Prośba o wsparcie i pomoc.
: 17 września 2019, o 12:53
Cześć, chciałbym w tym temacie poprosić właśnie o wsparcie i pomoc, oraz co byście zrobili w mojej sytuacji. Postaram się ją przedstawić najkrócej jak się da.
Mianowicie od połowy czerwca zacząłem leczenie paroksetyną doszedłem do dawki 20mg. Na początku było mocne pogorszenie, potem trochę lepiej. Generalnie po ponad miesiącu leczenia czułem się gorzej niż przed leczeniem. Zdecydowałem odstawić ten lek i niestety zrobiłem to gwałtownie z dnia na dzień. Zaczęły się pojawiać objawy odstawienne - było ich bardzo dużo. Było coraz gorzej. W końcu na przekór zacząłem to akceptować, tłumaczyć sobie że to przez odstawienie. Były różne objawy ale ja mimo to starałem się je ignorować, akceptować itd. Niestety zaczęły z objawami wracać przepotężne lęki, niepokój, ataki paniki - których już nie było przed leczeniem. 4 września był przełomem, dostałem najgorszego ataku paniki o którym bym nawet nie śnił. Niestety wtedy potwornie się przeraziłem, było ze mną bardzo źle. Musiałem zażyć afobam bo nie dałbym rady. Od tego momentu trwa takie piekło że... Mimo tego że tak się stało ja nadal to akceptowałem, olewałem, starałem się. Skonsultowałem się też w międzyczasie z psychiatrą, który powiedział że wygląda to na znaczne zaostrzenie zaburzeń lękowych (opowiedziałem mu o gwałtownym odstawieniu leku). Od tego 4 września jest najgorzej jak nie było jeszcze nigdy. Wróciły i doszły nowe objawy somatyczne w ogromnym nasileniu, w jakim jeszcze nigdy nie miałem. Do tego tak silne lęki i niepokój że nie daje w ogóle rady. No i oczywiście co chwila przeżywam bardzo silne ataki paniki. Te ataki i stany trzymają mnie całe dnie, co chwile się pojawiają. Co prawda są chwile lepsze, ale to wszystko jest nadal tylko jakby jest mniejszy trochę lęk i niepokój. Całe DD tak się pogłębiło że ja już nie wiem czy to jest nadal ono.
Skonsultowałem się z innym psychiatrą, ale już wcześniej w sierpniu. Przepisała mi asertin czyli sertralinę. Ja aktualnie chciałbym bardzo wyjść z tego sam bez leków. Doświadczenie z paroksetyną tak mnie powaliło bo to wszystko się dzieje do tej pory, że boję się zaczynać z nowym lekiem. Z drugiej strony kompletnie nie daje sobie aktualnie rady z tym co się dzieje i niestety zastanawiam się czy nie zacząć z sertraliną. Ale co będzie jeśli będzie jeszcze gorszej, albo stanie się to co po paroksetynie. Wiem że to jest moja wina że tak gwałtownie to odstawiłem, ale jakbym odstawiał to wolniej to też w końcu kiedyś by zabrakło tej substancji w mózgu i też by tak może było. Zresztą czytałem posty ludzi z forum, że mimo książkowego odstawiania też "chodzili po ścianach" i było piekło. Generalnie chciałbym, aby ktoś napisał co by zrobił w takiej sytuacji. Czy by zaczął z nowym lekiem. Jest też taki problem że sertralina wzmacnia działanie alprazolamu a niestety tylko on mnie uspokaja tez już w większej dawce bo tolerancja rośnie, choć też nie zawsze. Hydroksyzyna niestety nie daje w ogóle rady. Jestem równe 2 miesiące odkąd nie biorę paroksetyny, i nadal trwa to zaostrzenie. Myślę sobie że moze bym to przeczekał po prostu i kiedyś chemia się unormuje i znowu zacznę działać i świadomie z tego wychodzić. No ale właśnie minęły 2 miesiące, a jest coraz gorzej. Kiedy i czy w ogóle doszłoby do tej równowagi chemii w mózgu ? Nie wiem czy jest sens czekania aż będzie lepiej, czy zacząć brać ten lek. Boje się też że sertralina znowu mi wszystko pogorszy jak ją zacznę brać a po odstawieniu jeszcze bardziej to już sobie tego nie wyobrażam. Jeśli to ktoś przeczytał to dziękuje, i co Wy byście zrobili na moim miejscu ?
