najmadrzejszy, ludzie w moim otoczeniu mówią że jestem klutliwy ciężki mam charakter, ja osobiście uważam się za kogoś chorego chyba