Hipochondria czy problemy z żołądkiem?
: 26 sierpnia 2019, o 19:57
Witajcie.
Przerobiłem już setki natrętów i przyszła chyba pora na hipochondrię. Problem w tym, że jest ona poprzedzona dosyć istotnymi faktami, dzięki którym zacząłem najprawodpodobniej robić "z muchy słonia". Zaczęło się chyba od tego, że było mi troszkę "za dobrze" i dawno nie miałem czegoś, co uczepi się mnie na dobre. No i tak to jakiś czas temu zmarła moja znajoma - kompletnie nie wiedziała o tym, że coś jej dolega, normalna młoda i zdrowa dziewczyna. Okazało się że miała w mózgu tętniaka, który jej pękł. Rozje.bało mnie to totalnie na jakiś czas i zacząłem rozmyślać o sensie życia, sensie robienia czegokolwiek, bo jak tu żyć i cokolwiek planować, skoro możesz się jutro nie obudzić itp. Rozumiem że to skrajne przypadki i moje podejście jest błędne i wynika z lękowego myślenia, ale i tak i tak jest to w jakiś sposób demotywujące i przerażające. Po czasie zauważyłem u siebie krew podczas wypróżniania - panika niemiłosierna. Dodatkowo okazało się że na moim ciele pojawiły się jakieś dziwne zmiany (kompletnie niebolesna opuchlizna na klatce piersiowej) i udałem się na USG. Wszystkie badania wyszły w porządku - lekarze odesłali mnie do domu. Niemniej jednak odczuwam dziwne uczucie w brzuchu na co dzień - jest on tak jakby napięty i pobolewa. Nie jest to ból który powoduje jakiś duży dyskomfort, ani nie jest to ból który męczy mnie gdy jestem czymś zajęty. W skrócie - jest to jedyny mój lęk w tym momencie, a z doświadczenia wiem, że mając nerwicę zawsze musisz mieć jakiegoś konika. Pozbywasz się jednego, to za minutę wskakuje drugi, który cię męczy. Jest spora szansa, że te napięcie w brzuchu to nerwicowe wkrętki oraz zwyczajne napięcie, które ma każdy z nas podczas lęku i stresu. Pytanie teraz do was - czy ktoś z was zauważył takie problemy ze swoim żołądkiem lub ogólnie brzuchem? Czasami łapały mnie jakieś dziwne skurcze, ale pamiętam słowa Victora, który mówił, że nerwica zafunduje nam nawet ból w małym palcu u stopy, jeżeli mocno się tym przejmiemy. Miałem już podobne problemy z okiem - wkręcałem sobie jakieś raki i inne gó.wna, to odczuwałem dyskomfort i ból. Po wizycie u okulisty ból minął
nie chcę też biegać po lekarzach jak świr. Odżywiam się dosyć dobrze - lubię wypić ale tylko w weekendy. W tygodniu pełnowartościowe posiłki, kompletny brak słodyczy, fastfoodów itp. Jeżeli macie jakieś podobne doświadczenia to dajcie znać. Zastanawiam się czy nie wrócić do leków, żeby dać organizmowi trochę odpoczynku. Chodzę cały czas napiety, odczuwam lęk i mam wrażenie że mnie to kompletnie wyniszcza. Chciałbym się jakoś wyciszyć na jakiś czas.
PS. Jakiś czas temu odczuwałem silny ból brzucha - zjadłem 2 alprageny (pochodna Xanaxu) i przeszło. Lek nie miał właściwości przeciwbólowych.
Przerobiłem już setki natrętów i przyszła chyba pora na hipochondrię. Problem w tym, że jest ona poprzedzona dosyć istotnymi faktami, dzięki którym zacząłem najprawodpodobniej robić "z muchy słonia". Zaczęło się chyba od tego, że było mi troszkę "za dobrze" i dawno nie miałem czegoś, co uczepi się mnie na dobre. No i tak to jakiś czas temu zmarła moja znajoma - kompletnie nie wiedziała o tym, że coś jej dolega, normalna młoda i zdrowa dziewczyna. Okazało się że miała w mózgu tętniaka, który jej pękł. Rozje.bało mnie to totalnie na jakiś czas i zacząłem rozmyślać o sensie życia, sensie robienia czegokolwiek, bo jak tu żyć i cokolwiek planować, skoro możesz się jutro nie obudzić itp. Rozumiem że to skrajne przypadki i moje podejście jest błędne i wynika z lękowego myślenia, ale i tak i tak jest to w jakiś sposób demotywujące i przerażające. Po czasie zauważyłem u siebie krew podczas wypróżniania - panika niemiłosierna. Dodatkowo okazało się że na moim ciele pojawiły się jakieś dziwne zmiany (kompletnie niebolesna opuchlizna na klatce piersiowej) i udałem się na USG. Wszystkie badania wyszły w porządku - lekarze odesłali mnie do domu. Niemniej jednak odczuwam dziwne uczucie w brzuchu na co dzień - jest on tak jakby napięty i pobolewa. Nie jest to ból który powoduje jakiś duży dyskomfort, ani nie jest to ból który męczy mnie gdy jestem czymś zajęty. W skrócie - jest to jedyny mój lęk w tym momencie, a z doświadczenia wiem, że mając nerwicę zawsze musisz mieć jakiegoś konika. Pozbywasz się jednego, to za minutę wskakuje drugi, który cię męczy. Jest spora szansa, że te napięcie w brzuchu to nerwicowe wkrętki oraz zwyczajne napięcie, które ma każdy z nas podczas lęku i stresu. Pytanie teraz do was - czy ktoś z was zauważył takie problemy ze swoim żołądkiem lub ogólnie brzuchem? Czasami łapały mnie jakieś dziwne skurcze, ale pamiętam słowa Victora, który mówił, że nerwica zafunduje nam nawet ból w małym palcu u stopy, jeżeli mocno się tym przejmiemy. Miałem już podobne problemy z okiem - wkręcałem sobie jakieś raki i inne gó.wna, to odczuwałem dyskomfort i ból. Po wizycie u okulisty ból minął

PS. Jakiś czas temu odczuwałem silny ból brzucha - zjadłem 2 alprageny (pochodna Xanaxu) i przeszło. Lek nie miał właściwości przeciwbólowych.