Mianowicie od połowy czerwca zacząłem leczenie paroksetyną doszedłem do dawki 20mg. Na początku było mocne pogorszenie, potem trochę lepiej. Generalnie po ponad miesiącu leczenia czułem się gorzej niż przed leczeniem. Zdecydowałem odstawić ten lek i niestety zrobiłem to gwałtownie z dnia na dzień. Zaczęły się pojawiać objawy odstawienne - było ich bardzo dużo. Było coraz gorzej. W końcu na przekór zacząłem to akceptować, tłumaczyć sobie że to przez odstawienie. Były różne objawy ale ja mimo to starałem się je ignorować, akceptować itd. Niestety zaczęły z objawami wracać przepotężne lęki, niepokój, ataki paniki - których już nie było przed leczeniem. 4 września był przełomem, dostałem najgorszego ataku paniki o którym bym nawet nie śnił. Niestety wtedy potwornie się przeraziłem, było ze mną bardzo źle. Musiałem zażyć afobam bo nie dałbym rady. Od tego momentu trwa takie piekło że... Mimo tego że tak się stało ja nadal to akceptowałem, olewałem, starałem się. Skonsultowałem się też w międzyczasie z psychiatrą, który powiedział że wygląda to na znaczne zaostrzenie zaburzeń lękowych (opowiedziałem mu o gwałtownym odstawieniu leku). Od tego 4 września jest najgorzej jak nie było jeszcze nigdy. Wróciły i doszły nowe objawy somatyczne w ogromnym nasileniu, w jakim jeszcze nigdy nie miałem. Do tego tak silne lęki i niepokój że nie daje w ogóle rady. No i oczywiście co chwila przeżywam bardzo silne ataki paniki. Te ataki i stany trzymają mnie całe dnie, co chwile się pojawiają. Co prawda są chwile lepsze, ale to wszystko jest nadal tylko jakby jest mniejszy trochę lęk i niepokój. Całe DD tak się pogłębiło że ja już nie wiem czy to jest nadal ono.
Skonsultowałem się z innym psychiatrą, ale już wcześniej w sierpniu. Przepisała mi asertin czyli sertralinę. Ja aktualnie chciałbym bardzo wyjść z tego sam bez leków. Doświadczenie z paroksetyną tak mnie powaliło bo to wszystko się dzieje do tej pory, że boję się zaczynać z nowym lekiem. Z drugiej strony kompletnie nie daje sobie aktualnie rady z tym co się dzieje i niestety zastanawiam się czy nie zacząć z sertraliną. Ale co będzie jeśli będzie jeszcze gorszej, albo stanie się to co po paroksetynie. Wiem że to jest moja wina że tak gwałtownie to odstawiłem, ale jakbym odstawiał to wolniej to też w końcu kiedyś by zabrakło tej substancji w mózgu i też by tak może było. Zresztą czytałem posty ludzi z forum, że mimo książkowego odstawiania też "chodzili po ścianach" i było piekło. Generalnie chciałbym, aby ktoś napisał co by zrobił w takiej sytuacji. Czy by zaczął z nowym lekiem. Jest też taki problem że sertralina wzmacnia działanie alprazolamu a niestety tylko on mnie uspokaja tez już w większej dawce bo tolerancja rośnie, choć też nie zawsze. Hydroksyzyna niestety nie daje w ogóle rady. Jestem równe 2 miesiące odkąd nie biorę paroksetyny, i nadal trwa to zaostrzenie. Myślę sobie że moze bym to przeczekał po prostu i kiedyś chemia się unormuje i znowu zacznę działać i świadomie z tego wychodzić. No ale właśnie minęły 2 miesiące, a jest coraz gorzej. Kiedy i czy w ogóle doszłoby do tej równowagi chemii w mózgu ? Nie wiem czy jest sens czekania aż będzie lepiej, czy zacząć brać ten lek. Boje się też że sertralina znowu mi wszystko pogorszy jak ją zacznę brać a po odstawieniu jeszcze bardziej to już sobie tego nie wyobrażam. Jeśli to ktoś przeczytał to dziękuje, i co Wy byście zrobili na moim miejscu ?